Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZłaMama

Kocham mocniej jedno dziecko

Polecane posty

Gość ZłaMama

Jestem złą matką. Kocham mocniej mojego syna niż córkę. Spróbuję to jakoś streścić: wyszłam za mąż mając 19 lat, z wielkiej miłości, po dwóch latach znajomości. Niecały rok po ślubie urodziłam dziecko. Córka nie była absolutnie wpadką- szalałam z radości gdy się dowiedziałam, że jestem w ciąży, mój mąż tak samo. Cała rodzina gratulowąła, opowiadali, jak to będzie wspaniale gdy już zostanę mamą. Ale nie było wspaniale: okazało się, że mąż córką się tylko chwali, ale kompletnie nie umie się nią zająć. To ja ją karmiłam, przewijałam, wstawałam w nocy itp. Nikt nie opowiadał mi, jakie to obrzydliwe sprzątać dziecięce wymioty, wycierać je, gdy się mu ulewa. Poszłam do pracy kiedty tylko poczułam się dobrze, miesiąc po porodzie. Zostawiłam córkę z moją niepracującą mamą. Ale nadal popołudniami musiałam się nią zajmować. Chciałam ją kochać, nienawidziłam siebie za to, co czułam. Żeby się trochę pocieszyć, zaczęłam zmuszać ją z biegiem czasu do nauki wierszyków, piosenek. W efekcie moja córka czytała płynnie mając 3 lata, znała na pamięć nie tylko czterowersowe wierszyki, ale np. całego "Lisa Witalisa". Ale ja ciągle nie umiałam jej pokochać. Mąż zaczął mnie namawiać na drugie dziecko a ja się zgodziłam. Czułam, że jestem to winna córce- żeby chociaż miała kogoś do zabawy. Gdy córka miała 4 latka, urodził się mój syn i... pokochałam go od pierwszych sekund, zaraz jak go zobaczyłam. Nie musiał nic umieć, nic robić. Tak samo po nim sprzątałam, przewijałam, tak samo nie miałam pomocy męża, na dodatek straciłam pracę i musiałam siedzieć z dziećmi w domu, ale zamiast wpaść w depresję- rozkwitłam. Uwielbiałam mojego syna i świadomie biłam córkę nawet kiedy wiedziałam, że to syn coś przeskrobał. Dziś moja córka ma 20 lat a syn 16. Córka wcale nie stała się uległa, nie stoczyła się- jest nieprzeciętnie zdolna, władcza, wie czego chce. Syn jest trochę rozpieszczony, ale bez jakiejś przesady. Ale nadal nie potrafię pokochać córki. Już się przyzwyczaiłam do tej sytuacji, zaprzyjaźniłyśmy się, lubimy przebywać w swoim towarzystwie, ale wiem, że ona wie, że jej nie kocham. Na dodatek musi pamiętać wiele okropnych rzeczy, jakie jej robiłam, gdy była mała- jak ją bilam, wrzeszczałam że jej nienawidzę, poniżałam przed bratem... On do dziś nie ma do niej szacunku a ja czuję, że jestem potworem. Nie rozumiem tylko, dlaczego to tak się stało- dlaczego nie pokochałam pierwszego, utęsknionego dziecka a pokochałam to, które rodziłam myśląc, że nigdy go nie pokocham? Czy mogę jakoś wynagrodzić mojej córce brak miłości? Bo wiem, że nie pokocham jej na pewno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pserwyiot
juz powoli jak sie znalazłas na kafeteri?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgnghesiynev
Idź się trochę pouczyć, bo jutro poniedziałek i szkoła czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bardzo smutne
wspolczuje Twojej corce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpadkassss
temat postu wyklucza to co napisałaś w jego treści nieprzemyślałaś swego prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli to nie prowo to.....
