Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamanaaaaaaaa

Zostawił mnie

Polecane posty

Gość Smutno mi...
Aj głupoty gadasz. Jest bardzo ładne. Moje jest okropne, nie lubię go. Ehh.. chyba przede mną kolejna nieprzespana noc.. Najgorsze są właśnie noce. Bo różne myśli przychodzą do głowy..W dzień można się jeszcze czymś konkretnym zająć. Ja się nawet uczyć nie mogę, bo w mojej glowie tylko On..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno mi...
Kochane, ja spadam. Pójdę się położyć.. :( Wpadne jutro rano. Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanaaaaaaaa
Wiecie co? Ja to chyba idę poszlajać się po ulicach... Aga a ty do książek. Zająć czymś głowę... Choć wiem że to teraz trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanaaaaaaaa
To dobranoc aguś... Może ty noc przespisz... Bo ja napewno nie... Do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak? odezwał się któryś? ja też zaraz idę spać,nie mam już siły smutać... choć czasem jak się czymś zajmę to i pośmiać się mogę... coraz częściej się zastanawiam,czy czasem do niego nie napisać...wkurza mnie strasznie to czekanie,już bym chciała przynajmneij wiedzieć na czym stoję...a tak to...:( jeszcze jak się tu loguję i wpisuję hasło to mi się naweet te głupie hasło kojarzy z nim,no bo z nim jest związane...beznadzieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
Cześć Wam kobitki. Tak sobie siedzę i czytam. Chciałabym Wam powiedzieć, że rozumiem iż ta sytuacja na pewno jest dla Was tą najgorszą w życiu. Ja też tak miałam. Zakochałam się jak byłam w wieku 17 i pół lat z duuuuużo starszym facetem. O jezuuu ale on mi imponował. Wszystko co było z nim związane było cudowne. Zaczęliśmy razem pracować (dorabiałam na weekendach a on był kierownikiem lokalu). Łaziłam do niego do roboty codziennie po szkole. On sobie pracował, ja za nim łaziłam a na koniec odwoził mnie do domu. Nieraz musiałam sama lecieć. Nie potrafiłam bez niego oddychać, jeść, pić, myśleć... Pewnego dnia zaczął tak jakby mnie odtrącać.... i... powiedział, że to chyba nie to (nie dziwie się jak nie dawałam mu żyć) Wyłam, prosiłam, błagałam, upokarzałam się. Po tygodniu napisał i było po staremu. Minął rok związku, flirtował z pracownicą, ale nie odpuszczałam... i co? i znów ... On potrzebuje przerwy... heh Znów wycie , nieprzespane noce itp. Ale ja głupia tak prosiłam az wyprosiłam (wiem upokarzające ale czytajcie dalej). Żyliśmy tak sobie raz było lepiej raz gorzej. Ja cały czas byłam tą słabszą i działo się tak tylko z mojej winy. Po jakiś dwóch latach związku znowu coś mu nie pasowało ( ja i tak wiedziałam, że chodzi o tą pracownicę, która z resztą BYŁA moją przyjaciółką dlatego bolało podwójnie). !!!!!!!!!!!! Stwierdziłam KONIEC ile do jasnej cholery człowiek może cierpieć jeżeli ja nie miałam jeszcze 20 lat a chyba wszystkie łzy wylałam i wycierpiałam w ciągu tak krótkiego czasu tyle co nie jeden nie zdąży w ciągu całego życia. Basta. Bolało ale nawet przez chwile nie dałam tego po sobie poznać. Zaczęłam nowe życie. Nowe znajomosci.Nawet mały romansik na pocieszenie(wiem głupie, ale działa). Nowa praca. Stroiłam się i szłam na miasto zamiast wyć w poduchę. Po miesiącu mojego nowego zycia poprosił o spotkanie. Zgodziłam się bo mimo wszystko kochałam. Teraz to on płakał i prosił!!!!!! Błagał. Nie mówie, że mnie to cieszyło ale przynajmniej widziałam jak to wygląda z drugiej strony. Zeszliśmy się. I nie uwierzycie . Jestesmy ze soba już prawie 4 lata. Przeprowadzilismyu się. Mieszkamy razem ( a nie tak jak wczesniej kątem u rodziców jego lub moich). Prowadzimy razem życie jak stare dobre małżeństwo. jest wspaniale, to co nas dzieliło kiedyś, teraz nas łaczy.. doświadczenie, wspólne przezyte smutki i radości. Kłocimy się, wiadomo. Nieraz o łyżeczkę od herbaty, nieraz o cos bardziej poważnego. Czasami padaja słowa, że to chyba nie ma sensu, że po co to ciagnąć, ale zawsze jedno z nas podejdzie i porozmawia na spokojnie i z powrotem jest normalnie. Kochamy się... MOTTO: jeżeli czujesz sercem i duszą że to ten to nie odpuszczaj. w miłosci nie ma czegoś takiego jak duma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie czarnulka
