Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość demonica000000000000

Klinika SP CSK SUM Katowice - Ligota ul. Medykow-opinie

Polecane posty

Gość gość
Ja napiszę krótko. Niedobór personelu, odbija się na jakości opieki i powoduje niezadowolenie pacjentów. A to akurat jest polityka dyrekcji szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś Nikt Cię nie poinformował że najlepiej dla dziecka będzie jeśli ściągniesz pokarm? Mój syn też był naświetlany i na serie 12godzinną zanosiłam swoje mleko żeby go nie wyjmowali, bo im dłużej siedzi tym większy spadek bilirubiny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie zmienia faktu ich podejścia jako do człowieka, zwłaszcza że kobieta kobietę powinna zrozumieć jakoś w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak czytam te kometarze to wydaje mi sie ze niektore panie chcą być jak świete krowy.... zero wyrozumiałosc***ewnie same były nie uprzejme i to się odbiło pierwsza ciąze przeleżałam 4 tyg w klinice i widziałam jak ciężko harują i moją drugą też będę rodzic w csk bo najwazniejsze jest doświadczenia jakim dysponuja a nie czy ktoś mi w tyłek wchodzi a niektorym proponuje prywatne kliniki gdzie trzeba zaplacic 2 tysiace za naturalny porod a 4000zl za cesarke wtedy beda was doceniac pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odradzam. Pomimo poważnych wskazań odmówiono mi cesarki. Dopiero jak tętno dziecka spadło zostałam dosłownie pokrojona. Niestety zrobiono to tak nieudolnie że raczej o drugim dziecku mogę pomarzyć. Nikomu nie życzę takich przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. A ja serdecznie polecam. Spędziłam na oddziale patologi 11 tyg ciąży i pomimo że nie miałam tam lekarza prowadzącego Pani ordynator dołożyła wszelkich starań żeby Kubuś urodził się zdrowy. Najważniejsza jednak dla mnie była opieka położnych, byłam pacjentką leżąca na kołkach i wymagałam pełnej opieki którą dostałam. Pracują tam cudowni ludzie którzy w każdej sytuacji służyli pomocą i dobrym słowem. Nigdy nie zapomnę co dla mnie zrobiły siostry Mariola Kasia Ula i Beatka były zawsze kiedy ich potrzebowałam same wychodziły z inicjatywą pomocy i mam wobec nich olbrzymi dług wdzięczności. Dlatego nie rozumiem niektórych wypowiedzi pełnych żalu i goryczy, może najpierw trzeba przyjrzeć się sobie? Dla mnie nie była najważniejsza liczba łazienek itp tylko opieka i fachowość. Jeszcze raz dziękuję wszystkim nawet dr Bakonowi który pomimo stwarzanych pozorów :) też jest świetnym fachowcem który odebrał mojego synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Położne z patologii a neonatologii to zdecydowanie dwa różne światy. P. Mariola przychodziła do dziewczyn już po porodzie i pytała jak im idzie karmienie. Szczęsciem trafiłam na sale na której te dziewczyny leżały i tylko dzięki p. Marioli karmię piersią swoją córkę już prawie 9 miesiąc. Według lekarzy i położnych z neonatologii nie miałam szans żeby karmić bo miałam płaskie brodawki. Gdyby nie p. Mariola moje dziecko skończyłoby z butlą. 3 tygodnie zajęła nam nauka i przejście z mm na kp. A wystarczyło nie pieprzyć głupot o braku pokarmu albo płaskich brodawkach i nie podawaniu butelki która tylko mąciła dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość b
Dramat to jest rzeźnia nie szpital!! Traktują cię jak zło konieczne,wszyscy chodzą jak wściekłe osy.Panie od noworodków jak po nie dzwonisz bo leżysz po cięciu i nie możesz głową ruszyć to przystawi ci dziecko bez słowa i idzie -nic ci nie doradzą nic nie powiedzą.Opieka dramatyczna,lepiej byłby urodzić w lesie-przynajmniej byłaby cisza i spokój.Nie spodziewałam się takiego traktowania w tych czasach!! Dumnie oklejony korytarz tematami laktacji tylko myli pozory. To mój pierwszy poród ale tam na pewno ostatni !!! Na patologii ciąży zupełnie inny świat choć ten sam korytarz.Nie chcieli zrobić cięcia pomimo wskazań a prowadząca Lekarka olała mnie na sam koniec tak że sama decydowałam o pójściu do szpitala,nie odbierała tel i nie oddzwaniała pomimo moich próśb.Dr. Cygal zawiodła mnie w momencie jak była najbardziej potrzebna i niezbędna.Pobyt w tym szpitalu zostawi traume ma całe życie-strzeżcie się !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina z Mikołowa
