Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość RrrrrudaMałpaaaa

Pytanko DO TOWARZYSKICH MAM !!! Jak to jest po urodzeniu dziecka???

Polecane posty

Gość RrrrrudaMałpaaaa

Mam 26 lat i zawsze byłam i jestem nadal towarzyską osobą, mimo że jestem w 8 miesiącu ciąży. Do 7 miesiąca pracowałam i najzwyczajniej w świecie miałam "swoje sprawy zawodowe". Teraz siedzę w domu i "gniję". Moje koleżanki pracują i powiem szczerze że trochę zazdroszczę im tego że mają zajęcie, mogą chodzić na fitness, spotykać się na wspólnych zakupach itp. Zastanawiam się jak to będzie gdy urodzę córkę???? Czy znajomi i koleżanki przestaną być już dla mnie tacy ważni i zejdą na dalszy plan.??...Boję się samotności i monotonii po urodzeniu córki. Mam nadzieję że " zakocham się w niej bez pamięci " i koleżanki nie będą mnie już tak mocno absorbować jak dotychczas......Jak to było u Was kobietki????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan sobieski3
eee nie wydaje mi się. skoro jesteśą towarzyska to nie wydaje mi się żeby nagle po urodzeniu mogło się to zmienić. Ja tylko czekam na weekend (oczywiście nie każdy) kiedy zostawię małego u mamy a sama idę w tany, rano jest troszke cięzko, ale warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Ja też nie mam zamiaru całkowicie odcinać się od znajomych i koleżanek, ale wiadomo że nie będzie już tak jak dawniej. Na szczęście mieszkam z rodzicami i jeśli będę chciała wyjść w weekend do klubu to myślę że mama zajmie się córeczką. Bardziej martwię się tym że nie odnajdę się siedząc w domu co najmniej pół roku, bo tyle chcę wychować dziecko zanim wrócę do pracy...Nie znoszę bezczynności.....Myślałam już nawet o tym żeby zrobić drugi fakultet i iść znów na studia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam towarzyska i nie wyobrażam sobie non stop siedzenia w domu... Wymykam się do pracy, wtedy mąż pilnuje syna, a jak on jest w pracy to ładuję syna w wózek i wio do tatusia ;p Ja po prostu muszę wyjść do ludzi. I nie odstawiaj koleżanek na bok jak urodzisz... Nie rezygnuj z tego, bo zdziadziejesz w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż... Strasznie się męczyłam na macierzyńskim :p Bardzo kocham moje dziecko, jest wspaniałe i w ogóle, ale odliczałam dni do końca urlopu. Nie jestem stworzona do siedzenia w domu z dzieckiem, nie wyobrażam sobie życia bez pracy i podziwiam kobiety, które siedzą całe życie w domu. Chyba trzeba to po prostu lubić, bo inaczej idzie zwariować :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy małym dziecku będziesz się modliła o bezczynność ;]]]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
nie mam zamiaru rezygnować ze spotkań z koleżankami, ale już jedna z nich poszła w moje ślady i zaciążyła, tylko czemać kiedy następne też i wtedy to już nie będzie z kim wychodzić i się spotykać, bo jak ja odchowam troszkę córeczkę to z kolei one będą świeżo upieczonymi mamuśkami......To prawda, że w domu można zdziadzieć......Ja nie pracuje od poniedziałku i już mi trochę odbija z nudów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba być zorganizowanym;ja 4 dni po porodzie poszłam do fryzjera,bo w ciaży nie rozjaśniałam włosów,a po już mogłam:-)do pracy na weekend ,tzn na soboty wróciłam jak mały miał 2 miesiace,to niby jeden dzień w tyg ,ale musiałam wyjść z domu;synkiem zajmował się mąz;w tej chwili dalej jestem w domu,ale cały czas jestem na bieżąco ze znajomymi,koleżankami z pracy;z synkiem jeżdzę na zakupy,chodzimy z nim takze na imprezy typu urodziny kolegów,kolezanek;byliśmy na wielu weekendach w górach;często chodzę do kosmetyczki i solarium,wtedy synka zawożę do teściowej;jest bardzo pogodnym dzieckiem i dzielnie znosi wszystkie" wyprawy",takze u nas nic sie nie zmieniło,to tylko kwestia dobrych checi zaangażowania:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
