Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Honorata90

Błagam pomożcie! Moj zwiazek a rodzice, co robic?!

Polecane posty

Był ślub mojego brata. Nie dostałam na nie zaproszenia nie mowiac o mojej os towarzyszacej (jestem z chlopakiem od 1,5 roku), bo mój brat uznał że osobą z którymi się mieszka zaproszen się nie daje, powiedział, że jak sobie chce to mam sobie chłopaka zaprosić - ok. Facet troche sie burzył, że go nawet slownie nie zaprosil no ale dobra, poszlismy w sumie na przekór moim rodzicom, którzy go nie trwaią, dogadują itd. Na ślubie byłam, na obiedzie w restauracji także, po niej miała być jakaś uroczystość u panny młodej w domu. Ja z facetem byliśmy zaproszeni na domówke (w koncu byl sylwester). Wiec uznalismy ze po co mamy isc do domu, ze znowu moi rodzice beda dogadywac nam, beda kłótnie, z reszta czy my bylismy zaproszeni? Kilka miesiecy temu mój brat mnie pobił i do dzisiaj nie przeprosił, to też miałam na uwadze, dlatego też nie chciałąm iść. Myślałam, że tam się nic nie będzie działo, teraz sądze ze chociaz na godz powinniśmy iść. Dzisiaj wróciłam do domu, dostałam opierdol od rodziców, że jak mogłam nie być na weselu brata, że tak ładnie się bawali a tylko nas nie było, że jeżeli będą dalej spotykała się z moim chłopakiem to mam "wypierdalać" z chaty, bo oni nie chcą mnie znać, na moim ślubie ich noga nie postanie za to co zrobiłam na "weselu" u brata. Najgorsze jest to, że jestem w klasie maturalnej, rodzice nie daja mi juz na nic pieniedzy, bilet miesieczny, jakies jedzenie czy nawet kosmetyki musze opłącać sama (pracowalam w wakacje), a oni wyrzucają mnie z domu... Nie chcę się z nimi kłócić, chociaż w nich nigdy nie miałam oparcia, zawsze byłam tym najmłodszym, najłupszym dzieckiem. W planach miałam skończyć szkołe i brać tyłek w troki, uciekać od nich jak najdalej... Oni mi karzą się wyprowadzić do mojego chłopaka i wtedy juz nigdy mam im się na oczy nie pokazywać. Najpierw zabronili mu do mnie przyjezdzac (50 km odległości), teraz zabrania mi się z nim spotykać i kaza mi wybierac. Dlaczego on im się nie podoba? Bo od jakiegos czasu nie moze znalezc pracy, bo jest flegmatyczny, troche leniwy, mało wygadany. Powiem tak wam na ucho, ze te cechy czasami również mnie w nim przerastają i tak po cichu myśle, ze ja sie w tym związku męczę i nie chce chyba w nim trwać. Jestem miedzy młotem a kowadłem. Do niego na pewno się nie wyprowadzę, z rodzicami zapewne nigdy się nie dogadam... Co mam z tym wszystkim robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że jestem w niezłym błocie. Dodam, że rodzice wyzywają mnie od dziwek, kurew, dlatego że spotykam się z chłopakiem. Na imprezy, jakies dyskoteki nigdy nie mogłam chodzić, nawet jak skończyłam 18 lat. Koleżanek też mieć nie mogłam, jak były wakacje w wieku 12 lat zamiast bawić się z koleżankami, jeździć na kolonie, siedziałam w domu i musiałam robić wszystko co rodzice mi karzą, a jak gdzies chciałam iść to byłam wyzywana od ladacznic... W wieku 15 lat ciagle wypominali mi, ze w wakacje zamiast pracowac siedze w domu. w koncu w wieku 17 wyjechalam za granice, na całe wakacje, by mieć spokój, zarobiłam sporo kasy - wszystko miało być na lepsze życie na studiach - teraz musze z tego żyć :( jak skonczylam gimanazjum jako prymus z czerwonym pasekim - kazali mi iść do zawodówki, a jak mówiłam o liceum to wyzywali mnie ze bede sie z kolezankami szlajala, ze i tak matury nie zdam, w koncu poszlam do technikum. Czuje, ze zostane na lodzie, zupelnie sama z tym wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż Wy mi coś powiedzcie co mam robić.. Jeszcze się trzymam, ale czuje jak łzy napływają mi do oczu... Czuje sie taka bezradna :( w mojej rodzinie nigdy nie bylo spokoju miłości, ciagle wieczne kłótnie prześmiewki, ja bylam ciagle przemiatana i poniżana... aż w końcu pojawił się On, chciałam w końcu mieć najbliższą osobę. Zakochałam się bez pamięci, jego rodzina jest taka o jakiej całe życie marzyłam - spokój wsparcie, miłość zrozumienie, wszystko to czego brakuje mi w mojej rodzine, to wszystko daje mi on sam i jego rodzina. Ale wiem ze gdybym miala zyc z nim to nie dalabym rady, bo bym sie przy tak flegmatycznej osobie zameczyla... mi dopiero teraz klapki z oczu opadają a nawet nie mam z kim o tym porozmawiać ! ;(( chciałabym z mama pogadać o tym, powiedzieć jej co mnie boli, ale jej juz nie ufam, bo ona kazdy moj problem potrafi obrocic przeciwko mnie i mnie nim dobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