Ja rodzilam w CSK we wrzesniu zeszlego roku,trafilam tam nagle,oczywiscie nie znalam zadnego z lekarzy czy poloznych,a zajeli sie mna lepiej niz lekarz prowadzacy ciaze w prywatnym gabinecie. Syn urodzony w 31 tygodniu ciazy - uwazam ze byl pod najlepsza opieka neonatologow i pielegniarek z oddzialu. Ordynator neonatologii - wspaniala,zyczliwa kobieta,ktora odpowiadala na kazde pytanie odnosnie dziecka. Pozostale lekarki dzieci jak i pielegniarki rowiez,szczegolnie milo wspominamy Pania Lucynke,ktora zajmowala sie czesto naszym Malym :) nie wierze w to co niektorzy pisza o karmieniu piersia, ja mialam z tym problem ze wzgledu na przedwczesny porod,a pielegniatrki z neo i lekarki mi pomogly. Gdybym kiedykolwiek byla w 2 ciazy z pewnoscia urodze w tym szpitalu,pod opieka tych lekarzy i poloznych,a swoje dziecko ze spokojem ducha oddam pod opieke ekipie oddzialu neonatologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojego synka urodziłam we wrześniu 2016. trafiam na zmianę p. Beaty, dzięki jej pomocy urodziłam zdrowego malucha, chociaż groziła ma cesarka bo mały miał pępowinę wokół szyi. Na oddziale trafiam na p. Mariolę, która uratowała moją pierś w czasie zastoju. Miło wspominam ten okres :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy rodził ktoś w ostatnim czasie w csk i może wypowiedzieć się na temat opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia2206
Powtarzam pytanie tez jestem zainteresowana. Rodze tam najprawdopodobniej po swietach przez cc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez jestem z Katowic, ale dojeżdżam do Gliwic do kliniki Serafin, maja tam bardzo dobrych lekarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam☺ warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka w kwietniu urodziła drugą córkę (2. raz cc) i nie miała uwag. Szła z ulicy, nie miała tam lekarza. Ja również planuję tam urodzić w najbliższym czasie bo uważam, że najważniejsza jest specjalistyczna opieka nad dzieckiem. Średnie warunki mama jakoś przeżyje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam mam na imię Wiola i dziś właśnie trafiłam do tego szpitala a jestem z Zabrza.To moja druga ciąża w tamtym roku urodziłam synka w Zabrzu po terminie.Dziś byłam u ginekologa mojego na badaniu kontrolnym (27 tv.) weszłam do gabinetu radosna a wyszłam z niego załamana bo mam rozwarcie na 2 palce tam mię skierowali so Zabrza do szpitala a z Zabrza przywieźli mnie tu:-( ponieważ tu w razie czego dziecko prędzej mi w tym szpitalu uratują w razie czego!!! Tak mi z Zabrza lekarz powiedział! Przepraszam że się rozpisałam ale jestem załamana tym wszystkim mam nadzieję że wszystko będzie dobrze martwię się o syna starszego za miesiąc ma roczek a mnie prawdopodobnie na nim nie będzie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam tam bliźniaki niedawno i jestem zadowolona. Położne bardzo w porzadku, nawet te mniej uprzejme są bardzo pomocne i profesjonalne. Ogólnie bardziej empatyczne położne sa na patoligi niz na porodówce. Lekarze według mnie bardzo dobrzy, neonatolodzy również. Przed pójściem do tego szpitala byłam przerażona czytajac opinie na Internecie ale nie można brać sobie do serca niektórych opinii bo jest to szpital specjalistyczny z najlepszym w okolicy zapleczem dla noworodków dlatego trafiają tam często ciężkie przypadki i moim zdaniem nie można porównać tego szpitala np do Bonifratów bo jeśli ciąża jest zagrożona to z Bonifratów kieruja na Ligote podobnie jak z innych szpitali. Nie bójcie się Ligoty bo jeśli nie macie problemów z ciaza to każdy szpital bedzie dobry, a Ligota najbezpieczniejsza :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś był tu kierowany z Gyncentrum do leczenia operacyjnego? Dr Wojciech Szanecki jest Wam znany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam 3 razy w CSK w ligocie i byłam zadowolona z porodu i z opieki neonatologicznej . Lekarze wyrozumiali i pielęgniarki , położne też. Te 3 porody przeszłam z innym lekarzem i byłaby zadowolona z opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, a jak wygląda sprawa pobrania komórek macierzystych w tym szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AśK