mialam to samo- wspanial historia jak sie przeczyta cos takiego to odrazu sie robi inaczej na sercu to jest dowod ze trzeba walczyc ale nie na sile czasem potrzeba dystansu i przestrzeni zeby druga osoba zatesknila za nami.. gdybys nie powiedziala wtedy ze to koniec i zyla blagala go dalej to napewno nie bylo by tak jak teraz miedzy wami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
Dokładnie. W miłości czasami potrzeba dystansu do związku, do siebie i do faceta.... Ale nie wiem jakby to się potoczyło gdybym za naszym pierwszym rozstaniem nie wlczyła i od razu próbowała sztuczek w stylu: silna kobieta której nie zalezy. Może on nie byłby do mnie wtedy jeszcze tak przywiązany i olałby mnie. Mogę wam doradzić , że nic w zyciu NIGDY nie dzieje sie bez przyczyny. Aha i każde rozstanie nas zbliza.. absurdalne ale jakie zyciowe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanaaaaaaaa
Hej dziewczyny... Mój się nadal nie odezwał... A ja poszłam wczoraj szukać wrażeń i co? Natknęlam się na zboczeńca. Ble... A jak się kochane trzymacie? Odezwał się któryś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelargonia czerwona
wiecie co laszki,macie poyebane życie bo nic nie robicie dla siebie,żyjecie od smsa do smsa:O jak cyborgi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelargonia czerwona
sg to pokolenie nieumiałków ,ggetów i solarium:D a nie słaba płeć,one chyba nie wiedzą nawet co to płeć:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,czekam aż się facet odezwie,to znaczy że łażę codziennie na solarium,tipsy,fura i komóra,coniektórzy tutaj mnie rozśmieszają swoim myśleniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno mi...
Hej dziewczyny. Mój też się nie odezwał...Nie spałam całą noc, jedynie nad ranem z pół godzinki. Dobija mnie ta cała sytuacja.. Ta cholerna niepewność bo w sumie nie powiedział mi wprost że to koniec.. I nie wiem sama co mam robić i jak postępować. Jeszcze w piątek razem się wygłupialiśmy, śmialiśmy. Mówił że kocha, że jestem całym jego życiem.. Ehh... A u Was co tam? Jak się trzymacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raper
a moja po prawie 2 latach i po wspaniaalem spedzonym sylwestrze ,zadzwonila ze nigdy do mnie nie zadzwoni i nie napisze, i zebym jej to obiecal ... pozyjemy zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanaaaaaaaa
Hej dziewczyny. Ja nie mogę sobie miejsca znajść... Napisałam do niego że jest skończonym tchórzem. A on mi odpisał 'a myśl sobie co chcesz' i tyle z rozmowy... Od razu się rozpłakałam... Już więcej się do niego nie odezwę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielica007
Mi sie wydaje, ze moj sie juz nie odezwie.... : ( nie mam co liczyc... w dupie go mam... Jedna dziewczyna dobrze powiedziala nie unosic sie duma oczywiscie ale jak znow oklamal ehh.... to jak podac pierwsza reke juz mam dosc... Zalamana a czemu napisalas takiego smsa ? czego oczekiwalas ze co odpisze??? po takim smsie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska?
uuu, to kiepsko to wyglada.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielica007
Nic ja powoli godze sie ze nic z tego nie bedzie...tyle lat poszlo z "dymem" Cisza tylko przekonuje mnie, ze mu to na reke.... Jestem ciekawa co robi czy o mnie mysli.... Ehh... My tez nie zerwalismy, ale ta cisza oznacza koniec. Ja sie pierwsza nie odezwe.. bo jak nie odpisze albo nie od dzwoni to zrobie z siebie idiotke... Itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zalamana...
