Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dajciemispokojzhsłem

jestem zła i zmartwiona, sprawa rodzinna-prosze o rade

Polecane posty

ok nic juz nie bede pisac bo odbierasz to wszystko po swojemu. nie jestem zlosliwa w stosunku do Ciebie i przeczytalam Twojego posta ze zrozumieniem. To Ty nie czytasz ze zrozumieniem. Ja napisalam, ze moze ona po prostu wie ze nie da rady zajmowac sie Twoim dzieckiem codziennie, nawet jesli bardzo by chciala (wiek naprawde robi swoje). Moze gdybys z nia porozmawiala ze chcialabys aby mieszkala blisko Was (niekoniecznie w Waszym mieszkaniu , moze znajdzie cos rownie fajnego nawet taniej i tez w okolicy) nie po to aby zajmowala sie Twoim dzieckiem ale po to bys mogla widywac ja czesto, pomoc z zakupami czy co tam bedzie potrzebowac to ona innaczej by na to spojrzala. jesli ona mimo wszystko nie bedzie sie na to zgadzac to zgadzam sie z jedna z poprzedniczek ze nic na to nie poradzisz i to jej wybor. wtedy mowisz ze nie dasz rady ja tak czesto odwiedzac, ze mozesz sie starac jak najczesciej ale nie moze wymagac ze bedzie to kilka razy w tyg. ale tak jak mowie to w sytuacji jesli odmowi przeprowadzenia sie blizej pomimo ze wyjasnisz jej ze nie wymagasz opieki nad dzieckiem tylko chcesz miec ja blizej by JEJ pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhjbhjb
wszystko bylo ok, do momentu kiedy napisalas, ze schorowana matka mialaby sie opiekowac twoim wnukiem:O Zenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhjbhjb
*opiekowac twoim dzieckiem, a jej wnukiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrgdcfgdgdr
ale z was są mendy, wyobrazicie sobie coś i już wtłaczacie innym swoje głupie pomysły. mama autorki chce mieszkać sama. autorka też chce mieszkać sama ale blisko mamy. jakby chciala mieszkać z mamą to byście zaczęły wieszczyć, że mąż ją zdradzi jak będzie ciągle widział teściową. Autorko, no ciężko będzie, niestety. Rozumiem Cię bo też jestem jedynaczką. Starsze osoby nie wyobrażają sobie zmiany miejsca zamieszkania bo są przyzwyczajone do swojego domu, do swojej pani z kiosku, do swoich koleżanek i sąsiadów. Nie liczyłabym na to, że kwestia się rozwiąże w trakcie jednej rozmowy. Faktycznie wykorzystaj czas kiedy dziecko będzie małe a Ty w domu, żeby "oswoić" mamę z miejscem gdzie mieszkasz - zobaczcie razem gdzie jest sklep, przychodnia, park. Pokażcie jakie są możliwości zajęć dla starszych osób. Tylko nie na siłę, delikatnością się tu więcej zdziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Na duze mieszkanie nas nie stać. Gdybyśmy sprzedali dom mamy i nasze mieszkanko, wtedy było by nas stac nawet na domek. Niestety, mama nie chce sie przeprowadzić, co juz pisałam kilka razy. Chce mieszkać w "swojej miejscowości" a my mamy do niej jak najczęsciej przyjeżdzac. Nie zmuszę jej do przeprowadzki bliżej nas. Tym bardziej nie chce mieszkać z nami. Do "zaraz, zaraz dobrze" - własnie to zaproponowałam mojej mamie, ale ona nie chce. W lecie jest rzeczywiście gorąco i nie udało nam sie temu zaradzić. Koleżanek ma kilka, częśc z nich umarła, pojawiły sie nowe. Do "kluski serowej" - wiem, ze mama nie da rady zajmowac sie dzieckiem codziennie i nie wymagam tego. Pogodziłam sie z opcja niani. Problemem jest to, ze mama znowu dzis zaczeła narzekac, ze jej nie odwiedzamy wystarczająco czesto, planowac nasze wakacje z niemowlakiem u niej w domu itd. Nie wyobrazam sobie - w tygodniu praca, a w weekend wózek z dzieckiem, autobusy i heja do mamy, pomagać jej.... Mama na razie jest w miare sprawna. Nie wymagam od niej, zeby sie opiekowała moim dzieckiem. Martwie sie, co bedzie za np 5 lat, kiedy z jej zdrowiem bedzie gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko to masz teraz zagwozdkę... według mnie ten pomysł ze zamiana mieszkań byłby idealny dla wszystkich. Starsi ludzie nie lubią zmian i boją się ich. Pogadaj z mama jeszcze wytłumacz jej, ze takie rozwiązanie jest optymalne. Powiedz mamie dokładnie to co tu napisałaś. Bo to jest naprawdę świetny pomysł . Dobrze by było, abyś miała kilka osób po swojej stronie, które tez mogą babcie przekonywać. A może to tylko kwestia krótkiego czasu bo jak wnusio się urodzi to babci zmięknie serce i będzie chciała jak najczęściej widywać się z dzieckiem ? Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no to ok innaczej na to teraz patrze :D po prostu najpierw napisalas o opiece nad dzieckiem i przyszlo mi do glowy ze ona po prostu wie ze nie da rady i dlatego odmawia. (ale pisalam ze moge sie mylic :P ). w takiej sytuacji owszem, namawiaj, tlumacz ze bedziesz mogla ja czesto odwiedzac. moze rozejrzyj sie w okolicy i zobacz czy nie ma jakis klubow seniora, czy jest gdzies blisko park gdzie moze chodza jacys starsi ludzie z psami lub tak na spacer i pokazu j jej to, opowiadaj co moglaby robic itd. ale jak sie uprze to przeciez jej nie zmusisz i nic na to nie poradzisz. moze po sprzedaniu domu i dzialki na mieszkanie jednak zostanie (nawet jakas typowa kawalerke). ale tez musisz sie liczyc ze za kilka lat albo kilkanascie ona moze juz nei byc w stanie sama mieszkac (pomimo ze teraz sobie ona tego nie wyobraza) i bedzie potrzebowala opieki non stop. wtedy znowu bedziecie musieli myslec co zrobic. takie sa uroki jedynactwa, tez sie tego troche boje ale nie zostawie mamy i ojczyma samych sobie, nie moglabym. wspolczuje sytuacji ale namawiaj, moze ja w koncu przekonasz jak bedziesz opowiadac o atrakcjach dla starszych ludzi i przypomnisz ze przeciez swoje kolezanki bedzie mogla odwiedzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazam ze myslisz bardzo dobrz
e tylko teraz skupiajcie sie na namawianiu jej do tego ... z autopsji wiem,ze starsi ludzie nienawidzą sie przeprowadzac i choćby sie waliło na głowe nie i nie bo są u siebie ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest Twoje życie i ........
ludzie, czy Wy nie rozumiecie!! Mama, mamą ale autorka ma swoją rodzinę!! Mama może się przeprowadzić i mieć cieplarniane warunki!! Mama jest oporna, czy autorka ma na tym cierpieć!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Dziękuję, Klusko Serowa, za miłe słowa wsparcia. To nie o tobie pisałam, ze nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Poprostu niektóre komentarze o tym, ze chce wykorzystac schorowana matke do opieki nad dzieckiem, mnie rozwaliły. Nie o to chodzi. Zaproponowałam mamie, zeby przeprowadziła sie obok nas. Odmowiła, jej prawo i nie ma tematu. Ale ona dzis znowu zaczęła sie zalic, ze jej nie odwiedzamy, planować, jak to bedziemy do niej z dzieckiem przyjezdzac na weekendy i na wakacje. A ja uwazam, ze to jest niewykonalne, ze nie dam rady odwiedzac jej tak często, jak by tego chciała. Boje sie tez, co będzie pozniej, bo jest z roku na rok starsza, ale do zmiany miejsca zamieszkania jej nie zmuszę. U nas w rodzinie jest sytuacja, kiedy matka i córka z rodziną mieszkaja w tym samym bloku. "Babcia" moze liczyc na pomoc córki, a jednocześnie kazdy mieszka "na swoim". Mama zawsze powtarzała, ze zazdrosci tej osobie, a teraz, kiedy mogło by byc podobie, stwierdziła, ze się nie przeprowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
Musisz z nią porozmawiać. Postaw sprawę jasno, że nie będzie mogła liczyć na waszą pomoc, jeśli zostanie u siebie. Podajesz powody, które piszesz tutaj i zadajesz mamie pytanie "jak zamierzasz rozwiązać ten problem?" Niech ONA przedstawicie ci swój pomysł, skoro twoje propozycje jej nie odpowiadają. Poinformuj, że musicie poszukać kompromisu, bo dojazdy i pomaganie jej z taką częstotliwością absolutnie nie wchodzą w grę. Proste jak budowa młotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Propozycja rozwiązania mojej mamy: 1.Zostaje w swoim starym domu, my mamy jeżdzić do niej w weekendy, ja mam przyjechac na tydzien wakacji z dzieckiem. 2. Przyjeżdza do mnie 2-3 razy w tygodniu, a niani bron boze mam nie brać, bo obca kobieta itd. W pozostałe dni moj mąż ma brac nocki i w czasie kiedy ja jestem w pracy zajomowac sie dzieckiem (bardzo głupi i niebezpieczny pomysł) 3.Jesli nie da rady "opanować" domu, sprzeda go i kupi 1-pokojową kawalerkę w miejscowości, w której obecnie mieszka. Reszta jak wyżej, z tym, ze na wakacje juz nie przyjade, bo sie nie zmiescimy. W tej sytuacji nie bedzie juz mozliwosci kupna kawalerki obok nas (cena kawalerki na wsi nie równa sie cenie kawalerki w miescie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba zartujesz?
