Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość latoyatojatoja

z 1,5 miesiecznym niemowlakiem do marketu?? poszli byscie??

Polecane posty

Gość układ odpornościowy jest słaby
trhsfjyf> trochę więcej tolerancji! wiem że nie jest wygodnie omijać całą rodzinkę- samej nie raz mi się spieszy i nie jestem zadowolona z tego powodu jak mi się spieszy - ale do cholery sklep- to jest miejsce publiczne i każdy ma prawo tam wejść i niemowlę i babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trhsfjyf
ale ja nie mowie do cholery ze ktos chodzi cala rodzina tylko ze zabiera sie caly majdan (tzn wozek, drugie dziecko, cala rodzine itd) naprawde bardzo milo jest kiedy robisie zakupy i dzieckow rzeszczy ryczy (lub rzuca sie po podlodze jesli to juz starsze) a innych leb od tego peka. owszem to ejst miejsce publiczne ale nie oznacza ze tzreba stwarzac innym niedogodnosci kiedy mozna dziecko zostawic z mezem (no chyba ze maz uposledzony i nie potrafi zajac sie wlasnym dzieckiem..), babcia zamaist wszyscy lazic po sklepach! nie mam pretensji kiedy matka chodzi sama z dzieckiem (bo moze samotna, nie miala z kim dziecka zostawic itp) ale kiedy jakas dorosla osoba jest z nimi to szlag mnie trafia :o proponuje tez do kina chodzic z wozkiem i niemowlakami i jeszcze je tam karmic bo przeciez niewazne ze innych to zwyczajnie przeszkadza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja obecnie odradzam, ze względu na wirus AH1N1, małe dzieci są najbardziej narażone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dziecko uczestniczy w NORMALNYM życiu rodziny. Ale naprawde nie widzę powodu dla którego miałabym go brać na zakupy, czy do knajpy skoro NIE MUSZĘ. Dziecko ma też ojca z którym jest jak, np. idę z koleżankami na zakupy, czy piwko. Naprawdę nie widzę sensu robić wszystkiego razem. człowiek potrzebuje czasem pobyć sam. A co do nart- nie wiem gdzie jeździsz, ale w Polsce to raczej nie jest możliwe. Gdybym mieszkała, np. we Wloszech jak najbardziej, ale w Polsce przede wszystkim trzeba na góre wjechać orczykiem- niewykonalne z maluchem. No i ja wolę wstać rano i bite cztery godziny non stop zjeżdzać a potem iść z córką na sanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość układ odpornościowy jest słaby
"dziecko to nie zaden ufoludek, ktory musi zyc w sztucznym, heremtycznym swiecie - dziecko musi sie przystosowac do swojego otoczenia a nie otoczenie do niego - im szybciej to nastapi tym lepiej dla wszystkich zainteresowanych. " ...100% się z tym zgadzam! trhsfjyf> moje dzieci nie rycza i nie rzucają się po podłodze, nie pozwoliłabym sobie na takie zachowanie, jak pisałam zabieram je ze sobą wszędzie, więc są obyte i wiedza jak się zachować ... a zatem nie odpowiem Ci czy jest to przyjemne :P ... co do zakupów w towarzystwie, to ja lubie chodzić z mężem lub koleżanką - bo lubię zasięgnąć czyjejś opinii przy wyborze ubrań, za to odkąd mam dzieci do minimum nauczyłam się ograniczyć przymierzanie :D ...jeśli chodzi o kino, to są seanse dla matek z dziećmi - nie wiedziałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość układ odpornościowy jest słaby
magda240777> po bitych 4h nart masz siłę na sanki? ...jak pisałam ja nie trenuję na zawody, więc traktuję wyjazd jako rozrywkę, zazwyczaj jedziemy w kilka rodzin, jest kilkoro dzieci - cześć dorosłych jeździ część pije "grzańca" w knajpce i część pilnuje dzieci- oczywiście sie zmieniamy - do tego gadamy... żartujemy, po nartach idziemy na obiad.... najmłodsze dzieci nie jeżdża na orczyku - tylko bawią się OBOK stoku na śniegu.... za granica często sa nawet wydzielone miejsca do tego! ...wracamy do domu padnięci i idziemy spać :D ...dla mnie to byłaby porażka iść jeszcze wtedy na sanki z młodszym synem- zrobił by się z tego przykry obowiązek a nie frajda dla obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chodziłam odkad wyszliśmy ze szpitala :) dużo osób mówi "skupisko bakterii" ale jak bym od poczatku chroniła dziecko przed tym to sądze,ze pojawilby sie taki dzien ze i tak by zachorowal. Moj nie chorowal i nie choruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, że mam siłę:) Tylko, że ja na nartach jeżdzę odkąd skończyłam trzy lata- właściwie jestem uzalezniona:):) A to, o czym mówisz to owszem ale nie w Polsce. Na najniższym poziomie nawet nie ma porządnej kanjpy więc o czym my tu mówimy...niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość układ odpornościowy jest słaby
