Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anthea

Problem czy fanaberia? - o studiowaniu.

Polecane posty

Gość Anthea

Jestem na drugim roku dziennikarstwa na UKSW. "Dziennikarstwo" to za dużo powiedziane w tym przypadku - jako że kierunek jest na wydziale teologii, uczę się przede wszystkim o naturze Trójcy Świętej, wpływie Ewangelii na współczesny świat, czy o tym, że pierwszy rozdział Księgi Rodzaju to hymn... Przedmiotów stricte dziennikarskich jest tu naprawdę mało... I od kilku dni chodzi za mną uporczywa myśl, że ja nie chciałam iść na studia teologiczne, tylko dziennikarskie. Mam kilka poprawek przewidzianych na marzec - wszystkie dotyczą przedmiotów teologicznych. Mam z nimi ogromny problem, gdyż krucho u mnie z wiarą i zwyczajnie nie interesuje mnie ta tematyka. Z przedmiotami dziennikarskimi nie mam żadnego kłopotu. Ktoś może powiedzieć, że mogłam sprawdzić plan wykładów zanim złożyłam tam papiery. Prawda. Tylko chodzi o to, że nie dostałam się na UW, a zależało mi na tym nieszczęsnym dziennikarstwie, więc poszłam na Uksford... Co mi teraz chodzi po głowie - albo rzucić te studia i próbować swoich sił w dziennikarstwie (na gumtree widziałam wiele ogłoszeń dotyczących stażu w redakcji/agencji PR, tylko że najczęściej wymagana jest tam dyspozycyjność od poniedziałku do piątku w godzinach 9 -17, czyli takich, w których mam zajęcia), albo przenieść się na tryb zaoczny. Albo w ogóle zmienić kierunek i studiować (w trybie niestacjonarnym) moją ukochaną polonistykę (to był drugi kierunek brany pod uwagę po dziennikarstwie). I teraz mam zagwozdkę - bo w końcu trzy semestry za mną, poznałam fajnych ludzi, no i trochę żal... Ale z drugiej strony - ta okropna teologia, koszmarny dojazd na uczelnię, niezbyt dobrzy wykładowcy powodują, że opadam z sił, chodzę zdołowana i mam wrażenie, że marnuję swoją przyszłość... Dziewczyny (i panowie) - co radzicie? Może to chwilowy kryzys? Przepraszam, że się tak rozpisałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość również bałam sie
dokończ 2 rok, pojdz na 3 a potem magisterka gdzie indziej... bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anthea
Tylko że to są studia magisterskie ;( i po wszystkim ma się tytuł magistra teologii o specjalności edukacja medialna i dziennikarstwo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baskabas
no to sie nie doluj, tylko dowiedz sie mozliwie jaknajwiecej o mozliwosci przeniesienia na inna uczelnie, stricte swiecka, z jak najmniejszym ubytkiem ttwojego dotychczasowego studenckiego dorobku - czyli przeniesienie na drugi rok na innej uczelni, z mozliwoscia nadrobienia roznic programowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A zastanów się co
tak naprawdę znaczą te 3 semestry? Życie jest dłuższe.. Dlatego albo wytrzymaj i kształć się dalej, albo przerwij i miej to za sobą.. Ale pamiętaj - jeśli już teraz Ci źle to później będzie jeszcze gorzej... Ale też jeśli wytrzymasz - będziesz miała nieziemską satysfakcję.. Wybór jest Twój - Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×