do matrury niedaleko .Moze jakos przetrwasz z nimi. Skoro nie jestes zadowolona z chlopaka ,to moze z niezbyt ciezkim sercem ,zawies spotkania z nim. Postaw na szkole, bo to jest twoja przyszlosc. Zdaj mature, nie kloc sie z nimi za bardzo.Nie dolewaj oliwy do ognia , aby dotrwac do tej matury. Pozniej i tak planowalas sie wyniesc od nich . Moze tak. Ich nie zmienisz a walka z nimi, to walka z waiatrakami. Moze tak zrob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam tak Twoją całą historię i muszę przyznać że jestes naprawdę dzielna. Uczysz się samodzielności, w miarę mozliwosci zarabiasz na siebie. Podziwiam Cię bo ja sama nie posiadam takich cech... Współczuję z powodu rodziców. Widać że obrali sobie za pupilka twojego brata. A tak jeszcze z innej beczki, czy kochasz swojego chłopaka z którym obecnie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam na imie Honorata
jestes moją imienniczką, trzymaj się młoda ;) poczekaj do matury potem wyruszaj w świat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram to co mówi Eleene. To chyba najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlotolasowa
Wiesz co tak jakbym czytala o sobie gdy bylam nastolatka.Teraz wiem ze nieraz rodzice mieli racje ale niekiedy byli okrutni.Ja nie skonczylam studiow o ktorych mazylam bo tez musialam isc do pracy,mialam chlopaka z ktorym nie moglam sie spotykac oficjalnie ale tylko po kryjomu bo rodzice mi zabronili sie z nim soptykac i teraz wiem ze akurat w tej sprawie mieli racje.Wiesz co,ja poprostu postawilam na siebie.Pracowalam ciezko w ciezkiej pracy zeby miec na utrzymanie siebie,z domu sie nie wyprwadzilam bo nie mialam gdzie ale placilam rodzica za to ze u nich mieszkam zeby miec troche spokoju od ich czepialstwa o wszystko.Ja tez bylam dla nich zawsze za glupia na cokolwiek i wiecznie slyszalam ze nic w zyciu nie osiagne.Teraz mam dobre zycie,mam pieniadze i szczesliwa swoja rodzine,mam wspanialego i bardzo zdolnego syna i im wiecej mu to mowie tym wiecej on osiaga(szkoda ze moi rodzice tego nie umieli).Mieszkam daleko od nich,przyjezdzaja w kazde wakacje do mnie i tera mi pzyznali ze osiagnelam w zyciu tyle czego onie nie sa w stanie osiagnac.Zapomnialam o tym co robili albo nie chce pamietac bo to rodzice no i dla wnuka sa bardzo dobrzy. Postaw na siebie,nawet jak zostaniesz z tym gownem sama to sobie poradzisz.Co do chlopaka to twoja decyzja ale bycie z kims w kim nie ma sie oparcia to bardzo trudna zecz(wiem bo bylam w takim zwiazku poprzednio).Nie dyskutuj z rodzicami ale rob swoje,uloz sobie plan na zycie to co chcialabys osiagnac i jak zyc i powoli ale uparcie realizuj to.Co do slubu brata to ci sie nie dziwie ze nie bylas na domowej imprezie,wazne ze bylas w kosciele i na obiedzie. Powodzenia i wierz ze ci sie uda wyjsc z tego a napewno ci sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najważniejsze, żebyś maturę zdała. jak najlepiej. postaw to sobie jako priorytet. zrób wszystko, żeby mieć czas i spokój na naukę. sytuację masz masakrycznie nieciekawą, nie potrafię sobie wyobrazić przez co przechodzisz. jeśli masz pieniądze to najlepszym wyjściem byłby wynajęcie jakiegoś pokoju. jeśli nie - będziesz musiała jakoś wytrzymać jeszcze te pół roku. skup się na nauce, chcesz studiować? będziesz miała długie wakacje, możesz wyjechać do pracy i zarobić na życie na studiach. jak się będziesz dobrze uczyć to po pierwszym roku dostaniesz stypendium naukowe. dasz radę. widać, że jesteś silną osobą pomimo takich przeżyć. jedynie co do chłopaka nie wiem co Ci powiedzieć. może faktycznie trzymasz się z Nim dlatego, że bardzo podoba Ci się jego rodzina? musisz dobrze pomyśleć czy faktycznie chcesz z Nim być i podjąć dcyzję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny pękłam! Nie wiem czemu ale po prostu pękłam jak bańka mydlana się rozryczałam ;( nie potrafie racjonalnie nawet pomyśleć... kiedyś przez nich nabawiłam się nierwicy serca,mdlałam, ataki przypominały zawał, wszystko z nerów. bez ich wiedzy chodziłam do psychologa, dziś pozostał ból w klatce piersiowej, cholerny ból... cały czas płacze czuje, ze jestem sama. w wakacje 2010 znowu chodzilam do psychologa (3 