kobieta w wieku 70 lat ma sie zajmowac twoim dzieckiem? ladnie to sobie egoistko wymyslilas... wcale sie nie dziwie twojej mami, ze nie chce sie przeprowadzic blizej was, bedzie miala na glowie wasze dziecko i nijak sie z tego wyplata, a taka sciema, ze to tylko 4 h dziennie i potem 2 to takie srutututu i ja w to nie wierze. Nie bedzie miala swojego zycia, tylko wasze... gimnastyka i uniwersytet III wieku :-) dobre, mam nadzieje, ze tego nie kupi. Jak ma 70 lat to zyla wiekszosc swojego zycia w komunie, pewnie pracowala i sie juz nameczyla. W POlsce nie zyje sie 100 lat! Ja mam inny pomysl: niech ona sie przeprowadzi, bedziesz miala do niej blizej, ale zatrudnij opiekunke do dziecka (chyba, ze chcesz wykonczyc matke), mama moze wpadac do was czesto, ale bez takiego uwiazania do dziecka. moja mama ma 61 lat, jest na emeryturze, mieszka daleko i moje dziecko tez sie urodzi w maju, mama przyjedzie do mnie na troche (2-3 tygodnie) w czerwcu - lipcu zeby poznac wnuka i pobyc troche ze mna, ale nie mialabym odwagi prosic ja o opieke nad dzieckiem przez najblizsze 3 lata. chyba by zeszla z tego swiata w 5 minut :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie tak jak ktos wyzej napisal, wyjasnij jej ze nie ssz rady tak czesto jej odwiedzac jakby chciala i zapytaj jak to sobie wyobraza za kilka lat kiedy bedzie potrzebowac pomocy. moja mama wie ze jak juz nie bedzie w stanie sama mieszkac to zamieszka z nami i zdaje sobie sprawe ze nie ma wyjscia. jej mama teraz mieszka z jej bratem i potrzebuje pomocy caly czas, nawet chodzic jej ciezko, uzywa balkoniku. taki "urok" jedynactwa ze wszystko spada na Twoja glowe. a rodzic niestety musi sie troche dostosowac. moze dopuki dziecko bedzie male zabieraj mame do siebie na kilka dni co jakis czas i moe sie przyzwyczai do tego miejsca i nawet jej sie spodoba. niestety na upal nic nie poradzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwrrr
Chyba zartujesz, sama chyba zartujesz. Na Twoje 'genialne' rozwiazanie autorka sama juz wpadla, tylko to nie jest tak proste, jak Tobie sie wydaje - poczytaj topik, zanim zaczniesz ludzi obrazac. Autorko - jesli nawet mamy Ci sie teraz nie uda, moze mama sama przekona sie, kiedy dziecko juz sie urodzi i nie bedzie miala kiedy go widywac i znudzi jej sie dojezdzanie, moze wtedy zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba zartujesz?