Czy w chwili obecnej nie ma problemu ze stosowaniem ZZO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzanka

Przyjęcie: Opieka i lekarki były rewelacyjne. Sale były pięknie wyposażone i wygodne. Nigdy nie brakowało mydła czy miejsca łóżka też były wygodne itd. Pielęgniarki są stale dostępne i na prawdę nie ma na co narzekać aczkolwiek ja na patologii ciąży przed porodem(nie były jeszcze obecne skurcze porodowe) spędziłam dosłownie kilka godzin.

Poród:
I okres:
No i tu zaczynają się schody bo ja chciałam rodzić naturalnie i bez ingerowania. Wiedziałam, że szpital w wyposażeniu miał różne sprzęty więc liczyłam na to, że są gotowi na przyjęcie dziecka tak jak już to rodziłam w innym szpitalu dwa razy, gdzie większość porodu poruszałam się i działałam sama. Miałam to również zaznaczone na planie porodu. Położna, która odbierała mi poród jednak zignorowała połowę mojego planu. Po raz pierwszy zbadana byłam kiedy dostałam bóli i poród już był daleko posunięty (8cm rozwarcia). 5 min później na sali znów chcieli mnie badać(bo niby poród postępuje. No wow. Pewnie, że postępuje.). Zdenerwowałam się oczywiście. W planie było zaznaczone możliwe rzadkie badanie dopochwowe. Później było tylko pod tym wzgęldem gorzej. Bez przerwy byłam poprawiana i wydawane były mi polecenia. Że za bardzo krzyczę, że się ruszam że teraz już siadać i rodzić a ja przecież jeszcze nie czułam potrzeby parcia. Cały akapit o ochronie krocza i generalnym porodzie fizjologicznym był totalnie zignorowany i nie podano mi powodu, nie mówiono mi nic na temat dziecka(mimo, że zaznaczyłam wyraźnie, że chcę być o wszystkim informowana). Nie wiem więc, czy ich działania były tak na prawdę uzasadnione. Prosiłam o wbicie wemflonu w inne miejsce niż wewnętrzna część ręki, usłyszałam "tak", po czym wbili mi się dokoładnie w wewnętrzną część ręki bez żadnego wyjaśnienia. Czułam się ignorowana i nie ufałam personelowi. I myślę, że to było największą przyczyną tego, jak źle i traumatycznie przeżywałam tamte chwile. Mój poród był bardzo krótki(3cie dziecko i generalnie wszystkie porody ekstremalnie krótkie) i trwał godzinę ale była to jedna z najbardziej panicznych godzin w moim życiu. Dopiero gdy pojawił się mój mąż to byłam w stanie współpracować z personelem. Położna generalnie strofowała mnie i podnosiła głos. Nie wiedziałam co robię dobrze bo było zgłaszane tylko to, co było źle. Jeśli ma się świadomość, że ten szpital tak funkcjonuje(a tak, funkcjonuje właśnie tak że zwraca się uwagę tylko jak coś jest źle) to nie wie się co ma się robić bo nie wiadomo, co jest dobrze. Łóżko było generalnie nie przystosowane do komfortowego porodu. Nie miałam żadnego drążka żeby się go chwycić czy oprzeć stopy. Mimo zaznaczenia, że chcę być w pozycji siedzącej(i tak wymusiłam na nich podniesienie oparcia możliwie wysoko) to tak na prawdę byłam w pozycji fotela ginekologicznego czyli pupa w dole w dziurce ale nogi od kolan w "trzymaczkach" na nogi.
II okres:
No i tu kolejne schody się rozpoczęły. Położna rozciągała mnie ręczne i kazała mi przeć na komendę jeszcze wtedy, kiedy nie czułam potrzeby parcia. Nigdy nikt tak mi nie przyjmował porodu. Potem przeczytałam, że w ten sposób się go przyśpiesza. Ja o to nie prosiłam. Wyraźnie zaznaczała i mówiłam, ze chcę być jeszcze w innej pozycji. Ten okres był straszny i wciąż mam łzy w oczach jak o nim myślę. Dobrze, że był ze mną mój mąż bo mogłam w końcu zdobyć się na słuchanie poleceń i udało mi się wyprzeć dziecko "na komendę". Pani położna była bardzo kompetentna odnośnie wszelkich fizycznych zagadnień. Dziecko było bezpieczne(mimo okręcenia pępowiną) a moje krocze nie było w złym stanie. Nie byłam nacinana aczkolwiek traktowana zupełnie przedmiotowo. Po obejrzeniu krocza na porodówce nie byłam badana dopochwowo ani razu co było dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Przekonano mnie do zgodzenia się na oksytocynę po porodzie i nie oponowałam. Od raz też podano mi leki przeciwbólowe i to też było miłe zaskoczenie dla mnie. Kontakt skóra do skóry i wszystkie inne rzeczy były przeprowadzone bezbłędnie.