straszne to co napisałaś,nic już jej tego nie wynagrodzi.Takie kobiety nie powinny zostawać matkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgnghesiynev
Czy już można pisać w tym wątku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem jak można nie pokochać własnego dziecka, ale jeszcze bardziej nie rozumiem tego, jak mogłaś poniżać ją, bić. nie chciałabym takiej matki ani nie chciałabym być taką matką(chodzi mi teraz o to jak ją traktowałaś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpadkassss
bo jak się kocha mniej to też się kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniiula
trzeba ją było ddać ją do adopcji a nie tak krzywdzić. Nie rozumiem jak można nie kochac swojego dziecka. Naprawdę nic do niej nie czujesz,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz jestes okropna masz gdzies z tyle lat co moja matka ja tez mam 20 lat i takich glupich rodziców jak ty nienawidzen takich szmat zniszczylas corce zycie tak jak moi rodzice mi tez mi sie wydaje ze mnie nie kochają zwalili mi psyche i tyle wychowali na czlowieka nie zdolnego do uczuc ktory nie wie co to milosc bo jej nigdy nie doswiadczyl ja nigdy nie czulam sie kochana dla moich rodzicow wazne jest to czy jest posprzątane pozmywane i czy nie sprawiam zadnych klopotow a najlepiej to jakbym sie wyprowadzila takie szmaty jak ty i moi rodzice nie powinni miec dzieci tyle w tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja matka tez taka była
moja matka tez taka była , tyle ze kochala moja siostrę starszą, wszyscy ją kochają, dziadkowie dawali kasy, płacili za zachcianki , spłacali długi, kupili mieszkanie , ja mogłam wejśc na żyrandol isię bujać nie zwrócili uwagi, skończyłaś studia też mi osiągnięcie, idź sobie do pracy , nienawidziłam icjh długie lata, teraz mieszkam 500 km od domu, moja siostra traktuje rodzinę jak maszynkę doi dawania kasy, kto nie daje kasę tego nienawidiz, wyzywa, obraża, potrafi uderzyć, chociaż ma już 34 lata i własnego męża . Mamusia zmądrzała, teraz dostaje esemey , moge do Ciebie przyjechać, nie bede ci przeszkadzac, a jak wyjezdza ode mnie to ryczy , bo bo nagle przejrzała na oczy, szkoda ze o 30 lat za pozno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinka....
Okazało się, ze dziecko to nie rózowy pocieszny bobasek, ale mały stworek, który wymiotuje, robi smierdzącą kupę, ulewa mu się i na dodatek nie daje w nocy spać. Mąż Ci przy córce nie pomagał, a Ty oczekiwałaś tej pomocy, bo Cię rzeczywistość przerosła. Myślę, że Twoja złość do córki była tak naprawdę złością skierowaną do męża. Z jakichs powodów przerzuciłaś ja na córkę. Myslę, że tak naprawdę to ją kochasz, tylko poczucie winy zagłusza to uczucie. Bo gdybyś jej nie kochała to nie miałabys teraz tak dobrych relacji z córką. Byłas młoda jak ja urodziłaś. Na pewno nie chciałaś dla niej źle. A że tak postępowałaś? Cos Cię do tego skłoniło, mimo tego iz wiedziałaś, że to jest złe. Ale nie umiałaś inaczej.Kazdy z nas jest tylko człowiekiem. A rzecza ludzką jest błądzić. Każdy z nas popełnia błędy. Ale popatrz na teraźniejsze relacje z córką - skąd wiesz, jak ona to wszystko odczuwała? Byc może ona wcale nie czuła się niekochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZłaMama
O, żeby to było takie proste :/ gdybym miała dziecko od miesiąca to może mogłabym powiedzieć, czy nie kocham go wcale, czy może trochę, czy może lubię... Sama tego nie rozumiem- bardzo czekałam na córkę, kochałam, kiedy się urodziła, ale przestałam kochać bardzo szybko. A w drugą ciążę zaszłam bo czułam, że córka nic ode mnie dobrego w życiu nie dostała i proszę- pokochałam syna, choć musiałam się nim zajmować tak samo. Może byłam za młoda na pierwszą ciążę? Nie wiem. Może przez to wylewanie żalów post stał się mało jasny- teraz chodzi już tylko o to, co mogę zrobić, żeby wynagrodzić córce brak uczuć macierzyńskich. Tak jak pisałam- jesteśmy przyjaciółkami, czuję do niej to, co się czuje do przyjaciółki, to chyba jest rodzaj miłości. Tą miłością kocham ją coraz mocniej- im jest starsza, im więcej tematów można z nią poruszyć. Ale nie kocham jej jako matka. Ona to wie i mój syn też to wie, tylko mój mąż chyba jest ślepy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie ten temat przypomina
