Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kazberga

Absurdy na emigracji czyli cudzoziemiec potrafi :)

Polecane posty

Gość do Halo dolaczam
"rodzice na zakupach rano z dziecmi przebranymi lub wlasnie nie przebranymi w ciuchy tylko dalej w pizamkach w samolociki itd " WIELE LUDZI TAK ROBI NIE TYLKO W EUROPIE. CHODZI O TO ZEBY NIE ZRYWAC DZIECIAKA O CHORYCH GODZINACH I TRACIC CZAS NA SZYKOWANIE GO I KARMIENIE, TYLKO ROBI SIE TAK KIEDY TRZEBA ZAWIESC RANO STARSZE DZICKO DO SZKOLY. MATKI SZYKUJA TE STARSZE A TUZ PRZED SAMYM WYJSCIEM Z DOMU BUDZA TO NAJMLODSZE ZAKLADAJA MU KURTKE I WPINAJA DO FOTELIKA OD AUTA I JADA ODWIEZC STARSZE DO SZKOLY. ZAZWYCZAJ WRACAJA PROSTO DO DOMU I W DOMU MOGA TO MALE DZIECKO POLOZYC JESZCZE NA TROCHE DO LOZKA, ALBO NA SPOKOJNIE JE UBRAC NAKARMIC ITD. CZASAMI W TEJ DRODZE POWROTNEJ DO DOMU ZACZEPIAJA RANO O SUPERMARKET NA SZYBKIE ZAKUPY. NIE MOGA ZOSTAWIAC MALYCH SPIACYCH DZIECI W DOMU. NIC W TYCH PIZAMACH DZIWNEGO. TO PRAKTYCZNE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Bullweu
NIE TYLKO W NORWEGII NIE MA FIRANEK ANI NICZEGO W OKNACH. NIE MA ICH W CALEJ SKANDYNAWII I CALYM BENELUKSIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie u wszystkich zauwazylam , ze nieliczni nrwegowie zaczynaja wieszac firanki, z upodobania albo poprostu by byc innym ja osobiscie nie mam na ten temat zdania co lepsze czy ladniejsze ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helena89kg
Do pani powyżej: Wyłącz klawisz CapsLock, jejku. :-O Jakbyś była taka światowa, to wiedziałabyś, że w środowiskach internetowych pisanie dużymi literami oznacza krzyk i jest po prostu niekulturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o psia mac jakie wdzianko hehe
bo to pewnie Polacy mieszkajacy w Norwegii wieszaja te firanki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azjazja
"najpierw kladzie się płytki a później wiesza szafki... u mnie w domu płytki są pod szafkami, tzn. tak pół płytki ;p teraz to już sama nie wiem... w każdym bądź razie dla mnie był i nadal jest to absurd" Dla mnie absurdem jest wlasnie kladzenie plytek pod szafkami , po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skopiowane z innego tematu:
(Cytuję to co napisałam kilka lat temu na innym wątku, ale warto przeczytać! Historia w 101% prawdziwa!) "Inni nie-fajni, to prości panowie przed 50-tką, którzy ładują się do obcego kraju nie znając słowa w języku ang. W zeszłym miesiącu byłam świadkiem przezabawnej scenki w sklepie spoż., gdzie ekspedient mówił do takiego Polaka w 4 różnych językach (i to zaskakująco dobrze!) a ten ni w ząb i tylko po Polsku! Dodam jeszcze, że nie było to ani UK, ani w Irlandii. Konwersacja szła mniej więcej tak: Polak: „Chce, takie te, no, takie słoiczki dla bejbi Ekspedient (który akurat wypakowywał obok towary) zaczął próbować mówić do niego po angielsku, niemiecku i w lokalnym języku, a on dalej nic, tylko że od chce słoiczki dla bejbi. Ekspedient przez to że usłyszał „bejbi, zaprowadził go do działu z pożywieniem dziecięcym i był spokój. Za minutę ten sam Polak: „A gdzie jest ryż? Ekspedient: „Whaaa? Polak: „No wisz, no ryż! RYŻ! RYŻ! Ekspedient: „Where are you from? Polak: „Poland Ekspedient: „Aaa Poland! Gawarisz ty pa ruski? Polak: „No! (zwróćcie uwagę na komizm sytuacji koleś zamiast powiedzieć „Tak, albo „Da był tak potwornie mało rozgarnięty, że odparował „No co wszędzie jest rozumiane jako negacja, czyli „Nie Polak się ucieszył jak dziecko, z momentem w którym ekspedient okazał się mówić po rosyjsku (nawet jeśli on sam nie potrafił powiedzieć w tym języku słowa, ale wydawało mu się że go zna) i zaczął radośnie poklepywać ekspedienta po ramieniu. Ekspedient pyta nienaganną ruszczyzną, czego teraz szuka Polak. A Polak mu na to: „Ryż, dawaj, chono tu, ryż chcy i żywo wymach*je rękoma. Potem gdzieś obaj znikli i więcej Polaka nie widziałam. Poradzić pewnie i sobie poradził, ale jaki teraz ci wszyscy ludzie, którzy stali wokół i obserwowali, maja obraz Polaka imigranta (głośnego małego pana, który nie dość że dziwnie się zachowywał, to i jeszcze nie potrafił się z nikim porozumieć w kraju, na wyjazd do którego się sam zdecydował)? A no taki na jaki spora część Polskich imigrantów nadal ciężko pracuje... Dlaczego stałam obok i nie pomogłam? Na początku nawet przeszło mi to przez myśl, ale postanowiłam go poobserwować i zobaczyć jak da sobie radę, bo prawdopodobieństwo że spotka drugiego Polaka w tym miejscu jest mniejsze niż 5% i równie dobrze mogło mnie tam nie być."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skopiowane z innego tematu:
Nie chce mi się dziś czytać całości, ale przeglądając pobieżnie wasze wpisy wpadło mi w oko zdanie, że niektórych z was dziwi przepisywany za granicą na wszystkie dolegliwości paracetamol. Ok. Teraz wyobraźcie sobie, że w Polsce przepisuje się na wszystkie dolegliwości antybiotyki! Zastanówcie się co jest gorsze? Odpowiedź jest chyba dość prosta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skopiowane z innego tematu:
Tam wyżej poucinało mi przy kopiowaniu cudzysłowy. Powinno być tak: "Inni nie-fajni, to prości panowie przed 50-tką, którzy ładują się do obcego kraju nie znając słowa w języku ang. W zeszłym miesiącu byłam świadkiem przezabawnej scenki w sklepie spoż., gdzie ekspedient mówił do takiego Polaka w 4 różnych językach (i to zaskakująco dobrze!) a ten ni w ząb i tylko po Polsku! Dodam jeszcze, że nie było to ani UK, ani w Irlandii. Konwersacja szła mniej więcej tak: Polak: "Chce, takie te, no, takie słoiczki dla bejbi" Ekspedient (który akurat wypakowywał obok towary) zaczął próbować mówić do niego po angielsku, niemiecku i w lokalnym języku, a on dalej nic, tylko że od chce słoiczki dla bejbi. Ekspedient przez to że usłyszał "bejbi", zaprowadził go do działu z pożywieniem dziecięcym i był spokój. Za minutę ten sam Polak: "A gdzie jest ryż?" Ekspedient: "Whaaa?" Polak: "No wisz, no ryż! RYŻ! RYŻ!" Ekspedient: "Where are you from?" Polak: "Poland" Ekspedient: "Aaa Poland! Gawarisz ty pa ruski?" Polak: "No!" (zwróćcie uwagę na komizm sytuacji - koleś zamiast powiedzieć "Tak", albo "Da" był tak potwornie mało rozgarnięty, że odparował "No" co wszędzie jest rozumiane jako negacja, czyli "Nie". ;) Polak się ucieszył jak dziecko, z momentem w którym ekspedient okazał się mówić po rosyjsku (nawet jeśli on sam nie potrafił powiedzieć w tym języku słowa, ale wydawało mu się że go zna) i zaczął radośnie poklepywać ekspedienta po ramieniu. Ekspedient pyta nienaganną ruszczyzną, czego teraz szuka Polak. A Polak mu na to: „Ryż, dawaj, chono tu, ryż chcy i żywo wymachuje rękoma." Potem gdzieś obaj znikli i więcej Polaka nie widziałam. Poradzić - pewnie i sobie poradził, ale jaki teraz ci wszyscy ludzie, którzy stali wokół i obserwowali, maja obraz Polaka imigranta (głośnego małego pana, który nie dość że dziwnie się zachowywał, to i jeszcze nie potrafił się z nikim porozumieć w kraju, na wyjazd do którego się sam zdecydował)? A no taki na jaki spora część polskich imigrantów nadal ciężko pracuje... Dlaczego stałam obok i nie pomogłam? - Na początku nawet przeszło mi to przez myśl, ale postanowiłam go poobserwować i zobaczyć jak da sobie radę, bo prawdopodobieństwo że spotka drugiego Polaka w tym miejscu jest mniejsze niż 5% i równie dobrze mogło mnie tam nie być."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skopiowane z innego tematu:
...A potem tacy ludzie jadą do domu i się wszystkim chwalą jak to oni się potrafią ze wszystkimi bez problemu dogadać i wszystko załatwić. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhahahaaa święta prawda
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siat ap doktorku
myslisz ze piszac te bzdury ktos sobie z tego robi? wiec ci uswiadomie tylko i wylacznie dlatego ze mi sie nudzi...jestes w bledzie. tak zwanych bucow takich jak ty jest tysiace haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam kiedyś świadkiem parę lat temu, jak jeden pan przyszedł do sklepu (normalny sklepik spożywczy, ale nie samoobsługowy) i robił zakupy. widać było, że znikomo zna język, ale dawał radę. w pewnym momencie strasznie się zestresował, starał się coś wytłumaczyć, ale ekspedientka nie kumała o co mu chodzi. ten koleś nagle zrobił "kokoko" i zaczął udawać kurę znoszącą jajko :D to tak śmiesznie wyglądało :D ale ekspedientka zrozumiała, że klient chciał kupić jajka :) aha, to było w Austrii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ........................1
