Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dajciemispokojzhsłem

jestem zła i zmartwiona, sprawa rodzinna-prosze o rade

Polecane posty

Gość gabi 111111
Do Autorki - życzę ci wszystkiego najlepszego i poukładania swoich spraw do Innych (Hipokrytów - oczywiście nie do wszystkich na tym forum!!) czytam posty niektórych osób i oczom własnym nie wierzę - odsądzacie autorkę od czci i wiary, zarzucacie egozim, że albo nie chce pomóc własnej matce i zostawia ją na pastwę losu, albo też że chce niecnie wykorzystać biedną staruszkę do pomocy przy dziecku. Tylko, że biedna staruszka (przepraszam Autorkę za określenie) ŻĄDA od swojej córki pomocy, odwiedzin, próbuje układać jej życie (dlaczego nie przyjeżdżasz częściej??) i szantażuje emocjonalnie (jestem stara i sobie nie radzę), ale nie potrafi zrozumieć jej, ani okazać w sparcia. Nie twierdzę, że dziadkowie powinni opiekować się wnukami (chyba, że chcą!! - kwestia do dogadania) Ale też nie twierdzę, że dzieci powinny przejąć całkowitą opiekę nad rodzicem! Egoizm ? to pewnie za chwilę usłyszę od niektórych z was - ale to jest wg mnie hipokryzja - bo sami obrzucacie błotem innych, ale tylko dla tego, że (na szczęście dla Was) nie jesteście w takiej sytuacji. A pomysł autorki jest rozsądny, a skoro mama nie chce? no cóż, jest dorosła i dokonuje wyboru. Autorki oprócz mamy masz też zobowiązania wobec męża, dziecka oraz SAMEJ SIEBIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
to jest dosyc stary watek, ale musze sie wygadac, bo mnie chyba zaraz szlag trafi. Z góry przepraszm za błedy stylistyczne,ale po protu mam to juz w d.... Jak pisałam na poczatku, prosilismy mame, zeby sprzedała swoje mieszkanie na wsi, poniewaz chcemy kupic nowe- w tym momencie ona zamieszkałaby na naszym starym, a my nie musielibysmy brac kredytu. my pomagalibysmy jej, ona nam. Oczywiscie swoje tutaj wysłuchałam, jaka to jestem wyrodna córka, kto chce, niech przeczyta cały wątek. Mama sie uparła, ze ona mieszkania nie sprzeda, bo tam jest jej miejsce, tam ma kolezanki. Postanowilismy radzic sobie sami, skoro mama nie chce. W okolicach marca mama zmieniła zdanie - ze jednak mamy racje, ze ona młodsza nie bedzie, ze chciałaby mieszkac blizej nas. Dobrze, uznalismy, ze ona jednak sprzeda mieszkanie. chcielismy dac ogłoszenie do agencji, ale mama miała czas, poza tym było u niej dwoch kiljentów kiedys z oferta kupna, a ona im obiecała, ze jak cos, to da znac. Klijenci oczywisie jak co do czego przyszło, wycofali sie albo zaproponowali smiesznie małe sumy. W tym czasie okazało sie, ze mi sie skraca szyjka macicy i musze lezec i sie oszczedzac, wiec na moja pomoc konkretną odnosnie załatwiania nie ma co liczyc. Mama nie mogła mi pomoc, bo złatwiła sobie jakas rehabilitacje i nie miała czasu. Mąz nie mogł wziac wolnego, bo trzymał urlop na czas przeprowadzki na nasze nowe mieszkanie.Przez 2 tygodnie lezałam plackiem zdana tylko na siebie, bo nikt pomoc nie chciał czy nie mogł, sama po 12 godzin i zdana na "łaske" pracujacego męza. Kiedy mineły 2 tygodnie, lekarz powiedział, ze z szyjka lepiej, ale i tak powinam lezec, z powodu niepokojących skurczów. Mamie skonczyły sie rehabilitacje, w tym momencie skreciła kostkę, wiec na jej pomoc nadal liczyc nie mozna było. maz oczywiscie w pracy. staram sie w miare wypoczywac, ale jak mam to robic, skoro caly czas leze sama, ktos mi jesc podac musi i tą nieszczesna herbate. Skoro nikt nie ma czasu, bo albo choroby, albo obowiazki, albo praca,albo po prostu ma mnie w dupie i ma swoje zycie, to robie