magda240777> jakbyś z nami pojechał to na bank byś nie miała :D W Polsce w tym roku byłam na czarnej górze i jest knajpa na samym dole.... tyle ze my jako jedyni byliśmy z dziećmi małymi i kompletny brak infrastruktury dla takich maluchów tam jest! ale nas był 9 osób i dalismy radę, oprócz naszego synka byłą jeszcze 3latka z takich małych dzieci...tylkosię dziwnie na nas patrzyli... Ja kocham Cervonochorskie sedlo- bo tam sa ciekawe stokli- nie ratrakowane ;) piekny widok, na stok wchodzi się w połowie górki i tam tez jest knajpka - to jest ekstra bo fajnie jest się tak spotkać w połowie :D dobra kończę bo nie na temat jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zabierałam dziecko jak jechaliśmy do marketu pierwszy raz gdzieś ok 2 miesiąca i nie widzę w tym nic złego. Najważniejsze aby w markecie nie przegrzać dziecka a później na dwór wyjść więc zawsze zabierałam cienką czapeczkę a grubą zdejmowałam dotyczy okresu zimowego i nie trzymaj dziecka w kombinezonie i jeszcze w wózku przykrytego jak to robią niektóre mamusie maluszkowi też jest gorąco. A marketach jest ok. 20 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Magda 24077 po to sie zabiera ze soba dzieci na zakupy, by sie z tym "obyly". By potem kiedy nadejdzie taki dzien, ze bedziesz je musiala zabrac ze soba nie przezyly szoku cywilacyjnego i wlasnie nie tarzaly sie po podlodze wrzeszczac wnieboglosy. Zakupy, nawet te ubraniowe sa czescia zycia i tego tez dzieci sie musza nauczyc . Nie oznacza to, ze mamy spedzac z nimi cale dnie w centrach handlowych - ani chodzic tam z cala rodzina, babciami , dziadkami , wujkami i celebrowac zakupy, ale jak musze lub chce kupic sobie dzinsy a przy okazji tez zasiegnac opini meza to idziemy razem i bierzemy dziecko (a w zasadzie dzieci - bo 3 ) - gdybym miala na ta okazje zatrudniac nianke byloby to absurdem. Plusem takiego obycia jest tez to, ze np. starsze dzieci potrafia juz sobie same wybrac ubrania - my im tylko czasem pomozemy wyszukac rozmiar. Nie mowie, ze zawsze i wszedzie chodzimy razem i ze nigdy nie zostawiam dzieci z ich tata , ale jak akurat nie mam mozliwosci zostawienia dziecka z kims i chce sie spotkac z kolezanka na kawie w srodku dnia to biore dziecko ze soba i nie widze w tym nic nadzwyczajnego. A i czasem tez sie liczymy ze zdaniem dzieci :) - w tym roku odpadla wyjazd w gory , gdzy okazalo sie, ze mala noe znosi sniegu i majac w perspektywie tydzien z 21 miesiecznym sniegofobikiem spasowalismy:) - w tym przypadku otoczenie dostosowalo sie do swojego "ufoludka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
trhsfjyf jest z tych co uważają, że dziecko należy trzymać w domu dopóki się nie nauczy współżycia w społeczeństwie hehe kiedyś był taki wątek - po co ludzie latają z małymi dziećmi - że do drugiego chyba roku życia należy siedzieć w domu... i w tym domu należy dziecko trenowac "na sucho" żeby wiedziało np. jak się zachowac w restauracji, jak być grzecznym w sklepie, jak bezpiecznie przekroczyć jezdnię itepe itede.... wszystko po to, żeby nie przeszkadzać skacowanym jednostkom, które akurat boli głowa... żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość układ odpornościowy jest słaby
kijevna - dobre z tymi skacowanymi :D problem w tym ,ze "na sucho" nie da się wycwiczyc pewnych zachowań... ja mam najlepszy przykład z basenem - zapisałam synka jak tylko 4 miesiace skończył- przed przyjściem instruktorka kazała cwiczyć właśnie "na sucho" w dużej wannie, i co? pierwsze razy na basenie to i tak była porażka! mały musiał sie konkretnie do basenu przyzwyczaić, ćwiczenie w wannie nic nie dało.... teraz oczywiście uwielbia wodę...aż za bardzo :D ...ale kilka skacowanych jednostek mogło być zdegustowanych w czasie gdy on się przyzwyczajał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listek z wierzby płaczącej
ja nie zabieram, ale nie przez wzgląd na choroby,a przez wzgląd na męczący maleństwo nadmiar bodźców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×