Szarlotka - O masakra! :P Ale wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktor religlii
ja tak wogole to jestem totalnym debilem , zazdroszcze wszystkim pakusom i murzynom bo im nasze dziewczyny laski robia a ja musze sam na pastwiska chodzic i kozy posuwac, moim marzeniem jest byc muzulmaninem, nie jem juz boczku i studiuje koran, kupilem sobie tez biala pizame i latam pod meczet co piatek, mam nadzieje, ze moj siostry z polski zauwaza moja przemiane i dadza mi dupy oraz obciagna druta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakol smierdzacy
ja tak wogole to jestem totalnym debilem , zazdroszcze wszystkim pakusom i murzynom bo im nasze dziewczyny laski robia a ja musze sam na pastwiska chodzic i kozy posuwac, moim marzeniem jest byc muzulmaninem, nie jem juz boczku i studiuje koran, kupilem sobie tez biala pizame i latam pod meczet co piatek, mam nadzieje, ze moj siostry z polski zauwaza moja przemiane i dadza mi d**y oraz obciagna druta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ten czubek wszędzie
musi wklejać te chore teksty? Na pewno onanizuje się przy tym:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie szczerze wzruszyl
ekspedient wladajacy perfekcyjnie 4 jezykami !! Coz on biedny robil za lada, taki poliglota?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bo w sumie to tak naprawde nie jest im potrzebny skoro na calym swiecie ucza sie angielskiego. moj znajomy anglik wyjechal do pracy do hiszpanii to sie nauczyl hiszpanskiego. moj facet mowi plynnie po walijsku. do pracy nie jest mu potrzebna znajomosc jezykow obcych. a tak to na co im tak naprawde znajomosc innych jezykow? moze zeby sobie na wakacjach z miejscowymi pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinabristol
zona moze po to , ze Anglicy uwazaja sie za jakas lepsza , wyzsza rase, a wiadomo, ze czlowiek na poziomie, a tym bardziej wyksztalcony powinien znac oprocz swojego jeszcze inny jezyk.tak samo jak miec przynajmniej sredniozaawansowana wiedze no aktualnych wydarzeniach i jakies hobby, nie wliczajac w to czytanie ok i hello.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi angielscy znajomi maja hobby, jezeli ktos jest tepak to nie wazne czy anglik czy polak to nie bedzie mial zadnego zasobu wiedzy czy hobby. niejeden anglik uwaza sie za lepszego no bo po angielsku gada i maja krolowa i zarabiaja w funtach. niejeden wloch uwaza sie za lepszego bo uwazaja swoj kraj za kolebke cywilizacji (imperium rzymskie itd), atrakcja turystyczna, swietna pogoda i znane na calym swiecie zarcie. niejeden amerykanin uwaza sie za lepszego bo ich kraj jest potega a ich prezydent ma duzo dopowiedzenia w swiecie. a ilez to polakow uwaza sie za najlepszych na swiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bardzo nieladnie i nikulturalnie zachowala sie owa para. tez bedac kiedys na imprezie zwrocilam uwage pewnemu panu, ktory opowiadal jak to wybral sie na litwe zdaje sie i tam pani nie powiedziala mu w sklepie dziekuje po angielsku i chociaz to powinna byla umiec, i on to uwazal za brak kultury, a ja bylam zdania i mu to nie omieszkalam powiedziec, ze to pan powienin powiedziec do niej prosze i dziekuje w jej jezyku, bo w koncu jest w jej kraju. pech chcial ze potem owy pan zostal moim menadzerem regionu, ale nie bylo konsekwencji :D. on to uwazal sie za lepszego od innych i ludzi traktowal z gory zawsze. potem odszedl i cale szczescie bo go nie lubilam. z drugiej strony kiedy poznalam swojego owczesnego faceta (walijczyka) nie wiedzialam nawet ze jest glownym menadzerem swojej firmy. jakos nigdy nie mial okazji mi sie pochwalic. dopiero jakis dlugi czas po tym, zdaje sie ze juz bylismy para. wcale sie nie czuje lepszy, w polsce do moich rodzicow, w polskim sklepie, czy do moich znajomych mowi prosze i dziekuje po polsku. gdybym teraz zaczela mowic, ze anglicy czy tam walijczycy, szkoci czuja sie lepsi, sa niekulturalni to bylo by to nie fair w stosunku do mojego faceta albo moich brytyjskich znajomych, ktorych cenie za chec pomocy, wiedze, kulture.. to jaki kto jest to nie jest kwestia narodowosci tylko wychowania i charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×