to sama. Mama w na poczatku kwietnia dała wreszcie ogłoszenie do agencji, my tez wzielismy sprawy w swoje rece (tj samodzielne szukanie klijenta- ogłoszenia na słupach itd), bo jesli nie chcemy popasc w straszne długi, to trzeba to mieszkanie w koncu sprzedac. Nie stac nas na utrzymanie kredytu i 2 mieszkan. Obecnie mamy na mieszkanie 2 zdecydowanych klijentów- dziweczyna z problemami kredytowymi ale zdecydowana na 200 procent i robiaca wszystko w kierunku, aby ten kredyt dostac, oraz małzenstwo, równiez zdecydowan\e, sprzedajce mieszkanie i chcace kupic nasze. Dzis dzwoni mi mama, ze mamy mieszkanie trzymac, bo zadzwonili do niej z agencji, ze maja klijentów. tyle, ze ona ich odmowiła, bo dzis nie moze, bo ma znowu lekarza. My jutro mamy podpisywac umowe przedwstepną, a ona prosi, zebysmy tego nie robili, bo klijent sie pojawił, a ona chce na nasze mieszkanie. Tyle, ze jej klijent wcale sie jeszcze nie zdecydował, gdyby go dzis przyjeła,to byłoby jakies wyjscie, jakas informacja, a co- my mamy naszych zdecydowanych klijentów odmowic, bo nagle ktos przychodzi ogladac mieszkanie mamy? Najsmieszniejsze, ze za miesiac mam rodzic, a mieszknei nadal nie sprzedane, tkwimy na starym, nie wiemy, jaki brac kredyt, nic konkretnego nie pozałatwiane. Zewszad problemy, ten okres ciazy bede wspominac jako jeden z najgorszych w swoim zyciu, bo wiekszego stresu jeszcze nie miałam. jak juz sie uda, to ja juz nigdy mieszkania nie zmienie, choby mi i domek za gorosze proponowali, to mam to w dupie, takiego stresu to ja juz przezywac nigdy nie chce. Zamiast sie cieszyc ciaza i myslec o dziecku to oszczedzamy na wszystkim i zamiartwiamy sie pier.... mieszkaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
nie wiem, co sie dzieje, napisałam długiego posta i go nie ma? Czasem sie wyswietla, a czasem, gdy ide kolejno stronami, nie pojawaia sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Ok, juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze wyluzuj
Pisze się klientów a nie klijentów ;) klient a nie klijent ;) to tak na marginesie...:P a jeśli chodzi o twoją sytuację z mamą to ja po tym wszystkim co tu opisałaś nie patrzyłabym na to co mówi mama ( znając jej zmienność decyzji) tylko jesli macie już sprawę na tym etapie, ludzie czekają i umowę trzeba podpisywać nie wahałabym się chwili.To wy jesteście dorośli i nie możecie robić z siebie głupków,trzeba wziąc sprawy w swoje ręce bo jak widać na zdaniu mamy nie można polegać....tak więc róbcie swoje i nie patrzcie na mamę... powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Dzieki za radę. Za ortografie przepraszam, ale po rpostu płakac mi sie chce i wcale teraz nie mysle o swojej pisowni. Jeszcze jedno pytanie: czy powinnam podpisac umowe przedwstępną z dziewczyna bardzo sympatyczną, która stara sie o kredyt, na 99% go dostanie i robi wszystko w tym kierunku, czy z ludzmi równiez zdecydowanymi, którzy maja juz teraz pieniądze? Ona była pierwsza, robi wszystko, by kupic to mieszkanie, ale zawsze istnieje prawdopodobienstwo, ze nie dostnie kredytu. Boje sie, ze za 2 tyg okaze sie, ze nie ma pieniędzy, bo bank sie nie zgodził na kredyt. Dla nas liczy sie teraz kazdy dzien, we wtorek mamy podpisywac naszą umowe o kupno mieszkania, musimy wiedziec na czym stoimy. To jest wsztsko straszne dla mnie. Mam wyrzuty sumienia, ze jestem wyrodna matką, bo w ciazy funduje dziecku tak negatywne emocje i to przez tyle czasu (sprawa cignie sie 3 miesiac).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paleta kolorów podst.