Opieka na oddziale:
Bajerancka. Tak jak wcześniej: pielęgniarki na każde zawołanie. Nikt nie narzekał jak się dzwoniło po leki przeciwbólowe itd. a nie potrzebowałam pomocy przy karmieniu ani nic bo to moje 3cie więc na ten temat nie wiem wiele ale dla pierworódek było wszystko pokazywane(wiem, bo jedna Pani po cesarce, które swoją drogą są przeprowadzane SUPER, miała wszystko instruowane). Dość często uciskano mi brzuch, żeby sprawdzić jak obkurcza się macica i myślę ze zdecydowanie nadgorliwie(co 2h albo częściej w pierwszej dobie po porodzie) ale nie był to duży dyskomfort z lekami przeciwbólowymi więc nie narzekam. :) Oddział noworodkowy z powołania i generalnie też 10/10. Mają też bardzo nowoczesny sprzęt więc nie czeka się na wyniki np z bilirubiny tylko jest od razu. Moja mała nie była naświetlana i była gotowa do wypisu już na 2gi dzień. Przy zgłoszeniu nieprawidłowości od razu było wdrażane leczenie itd. Jedyne co to miałam wątpliwości odnośnie higieny. W szpitalu nie były przecierane parapety ani klamki. Salowe i salowi wynosili kosze 2 razy dziennie i rękami w rękawiczkach z koszy dotykali klamek. Przez cały mój pobyt łazienka nie była czyszczona ani razu. Byłam w dwuosobowej sali i raz zmieniła się osoba obok mnie więc spodziewałabym się jednak, ze ktoś tam zdezynfekuje największe siedlisko bakterii ;) Generalnie problemem w szpitalu jest dość słaba komunikacja. Trzeba się pytać i interesować bo wszystko jest błyskawicznie robione tylko nikt nikomu o tym nie powie i potem się czeka pół dnia na wypis, który leży bo nikt nie poprosił do odbioru ale jak zapytałam to od razu zostało załatwione. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Csk

Czy ktoś rodzil tam cesarka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×