to co uslyszalam 2 lata temu od matki. Mialam wtedy 22 lata bylam jej pierwszym dzieckiem, nie planowanym, ale juz 3 lata po slubie wiec nie wpadka i slub jak to dzis jest. Nie wiedziala jak sie mna zajmowac, draznilam ja, nie znosila opiekowania sie mna. Mojego brata urodzila duzo pozniej, mialam wtedy 10 lat. Mama wtedy miala juz drugiego meza. I wlasnie 2 lata temu mi powiedziala przy bardzo dziwnej okazji (pilysmy piwo wtedy juz drugie:P), ze zawsze mnie kochala bardziej czyli na odwrot a nie jak u autorki. Bardzo mnie ruszyly te slowa, bo kocham brata strasznie i zrobilo mi sie przykro okropnie, wolalabym tego nie uslyszec. Co ciekawsze on byl rozpieszczany, mial zabawki jakie chcial, ma dzis ciuchy, buty drogie jakie chce bo matka chyba w ten sposob chce mu zrekompensowac to, ze nie kochala go tak bardzo jak mnie. Mam z mama niesamowity kontakt, jestesmy wrecz jak zajebiste przyjaciolki, ale od kiedy mi to powiedziala to strasznie mi z tym dziwnie, ze moj brat dla niej byl tak jakby tym dzieckiem pobocznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyuiop[]
jeszcze w te bzdury mogłabym uwieżyc,ale jak przeczytałam ze dziecko czytał płynnie w wieku 3 lat hahah....ty pieprzona idotko idz się powieś na pierwszej ,napotkanej gałęzi i nie zaśmiecaj kafe tępa strzało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnoe76xe4
Tak czesto jest,tylko sie o tym nie rozmawia,temat tabu.Jedno dziecko kocha sie bardziej,wybacza mu wszystko,drugie jest te zle,niekochane,chociaz niby wszystko gra..Wspolczuje Twojej corce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie ten temat przypomina
a i dodam, ze dla dziadkow ja jestem najukochansza wnusia, pierwsza, rozpieszczana. To mi zalozyli konto, to mi teraz daja pieniadze co miesiac. Nigdy, ale to nigdy nie odrzucili mojego brata, na swieta czy tez urodziny dostaje tyle co ja, ale... No wlasnie, ale to ja jestem tak jakby na pierwszej pozycji u nich rowniez. I nie jest mi z tym dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZłaMama
tyuiop[], ciesz się, że nie masz problemów, z którymi wstydzisz się zwrócić nawet do psychologa i wolisz zrobić to anonimowo na forum :( gdybyś bił swoje dziecko za każdą pomyłkę w czytaniu to też by się szybciutko nauczyło, uwierz mi i nie próbuj na własnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinka....
tyuiop[] Nie zaśmiecaj kafeterii dziecinko. I zajrzyj do słownika ortograficznego, z gramatyką tez mogłabyś się zapoznać. No i to wulgarne słownictwo ociekające jadem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja matka taka jest. mnie nienawidzi zawsze sie mnie czepia o byle co, wszystko co zle to moja wina itd. a bracia zawsze swieci. zwlaszacza jeden. jemu wszystko wolno, ona najlepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie ten temat przypomina
czytalam plynnie w wieku 3 lat:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZłaMama
Wiem, że to co robiłam córce, jest straszne. Ona wiele pamięta, wyrzucała mi to w kłótniach podczas "młodzieńczego buntu". Proszę o radę, co mogę zrobić, żeby uchronić ją przed moimi błędami. Ona ma w tej chwili chłopaka, z którym jest gdzieś od roku i traktuje go potwornie- wrzeszczy na niego, często strzela "focha" i każe się przepraszać, a on jest uległy i to robi. Boję się, że ani ten związek, ani inne nie potrwają długo albo że ona nie pokocha kiedyś swojego dziecka- przeze mnie. Myślicie, że powinnam ją tak po prostu zaprowadzić do psychologa teraz, kiedy od dłuższego czasu układa się między nami świetnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiu76nnnnnnn
Moim zdaniem(jesli to nie fake)to wasza wina,Twoja i Twojego meza.Odreagowalas cala zlosc na meza na nia..to smutne,bo wlasnie ja mialam podobnie,jestem taka odrzucona corka i bede cale zycie wlasnie tak sie czuc,to poprostu zostaje na zawsze.I wiesz co?To nie ja mam czego zalowac i tego nigdy nie naprawisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bilas swoje dziecko, bo go nie kochasz? wrzeszczalas do dziecka, ze go nienawidzisz? nie martw sie, ona tez cie nienawidzi i na starosc sie o tym przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZłaMama
Terapia rodzinna może byłaby dobra, gdybym teraz, przed komputerem, przed obcymi przecież ludźmi, nie siedziała czerwona jak burak i potwornie zawstydzona. Ja nie potrafiłabym opowiedzieć komuś o tym w cztery oczy. Nawet ten pierwszy post był od dawna przemyślany i napisany najpierw w notatniku, przejrzany i poprawiony- tak długo się zastanawiałam, zanim w ogóle coś napisałam. Wiem, że nie mi należy się współczucie, tylko mojej córce, ale jednak nie potrafiłabym się przełamać. Nawet między mną a córką to jest temat tabu- wyszedł tylko ze 2, może 3 razy w życiu, przy kłótniach największego kalibru, kiedy miała z 15-16 lat, a poza tym już o tym nie rozmawiałyśmy. Dla niej to też na pewno nie jest łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×