przeczytalam topic. nikogo nie obrazam. sama napisala, ze juz sie pogodzila z tym, ze bedzie musiala brac nianie do dziecka, jasne, ze wolalaby darmowa opieke babci. tylko, ze z jej wypowiedzi wnioskuje troske o wlasna d u p e, a nie o matke. bo ona nie zdazy zakupow zrobic i obiadu ugotowac i jechac do niej. jasne niech rozmawia z mama, niech jej wyjasni jak sprawy stoja, niech ja nawet ubezwlasnowolni, byle tylko sie przeprowadzila blizej (tez bym wolala, zeby moja mama mieszkala blizej), ale niech nie pisze, ze jej 70 letnia matka bedzie sie opiekowala dzieckiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz, zaraz dobrze
No też pomyślałam o tym, żeby mamę przetrzymać do przyszłej zimy - dziecko się urodzi, Ty będziesz zajęta, nie będziesz mogła przyjeżdżać, poza tym ja bym się w życiu nie zgodziła na wakacje z dzieckiem w zagrzybionym domu, bez szybkiego dostępu do lekarza, z dala od sklepu i z mężem, który nie będzie mógł do mnie dojeżdżać. Myślę, że Twojej mamie się odwidzi jak naprawdę przekona się jak wyglądać będzie Wasze życie po narodzinach dziecka. Nagle okaże się, że nie ma siły dojeżdżać tak często do Was, a Wy nie będziecie mieli czasu, siły ani możliwości jej odśnieżać rąbać drewno i przynosić zakupy. Wtedy może zrozumie, że jak oczekuje od Was pomocy, to musi też pójść na jakiś kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
do "chyba żartujesz" - sądzę, ze jednak nie przeczytałas dokładnie tego topika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
I zebys wiedziała, ze nie dam rady opiekować sie małym dzieckiem, prowadzić dom, pozniej pracować i jednocześnie opiekować sie mamą, mieszkającą godzinę drogi autobusem ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Dzwoniłam do mamy i mama wycofała sie ze SWOJEJ(ja tego nie wymagałam!!!) propozycji przyjeżdzania 3 razy w tygodniu do wnuka. Jest to dla mnie zupełnie zrozumiałe. Niestety, nie przemawiają do niej moje argumenty o starym domu, odległosci i pomocy na starosc i nie chce sie przeprowadzić bliżej nas. Dopuszcza taka mozliwosc za pare lat. Jakos to sie pewnie wszystko rozwiaże, pozyjemy, zobaczymy. To by było na tyle, do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalllennnnaaaaaaaaaaaaaaa12
do chyba zartujesz:uwiez mi, ze wolalabys aby twoja matka zajmowala sie niemowlakiem niz rozbrykanym, nieposlusznym przedszkolakiem!!!!! oj, kobieto i ty rady dajesz.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co niektóre chyba nie mają bladego pojęcia co znaczy opieka nad starszą osobą. Jest to 1000 razy gorsze niż opieka nad małym dzieckiem. Bo starsza osoba to wiadomo, że będzie się czuła coraz gorzej, a z młodym, to aby do przedszkola poszedł, to już pomału z górki zaczyna być. Starszą osobę, też w którymś momencie trzeba ubierać w pampersy, ale co innego zakładać pieluchę niemowlęciu, co ma kilka, kilkanascie kilogramów, a co innego starszej osobie, która ma kilkadziesiąt kilogramów. Wiem, co mówię, bo moja mama miała okres, że opiekowała się trójką osób dorosłych niepełnosprawnych (rodzice plus siostra), a ostatnie dwa lata "tylko" jedną - swoją mamą. I opieka ta była możliwa, bo mieszkały w jednym domu. Ponieważ mama autorki urodziła ją jak sama nie była już młoda i ma ją tylko jedną, powinna się liczyć z konsekwencjami. Starsze osoby bywają uparte - wiem coś o tym. Poza tym starych drzew się nie przesadza - to też prawda. Ale przede wszystkim powinno