najbardziej boje się tzw depresjii poporodowej.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przypadku koleżanki zeszły na dalszy plan jak i wiele innych rzeczy. Odwiedzają mnie ale nie zależy mi już na ich towarzystwie bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Synek je co 2 godziny, jest bardzo absorbującym dzieckiem, nie chce być sam i w nocy też chce często jeść (karmię piersią). Więc jestem non stop zmęczona i mam non stop jakieś zaległości w domu. Gdy ma mnie ktoś odwiedzić to jest mi to zwyczajnie nie na rękę, bo muszę posprzątać, jakoś się ubrać i umalować przyzwoicie, do tego udawać że interesuje mnie co opowiadają bo dla mnie te opowieści to jakieś bzdurne się wydają teraz. Nie mam na to siły. Wolę ten czas wykorzystać na inne czynności... choćby nic nierobienie. Może później gdy mały będzie dostawał kaszki będę bardziej towarzyska, bo będę bardziej wyspana i moim życiem nie będzie sterował zegarek co 2 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj nie wiem czy bedziesz miała na nią czas;-) ja tez mam 26 lat,teraz synek ma 10 miesięcy,mieszkamy sami,tzn z mężem i nikt nam nie pomaga,po porodzie miałam mamę 2 tyg,bo nie mieszka w kraju i miała tylko tyle urlopu,więc pózniej radziłam sobie sama i na depresje nie było czasu,przy maluszku jest duzo pracy no i przeciez jest dom i jeść też trzeba:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Ja mam o tyle komfortową sytuację, ze nie martwię sie o typowe obowiązki domowe, typu gotowanie obiadów czy sprzątanie całego domu. Moja mama gotuje, a ja sprzątam owszem ale swój pokój, czasem odkurzę też inne pokoje. Nie jestem typem kury domowej, a takie czynności jak sprzątanie obsesyjne to dla mnie strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Chcę od samego początku zabierać małą wszędzie ze sobą....Do sklepu na zakupy, na basen, jak pójdę do koleżanki na kawkę to też ją zabiorę. Chcę kupić nosidełko dla noworodków bo wiadomo że wózkiem wszędzie nie wjadę niestety....Jest tylko jeden minus....Nie wiem czy to bezpieczne nosić noworodka w nosidełku na brzuchu w 15 cm szpilkach ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan sobieski3
ha ha dobre, szpilki sa mało bezpieczne, jak i nosidełka, proponuje kupic chustę :) bedzie dobrze zobaczysz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to byl wstrzas
Ja tak jak autorka dlugo pracowalam, uprawialam fitness, chociaz towarzysko udzielalam sie mniej. Myslalam, ze po porodzie bedzie mi dobrze w domu z dzieckiem. Przezylam ciezki szok. Bylam jak jak na smyczy, 24h na uslugach dziecka. maz mi pomagal duzo przy dziecku. Jednak mysl, ze nie moge sobie od tak wyjsc z domu sama, umowic sie do fryzjera czy z kolezanka, wyjsc na zakupy spontanicznie, dobijala mnie. Nienawidzilam karmic piersia, dlatego wychodzenie z corka gdzies dalej niz na osiedlowe alejki mnie przerazalo. Tamten okres wspominam jako slodko-gorzki. Najbardziej ten moj szok i zaskoczenie: "to jak, ja mam teraz zrezygnowac z siebie?" Brakowalo mi jakiegos wiekszego tempa, bo bylam przyzwyczajona do gonitwy, wielu zadan i pracu a tu bylo tylko dzieco-przewijanie-spanie-karmienie i nic sie nie dzialo! To byla jaks depresja, po pol roku od porodu poszlam do psychiatry, dostalam leki i po malu dochodzilam do siebie. Oczywiscie przestalam karmic piersia i mleko modyfikowane okazalo sie cudem. Cudem, ktory unormowal moj czas i mojej corki. Teraz mija 16 miesiecy a ja znou zyje! Coreczka adaptuje sie w zlobku a ja szukam pracy. W koncu cos sie zaczelo dziac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Pewnie parę mam mnie skrytykuje ale po prostu nie potrafię chodzić na płaskim obuwiu ;( Także jak urodzę to też wrócę do ukochanych szpileczek i platform. Moja mama mówi że nie wyobraża sobie mnie idącej w 15 cm szpilkach z dzieckiem na brzuchu, ale zawsze przecież mogę podeprzeć się o wózek w razie jakbym się zachwiała.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Ja też uprawiałam fitness przed ciążą i teraz cholernie brakuje mi wysiłku fizycznego. Oczywiście wracam do sportu jak tylko mi się dupencja zagoi bo wiadomo że pierwszy tydzień to trochę cipsko boli. A jeśli chodzi o szpilki to dla mnie nie są niebezpieczne bo noszę je odkąd pamiętam, ale nigdy nie miałam przed sobą obciążenia w postaci bobasa. Ale co tam, zawsze można poćwiczyć na sucho i nauczyć się łapać równowagę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan sobieski3