spotkania rowniez bez wiedzy rodzicow) i psycholog stwierdzil, ze ja przeciez wiem co robic jak sobie radzic, ze ja tylko ptrzebuje powiernika, nikogo wiecej bo przeciez jestem dzielna i kazdy problem potrafie pokonac, a jednak nie.. :( psychologa juz nie chce, nie pomogl mi ani troche... ja wiele rzeczy rozumiem, dlaczego rodzice mnie tak traktuja, dlaczego sa takie relacje, dlaczego jestem z TAKIM a nie innym facetem. Znam tego wszystkiego przyczyne tylko ze nie umiem sobie z tym ciezarem poradzic. zawiesic spotkania z nim? i co? dopoki sie nie wyprowadze go nie zobacze? co to za sens byc z kim tylko na telefon czy gg? dziewczyny ja znowu nabawie sie nerwicy, ja czuje ze to wszystko wroci! 2 miesiace temu po jednej takiej klotni lyknełam garść tabletek uspokojajacych, bylam tak w ciezkim szoku. ta dawka mogla mnie zabic, ale w pore zaczlam wymiotowac i je zwrocilam. zyje, ale co to za zycie? ;( nie umiem sie uspokoic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcę żyć, chce zdać mature, chce iść na studia, chce założyć rodzine, chce się od moich rodziców odciąć by widywać ich max 2 razy do roku, to wszystko. Ale boje sie ze nie dam rady, nie mam az tyle kasy by wynajac pokoj... ja wiem, co do faceta poniekad maja racje, tylko dlaczego oni chca to wszystko na sile zrobic, rozdzielic nas itd.. ? zniszczyli mi CALE dzieństwo, teraz probuja to samo zrobic z młodością. Cały czas rycze... Boje sie ze z moich marzen o studiach nie wyjdzie nic. ze nie dam rady... Samodzielnosci w chamski i drastyczny sposob nauczyli mnie rodzice, to moge im zawdzieczyć. Na tej goscinie u panny młodej jednak mogłam być, w końcu to mój jedyny brat. Tylko szkoda ze mi on nie powiedział, ze tam beda tanczyc, bawic sie do rana. ciagle powtarzal ze beda siedziec i gadac i jesc, wiec myslalam i po co ja tam z moim facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
a co chcesz zrobic? Bo przeczysz sama sobie troche -nie widzisz przyszlosci z nim ,to chyba dalsza znajomosc jest malo obiecujaca i nie warta -moze tak kopii kruszenia z rodzicami . O wyprowadzce do niego tez nie myslisz , masz ultimatum w domu -wiec jakie widzisz rozwiazanie? Mozesz sie spotykac pokryjomu , ale czy to ma sens, jesli bedziesz wojowac z rodzicami? Poza tym szkoda , bys reszte swoich oszczednosci wydawala , kiedy rodzice maja prawo Cie utrzymac i masz pelne prawo mieszkac u nich. Odnosze wrazenie , ze sama nie wiesz co zrobic i miotasz sie we wszystkie strony. Ja stawiam zawsze na spokoj i mozliwosc pokojowego zalatwiania spraw .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wybralam chlopaka
biedna dziewczyna zostaw chlopaka, apotem do nauki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo właśnie nie wiem co mam zrobić... Nie umiem się z nim rozstać, nie umiem dogadać się z rodzicami... Nie wiem, nie wiem, nie wiem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wybralam chlopaka
gdyby nie to, ze mam w koncu faceta, to bym zycia nie miala-tym sposobem mam spokoj a oni nadzieje, ze sie chyba ktos mna zajmie:9 no bo sama, bez rodziny a rodzice starzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
nie umiesz czy nie chcesz? Bo to sa dwa rozne spojrzenia na sprawe. Prywatnie -to ja bym postawila glownie na siebie.Na spokoj do matury. Na spokojne , codzienne przychodzenie do domu, nauke i czas na przygotowanie do egzaminow. Jesli dostaniesz sie na studia ,rodzice beda mieli obowiazek utrzymywania Cie na nich . Nie bedziesz musiala sie tak zabijac o kazda zlotowke. Chlopak-jest malo zaradny, flegmatyczny, leniwy i trudno oczekiwac , by utrzymwal Cie na nich. Zreszta jesli widzi jak napieta jest sytuacja u Ciebie w domu , powinien bez problemu zrozumiec ta sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Ty już tu nie miałaś założonego tematu, w którym skarżyłaś się na to samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
nie zaleznie jakie decyzje podejmiesz , zycze Ci jak najmnij smutnych dni. Powodzenia🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie umiem. Rodzice nie beda utrzymywac mnie na studiach juz mi to zapowiedzieli dawno temu a ja nie mam zamiaru się z nimi sądzić. I wiem, że sytuacja sie nie zmieni, skoro teraz nawet nie daja mi pieniedzy na to bym do szkoly jezdzila :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tobie coś. . .
