Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bywam tu nie raz

Chce odejsc od meza

Polecane posty

Gość Bywam tu nie raz

Niewiem czy dobrze robie piszac to wszytsko tutaj ale sama nic madrego nie wymysle i mam nadzieje ze tutaj znajde jakas podpowiedz jak dalej postepowac. jestesmy razem 2,5 roku. Mamy malutkie dziecko- 4 miesiace. Dziecko wychowuje i zajmuje sie nim tylko ja. Mimo ze ciaza byla nie planowana maz twierdzi ze kocha dziecko i nie wyobraza sobie ze moglo by go nie byc. ALE. No wlasnie. Ale. Nie pomaga przy dziecku wcale. Na poczatku przygotowywal mi mleko bo od poczatku karmilam butelka i wanienke do kapieli. Teraz juz nawet tego nie robi. dziecko ma 4 miesiace i na palcach jednej reki moge policzyc ile razy maz sam z siebie wzial malego na rece zeby go ponosic...z poczatku twierdzil ze sie boi, ze malenstwo itp, wiec nie naciskalam i zajmowalam sie nim sama. Maz wstawal razem ze mna w nocy, przygotowywal mleko i szedl spac a ja karmilam. Reszte robilam ja. Przebieralam ja, bawilam ja, lulalam ja, usypialam ja, nosilam ja....caly czas. Maz nauczyl sie chodzic spac po 2 w nocy, wiec i wstawac ok 11 rano. Ja wczesniej musialam bo dziecko budzilo sie o 7 wiec sila rzeczy zasypialam o 22-23. Dziecko rano zabieralam do innego pokoju zeby maz sobie pospal. Wszytsko bylo ok dopoki pewnego ranka nie zostawilam dziecka w pokoju z nim bo spali obydwaj i robilam malemu mleko w kuchni, on zaczal plakac i maz wypadl doslownie z wrzaskiem z pokoju ze co ja sobie mysle ze on chce spac a dziecko placze!!!!! I od tego sie zaczelo. Klotnia za klotnia. Maly od poczatku byl duzym dzieckiem, ja jestem drobna i jest mi ciezko w kolko caly dzien go bawic i nosic na rekach i usypiac przez godzine kolysajac na rekach. Maz ani razu dziecka nie uspal, ani razu nie uspokajal go jak plakal tylko wolal mnie bo twierdzi ze maly nie placze u mnie a u niego tak, dziecko przez 4 miesiace nakarmil i przewinal RAZ.. Rozmawialam, mowilam ze ciezko mi, zeby pomogl bo nie pracuje (poszedl do pracy 2 tygodnie temu) to zawsze odpowiadal ze jak on pojdzie do pracy to bede sobie musiala sama radzic wiec i teraz moge. W swieta zachorowalam, mialam 39st goraczki, ja nawet w lozku nie moglam sie polozyc bo on dzieckiem sie nie zajal, musialalm wstac mimo ze maz sobie zdrowy spal, momentami robilo sie slabo, w koncu poszlam i obudzilam go zeby mi pomogl to wstal z laska, i powiedzial ze go wk****iam bo po co go budze. Ja niewiem, nie mam sily juz. On kiedys byl inny, czuly wrazliwy a teraz? Wyzywa sie, drze sie o byle co, ja w ciazy przez hustawke hormonow doslownie plakalam co chwile przez niego, przez to co mowil, jak sie odzywal, jak plakalam to darl sie jeszcze bardziej ze go to wkurza ze jestem nieznosna, okropna bo placze. Po ciazy jest juz lepiej troszke. ja glupia popelnilam blad. Naczytalam sie ksiazek ze mezczyzne trzeba chwalic itp i tak robilam, ake mojego niestety to niezmoatywowalo tylko wrecz przeciwnie. Doszedl do wniosku ze on jest idealny i the best a wszyscy dookola sa be. Jak cos sie stanie to wszyscy sa winni tylko nie on, wszyscy sa glupi i nienormalni. Czasem sa fajne dni i jest okej. Ale, ja juz nie usmiecham sie tak jak kiedys, zycie ze mnie uszlo poprostu, mam cudowne, zdrowe dziecko i nawet nie umie sie tym cieszyc. przez poltora roku sluchania w kolko ze wsyzstko co mowie jest zle, co mysle zle i nic robic nie umie i nawet to ze zbyt glosno chodze mam dosc. Wczoraj kiedy nawrzeszczal ze czegos tam niewiem (on tez nie wiedzial) i wyrzucil mnie z pokoju cos we mnie peklo. chcialabym to wszytsko jakos ponaprawiac. Doprowadzalam do paru rozmow pt naprawiamy nasz zwiazek ale co po takiej rozmowie jak roznowa dotyczyJEGO uczuc i tego co we mnie sie zmienilo, co we mnie jest zle- bo on jest idealny. Niewiem co mam robic, w koncu to maz i ojciec dziecka i ostatnia rzecza jaka chcialabym to odejsc od niego, ale on sprawia ze ja coraz bardziej do takiej decyzji dojrzewam Przepraszam za bledy, i mam nadzieje ze chociaz jedna osoba to przeczyta i cos doradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarrreea
przeczytalam,ale nie doradze bo sama mam problemy. zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajlin
może do poradni się wybierzcie? Bo oboje się na pewno zmieniliście i oskarżanie się nawzajem że ty się tak a ja tak zmieniłam itp. to nic nie da a jeszcze podkręca atmosferę. Możesz też drastycznie się zachować i zostawić męża z dzieckiem na tydzień... niech zobaczy jak to jest... ale to już taka bardzo drastyczna wersja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boszeeeeeeeeeeeeee
Ja Ci nic nie doradzę, bo to nie moje życie Twoje decyzje. Aczkolwiek jestem w szoku jak kobiety związują się z takimi palantami a potem jest lament. Przecież jak mężczyzna był frajerem to nim bedzie ale Ty nie mądrzejsza bo spać mu pozwlałaś do 11 jak nie pracował!!! Gdzie sobie wziać takiego nieroba! Jak ja dziekuję Bogu za mojego męża! A masz w ogóle gdzie iść? Czy jesteś całkowicie zdana na tego osobnika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja myślę
zastanawiałabym się nad odejściem od takiego człowieka który nawet w chorobie nie pomoże!Różnie w życiu bywa i gdybyś musiała nagle iść do szpitala to ciekawe co on by zrobił??? A co do opieki nad dzieckiem to tak to już jest że największy ciężar spada na kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawerew
Bardzo mi przykro :-( No ale są takie KOŁKI NA TYM ŚWIECIE:-( nie no wiem ze sie to tak łatwo mówi ale mam nadzieje że własnie skonczy sie to tak że jednak odejdziesz od niego i powiedz mu ze ma teraz tyle wolnego czasu ile chce i płacz dziecka juz mu nie będzie przeszkadzał Ciekawe jak mu będzie z tym dobrze dlatego jak masz okazje to naprawde uciekaj od niego bo to TYRAN JAKIŚ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozipytka
Może zostaw go z dzieckiem samego, powiedz, że musisz do lekarza iść (np ginekologa), niech posiedzi sam 1-2 godziny zobaczy jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi to czytac
strasznie mi ciebie zal. co do odejscia to sama musisz podjac taka decyzje.ale wierze ze nie masz lekko.moze sprobuj wyprowadzic sie na jakis czas.zobaczysz jak on sie zachowa.moze dojrzeje bo ewidentnie nie dorosl do bycia ojcem.jesli zrozumie ,przyjdzie i przeprosi to moze faktycznie cos sie zmieni a jesli nie......to moze to bedzie znak ze jednak nie jest wart zeby za nim plakac.moze takie rozstanie na jakis czas dobrze wam zrobi .i ty nabierzesz dystansu do tej calej sytuacji i moze po takiej rozlace latwie bedzie podjac decyzje o rozstaniu jesli nic sie nie zmieni.zycz ci duzo sily.i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipcowy piorun