tez tak kiedys miałam, meczyłam się w tenisówkach, ale potem jakoś tak wyszło, że chyba na spacer jednak lepiej ubrac jakies fajne buty sportowe. Ale najważniejsze żebys Ty sie dobrze czuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uwielbiam szpilki i koturny i z nich nie zrezygnowałam,a nosidło u nas się nie sprawdziło,wszedzie woziłam stelaż od wózka i wpinałam do niego nosidło,no i nie karmiłam synka piersią:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety po macierzynskim, nie wrocilam do pracy bo zmienilam kraj i nie mam pozwolenia na prace wiec wiem co czujecie siedzac w domu;-( dodatkowo mialam tez pracowac kilka dni w tyg w czasie macierzynskiego ale szefowi odwalilo na koniec i musialam zamiast do pracy czasami to po sadach i adwokatach latac. Ale wracjac do tematu; dacie rade dziewczyny, jak jeszcze jestescie pierwsze w towarzystwie z dzieckiem to juz wogole luz. Ja tak mialam, dodatkowo zawsze pod koniec tyg w domu mini imprezy, 'zloty' ogladanie meczy u psiapsioly , dom pelen ludzi, wyjazdy , spacery, zakupy, loty na trasie pl-uk i spowrotem, loty do i z usa. Mloda byla przyzwyczajona, ze np dom pelen ludzi, muzyka w tle, maz gotuje a corka w tym czasie spi w lezaczku postawionym na stole w centrum zamieszania:-D Warto przyzwyczaic dziecko tez do picia z butli ACZKOLWIEK jak nie raz karmilam piersia w czasie spotkan . Ubieralam sie najczesciej tak ze pod NORMALNA (zeby nie bylo ze brudna i wyciagnieta) bluzka mialam koszulke na ramiaczkach. Odpinalam stanik pod bluzka, bluzka w gore, koszulka na ramiaczkach w dol (wiec wystawal akurat tylko sytek) . I wszystko to robillam majac juz oczywiscie szal zaslaniajacy wszystko . Nic nie bylo widac, raz kupel podchodzi do mnie z kawa i mowi; 'masz , chcialas z cukrem tak?'. Na co ja;' dzieki, postaw tu bo karmie'. Reakcja kumpla; 'ze co robisz?yyyy zaraz...ale jak to karmisz?!'. Chlopaki nawet sie nie polapali do tego momentu ze corka ssie piers a spotykalismy sie do tego czasu z kilkanascie razy. Dzien po porodzie mialam wjazd 'wojsk' doslownie do domu; brat, z dziewczyna i kumpela, najlepsze 2 psiapsioly z chlopakami, moja mama ze swoim facetem... Jedyne co polecam to nie roczulac sie nad dzieckiem i pozwalac kolezanka np ponosic jak chca. Jak dziecko jest starsze uczy sie chodzic, np upadnie to nie leciec z krzykiem 'biedne bobo'. Moja metoda ;'brawo!!! nic sie nie stalo wstawaj idz dalej' :-P Zaopatrzcie sie w hustawki dla maluszkow, wtedy dziecko siedzi z wami , moze sobie w tym spac itd Nosidelko,albo chusta to swietna sprawa, po ok 6 miesiacy leciutka spacerowka ( ja mam chicco http://www.google.com/products/catalog?q=chicco+strollers&oe=utf-8&rls=org.mozilla:en-GB:official&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&cid=12069326951169121762&ei=Ljw3Tbq4A4v4gAepm-DKAw&sa=X&oi=product_catalog_result&ct=image&resnum=7&ved=0CFUQ8gIwBg# sklada sie jedna reka wazy niecale 7kg, mozna domontowac pasek ze sie zaklada na ramie jak np plecak Aha no i najwazniejsze, zagonic chlopa od poczatku roboty nad dzieckiem:-) ok moja cora wstala i jest glodna bede was podczytywac i kibicowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Jeśli chodzi o karmienie piersią to też nie będę dłużej niż pierwszy tydzień. Bo wiadomo to bardzo uwiązuje matkę, zresztą nie wiadomo czy będę mieć wogóle pokarm w moich melonach małych :P W zasadzie w ciąży przytyłam tylko 7 kg i już nie przytyję więcej bo niedługo rozwiązanie, mogę nie mieć pokarmu wogólę bo nic a nic nie leci, żadna siara czy jak to tam się zwie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RrrrrudaMałpaaaa
Też uważam że dobrze jest przyzwyczajać dziecko od początku do znajomych i do towarzystwa innych ludzi niż tylko mama, babcia czy dziadek....z muzyką też ją już w brzuszku oswajam, często jak wracałam z pracy stojąc w korku podkręcałam mocniej basy w aucie i mała sobie podskakiwała :) Liczę bardzo na pomoc mojej mamy, a ponieważ jest jeszcze młoda i miała okazję urodzić tylko mnie to na pewno chętnie będzie się małą zajmować. Męża lub faceta pomocy nie będzie bo po prostu go nie ma :( ale to akurat nie jest dla mnie problemem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×