Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cikitaaaaaaaaaaaaaaaaa

dlaczego warto posiadać trwałego partnera życiowego

Polecane posty

do salatkaOwocowa : masz rację. są same korzyści. przede wszystkim poczucie stabilności. a mój partner też do tej pory powtarza mi że mnie kocha, milion razy dziennie, i mówi że nigdy nie przestanie tego mówić, chyba że mu zagroże rozstaniem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobryjka
jesteście bardzo młode, ja też kiedyś byłam i myslalam podobnie, ale zycie weryfikuje wiele, oj wiele... Ludzie się zmieniają, odkrywają prawdziwe oblicza po latach, a miłość w zderzeniu z rzeczywistością wygasa. Dobrze, kiedy zostaje przyjaźń, zaufanie, zrozumienie, gorzej , kiedy i te wartości gdzieś po drodze życia zatracą się . Nie uogólniam, ale zdecydowana większość "starych" małżeństw, to wraki emocjonalne, chłód, a niejednokrotnie nienawiść...pozostają wspólne zobowiązania, nie obowiązki małżeńskie, albo...wygodnictwo. Stary ale jary ma rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salatkaOwocowa
ok. kazdy ma swoje zdanie. kazdy ma swoje doswiadczenia. ja wokol siebie mam same szczesliwe malzenstwa, pary. ja tez jestem szczesliwa. nie wiem co bedzie za kilka lat. czy sie zmienimy po slubie. narazie jest cudownie, nie zamienilabym tych 4 lat za nic i na nic.nie martwie sie co bedzie kiedys jacy bedziemy. bo i po co? zmienie cos tym mysleniem? nie. teraz dla mnie sa same korzysci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, jak patrze na moich rodziców to mam inne zdanie na ten temat a są ze sobą 35 lat... więc wybacz ale wzór do naśladowania będę brała z rodziców a nie z życiowych nieudaczników (wybacz ale inne określenie nie przyszło mi do głowy, w góry przepraszam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze i jestem mloda ale mam za soba 11 letni zwiazek. masz racje-ludzie sie zmieniaja..moze nie wszyscy.. ogrom klopotow, cierpienia potrafia zniszczyc wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym o miłość trzeba dbać, pielegnować. znam również "stare" pary które są szczęśliwe. może trzeba było lepiej wybrać..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary ale jaaaary
Dziękuje 'kobryjko" Same szczęśliwe a jaki mają staż 20 , 30 lat ? Wspomnisz moje słowa i słowa "kobryjki" ale poznaj najpierw szarą rzeczywistość małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary ale jaaaary
rodzice żyli w innych czasach !!! pamiętajcie o tym , zupełnie innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja podziwiam swoich rodzicow....maja 30lecie malzenstwa... Pobrali sie po 3m znajomosci...szanuja sie, kochaja... Podziwiam takich ludzi bo to jest piekne... To prawda o trwaly zwiazek trzeb dbac....codziennie.. Powiedzialam,ze jesli ten zwiazek sie rozsypie,to zostane sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salatkaOwocowa
no dobrze. ale co to znaczy? ze mamy sie nie wiazac na stale? no bo ja to tak rozumiem. kazdy sie uczy na wlasnych bledach. chyba Wy jak sie wiazaliscie na stale z partnerem to nie mysleliscie ze za x lat nie bedzie tak rozowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż za fatalizm ! ja rozumiem że można mieć jakies przykre doswiadczenia, ale to nie musi być reguła. szczególnie że ja i mój partner jesteśmy dość staroświeccy a ta cała rewolucja obyczajowa nas nie obchodzi, wrecz obrzydza. czasy nie mają tu nic do rzeczy. jak się chce to można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobryjka
Owszem, zdarza się, że te dwie przysłowiowe połówki jabłka trafiają na siebie, z łatwością przychodzi im tolerancja pewnych zachowań, akceptacja itp. Z założenia każde z nas, tak partner jak i partnerka, wchodzą w związek z nadzieją długoletniej, ba...nawet dożywotniej miłości, niestety po latach coś się wypala, coś staje się przyczyną oddalenia. Łatwo jest przejść przez życie, kiedy wszystko się układa. MoonWomen, nie jest prawdą, że jesteśmy nieudacznikami, jak to nazwałaś, my niejednokrotnie jesteśmy syzyfami pchającymi mozolnie kamień pod górę...pod górę bez efektu. Przychodzi taki czas, że odpuszczasz i partnerstwo nie jest juz partnerstwem, ale życiem we dwoje w okropnej samotnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w życiu................. !!
jak byś o mnie mówiła , ja jak ten Syzyf byłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na prawde przepraszam za tych nieudaczników, może nie to chciałam powiedzieć ale w danej chwili tylko to mi do głowy przyszło... ja na prawde myślę, że przyczyną rozwodów i nieszczęśliwych związków jest niedopasowanie. ale to juz sie bierze z naszej winy. nie wysilamy się szukając partnera "na całe życie". łapiemy pierwszy okaz z brzegu który nas chce, ktory jest przystojny, jest dobry w łóżku, nie patrzymy na inne aspekty. zadowalamy się byle czym, nie wiem, tak jakbyśmy nie chcieli dla siebie jak najlepiej... to nie jest tak że miałam wszystko w życiu z górki i sie wymądrzam. moja droga do ukochanego była baaardzo długa. ale dzieki cierpliwości i chęci zbidowania czegoś trwałego udało się. powtarzam: jak sie chce to można, i jest to osiągalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie od razu rzym zbudowano,jakby nie było to spotykają się dwie różne osoby i to od nich zależy czy będą umiały się porozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salatkaOwocowa
moje zycie nie jest zbyt dlugie ale wiem ze nie mialam z gorki i dalej nie mam. zawsze cos sie wali i tak w kolko. ale nigdy nie odsunelam mojego ukochanego na dalszy plan. zawsze bylismy razem i zawsze mi pomagal a ja jemu. i nie wierze ze jak bedziemy razem 20 lat nie bede mogla na niego liczyc. to jest po prostu taki czlowiek ze zawsze pomoze. i nie odstawimy siebie na bok jak cos bedzie nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety często tak jest,że jedno nieporozumienie,kilka cichych dni i problem tylko narasta później jest coraz gorzej i dochodzi do rozstania najgorzej kiedy są w tym dzieci,one płacą za błędy rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobryjka
Tak, zawsze trzeba próbować i walczyć. Masz rację, potrzeba wiele determinacji, by pokonać zachwiania i osiągnąć w miarę zdrowe relacje w związku, ale do tego trzeba dwojga. Wg mnie, mężatki z 27-letnim stażem, najważniejsza jest komunikacja między partnerami. Partner nie może tylko słuchać, ale musi też słyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×