jak najbardziej podpiszcie jutro umowę z ludźmi, którzy mają kasę. patrząc po wcześniejszej postawie twojej mamy - znowu może jej się odwidzieć :o co do osób zainteresowanych, to ta laska może i była pierwsza,ale kasy na razie nie ma,a wiem o niejednym kredycie, który w ostatnim momencie nie został uruchomiony (pracuję w bankowości). skup się na sobie i swojej rodzinie, jeżeli twoja mama rzeczywiście sprzeda swój dom zawsze możecie poszukać czegoś w pobliżu was!!!! no i ciesz się choć na końcówce ciążą :) powodzenia życzę i mocno (bardzo) trzymam kciuki, by wszystko poszło po waszej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Sprawa teraz wygląda tak: Dziewczyna wystarała sie o kredyt, z pomocą rodziny, zapozyczyła sie. W przyszłym tyg. sprzedajemy mieszkanie- idziemy do notariusza. Jak juz pisałam, kiedy znalezlismy klienta, moja mama dojrzała do wyprowadzki ze swojego mieszkania blizej nas. Moze zastanowiła ja sprawa z nadwyręzona nogą, kiedy trzeba była ja po lekarzach wozic (dla nas był to najbardziej nerwowy i zapracowany czas- kupilismy to wieksze mieszkanie, a wiec trzeba było załatwiac meldunek, rachunki na nowy adres, oprócz tego dokonczyc wyprawkę dla dziecka), moze uznała, ze jednak lepiej jest blizej rodziny. W momencie, kiedy juz podpisalismy umowe przedwstepna z dziewczyną, ona dostała kredyt, wszystko załatwione, pojawił sie kupiec na "dom" mojej mamy. Mama podpisała umowe, jesli ja zerwie, płci 2 tys. W przyszłym tyg. ma podpisac umowe przedwstępną. Znalezlismy jej mieszkanie w bloku obok naszego nowego mieszkania, mozemy sobie dosłownie zajrzec w okna. Stac ja na te mieszkanie, nie jest tak gorące, jak nasze... Niestety, mama kaprysi, bo to jest 3 piętro. Teraz nagle, po 3 mc błagan, uznała, ze jednak nasze mieszkanie stare by jej pasowało. Tyle, ze tego mieszkania juz praktycznie nie ma. Sprzedalismy je. Te mieszkanie obok naszego nowego ma niemal identycznym metraz, jest drozsze od naszego o jakies 3-5 tysiecy- bylismy zdesperowani, przerazeni, wiec sprzedalismy taniej. Czyli pieniadze, które wydamy na mieszkanie nowe mogly zostac w rodzinie, gdyby mama wczesniej sie zdecydowała, zamiast słuchac kolezanek. Moze mi teraz wszyscy zarzuca, ze gdzie chce stara matkę na 3 piętro pchac, bez windy. Tyle, ze na inne mieszkanie, o podobnym metrazu, mamy nie stac. Nasze sprzedalismy najtaniej, te jest drozsze, ale w "mozliwosciach finansowych" i na tym koniec. Na inne mamy nie stac, chyba, ze jakies zdewastowane po alkoholikach, albo malenki metraz i 1 pokoj. Takiego mieszkania mama tez nie chce. Mieszkania te sa oddalone od nas (co prawde 5, 10 min. drogi, ale te "nowe"jest w bloku na przeciw), przy ruchliwej ulicy- czyli maja wady przeszkadzajace mojej mamie. Najgorsze, ze mama ma w przyszłym tyg podpisywac umowe przedwstepna sprzedazy, gdzie skutkiem wycofania jest strata dwukrotnosci kaucji. Do mamy jakby to nie dociera, mowi, ze najwyzej sie wycofa, bo NIKT JEJ NIE ZMUSI DO ODDANIA PIENIEDZY ZA NIC. Tłumacz człowiekowi, a ona swoje. Mieszkanie, które znalezlismy dla niej jest bardzo fajne, blisko nas, teren zielony, średnio nasłonecznione,daleko od ulicy. Zdobylismy kontakt do własciciela bezposrednio, wiec odbyłoby sie bez agencji nieruchomosci, która bierze zajebis... sumy (w naszym przypadku- kupno przez agencję- 5000 zł). Ja juz sama nie wiem, lepszego nie znajdziemy, wydaje mi sie, ze 3 pietro to nie tragedia jeszcze, ale ona swoje. Raz mowi tak, raz siak, nie nadązysz. Chce