Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Boudicca_s

Zawaliłam raz studia i czuję się jak przegraniec

Polecane posty

Gość Boudicca_s

Witam. Od kilku lat mam ze sobą spore problemy psychiczne. Wszystko zaczęło się właściwie po maturze. Zostałam w swoim mieście, poszłam na studia na tutejszą uczelnię i już po kilku miesiącach ogarnęło mnie straszne rozczarowanie. Wynikało ono nie tyle z natłoku nauki, co raczej z problemów z integracją wśród kolegów. Na roku praktycznie z nikim nie nawiązałam bliższej znajomości, okienka spędzałam w samotności, najczęściej w bibliotece. Niby pierwszy rok zaowocował całkiem niezłymi ocenami, ale co z tego, skoro czułam, że w moim życiu praktycznie nic się nie zmieniło. Mieszkałam nadal z rodzicami, moje dni wypełniała tylko nauka, moje koleżanki i koledzy wyjechali. Odczuwałam ogromną frustrację, tym bardziej, że początkowo niewielkie zmiany nastroju z każdym dniem przybierały na sile. Stałam się kłębkiem nerwów, nie potrafiłam się na niczym skoncentrować. Każdy dzien, który miałam spędzić na uczelni, zaczynał się drżeniem rąk i bólem żołądka. Przeżywałam każdą swoją porażkę, jak i gafy towarzyskie (jestem bardzo nieśmiałą osobą i za nic w świecie nie chcę się ośmieszyć), co sprawiało, że coraz bardziej zamykałam się w sobie. Prześladowały mnie myśli samobójcze, wszystkiego się bałam. Na drugim roku mój stan znacznie się pogorszył. Do stanów depresyjnych doszły dziwne lęki (np. paranoicznie bałam się zostawać sama w nocy, wydawało mi się, że w kącie stoi ktoś zmarły, nie mogłam chodzić na cmentarze, na pogrzeby itp.). Byłam wrażliwa na wszelkie kroki, szelesty. Równocześnie spadała moja samoocena. Zaczęłam być płaczliwa, agresywna, nawet najmniejsze problemy zdawały się mnie przerastać. Pierwszy semestr jakimś cudem zaliczyłam, ale wraz z początkiem drugiego wszystko zaczęło się walić. Doszło do tego, że przestałam chodzić na zajęcia i na własne życzenie nie podeszłam do sesji letniej (chociaż miałam szansę z kilku przedmiotów). Wiedziałam, że źle robię, ale w takim stanie, jakim byłam, studia stawały się dla mnie czymś z drugiego planu. I tak minęło ponad pół roku. Zarobiłam nieco, pojechałam do pracy za granicę, ale mój stan psychiczny w dalszym ciągu dawał o sobie znać. Myślałam o psychologu/psychiatrze, ale dotychczas nie miałam z nimi dobrych wspomnień i to sprawiło, że nie podjęłam leczenia. Ciągle wydawało mi się, że sobie sama z tym poradzę. Dopiero teraz zapisałam się na wizytę. Mimo to nie czuję się najlepiej. Świadomość, że zawaliłam studia, czyni mnie przegrańcem w oczach innych ludzi, a może i swoich. W lutym wracam na uczelnię i tak szczerze boję się tego wszystkiego, co ze mną będzie. Boję się pytań wykładowców, nowych kolegów, czemu mi nie wyszło itp. Tak mi z tym wszystkim źle, tym bardziej, że rodzice też mnie skreślili i nie wiem, czy jest szansa, żebym kiedykolwiek na nowo zyskała w ich oczach. Co w takiej sytuacji mam zrobić? Nie chcę umierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Bardzo proszę o pomoc. Jestem z tym wszystkim sama, nawet nie mam z kim pogadać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Co gorsza, boję się, że znowu sytuacja się powtórzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Dlaczego nikt nie odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno najważniejsze jest zdrowie.Idż do lekarza.Może będzie umiał Ci pomóc-bo sama sobie pewnie nie pomożesz. Co do kolegów na studiach-powiesz że sobie zrobiłaś przerwę w studiach bo dostałaś ciekawą propozycję pracy za granicą i skorzystałaś z niej....A poza tym czemu się masz tłumaczyć...Nie jesteś wcale gorsza od innych tylko dlatego że zawaliłąś rok studiów... Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest pełno studentów jacy nawet gdy zawalą z różnych przyczyn wracają i dają sobie świetnie rade, rozmawiając ze znajomymi nie musisz podawać powodu, możesz powiedzieć, że np. musiałaś wyjechaćnikt raczej nie będzie wdawał się w szczegóły. A za pare lat nikt nie będzie pytał dlaczego skończyłaś studia wcześniej lub później! Do ludzi postaraj się nabrać dystansu, oni nie gryzą i nie oceniają każdego twojego ruchu! Możesz śmiało z nimi rozmawiac a na bliższe więzy przyjdzie czas;) Jeśli popełnisz gafę-lub będzie Ci się tak wydawało obróc to w żart ;) studenci inni też ludzie;) Nie separuj się od nich i daj im się poznac. Nie stresuj się przecież będzie dobrze;P A nocy to ja też się bałam i o jeszcze z pare miesięcy temuprzeszło mi jak odstawiłam codzienną dawkę horrorów ;P Każdy ma jakieś lęki, kup sobie małą lampeczkę jaką będziesz mogła zostawiać włączoną, lub w telewizorze ustawiaj by on się wyłączył gdy zaśniesz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Wiesz, tak na gruncie prywatnym to może się i otworzyłam, ale na uczelni wciąż mam z tym problem. Wydaje mi się, że ludzie się ze mnie śmieją, gadają za plecami (jestem, hm, dość specyficzna), co też sprawia, że nie umiem się w ich stosunku przełamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cien cienia
balas sie ludzi na studiach, ale za granice jechac to juz nie? tam tez byli nieznani ludzie, a jednaksobie poradzilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co masz na myśli mówiąc specyficzna? Studia jak każda szkoła to zbieranina różnych ludzi i każdy jest tam specyficzny;) Ludzie są różni i jak w każdym takim zbiorowisku może znaleźć się pare debili jacy będą patrzeć na innych z góry ale to jest tylko ich problem, że są ograniczeni Jeśli wyjdziesz do ludzi i stawisz im czoła zobaczysz, że nie gryzą, część z nich obdarzysz sympatią innych nie i przecież nie będziesz musiała z nimi przebywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Chyba tak zrobię, ale boję się, że wykładowcy, oglądając indeks, mogą mnie wygadać. A ja nie chcę z niczego tłumaczyć. Co do lęku przed zmarłymi - zawsze się ich bałam, ale lęk ten przybrał na sile, kiedy pod moim oknem zabiła się dziewczyna (skoczyła z dziesiątego piętra, widzialam dokładnie jej martwe ciało). Potem mój kolega popełnił samobójstwo i tak zaczęłam się nakręcać. Wiem, zwariowałam chyba, ale z powodu tego lęku nie jestem w stanie być sama w nocy. Na ogół zawsze ktoś jest, ale kilka razy byłam zmuszona być sama i tylko raz dotrwałam do rana. W innych przypadkach zwykle jechałam do koleżanek lub spędzałam noce w pubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykładowcy widzieli już nie jedno, a nawet jak zapytają to się mówi, że musiałaś wyjechać, oni nie oceniają tego co się działo tylko ocenią twoją wiedze. No to faktycznie mogłaś się bac ale z tym trzeba jakoś walczyć bo to nie jest tylko figielek umysłu jak u mnie ale też reakcja na silne przeżycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Za granicą akurat byłam z moją przyjaciółką, więc było mi o wiele raźniej. Oczywiście nieco się otworzyłam, miło wspominam pobyt tam, ale kiedy przychodzę na uczelnię, nadal się boję. Nanaya - chodzi o to, że dziwny głos i wadę wymowy (nie wymawiam sz i cz). Jak się zdenerwuję, to się jąkam. Do tego dochodzi jeszcze moja choroba psychiczna (którą chyba