pierdolony kutas i wielki pan i władca, odejdź od niego bo jest gówno wart i jeszcze jemu trzeba prać, prasować i sprzątać. Pomyśl teraz że jego nie ma i o ile masz mniej do roboty? Wyobraź sobie taki jeden dzień bez tego fiuta.......... No i? Lepiej co? Więc nie dumaj, tylko.......... Zresztą już sama wiesz co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko 4 miesiace temu odeszłam od meża...po 8 latach. Jednym z wielu powodów byłwłaśnie ten jego totalny brak jakiejkolwiek troski. Co z tego że był fizycznie w domu, nie chdził po knajpach jak wiecznie mu przeszkadzałysmy z ćórką, byłysmy za głosne. Mała wołałą non stop tata i tata a on wolał sobie lutować czy siedzieć przy kompie niz jej czas poświecić. Ponieważ jestem niepełnosprawna a mieszkamy na wysokim piętrze bez windy takie obowiązki jak wynoszenie śmieci spadały na niego. Czasami tydzień prosiąłm by to zrobił, bo on wiecznie sie wściekał że on nie ma obowiazku tego robić. Kiedy ze względu na chorobę wywróciął sie i poturbowałam tak że nie mogłam chodzić poprosiłam go by poszedł do sklepu - 50 metrów bo brakowało mi czegoś dla córki powiedzałaze nie, bo nie miał tego w planach na ten konkretny dzień. To chyba przelało czare goryczy. Doszłam do wniosku ze jak ma mi być źle to niech mi będzie źle samej. Tylko zep o 1 szoku wcale mi nie jest źle. Przeciwnie - dawno mi tak dobrze nie było.Nie słyszę wiecznych wymowek, nie boje sie odezwać we własnym domu. Długo sie wahałąm ze wzgledu na córkę ale okazało sie że wreszcie o ironio odzyskała ojca, bo po wyprowadzce moj wkrótce eks zrozumiał co stracił i teraz jak przyjeżdża do małej to jest tylko dla niej a nie zajmuje sie wszystkim do okoła. Nie namawiam cie bron boże od razu do rozwodu, chcę ci tylko uzmysłowić ze rozwód nie zawsze musi być traumą. Próbuj walczyć, naprawiać, a jaką ostatecznie podejmiesz decyzję - pamietaj, że musi ona być najlepsza dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i mnie to przeraza
Moj maz teraz nie pracuje,ale robi w domu doslownie wszystko, kiedy maluch sie urodzil od poczatku mi pomagal, przez 5 miesiecy po cesarce ani razu nie znioslam wozka po schodach (ani dziecka), pozniej wyjechal do pracy daleko ale ja bylam wypoczeta i dobrze sobie sama radzilam przez kilka miesiecy. Teraz bylam przeziebiona,przez tydzien na zwolnieniu lekarskim i wylezalam, wygrzalam sie. Owszem ugotuje,odkurze,ale maz wychodzil z malym na spacery, robil zakupy,bawil sie z nim zebym mogla dluzej pospac i sie wykurowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i mnie to przeraza
moj maz tez spal do 11, czasami tez tak robi bo lubi sobie na kompie posiedziec,ale jak wstanie to wychodzi najpierw wywiesic pranie ktore w nocy sie wypralo, ubiera malego ktory juz zjadl sniadanie i pobawil sie ze mna i wychodza na spacer (wszystko jest oczywiscie wzgledne bo jesli ja rano pracuje to musi wstac wczesniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i mnie to przeraza
autorko - byl kiedys inny - czuly, wrazliwy - ale wtedy pewnie mogl sobie pospac a Tobie to nie przeszkadzalo a teraz jest dziecko i on wciaz sobie spi jak dawniej, dla niego jest tak jak dawniej, chce komfortowego zycia bez problemow a Ty sama sie musisz borykac z wychowaniem i opieka nad dzieckiem i pewnie jeszcze z gotowaniem, sprzataniem, itp. Ile lat ma Twoj maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bywam tu nie raz