się zachowywać zdrowy rozsądek. Droga autorko - moim zdaniem kwestia opieki mamy nad Twoim dzieckiem nie jest dla Ciebie priorytetowa. Oczywiście jeżeli mama by Ci pomogła super, ale widzę, że to nie problem znaleźć jakąś metodę kombinowaną z nianią. Twoja propozycja dwóch mieszkań jest całkiem sensowna, choć pewnie Twoja mama pozbawiona ogrodu może się źle czuć w blokowisku. Ale niestety musisz jej to jakoś "wperswadować" do głowy. To, że ona się czuje całkiem sprawnie, to super, ale już nawet za rok nie musi tak świetnie być. Choroby też chodzą po ludziach, a im są starsi tym szybciej się ich czepiają. Więc tym bardziej powinna iść po rozum do głowy. Chcesz się nią zająć - pomóc jej i moim zdaniem nie powinna Ci tego utrudniać. A może jeżeli piszesz, że moglibyście nawet kupić domek z "połączonych sił", to może jest to opcja do rozważenia. Przecież możecie kupić jakiś domek, w którym da się wygospodarować osobny pokoik z kuchenką dla mamy, żeby miała namiastkę intymności, a jednocześnie była pod ręką. A to może być ważne, bo osoba po 70-tce, to nie wiem, czy tak naprawdę powinna sama mieszkać, nawet jak ceni sobie niezależność. Nawet w mieszkaniu, to może być ryzykowne. Wiem co mówię - mój mąż jest jedynakiem i przekonał mnie do mieszkania ze swoimi rodzicami. Dom jest co prawda dwurodzinny i nie wchodzimy sobie w drogę, ponadto wypracowaliśmy, a w zasadzie ja wypracowałam dobre standardy - po prostu każdy się rządzi sam, jesteśmy odrębnymi rodzinami. Rachunki płacimy na pól, a w zasadzie to my więcej, bo wiadomo starsi ludzie to i mniej zużywają. Na początku mi to jednak bardziej przeszkadzało, ale od ponad roku teściowa ciężko choruje -rak trzustki. Na początku miała chemię nawet raz w tygodniu. Gdyby mój mąż zgodził się, na moją propozycję zamieszkania w moim rodzinnym mieście - około 55 km od miejsca obecnego zamieszkania, to nie dość, że musielibyśmy dojeżdżać do pracy (koszt benzyny okrutny, a teraz mamy rzut beretem), to i do tego on musiałby ciągle być do dyspozycji rodziców, bo żadne z nich nie ma prawa jazdy, a pomimo, że mieszkamy niby w Warszawie, to na tyle daleko od sklepów, lekarzy, aptek itd, że bez samochodu ani rusz. I mój maż musiałby się ciągle rozdwajać - bo tu się z żoną powinno być, ale jak odmówić mamie zawiezienia na chemię? A tak, to przynajmniej mamy unormowane. Tak, że moje drogie nie skaczcie tak na autorkę, bo ona naprawdę ma dylemat. Ja też mam wyrzuty czasem, że mogłabym więcej pomagać swoim rodzicom,. ale na razie oni są i młodsi -jeszcze przed 60-tka i bardziej mobilni i mieszkają w małym miasteczku, gdzie jest wszedzie blisko. No i jak mam brata, który ma do nich bliżej jak ja. A i tak się martwie czasem, co będzie, jak moja mama zachoruje na to co moja babcia. A to był Altzheimer i opieka była potrzebna 24h na dobę. Będę musiała ją do siebie wziąć przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Długo mnie tu nie było, a niestety sprawa, o której pisałam, dalej nie ma rozwiązania. Mama uznała, ze nie chce zmieniać mieszkania. zaakceptowałam to. Zmieniamy mieszkanie na niewiele większe - 1 pokoj i próbujemy sprzedac nasze. Poniewaz nie jest to tak proste, jak myslelismy, zdecydowalismy sie na kredyt, który będziemy mogli wcesniej spłacic w razie sprzedaży mieszkania. nie wiem, czy ktos tu ma pojęcie o kredytach mieszkaniowych, kosztach zamiany mieszkania, ale na prawde nie jest różowo. własciwie o dodatkowych