Posralo ich z tymi Walentynkami

Nie trawie sluchania o tym dniu, tej calej goraczki, tego, ze wszyscy wokol na ostatnia chwile zaczynaja panikowac co kupic Misiuleczkowi, a spedzenie tego wieczoru urasta do rangi problemu. :o Dla mnie bycie w zwiazku to spedzanie czasu ze soba i sprawianie sobie przyjemnosci - prezentow takze - nie tylko od swieta. W tym kontekscie malo wazne jest dla mnie czy spotkam sie z milym w walentynkowy wieczor, czy akurat wtedy bede miala ochote poczytac ksiazke, odpoczac, a wyjedziemy gdzies na weekend. Dla mnie bycie w zwiazku to tez znajomosc partnera i pytania "co mu kupic" nie maja racji bytu. To Ty powinienes / powinnas wiedziec, co lubi, co sprawi mu przyjemnosc. Ponadto nie lubie Walentynek jako takich. To nie jest nasze rodzime swieto - zo gorsza, rodzimego (Kupala) nie obchodzimy. Nie jestem zbytnio patriotyczna, ale po co importowac cos co mamy? I jeszcze jedno. Zawsze wydawalo mi sie, ze "Swieta" to czas, kiedy powinnismy byc szczegolnie wyczuleni na biednych, pokrzywdzonych, nieszczesliwych. Walentynki kojarza mi sie z okrutna manifestacja niektorych osob w zwiazkach "a ja mam faceta i dostane prezent" i ze smutkiem samotnych. Czy ktos jeszcze mysli podobnie?

I zanim ktos z bezreflksyjnie, konsumpcyjnie nastawionych wielbicieli "Walentynek" zacznie wmawiac mi rozne dziwne rzeczy, informuje: od 3,5 roku w zwiazku

Popieram, tania komercha. Nie chce mi się jakos szczególnie obchodzic TEGO dnia...

jak co roku :O .

osobiście uważam ,zę każdy czas jest dobry ,żeby okazać uczucia i milość ,ale zgadzam sie ,zę Walentynki jako takie to święto przede wszystkim komercji . Wszedzie od najelegantszych galerii po babki z piertuszą wszystko jest nastawione na sprzedaż a pomysły na towar z seruszkiem przyprawiaja mnie o zawroty głowy

cz o jest akurat - tania - komercja - tego bym nie powiedziała :) wczoraj , przechodząc kolo jubilera widdziałam , no prawda ,ze piękny - pierścionem " walentynkowy " za jedyne 21 tys :) no , czapki z głów :)

Grzybnia - niektore osoby wpadaja w panike / czarna rozpacz, jesli akurat TEGO DNIA nie moga juz zarezerwowac stolika w knajpie... jest to dla mnie kompletnie niepojete. Osobiscie majac wybor isc do kawiarni 14.02 a 13 czy 15, wybieram inny dzien... Raz, ze ceny nizsze (nie zeby mnie stac nie bylo, ale jakos zawsze cieszy wiecej grosza w kieszeni), dwa, ze tlok mniejszy, cisza, spokoj, kameralna atmosfera...

tu chodzi o to aby kobiecie sprawić przyjemność na kolejne 9 miesięcy

Zgadzam się i popieram. Ale mój zawsze musi z czymś wyskoczyć, mimo że co roku zaznaczam - w tym domu amerykanizacji nie będzie. Ostatnio dostałam poduszkę w kształcie serca z napisem "kocham cię". Udałam wielką radość:o

Popieram. Żadne z nas nie lubi walentynek (razem 5 lat), ale z przekory dajemy sobie prezenty w ten dzień. Z tym, że są to prezenty ze sklepów ze śmiesznymi rzeczami i to już taka nasza mała "tradycja" :) Dużo zabawy i śmiechu przynajmniej jest :)

też mam dosyć tego wysypu serduszek wkoło jeszcze znajomi patrzą na ciebie jak na ofiarę skrzywdzoną przez los bo nie masz pary a to walentynki przecież - że jesteś jak święta bez kevina śmiać mi się chce z niektórych dziewczyn - ostatnio w autobusie jadna do drugiej że chłopak ją zdradza że ma go dosyć , że zerwie z nim ale dopiero PO walentynkach bo jak to w walentynki sama będzie?

Takie prezenty... moze i sa mile, bo milo cos od kogos bezinteresownie dostac, ale ja osobiscie wole rzeczy, ktore mi sie naprawde podobaja (nie musza byc drogie). Bibelotow i przedmiotow "sweetasnych" nie zbieram od lat ;) Ja i moj partner nie obchodzimy Walentynek, ale staramy sie w miare czesto sprawiac sobie drobne przyjemnosci. Dzis moj mily mnie odwiedza, ja jestem wprawdzie na diecie, ale jemu planuje po obiedzie zrobic goraca gesta czekolade z orzechami. On z kolei zaprosil mnie w sobote do kina. Nie czuje parcia na spedzanie Walentynek w jakikolwiek sposob...

No i ci wszyscy żałośnicy, którzy uważają, że ludzie występujący przeciwko Walentynkom to skrzywdzeni przez los brzydcy samotnicy:D

Oblubienica - o tym wlasnie mowilam... Wazna tendencja tego "swieta" jest okazywanie wyzszosci nad samotnymi - to dla mnie w ogole niesmaczne i nie do przyjecia.

Ale ja np. nie jestem samotna, mam męża, a występuję przeciwko temu świętu. Jak i przeciwko temu całemu halołinowi:o Niedługo będziemy wpieprzać indyka na święto dziękczynienia:o

nie lubie tego swieta i jakos specjalnie nie obchodze,jesli juz mam cokolwiek robic w ten dzien,to wole siedziec w domu,obejrzec dobry film,a w ramach prezentu moge zrobic jakas dobra kolacje:) Ja co roku od faceta dostaje wielkiego lizaka w ksztalcie serca z napisem KOCHAM CIE,ale on chyba robi to z sentymentu. A smiac mi sie chce,jak slysze wszedzie te podekscytowane glosy: co kupujesz? masz juz prezent? a ja dostane X,masakra jakas:)