Maz ma 30, ja 24. Gotuje on, b oon na to co ja wymysle na obiad zazwyczaj nie ma ochoty. Wczorajszy obiad lezy w kuchni bo nie mial ochoty tego jesc i kupil fast fooda. Czasem jest dobrze, jest mily i jest wporzadku, czasem widze sie sie stara ale co z tego jesli pozniej wszystko to przekresla. We mnie zal z kazda klotnia i jego pretensjami narasta. Bo jest klotnia nawet jesli nakrzyczy o cos co nie mial racji nigdy nie przeprosi tylko pozniej jak mu przejdzie to juz jest wszystko cacy, a jak ja mowie ze wypadaloby moze przeprosic ze mnie zranil itp to mowi ze jestem obrazalska i moge sie nieodzywac jak mi sie nie podoba. Mimo ze pozniej sie odzywamy do siebie to jest inaczej, ja zamykam sie w sobie bo mnie to boli ze ma mnie gdzies i oddalam sie od niego. A on mi pozniej z pretensjami ze juz nie przytulam sie jak kiedys i jestem 'zimna' w sensie uczuciowym. Chcialam sie przytulac, ale po ktoryms razie uslyszenia 'nie' odpuscilam. Nawet ostatnio pytam w nocy czy mnie przytuli to on ze nie i sie odwraca plecami. Seks owszem, jak najbardziej i wtedy jest do rany przyloz. Do poradni nie pojdziemy, bo mieszkamy za granica, ze mna nie ma problemu ale on slabo mowi sie nie da tak a na takiej terapii pasowaloby zeby rozumial co sie mowi i sam mogl mowic tez On sobie spal bo mowil ze po co ma wstawac jak i tak nic nie robi, to jeszcze jak bylam w ciazy, a jak dziecko sie urodzilo to mowil ze nie moze zasnac do 1-2 i w nocy po karmieniach tez nie moze zasnac i dlatego spi do pozna w dzien. On teraz juz pracuje, 2 dni w tyg spedza w domu. Artigiana wspolczuje, ale dobzre ze corka chociaz teraz ma ojca. Bede probowac rozmawiac z nim. Najgorsze jest to ze dla niego nasz zwiazek jest super! Super sie nam uklada, a jak mowie ze duzo sie klocimy to on mi mowi ze ja chyba nie widzialam jak wyglada klotnia. Wiec jak wyglada? On duzo wyniosl z domu. To ze nigdy nie mowi sie przepraszam, tylko po klotni jest normalnie, sama bylam swiadkiem jak wyrzucil matke za drzwi i darl sie na nia to ona pozniej wracala i udawala ze nic sie nie stalo... Pzemyslalam w nocy wszystko. Poczekam az nastepny raz nawrzeszczy. Powiem mu ze jak go nikt przez 30 lat nie nauczyl szacunku do ludzi to albo ja to zrobie i bedziemy tworzyc szczesliwa rodzine albo nie. I to bylo ostatni raz kiedy podniosl na mnie glos. Jesli zrobi to raz jeszcze przysiegam ze wyjde tak jak stoje a on zostanie sam z malym- (nawet na kilka godzin, moze oprzytomnieje, zostawie telefon w domu i nie powiem kiedy wroce i moze wtedy troche pomysli). Bo ja tez mam uczucia, nie dam po sobie deptac i nie uwazam zebym w jakimkolwiek aspekcie byla gorsza od niego i moje zdanie jest tak samo wazne. I albo bedzie w prawo albo w lewo, albo pojdziemy wspolna droga albo kazde swoja. a do dziecka bede wdrazac go powoli bo to osobny problem duzo mniejszy. Chcialam isc do psychologa bo stwierdzilam ze to moze ze mna cos nie tak, ze przewrazliwiona jestem- powiedzilam mu ze chce isc to wysmial i powiedzial ze chyba niepowazna jestem jak jest wszystko okej. Na dobra sprawe ja nawet nie mam z kim dziecka zostawic zeby pojsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bywam tu nie raz
Maz ma 30, ja 24. Gotuje on, b oon na to co ja wymysle na obiad zazwyczaj nie ma ochoty. Wczorajszy obiad lezy w kuchni bo nie mial ochoty tego jesc i kupil fast fooda. Czasem jest dobrze, jest mily i jest wporzadku, czasem widze sie sie stara ale co z tego jesli pozniej wszystko to przekresla. We mnie zal z kazda klotnia i jego pretensjami narasta. Bo jest klotnia nawet jesli nakrzyczy o cos co nie mial racji nigdy nie przeprosi tylko pozniej jak mu przejdzie to juz jest wszystko cacy, a jak ja mowie ze wypadaloby moze przeprosic ze mnie zranil itp to mowi ze jestem obrazalska i moge sie nieodzywac jak mi sie nie podoba. Mimo ze pozniej sie odzywamy