tacy ludzie jak Twoi rodzice nie powinni mieć dzieci. Mając 18 lat, zaczełam eksperymentować, weszłam w homoseksualny związek. rodzice tego absolutnie nie akceptowali, nie tylko ze względu na to, że była to dziewczyna, ale również ze wzgl na to jaka to byla osoba. nigdy jednak nie kazali mi wynosić sie z domu. spotykałam sie z nia, kłamalam, ale starzy wiedzieli swoje. pozniej okazalo sie ze to toksyczny, zajebiscie toksyczny związek. starzy nie żałowali mi wtedy kasy na prywatnego psychologa i psychiatre (musialam jezdzic raz na miesiac po tabletki). w sumie za leczenie placili 300 zl miesiecznie, choc mogli powiedziec ze to moja wina bo oni mówili ze tak bedzie. teraz chyba zaczne ich doceniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tobie coś. . .
jezeli masz zamiar sie wyprowadzic i nie widywac z nimi, a nie przesadzasz i rzeczywiscie tacy sa, a chcesz sie uczyc i osiągnąc cos w zyciu to masz jedno wyjście - isć do sadu po alimenty. jako Twoi rodzice maja psi obowiazek łozyc na Twoje utrzymanie i nauke do 25,roku życia (jeśli sie uczysz np studiujesz). to drastyczne, ale w twojej sytuacji chyba jedyne wyjscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz złotych rodziców. Nie, ja naprawde nie chce się z nimi sądzić, to w koncu moi rodzice. Ja nawet juz nie chce ich pieniedzy, boli mnie ze mojego brata utrzymywali na studiach mimo iz my tutaj musielismy wiazac ledwo koniec z koncem. Teraz gdy wiedzie nam sie dobrze starzy daja wszystko mojemu bratu, ktory i tak na nich juz sie wypina, a ja po prostu nie dostaje NIC. Na studiach chce sie utrzymac sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tobie coś. . .
dziewczyno... chcesz studiowac i utrzymywać sie w tym kraju sama? to nierealne. nie pomyślalas ze jestes z nim chociaz masz powoli dość żeby zrobić na zlość rodzicom i im coś udowodnic? Może nawet podświadomie? Rozmawiałaś z nimi szczerze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
próbowałam, ale pisałam już wyzęj że się nie da, bo oni KAZDY mój problem obracaja przeciwko mnie, wiec juz sobie odpuściłam. Chcę pracować w wakacje za granicą plus w roku akademickim w weekedny, wtedy wiem ze mam szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tobie coś. . .
wiesz ja myśle ze gdyby Twoi rodzice sie nie wtrącali do Twojego związku już dawno byś to sama zakonczyła. Jedyna moja rada - nie bądź z tym facetem tylko dlatego, że daje Ci namiastke miłości i uczucia, jeśli nie jesteś z nim szczęśliwa. Bo to może zamknąć Ci droge do prawdziwego szczęścia.Nie znam Twojej sytuacji, ale nawet gdy w tamtym związku było bardzo źle, tak że myślałam o samobójstwie, nie potrafiłam odejść, bo miałam tą namiastkę czułości, jakiej mi brakowało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tobie coś. . .
Nie zapędź sie w kozi róg. I zazdroszczę Ci cech które masz - samodzielność i hardość. Z takimi cechami sobie w dzisiejszym świecie poadzisz i nie będziesz sie jak większość trzymac maminej spódnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje, gdyby oni się odczepili już dawno bym sama odeszła. Mi czegos w tym zwiazku brakuje, a wlasciwie jego innego charakteru. takze z tego powodu nie umiem odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tobie coś. . .
dziewczyno, odejdź dla SIEBIE! nie dla starych, nie dla rodziny czy kogoś innego. Zrób to dla siebie. rozumiem Cie bo mam tą samą ceche charakteru - przekora. kazali Ci pracować, wybrali szkołe, teraz chcesz im pokazać że możesz sama o sobie decydować. ale zastanów sie, czy przy tym nie skrzywdzisz siebie? Możesz im udowodnić, idąc na studia i zdobywając porządne wyksztalcenie, zdać bardzo dobrze mature...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×