do mieszkających w bloku

Czy do waszych mieszkań też przychodzi ciągle ktos ze spółdzielni? To takie najczęstsze - A to spisac wode i obwąchuje muszlę klozetową, bo zegary są za kiblem, a to łazi po kuchni,kiblu i łazience kominiarz i wentylację sprawdza, w każdy kąt zagląda ten od ciepła jak wymienia te fiolki na kaloryferach, ostatni hit to sprawdzanie przez pracownika spółdzielni szczelności kuchenek gazowych, które są na butle z gazem. Gdyby gaz ziemny, to ok, ale butle??? Przy dobrym zużyciu, to co 2-3 miesiące wymieniam i musiałby przychodzić częściej...butle się wymienia, to co z tego, że dziś mi je sprawdzi... Niedługo pewnie będzie wisiało ogłoszenie, że pracownik spółdzielni będzie chodził i sprawdzał porządek w szafkach z bielizną! Czy u was też mają takiego pierdolca i ciągle wam ktoś ze spółdzielni łazi po mieszkaniu?

ja mieszkam i nie - nikt nie łazi , raz na pare miesięcy coś przychodzą spiszą i idą . Teraz pewnie przyjdą spisywać liczniki ale to jak sie skonczy sezon grzewczy :)

Nie chodzą, czy nie wpuszczasz? Ja już mam dość. Nikogo więcej nie wpuszczę. Chyba nie ma żadnej ustawy, czy czegokolwiek innego, że mam obowiązek ich wpuszczać do domu?

raz na rok albo wcale, wode spr. raz na półroku, a kominiarz raz na 2 lata.

nie chodzą,raz na jakieś pare miesięcy najwyżej. Wpuszczać nie musisz,ale kiedys nie było mnie w domu jak spisywali kaloryfery to potem męczyli mnie jakimiś gównianymi pismami.

to w zasadzie nie ze spółdzielni, ale raz w roku odczyty i nowe podzielniki na kaloryfery... przy zmianie kuchenki gazowej przyszedł spec sprawdzić czy jest szczelnie podłączone wszystko... innych "gości" ze spółdzielni nie pamiętam :)

a u nas ostatnio oszaleli... Średnio raz na tydzień, góra dwa ktoś przyłazi...

ale co tydfzien?? miesiac???w zyciu bym nie wpuscila.