widać) i nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach wpadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Nieraz się śmiali z tego, jak mówię albo traktowali mnie z wyraźnym lekceważeniem. Mam swoje zdanie na wiele tematów, kiedyś często mówiłam o tym, co o czymś sądzę, otwarcie, ale teraz, pod wpływem takich reakcji, przestałam się odzywać. Wyjątkiem były jedynie zajęcia, tylko w obecności ćwiczeniowca czułam się pewniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko , człowieka poznaje się nie po tym jak upada a po tym jak się podnosi. A więc WSTAWAJ ŻOŁNIERZU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
pomyśl także , zę ludzie z którymi rozmawiasz tracąc Cię z oczu wcale o Tobie nie myślą gdyż prawie każdy człowiek zajmuje się głównie sobą, więc nie przejmuj się tym, jak patrzą. Ich problem nie Twój:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Na wcześniejszych etapach edukacji rzecz jasna też różnie bywało, ale wtedy jakoś mniej się tym wszystkim przejmowałam. Może dlatego, że wydawało mi się, że na studiach ludzie są dojrzalsi i na pewno znajdę osoby, z którymi znajdę wspólny język. Na pierwszym roku może i kilka takich osób było, ale potem zrezygnowały z kierunku i zostałam wśród ludzi, z którymi nie miałam zbyt wielkiego kontaktu. Teraz z kolei trafię do nowej grupy i zastanawiam się jak zostanę tam przyjęta. Czy mnie zaakceptują taką, jaką jestem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz co się martwic, ze mną na roku było pełno osób część odpadła, części się nie chciało podchodzić do sesji choć tez mieli szanse u paru wykładowców i teraz właśnie wracają na studia, nawet jak podchodzą się przywitać to fakt pytamy co tam u nich i co się działo zwykle też nam 1 zdanie uzasadnienia wystarczy i normalnie zaczynamy rozmawiać A jak ktoś powtarzał na naszym roku to nikt nie wnikał nie martw się i wracaj spokojnie do studiowania, a ludzie nie gryzą. Jest wiele osób z wadą wymowy jeśli ty nie będziesz wracała na to uwagi oni się przyzwyczają do tego i będzie im łatwiej zrozumieć co mówisz. Też na początku mieliśmy problem ze zrozumieniem tego co koleżanka do nas mówi ale teraz przywykliśmy i idzie nam to dobrze ;) W sytuacjach stresowych to nawet ja choć wiele zwykle mówię się jąkam ;) A mój potok słow jaki wypowiadam gdy jestem bez stresu w stresie raczej ma zagmatwane znaczenie;) Jeśli twoje opinie są bardzo skrajne mogą być nie zrozumiałe przez większośc jaka ma odmienne zdanie;) czasem pare rzeczy warto zachować dla siebie i najzwyczajniej przemilczec;) Zależy właśnie od tematów w jakich z nimi wdajesz się w dyskusje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
zaakceptuj sama siebie przede wszystkim. Jesteś doskonała i o tym musisz pamiętać zawsze. Po drugie nie martw się na zapas- przyjdzie czas- znajdzie się rada. Po trzecie, jesli nawet nie zrobiłaś tego, co zaplanowałaś- coś nie wyszło to widocznie tak miało być- po co się napinać? Co i po co studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz jak się trafia do nowego środowiska to zawsze jest obawa że się z nikim nie znajdzie nowego języka itp.Tak jest u wszystkich-musisz starać sie być miła i uśmiechnięta... A co lęków-podobno najlepsza walka z nimi to ich oswajanie-np.boisz się cmentarzy to mimo wszystko próbujesz sie przełamać i iść tam... Miałaś niemiłe przeżycia i lepiej może to skonsultować z jakimś specjalistą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Michnik też się jąka i się nie przejmuje. Z jąkaniem jest tak, że nasila się wraz z nerwami- uspokój umysł a i ono zniknie. Poza tym ćwićz oddech- z wielu względów jest to ważne- nie tylko pomoże Ci z jąkaniem ale i dotleni mózgo. Staraj się mówic wolno i jakb bardziej śpiewnie- pamiętaj- gdy śpiewasz- nie jąkasz się- dziwne co?