Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troche podłamana zyciem

Jak za takie marne grosze się usamodzielnić

Polecane posty

Gość troche podłamana zyciem

Mam 26 lat, mieszkam z rodzicami. Wiadomo że chciałabym być już na swoim. Ale jak mam to zrobić? Zarabiam marne grosze, i może na pokój jeszcze byłoby mnie stać, ale co potem? Jak mam zarobić na mieszkanie? Pomieszkam sobie w wynajmowanym pokoju jakiś czas i co wróce do domu? Nie mam faceta licze tylko na siebie. Może ktoś miał podobnie i mógłby coś doradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znaleźć lepszą prace? Gdzie mieszkasz? Wynająć, z czasem wziąć kredyt.. W Polsce nie jest łatwo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poezja śpiewana
Mieszkac z rodzicami. Odkladac pieniadze, szukac lepszej pracy. A jak znajdzie sie ten jedyny to sie kase do spolki zlozy i dopiero wtedy usamodzielni. W pojedynke raczej trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podłamana zyciem
A gdy w domu nie jest kolorowo, ciągłe awantury rodziców itd. W dodatku traktowanie jak mnie jak 16stki. Nie wiem czy lepiej właśnie zostać i odkładać kase czy jednak czegoś szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak miałabyś 300zł wydać na pokój to warto.. Jak więcej to nie bardzo.. Gdzie mieszkasz, jakie wykształcenie? Jesli przeprowadzka to gdzie? Masz jakieś pomysły?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podłamana zyciem
Miasto z tych średnich, pracy lepiej płatnej napenwo teraz nie znajdę, bo i tak cieszę się że ją mam. Zarabiam 1500 zł na ręke, pomysłów brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podłamana zyciem
Nigdy nie liczylam na innych, i chciałabym o sobie myśleć że jestem niezależna i samodzielna, ale czy jest jakaś nadzieja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś też tak miałam... Ale się dało zmienić wszystko. Nie można myśleć, że tak jak teraz będzie zawsze. Życiem jednak rządzą przypadki. Jak się "ruszysz', to bardzo szybko wszytko się jakoś poukłada. Może nie będą to kokosy, ale na swoim to już inaczej :) Życzę powodzenia i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK, a ile masz już odłożone? 1500netto to nie tak mało. Utrzymać się samej ciężko..i równoczesnie zbierać na wkład.. Ekonomicznie patrząc lepiej mieszkać z rodzicami.. A nie masz jakiejś babci? Może mieszkanie w zamian za pomaganie w domu? Może wyjazd za granicę? Pomysłów wiele.. tylko nie zawsze sa możliwości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podłamana zyciem
No ale niestety nie tyle zostaje, bo splacam kartę, kredyt który był zaciągniety na wakacje, i płacę rodzicą. Niestety nie mam żadnej babci ale faktycznie trochę pomysłów jest. Chociaż wyjazd za granicę nie wchodzi w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile płacisz rodzicom? Może przeanalizujemy Twoje wydatki? Ja mam podobnie, mieszkam z mamą siostrą wujkiem. Dom duży niby, mogłabym sobie zrobic tu mieszkanko 70m2, ale na to jest potrzebna kasa... Wolałabym kupić sobie mieszkanie, jasna sprawa.. ale przy zarobkach 1000zł cieżko coś odłożyć, chociaż odkładam i tak dużo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podłamana zyciem
Za granicę nie pojadę, bo się po prostu boje. Tam też nikt nie czeka z otwrtymi rękoma, a już wole tu moją pracę niż tam ze ścierą latać/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n nononoonono
bez przesadzy dziewczyno, niektorzy za 1500 musza utrzymac 4osobowa rodzine, a ty sie boisz ze nie dasz rady... rozumiem, ze z odkladaniem bedzie ciezko, ale jak w domu bedziesz siedziala na dupie i narzekala ze ci sie ze mieszka to krorku w przid nie zrobisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby tak.. ale samej z zarobkami takimi cięzko na cokolwiek zapracować.. Kredytu nawet się nie dostanie. Jeśli odłożysz 1000zł miesięcznie po 3 latach będzie to 36tyś... potem ze 100tys kredytu jesli lepiej zaczniesz zarabiac i masz mieszkanko.. Wiem, że łatwo nie jest w tym kraju... Jednak jakoś każdy sobie radzi. .oszczędzaj, próbuj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ci bieda do tyłka zajrzy to: -docenisz, że w ogóle masz pracę -docenisz możliwość mieszkania u rodziców -możliwość zapierdalania za granicą -i wszytko co teraz masz Uwierz, że inni mają gorzej i jest ich mnóstwo! Nie ma co biadolić, tylko trzeba się ruszyć i nie wybierać, przebierać i wybrzydzać... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy zarobkach 1500 zł na rekę, masz zdolność kredytową na poziomie ok 50 tys- na mieszkanie trochę mało, ale kombinuje cos ile można z rodzicami mieszkać, sama wiem, że nie jest fajnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n nononoonono