do siebie to jest inaczej, ja zamykam sie w sobie bo mnie to boli ze ma mnie gdzies i oddalam sie od niego. A on mi pozniej z pretensjami ze juz nie przytulam sie jak kiedys i jestem 'zimna' w sensie uczuciowym. Chcialam sie przytulac, ale po ktoryms razie uslyszenia 'nie' odpuscilam. Nawet ostatnio pytam w nocy czy mnie przytuli to on ze nie i sie odwraca plecami. Seks owszem, jak najbardziej i wtedy jest do rany przyloz. Do poradni nie pojdziemy, bo mieszkamy za granica, ze mna nie ma problemu ale on slabo mowi sie nie da tak a na takiej terapii pasowaloby zeby rozumial co sie mowi i sam mogl mowic tez On sobie spal bo mowil ze po co ma wstawac jak i tak nic nie robi, to jeszcze jak bylam w ciazy, a jak dziecko sie urodzilo to mowil ze nie moze zasnac do 1-2 i w nocy po karmieniach tez nie moze zasnac i dlatego spi do pozna w dzien. On teraz juz pracuje, 2 dni w tyg spedza w domu. Artigiana wspolczuje, ale dobzre ze corka chociaz teraz ma ojca. Bede probowac rozmawiac z nim. Najgorsze jest to ze dla niego nasz zwiazek jest super! Super sie nam uklada, a jak mowie ze duzo sie klocimy to on mi mowi ze ja chyba nie widzialam jak wyglada klotnia. Wiec jak wyglada? On duzo wyniosl z domu. To ze nigdy nie mowi sie przepraszam, tylko po klotni jest normalnie, sama bylam swiadkiem jak wyrzucil matke za drzwi i darl sie na nia to ona pozniej wracala i udawala ze nic sie nie stalo... Pzemyslalam w nocy wszystko. Poczekam az nastepny raz nawrzeszczy. Powiem mu ze jak go nikt przez 30 lat nie nauczyl szacunku do ludzi to albo ja to zrobie i bedziemy tworzyc szczesliwa rodzine albo nie. I to bylo ostatni raz kiedy podniosl na mnie glos. Jesli zrobi to raz jeszcze przysiegam ze wyjde tak jak stoje a on zostanie sam z malym- (nawet na kilka godzin, moze oprzytomnieje, zostawie telefon w domu i nie powiem kiedy wroce i moze wtedy troche pomysli). Bo ja tez mam uczucia, nie dam po sobie deptac i nie uwazam zebym w jakimkolwiek aspekcie byla gorsza od niego i moje zdanie jest tak samo wazne. I albo bedzie w prawo albo w lewo, albo pojdziemy wspolna droga albo kazde swoja. a do dziecka bede wdrazac go powoli bo to osobny problem duzo mniejszy. Chcialam isc do psychologa bo stwierdzilam ze to moze ze mna cos nie tak, ze przewrazliwiona jestem- powiedzilam mu ze chce isc to wysmial i powiedzial ze chyba niepowazna jestem jak jest wszystko okej. Na dobra sprawe ja nawet nie mam z kim dziecka zostawic zeby pojsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teremmmmmmmmmm
powiem tak dla faceta dziecko to duza odpowiedzialnosc,daj mu sie odnalesc !!! u mnie tez tak bylo,kazdy przechodzi kryzysu,matko boska wyluzujcie troche!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no ludzieee
ja tez ym odeszla od meza ale mamy kredyt na mieszkanie ;( i nie mam gdzie odejsc bo u rodzicow nie chce mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppooooomocccna
mamn ten sam probolem ale mam swoje metody na to:):):) jak chcesz mozemy pogadac o tym na gg???? tu mi sie nie chce pisaqc bo tu tylko krytykuja..to jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
trzeba mu terapi wstrzasowej , wez sie spakuj i wyjdz z dzieckiem z domu pozostawiajac go samego ! lub coś innego w ten desen ! inaczej nic sie nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko ale mój mąż też nie widział problemów, małżeństwo było super, on z resztą rząda rozwodu z mojej winy bo uważą że skoro go wykopałam wreszcie to jest to moja wina. Wg niego ukłądało sie super a ja dostawałam wszystko co wg niego powinnam była...no bo przecież w końcu zarabiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