ogromnych (dla mnie) kosztach dowiedzielismy sie po podpisaniu umowy. Mieszkanie kosztuje xxxx, a kolejna suma to wkład własny, podatki, procent dla agencji. Ogólnie brakło nam 30 tys zł, które bedziemy musieli pozyczyc po rodzinie. O pieniądzach na wyprawke dla dziecka wolę nie myslec, bo mam ochote płakac. a przeciez nie kupjemy domu, ogromnego mieszkania, chcemy tylko, zeby dziecko miało swoj pokoik. Mama znowu narzeka na swoje mieszkanie, czyli nic nowego. Uznała, ze ona sie przeprowadzi za rok, dwa. Problemem sa koszta, z których ona nie zdaje sobie sprawy, a o których my tez dowiedzielismy sie w trakcie kupna. Mówiąc wprost, na nasze mieszkanie ja jeszcze stac po sprzedazy swojego (bez agencji nieruchomosci, podatek tylko za sprzedanie jej mieszkania, bo nasze by zostało "nie sprzedane", kwetsia dogadania sie w stosunku do ceny - wszystko zostaje w rodzinie). Jesli zdecyduje sie sprzedac swoje mieszkanie za np 2 lata, to moze byc duzy problem z kupnem mieszkania obok nas. wierzcie mi, to nie jest takie proste - na raz kupowac i sprzedawac mieszkanie, przekonałam sie na własnej skorze. nie wspominajac, ze jej "wymarzonego"mieszkania obok nas moze nie byc. Mama siedzi w starym domu, narzeka, jak to mama. Moj mąz pracuje jeszcze wiecej, niz pracował, zeby zarobic na dodatkowe koszta kredytu i sam kredyt, wiec jej nie odwiedzamy (pracuje minimum 6 dni w tygodniu, nie ma go po 11, 12 godzin dzienie.Nie przesadzam) Ja całymi dniami siedzę sama w domu z wielkim brzuchem i martwię sie wszystkim. Zero pomocy znikad w razie czego, dobrze, ze jestem sprawna i na razie nic złego sie nie dzieje. Prognoza na przyszłosc: - mama zostanie u siebie, bedzie narzekac. Jesli zdecyduje sie na zamieszkac blizej nas, nie wiem, w jaki sposob to zorganizujemy - mąz bedzie pracował tak, jak pracuje i bedziemy spłacac kredyty w biedzie - ja bede siedziec sama całymi dniami z dzieckiem i bede musiała sobie sama poradzic. Gdy dzicko bedzie miało 7, 8 mc wroce do pracy (nie ma szans na utrzymanie sie z jednej pensji) i bedziemy opłacac nianie, o ile nam kasy starczy - do mamy bedziemy jezdzic raz na pól roku, bo ja bez pomocy przy dzicku prawa jazdy nie zrobie, a nie wyobrazam sobie tłuc sie z malenstwem dwoma autobusami, w sumie godzine czasu - wszyscy bedziemy niezadowoleni- mama, ja , mąz Gdy pomysle, ile problemow mogło by byc rozwiazanych, gdyby mama zdecydowała sie opuscic kolezanki i przeprowadzic na nasze mieszkanie, to jest mi smutno. ToTO NIE JEST POST O POMOCY BABCI PRZY DZIECKU! PISZE NA TYM FORUM, BO TUTAJ MIAŁAM NAJWIEKSZY ODZEW I PRZYNAJMNIEJ MOGŁAM Z KIMS POROZMAWAC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguśka;)
Niech mama wynajmie komuś dom i zamieszka z wami w tym większym mieszkaniu, ty będziesz miała pomoc, towarzystwo kiedy męża nie ma w domu i mama może też przestanie narzekać kiedy będzie się czuła potrzebna przy bawieniu dzidziusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Nowe "wieksze" mieszkanie tez jet małe- 46 m2. Dla trójki osob starczy, ale w 4, w tym moja mama,,,Ciezko to widzę. Zreszta mama nie chce z nami mieszkac, che byc na swoim. Zawsze mowiła, ze chciałaby mieszkac poprstu blisko. Gdyby zgodziła sie na zamiane mieszkania, mieszkałaby3- 5 min. na piechotę od nas, pare blokow dalej. Przepraszam za literówki, ale mam tak zepsuty monitor, ze lodwo widze, co pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna ..............