mieszkanie - nisko, ale nie na parterze -słoneczne, ale chłodne -dwupokojowe, ale tanie - blisko nas i z dala od głownej ulicy - moze byc wiezowiec, ale wtedy nie za wysoko To co, mamy dla niej nowy blok wybudowac? Zwariuję poprostu, amen. Z mezem sie juz przez to kłocimy, bo go szlag trafia, zreszta wcale sie nie dziwie. Załuje, ze zaproponowałam mojej mamie przeprowadzke blizej nas. Same przez to kłotnie i kłopoty, az strach pomyslec, jak nam zycie zatruje, jak sie przeprowadzi blizej. W jej pomoc przy dziecku nie wierze, bo nie ma o dzieciach pojecia. W starej miejscowosci ma pełno koleznaek, które o nia dbaja. Jak nadwyrezyła nogę, to dziennie obiadki ktos jej przynosi, tabuny opiekunek. Chciałabym choc przez 1 dzien miec taka opieke, kiedy musiałam lezec w ciązy. Zaprosilismy mame na swieta. Odparła, ze nie chce przyjezdzac, od jednej kolezanki dostała słatkę,od inne ciasto, od jeszcze innej costam. tyle, ze do głowy jej nie przyjdzie, ze w tym momencie to moze ja chciałabym jej pomocy - jestem w 37 tyg ciazy, puchnę, wszystko mnie męczy... Ale nie- wazne, ze ona ma opiekę i zainteresowanie. Z ta jej noga tez mnie diabli biorą. Lekrze mowią, ze nic nie złamane, nic nie zwichnięte, moze powoli chodzic. Ale mama wie swoje, ze jest ciezko chora, ze ta noga juz do sprawnosci nie dojdzie...Zdjęcia z rentgena ortopedzie nie pokazała, to napisano na nim, ze noga zdrowa, wiec po co pokazywac...Twierdzi, ze czeka ja jeszcze 3 mc rehablitacji. Ja wiem, jak sie załamie kosc, to potrafi do konca zycia dawac o sobie znac, przy zmianie pogody...ale to nie oznacza kalectwa!!! to by było tyle, dziekuje za uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Prosze o wypowiedzi, co ja mam z mama zrobic? bo czarno to wszystko widzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blisk
ty juz nic nie możesz zrobic, bo na siłę jej nic nie narzucisz.. skup sie na sobie, powiedz jej tylko jakie ma opcje i daj czas na podjęcie decyzji i koniec trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhaslm
te posty pisalam ja. Minelo pare miesiecy i chce cos dodac,ku przestrodze dla innych. sprawa zakonczyl bardzo zle. my sprzedalismy tanio mieszkanie, wzilismy tez kredyt na kupno nowego. Mama od kwietnia probuje sprzedac swoje mieszkanie za kwote, ktora wystrczylaby jej na kupno mieszkania obok nas. bezskutecznie. Nasze mieszkanie,ktorym mama pogardzila, zostalo sprzedane za niska cene. Mama jest powaznie chora i nie moze mieszkac sama. zupelnie nie daje sobie rady .ma poczatki demencji,wszstko gubi i zapomina, jest niezdolna do samodzielnosci. fizycznie tez bardzo zle. na chwile obecna gniezdzimy sie -ja, maz,dziecko i chora mama na 46 m2. dom mamy stoi pusty od 4 miesiecy i niszczeje. moim marzeniem jest go sprzedac i za ta kwote kupic mamie cos bardzo blisko- na dzien przychodzilaby do nas, ale przynajmnieej na noc bylaby u siebie, poza tym mialaby gdzie trzymac swoje rzeczy,kazde z nas mialoby swoj kat. Jest to chyba niewykonalne, bo nikt za dom mamy nie chce dac potrzebnej kwoty. nie wiem co bedzie dalej, jestem zalamana. pisze to ku przestrodze, to nie prawda, ze starch drzew sie nie przesadza. trzeba zachowac rozsadek i nie byc slepo upartym, czasami dzieci sa madrzejsze od rodzicow. aha- do dziecka zatrudniam nianie. przepraszam za literowki,styl- bardzo zepsuta klawaitura i chyba wirusy w kompie-cos dziwnego sie dzieje, gdy robie polskie znaki lub duze litery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×