cos mi sie zdaje , ze ma cisnienie w kżyzu - kiedy on ostatnio miał sex :) mysle ze jego brak wpływa na niego wlasnie tak , Ty nie masz ochoty , co skutkuje brakiem sexu u niego , a to jego stanem i tak kołomsie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bywam tu nie raz
na brak seksu on akurat nie narzeka. I to on jest osoba ktora czasem 'boli glowa' ;) wiec to razcej nie chodzi o to :) teremmmm dla kobiety to tez duza odpowiedzialnosc, powiedzialabym ze jeszcze wieksza Artigiana, no wlasnie, zarabial, pieniadze nie zastapia szczescia jakie daje satysfakcja w zwiazku bo jak jej niema to czegos caly czas brakuje mimo ze masz wszystko materialne, niestety 🌼 ile mialo Twoje dziecko jak odeszlac od meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atomaniaczka
Różnie sie to zycie układa, mysle że nigdy nie można faceta nauczyć lenistwa - chodzi mi o pewne nawyki, że to kobieta ZAWSZE sprzata, pierze, gotuje, zajmuje sie dzieckiem itd. U mnie jest tak , że mąż chodzi do pracy a mimo wszystko to ON wstaje pierwszy razem z synkiem, przygotowuje mu butelkę mleka, przewija a nam robi kawę. Dopiero jak musi wyjść z domu, to budzi mnie - pijemy kawke i tak zaczynam dzień. I na swojego narzekam, że sie nie stara :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marioonetka
Przeczytałam twoją autorko historie i pomyślałam że to chyba ja napisałam.Wszystko co napisałaś odzwierciedla sytuacje u mnie no poza jednym - nastawieniem.A zaraz ci wytłumacze co mam na mysli.Napisałaś że chciałabyś czasem odejść od niego bo jest bardzo źle.Ja też czasami mam myśli że chyba popełniliśmy błąd będąc razem, ale tylko wtedy gdy sie kłócimy.W ten czas mam okropne myśli a nawet czuję nienawiść.To jednak wszystko mija gdy sie godzimy i jest normalnie.Tzn nigdy nie jest i chyba nie będzie tak jakbym chciała,ale muszę się do tego przyzwyczaić.Do jego wad.Do spania w dni wolne do 10, do braku pomocy przy dziecku,do jego nałogów, do tego obrażalstwa i wybuchów złości.Taki to już człowiek.Nie ma łatwego charakteru.Jednak muszę też uznać jego zalety.I to,że on robi to , czego ja nie umiałabym robić.A więc się uzupełniamy.I naprawdę dziwie się komentarzom typu: żal mi cię, odejdź od niego, trafiłaś na nieroba, to twoja wina bo na to mu pozwoliłaś itp.Ludzie czy wy nigdy się nie kłócicie? i żeby zaraz radzić komus żeby odszedł.Przypuszczam, ze u niejednej z was dzieje się gorzej w zwiąsku niz u autorki.Z tym że mamy skłonność cieszyć się że u kogoś jest źle i wtedy przychodzi na mysl hmmm u mnie na szczęście tak nie jest.A guzik prawda tylko jedni nie widzą wad swego partnera lub żyją wraz z nimi , bo im samym to nie przeszkadza, bo ich wady sa podobne. Kiedyś w życiu przychodzi kryzys i trzeba go pokonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko brakowało jej miesiaca do 2 urodzin. I włąśnie ze względu na nią sie wahałam prawie rok. Owszem pyta o tatę, tłumacze ze tata przyjedzie w ten i ten dzień i na tym sie temat zwykle urywa z jej strony. A skończyły sie problemy z zasypianiem, przestała byc nadpobudliwa, jest szczęsliwa i uśmiechnieta cały czas. Teraz dopiero widzę jak złe realcje miedzy nami na nią wpływały. Jeśli chciałabyś pogadać prywatnie albo zapytać o cokolwiek to zapraszam na drogę mailową artigiana@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×