Kolejna kretynka sie znalazla :O... aguśka, zadaj sobie trud przeczytania calego topiku, debilku, a rad udzielaj ewentualnie pozniej.... normalnie mnie trafi jak czytam takie komentarze, mam wrazenie ze 90% bezmozgowcow tu siedzi :O Autorko - Rozumiem Cie doskonale bo sama jestem jedynaczka, moi rodzice sa po 60-tce a ja za granica mieszkam i tutaj mam rodzine.... i sama sie zastanawiam jak to za kilka lat bedzie... Ne zazdroszcze sytuacji, masz racje, znalazlas swietne wyjscie, wiele problemow by przeprowadzka Twojej mamy rozwiazala. Z jednej strony nie dzwie sie Jej za bardzo : ciezko byloby jej sie wyrwac ze swojego otoczenia, ale mysle ze po prostu Ona nie zdaje sobie sprawy jak to wyglada z Twojej strony... i chyba nie uda Ci sie jej przekonac :(... Te wszystkie "zyczliwe" ktore na Ciebie naskoczyly ze szukasz darmowej opieki dla dziecka naprawde nie wiedza o czym pisza... Ciezko jest sluchac zalow rodzicow ze nie widza swoich dzieci/wnukow wystarczajaco czesto i nie moc na to NIC poradzic... albo jeszcze gorzej : teoretycznie moc, ale napotkac na drodze mur nie do przeskoczenia.... Pozdrawiam i zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Dzieki za odpowiedzi, bo ostatnio jestem na prawde zdołowana tym wszystkim. Najgorsze, ze jak mamie za jakies 2 lata (ostatnio pisałam, ze 5, ale mama juz teraz zaczyna zmieniac zdanie) odwidzi sie mieszkac na wsi. My bedziemy miec mieszkanie juz sprzedane, częśc kredytu na karku, a jej prawdopodobnie nie starczy na wszystkie opłaty zwiazane z kupnem mieszkania obok nas. Tak więc wszyscy bedziemy siedziec w dołku finansowo- zyciowym. Zawsze marzyłam o działce rekreacyjnej. Gdyby sie wszystko ułozyło lepiej, pewnie bysmy ja kupili. Myslę, ze to byłoby dla mamy miejsce, gdzie szybko nawiązałaby nowe znajomosci. Nie chodzi mi tu o to, ze miałaby na tej działce pracowac - zasialibysmy trawę. Latem byłoby gdzie usiażc, kawe wypic, grilla zrobic. Duzo starszych ludzi posiada działki, spedzaja na nich duzo czasu, tak więc siła rzeczy z czasem poznałaby nowych znajomych. Ale cóż, nie przekonam jej i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czemu w Polsce oczekuje sie,ze
rodzice beda wychowywac dzieci swoich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj a nie myslalas zeby to mniejsze mieszkanie wynajac? zawsze bys miala co miesiac pieniadze z wynajmu na splate kredytu, a za jakis czas jak mama zdecydowalaby sie zamieszkac blizej to mieszkanie by bylo. ja bym sie powaznie nad tym wynajeciem zastanowila bo to moze byc najlepsze rozwiazanie w tej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
no po prostu czekałam na taka wypowiedz....:/ Dobrze, w takim razie czy wg ciebie idealna sytuacja jest, gdy: - starsza kobieta mieszka ponad godzinę drogi autobusem od swojej jedynej córki, w zimnym wilgotnym domu, w którym trzeba palic w piecu, z wielkim zaniedbanym ogrodem, pomoc jej nie ma kto - córka siedzi całymi dniami sama z dzieckiem, radzi sobie ze wszystkim sama, ale nie jest w stanie pomoc mamie; pozniej idzie do pracy i płaci niani, zyjąc "od 1 do 1", -zięc całymi dniami dupi w robocie, zeby zarobic na kredyt i nianie Czy moze lepsza byłaby sytuacja - mama mieszka w przytulnej kawalerce obok córki, nie musi palic w piecu, nie przejmuje sie ogrodem, czasem - 2, max 4 godz. dziennie zajmuje sie wnuczką, ma blisko do sklepów i do lekarza -córka ma więcej czasu, pomaga mamie, robiac zakupy, gotując -obydwie maja towarzystwo i wzajemne wsparcie -zięc pracuje tyle, co normalny człowiek, niani nie trzeba opłacac (raz dziecko jest z nim- pracuje na zmiany, innym razem pomaga babcia, nie mowiac, ze głownie dzieckiem zajmuje sie matka) -na wiekszosc wydatkow starcza pieniędzy i nie trzeba sie martwic przeprowadzką "babci" w przyszłosci Rozumiem, ze dla osoby o twoim swiatopogladzie lepsza jest 1 wersja, bo po co babcia ma miec kontakt z wnuczką, zmęczy sie. Juz lżejsza praca jest palenie w piecu węglowym, samodzielne ograrnianie sniegu zimą, grabienie lisci jesienią i koszenie trawy latem. Jest cool, byleby babci dzieckiem choc na chwile nie obarczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×