nie odzywaj sie juz do niego, po tyle dniach powinno mu przejsc i sam powinien sie odezwac i przeprosic a on nic.. mysle ze warto dac sobie z nim spokoj poza tym ze nie wiesz co sie dzialo na tej imprezie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lazania w toskanii
a ja się rozstaję po prawie 10 latach związku - niestety raczej z mojej winy, teraz żałuję, ale zastanawiam się czy jest sens dalej dławić się w związku, w któym zostało 20% miłości i 80% przyzwyczajenia - przynajmniej tak mi się wydaje, może lepiej jak podarujemy sobie wolność, oboje mamy szansę jeszcze inaczej poukładać sobie życie, jesteśmy młodzi, mamy plany, nie chę traktować tego jak koniec świata - z drugiej strony ciężko się rozstać po takim czasie, tyle wspomnień, przeżyć, dobrych i złych chwil - nie wiem czy potrafię żyć sama od 17 roku życia byłam w tym związku, oboje poświęcliśmy sobie kawał naszego życia i teraz to kończymy, tak po prostu - bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co...mój napisał...szkoda tylko ,że napisał że nasz związek istnieje już tylko teoretycznie i że trzeba to skończyć...podsumował wszystko...zajekurwabiście...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie czarnulka
takie bylyscie pewne ze sie odezwa i zaczna was przepraszac a to zoonk w obu przypadkach ten czas zadzialal nie korzystnie ale w sumie jesli nie teraz to by sie to stalo w innym momencie bylo to nie uniknione bo pokazali jak im wlasnie zalezy.. smutne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem...jego ostatnie zdanie to "a wiesz co mnie dobiło ostatecznie? to , że ciągle mi nie wierzyłaś że Cie kocham"...no i tu mówi prawdę,bo czepiałam się o to,tzn w trakcie kłótni potrafiłam mu powiedzieć,że mnie już nie kocha tak jak kiedyś itp. zaczęło się od tego że jak się jakieś 2 miesiące temu pokłóciliśmy to powiedział,że nudzi go ten związek i że zawsze już go będzie nudził,zapytałam,czy jeszcze wgl coś do mnie czuje,to nie odpowiedział nic,potem napisałam,że jak nie odpowiada to rozumiem to jako odp. "tak,nie kocham Cie",więc odpisał,żebym sobie myślała co tam sobie chcę...i od tamtej pory jakoś się zraziłam,za każdym razem jak mówił że kocha,to miałam wątpliwości i często do tego wracałam,pytałam,czy to co mówił było prawdą i wtedy też nie odpowiadał nic,a za godzinę pisze,że mnie kocha...i taka ciągła niepewność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsdsdsdsdsd
mnie moja tez zalamala ... zerwala ze mna po sylwestrze od tak - nie odpisywala ani nie dzownila, no to pojechalem do niej co jest grane .. noi jej pytam dlaczego sie nieodzywa zaczela odpowiadac jak DZIECIAK teksty typu " bo nie " pozniej jak mi sie uda to wrzuce ta rozmowe bo ja nagralem :) noi powiedzialem jej zeby do mnie juz nie pisala ani nie dzwonila , ze jak bedzie czula ze jest pewna i dostanie jakis znak od zycia to zeby sie dopiero odezwala jak chce. Noi zadzwonila 2 dni temu , puscila mi do telefonu piosenke " Maly ksiaze -roza" zapytalem czy chce porozmawiac , - niemamy o czym rozmawiac ... JA - to po co dzwonisz? -zeby sie doweidziec co u ciebie slychac .... na sam koniec rozmowy poweidziala ze juz nie zadzwoni ani nie napisze i zebym jej to samo obiecal noi cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licencjatka_ona
Lazania w toskanii... kurde okropne to musi byc... po 10 latach... no ale jesli tak czujesz, to rób to poki czas. u mnie było to samo. pratycznie samo przyzwyczajebie (bo znalismy sie ponad 7 lat) i tak ciezko zostawic wszystkie wspolne chwile... u mnie jest tak że się odzywamy. najpierw mimo tego ze ja odeszlam sie odzywałam, pozniej zaczelam widziec ze odejscie bylo sluszna decyzją i oslabilam kontakt, wiec jemu chyba zaczelo brakować i teraz On pisze ;) ciężkie to wszystko. napiszcie kochane co tam u was, jak sie trzymacie. buziaki :* P.S do mnie mozecie "pisac" Licencjatka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno mi...
Ja pomimo tego że obiecałam sobie, że nie odezwę się do mojego - zrobiłam to. Nie mogłam już znieść tej niepewności. Zadzwoniłam do niego, ale nie mógł rozmawiać powiedział że poźniej się odezwie. No i odezwał się. Wszystko jest jak na razie na dobrej drodze... :) A wy Kochane jak się trzymacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutno mi : zazdroszczę i życzę pogodzenia się...:) ja sobie w sumie nie radzę,puściłam sobie jakieś beznadziejne piosenki o miłości i tylko się popłakałam...mój napisał mi że możemy dalej pisać,a jak znajdę kogoś nowego to poprostu damy sobie spokój...napisał że jak dla niego to "szkoda" ale tak trzeba...napisal też że zawsze mnie kochał i kocha dalej,a to właśnie dobija mnie najbardziej...dobija mnie to,że w esie,w którym mnie zostawia,pisze mi też , że mnie kocha...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanaaaaaaaa
Jakoś się trzymam... U mnie to już koniec... Choć mam nadzieję że jednak nie... Ale to tylko nadzieja... Chyba znów dziś pójdę późną porą szukać wrażeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×