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Tak w ogóle ciągle żałuję, że nie wyjechałam do innego miasta. Jak byłam w klasie maturalnej, planowałam Kraków, zwłaszcza tamtejsze ASP, ale wydawało mi się, że się nie dostanę i w efekcie nie złożyłam tam papierów. No i do dzisiaj jest mi z tego powodu przykro. Niby studiuję na dobrej uczelni, kierunek też całkiem mi się podoba, ale brakuje mi czegoś nowego. Mieszkając przez tyle lat w jednym miejscu i widząc ciągle te same twarze, nie marzę o niczym jak o zmianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
to przenieś się na ASP w przyszłym roku jak Ci nie odpowiadają studia- cokolwiek studiujesz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdfjhrtjh
dokładnie, przestań się przejmować. Ja powtarzam 3 raz jeden rok i mam w nosie co kto o mnie myśli a uwierz mi, że mnie nieżyczliwi odwodzą już od kończenia studiów. Ja miałam problemy natury osobistej i życiowej, mam malutkie dziecko, zdradę i rozwód za plecami więc brak sukcesów spowodowany jest uporaniem się z tym co już poza mną ale studia skończę bo lubię to co studiuję. Kot13 dobrze Ci radzi, nie przejmuj się i krocz własną ścieżką, wytyczaj wlasne cele. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chcesz zmienić srodowisko to może uda Ci sie przenieść na jakąś inną uczelnię w innym mieśćie-tam gdzie Cię nikt nie zna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdfjhrtjh
wykładowcy nic ci nie zarzucą, mnie osobiście dziekan rzekł, że mam obowiązek skończyć studia. Nie czuj się przegrańcem, mnie mój dziekan powiedział, że im dłużej studiuję tym będę miała bardziej ugruntowaną wiedzę od innych hehehe ;) Trzymaj się mała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Nanaya - odzywam się tylko na konkretny temat, na taki, na który mam sprecyzowane zdanie. Tyle że kilka razy trafiłam na osoby, które albo mi przerywały, tak jakby uważały, że ich zdanie musi podzielać każdy, albo zmieniały temat. Poza tym czasami nie wiem, o czym z nimi gadać. U mnie na roku ludzie interesują się głównie polityką, a ja na tym się kompletnie nie znam i tyle. Mam inne pasje, odmienne gusta, do tego nie chodzę na imprezy, nie palę, nie piję, no i ciężko mi poznać osoby podobne do siebie. Co do ASP ciągle o nim myślę. Aktualnie studiuję historię i chociaż nie jest to przypadkowy wybór, raczej taki zgodny z zainteresowaniami, to czasem odnoszę wrażenie, że marnuję się tam z moją wyobrażnią i zmysłem artystycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
ASP natomiast daje większe pole popisu, pewnie i ciekawsze perspektywy zawodowe, z którymi po historii tak średnio. Mimo to chciałabym skończyć te studia. Mam już 22 lata, rodzice wyrzucilby mnie z domu gdybym chciała je teraz rzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boudicca_s
Dlatego jeszcze ten rok muszę tutaj zostać. Strasznie się tego wszystkiego obawiam, jestem taka słaba psychicznie i za wrażliwa, a ludzie są jacy są i chcąc nie chcąc muszę sobie z nimi poradzić. Próbuję się tym nie przejmować, w końcu w życiu osobistym mam zaufane osoby, które mnie bardzo wspierają, ale niestety teraz studiują w innych miastach lub przebywają za granicą i nie mam w moim mieście nikogo z kim mogłabym gdzieś wyjść itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×