dokladnie... jakbys do tego miala 2 dzieciaków dodatkowo na utrzymaniu, bez faceta doceniłabys co teraz masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez szukam pracy
nie masz az takich marnych groszy, ciesz się i doceniaj te 1500 na ręke naprawde ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golciaa
baby ale wy durne jesteście. chcecie faceta by sie z nim złożyc na dom :o :O żałosne. trzeba dbać o edukacje a jak nie masz szansy to zostan fryzjerką i zarabiaj te 2-3 tys na mieszkane kredyt dostaniesz i tyle..... ożesz...ale po co od razu facet!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu zaraz durne? No tak to jest w tych czasach, że samemu trudno jest, a z facetem zawsze łatwiej troche (nawet ten głupi kredyt wziąć). nie każda może byc fryzjerka i zarabiać 2-3 tys przecież. A nie znasz powiedzenia, że "wspólny kredyt najlepiej cementuje zwiazek" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bój się życia
Pomysłów jest wiele. Najważniejsze to przestac sie bać i wkoncu wyprowadzic sie z rodzinnego domu. Masz juz 26 lat i jestes dorosła. Mieszkając w domu też oddajesz jakąs czesc kasy a męza tam nie znajdziesz, Domyślam sie, ze rodzice wciąz patrza na Ciebie jak na małe dziecko i nie na wszystko Ci pozwalają. Co aj bym zrobiła na twoim miejscu: 1. Popytaj wsrod znajomych (może w pracy, moze kolezanek z studiów np) czy nie chciałaby jakas sie usamodzielnic tzn wynając z Tobą mieszkania..mozesz tez przeszukac oferty pt. szukamy współokatorki) Już sama wyprowadzka doda Ci skrzydel - staniesz sie bardziej pewna siebie i niezależna. 2. Jeżeli masz prawo jazdy i wyzsze wykształcenie spróbuj pracy w innym zawodzie np. jako przedstawiciel medyczny czy farmaceutyczny. Odbijesz sie finansowo od dna. Powiem Ci, ze ja też mieszkałam 1szy rok po studiach z rodzicami. Miałam dość. teraz mieszkam we własnym domu z mezem.. Ale gdybym nie miała meza ani chłopaka to i tak wyniosłabym sie z rodzinnego domu by życ na wlasny rachunek tak jak robi to wiekszość moich koleżanek. Część z nich ma tyle samo kasy co Ty i jakos daje radę. Tak więc...głowa do gory - i zrób ten 1szy krok. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhdersefgvferts5342345
Ja mam bardzo podobną sytuację. Zarabiałem 1500 zł mieszkając z rodzicami i rodzeństwem. Mam 28 lat, dzielę z bratem mały pokój - łącznie jest nas pięcioro (nie moja wina). Jakie wiec wyjscie ? Przez półtora roku odkładałem praktycznie wszytsko co zarobiłem minus koszty studiów i doszedlem do wniosku ze w takim tempie ta gehenna szybko się nie skonczy. Zwolniłem sie z roboty i szukalem czegos lepszego (wiadomo parcujac na etacie od 9 do 17 w zasadzie nie ma szans by chodzic na rozmowy). Liczyłem na zarobki 2000 netto i ...... przez kolejne 1,5 roku pozostawalem bezrobotny. Wreszcie udało sie znalezc prace za 1800 zł netto (obnizyłem oczekiwania) i co teraz ? Oszczednosci niestety mocno stopniały i przez najblizszy rok nadal planuje odkladac tyle ile zdołam. Kawalerka pod Warszawą to koszt minimum 120.000 zł a wiec na to minimum mieszkaniowe musialbym odkladac przy obenych zarobkach z 7 lat. Maskara. Dodam że ze strony rodziny nie mam szans na pomoc, spadków tez nie będzie. Dobija mnie zła atmosfera panująca w domu, ciagłe kłótnie, mało przestrzeni itp Jest cienko. Pracę tez sie będę bał zmienic bo polski rynek jest obecnie chory... a może zawsze taki był :/ (tylko znajomosci sie liczą a dla pozostałych ochłap). Czarno widzę szanse na usamodzielnie się w tym źle rządzonym kraju. Ceny mamy europejskie czemu nie zarobki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam podobny problem. i nie wyobrazam sobie sensu zycia. bo po co mam zyc? zeby dalej mieszkac z cala rodzina w ciasnym mieszkaniu? 10 lat musialabym zarabiac i odkladac kazdy grosz zeby kupic sobie kawalerke. i co? majac 30 lat dopiero sie wyniose do wlasnej kawalerki? smiech na sali. takich widzisz mamy wspanialych rodzicow. zrobic bachora to nie sztuka ale o zapewnieniu mu przyszlosci tez mogli by pomyslec. ja nie wyobrazam sobie robic bachorow nie majac odpowiednich srodkow na koncie zeby moc mu odkladac na mieszkanie, zeby mialo jakis stary a nie to co ja... do konca zycia u starych bo innej opcji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×