Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Camille19

Miłość do zakonnicy

Polecane posty

Jestem zakochana... Przez ok 2 tygodnie przebywałam w klasztorze, dzień w dzień, była tam zakonnica 25 - letnia. Z każdym dniem chciałam przebywać z nią coraz dłużej, budząc się chciałam ją jak najszybciej zobaczyć, zobaczyć jej uśmiech. Każdego wieczoru rozmawiałyśmy ze sobą, rozmawiałyśmy o mnie, o niej, o Bogu, o życiu, o miłości, etc. Kiedy wracałam do Polski, nie mogłam pogodzić się z myślą, że jej prawdopodobnie już nigdy nie zobaczę. Kontakt z nią dodawał mi skrzydeł, teraz wyjechała i nie ma dostępu do sieci, czuję jak z każdym dniem jej milczenia uchodzi ze mnie cała energia... Czuję się jakby mnie ktoś przeżuł i wypluł... Jest mi źle, jest mi cholernie źle... To właśnie ona jest tym ideałem, którego szukałam przez całe moje życie. Nie mogę jej powiedzieć o swoich uczuciach jakimi ją darzę, bo prawdopodobnie już nigdy się do mnie nie odezwie. Nie chciałabym też niszczyć jej życia (może darzy mnie podobnym uczuciem do mojego, kierowanego względem jej osoby, pamiętam jak na mnie patrzyła, to był inny wzrok, nie oddawany przez zwykłą zakonnicę, nie przez koleżankę, był pełen czułości i ciepła... ), w końcu swe życie poświęciła Bogu... Nie mogę też żyć i rozmawiać z nią jak gdyby nigdy nic, bo mi serce pęka na samą myśl. Niedawno mi pisała, że przeniesiono ją do Polski i tym bardziej jest mi źle, bo jest niedaleko, nie dzielą nas tysiące km, tylko kilkadziesiąt km. Jest tak blisko a ja nie mogę jej dotknąć, nie mogę się do niej przytulić, powiedzieć jej jak bardzo ją kocham, jak wiele dla mnie znaczy. Piszę to tutaj, ponieważ chciałam się komuś zwierzyć. Nikt z moich znajomych nie może wiedzieć o tym, że darzę uczuciem zakonnicę, bo przecież nikt by mnie nie zrozumiał... Jeżeli to opublikuję, to może znajdzie się ktoś kto mnie wesprze ciepłym słowem i będzie mi lżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,,maggie69
A ty jesteś dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co mogłabym napisać. Moje poglądy są chyba zbyt odmienne bym mogła w czymkolwiek Ci pomóc. Ale rozumiem, że nie chcesz na jej barki składać ciężaru, bo obojętnie czy darzy Cię podobnym uczuciem czy nie to będzie brzemieniem Mnie życie uczy, że trzeba ryzykować by zyskać coś pięknego, jednak nie mam pojęcia jak zachowałabym się w Twojej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, kiedyś też miałam zupełnie inne poglądy. Nawet nie wyobrażałam sobie, że mogłabym nawiązać bliższy kontakt z zakonnicą. Do czasu, kiedy zostałam do tego można powiedzieć, że zmuszona... Wiesz... To była chwila, ta chwila, w której ją poznałam odmieniła moje życie. Świat dla mnie zatrzymał się w miejscu, od razu wiedziałam, że będzie bliską mi osobą, tak też się stało. Była zbyt blisko, z resztą to była moja wina. Mówiła mi,że nie powinnam tak dużo czasu spędzać z zakonnicami, bo a nuż przyjdzie powołanie, śmiałam się wtedy. A no i cóż... Powołanie może nie przyszło, ale przyszła miłość. Pojawiły się prawdziwe, gorące uczucia... Trzeba ryzykować... Tak, masz rację. Często ludzie mijają piękno na swojej drodze, mijają też cierpienie i z zamkniętymi oczyma biegną ku śmierci. Jednak zastanawiam się czy nie byłoby lepszym rozwiązaniem, przyjąć cierpienie i być jak człowiek zamknięty w ciemnej jaskini... Egh... Czemu to takie skomplikowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tego dochodzą zasady, Bóg...Stosunek do tego jest ważny Bo wg mnie wręcz masochistyczne odbieranie sobie miłości ze względu na to, że jest ona grzechem nie powinno mieć miejsca. Bo jeśli ona nikogo nie rani, a może uczynić dwie osoby szczęśliwymi to co może być w niej złego? Jeśli ona może dać siłę do istnienia? Do czerpania radości z życia, a przecież takie jednostki właśnie mogą przyczynić się do tego by świat stawał się lepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet w normalnych warunkach to mogło by być nieco utrudnione Wrażliwe osoby mają to do siebie, że źle się czują gdy ktoś je kocha, a one nie potrafią tego odwzajemnić/ A z taką opcją zawsze trzeba się liczyć niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rezygnując z Boga dla mnie, zdradza Go. Poświęciła swe życie Bogu, nie po to składała śluby czystości, żyje w celibacie by zrezygnować dla mnie. Ponad to, co ja mogę, skoro nawet nie znam jej uczuć. Mogę tylko powrócić do wspomnień i przypomnieć sobie te dni, które spędzałyśmy razem. Nie powiedziała mi przecież, że jestem dla niej kimś ważnym, kimś dla którego mogłaby zrzucić habit. Do tego, ona również nie wie, jakimi uczuciami ją darzę. Wiesz, moja dusza wije się jak wąż, nie wiedząc co ze sobą począć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie jestem, tyle, że wiele o nich czytałam, trochę czasu z nimi spędziłam, tak więc co nieco o nich wiem. Może gdybym nic nie wiedziała, byłoby mi znacznie łatwiej... Może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×