Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szaroburoiponuro

O mnie, o Nim, o rudej pindzie i rozstaniu. Wejdź.

Polecane posty

Gość szaroburoiponuro

Dzisiaj "chyba" zerwałam z Facetem. Mieszkamy razem. Ja teraz piszę przy swoim stoliku, obok mnie leży kot. Jego nie ma. Wyszedł po naszej rozmowie. Choć nawet nie wiem, czy to była rozmowa. Wykrzyczałam, co myślę o jego zachowaniu. On próbował się bronić, usprawiedliwiał najmniej ważne pierdoły zapominając, co jest clou całej tej sytuacji. Gdy już mu wygarnęłam, zapadło milczenie. Wreszcie zabrał głos i oznajmił, że ma mi dwie rzeczy do powiedzenia: że przeprasza za wszystko i że mnie kocha. O co chodzi? Mamy taką wspólną "znajomą". Nie wiem, nie lubię jej. Wydaje mi się fałszywa i niedojrzała (pomimo ponad 25 lat na karku!). Trzy tygodnie temu zmarł jej kolega z liceum. Napisała do mojego Faceta, że chce się wypłakać w męskie ramię. Już wtedy zapaliła mi się czerwona lampka: ona ma narzeczonego, więc niech jemu się wypłakuje. Mało tego - wydaje mi się, że po śmierci kogoś bliskiego szukamy pocieszenia u najbliższych, a mój Facet jest ledwie jej znajomym. Widzą się może raz na dwa miesiące. Chociaż kto wie, ile SMS-ów i rozmów telefonicznych mają za sobą. Poza tym - dlaczego akurat w męskie ramię ma się wypłakiwać? W ogóle ta żałoba taka na pokaz była...ale może to tylko moje zdanie? Okazało się, że idealnym sposobem na pozbycie się smutku i żalu jest pójście na piwo i bilard. Z taką propozycją wyskoczyła w piątek w SMS-ie do mojego Faceta. Pomijam fakt, że wydaje mi się to mega niegrzeczne - proponowanie wspólnego wyjścia na dwie godziny przed takim spotkaniem. Ale widocznie to ze mną jest coś nie tak, bo On nie widział w tym nic dziwnego. Napisał do mnie na gg, że zaproponowała mu spotkanie. Ja, ironicznie, odpowiedziałam, że pewnie znowu wróci pijany, uwali się na łóżko i pójdzie spać. On wziął to za moją zgodę (ja nie mogłam pójść, bo od początku tego tygodnia choruję na grypę). Wrócił do domu, by zostawić laptopa. Wtedy dosadnie wyraziłam swoją dezaprobatę - krzycząc. Cóż, gorączka i emocje robią swoją. Ale nie ufam kobietom, które mają na facebooku status związku "to skomplikowane" i zapraszają na "wypłakiwanie się w męskie ramię" zajętego faceta. Mojego Faceta. On mimo to poszedł. Wiedziałam, że będzie dąs jak stąd do Brazylii. Ale chyba Go nie doceniałam - nie dość, że wrócił o 1 w nocy, to wrócił z nią. "Bo miała bliżej do nas, niż do siebie". Tu powiem, że mieszkamy w dużym mieście, gdzie ciągle kursują autobusy. W ostateczności mogła wrócić taksówką. Kurde, ona nie jest 10 - latką, by mieć problem z powrotem do domu. Swojego domu. I kurde, nie ma 15 lat, by nie wiedzieć, kiedy podnieść dupę i odejść od stolika, by zdążyć na jakieś dogodne połączenie powrotne. Ale nie - przyszła z nim, pijana jak stodoła (nie widzę powiązania między pijaństwem a stodołą, ale nie wiedzieć czemu pasuje mi takie określenie) i zaczęła dopytywać się z przesadną troskliwością o moje zdrowie. Jestem spokojna, ale tego nie zdzierżyłam. Nie, nie zwyzywałam jej od kurew, nie wyciągnęłam za te rude kudły, nie oszpeciłam jej twarzy. Aczkolwiek takie widoczki przemykały mi przez głowę. Byłam bardzo złośliwa, sarkastyczna i oschła. Ona chyba zauważyła, że nie uważam jej za mile widzianego gościa (co w jej stanie upojenia alkoholowego było nie lada osiągnięciem, szacun ode mnie za takie coś; pewnie ma już za sobą lata praktyki w tej dziedzinie). Dzicz zasnęła, mój też zasnął. Ja, pomimo chęci mordu - również. Po obudzeniu się na szczęście jej już nie było. Przez cały dzień nie odzywałam się do mojego. W końcu wieczorem, gdy już nie mogłam wytrzymać tej ciszy, wygarnęłam Mu - że czuję się upokorzona, że to był dowód na brak szacunku do mnie, że dobrze wiedział, że nie chcę, by szedł na to piwo, a on nie dość, że poszedł, to wrócił z nią. Że pomimo tego, że ja jestem chora, to jemu to nie przeszkadza w chodzeniu na piwo, że kiedy mi zmarła koleżanka z kierunku (taka dobra koleżanka), to mnie nawet nie przytulił, a do tej pozorantki od razu poleciał ją pocieszać. (W ogóle co to ma być za żałoba? Piwo i bilard?) Że ma wyjebane na wszystko, bo nawet się dzisiaj do mnie słowem nie odezwał. Że jest mi niesamowicie przykro. Ale ja Go kocham. Poza tym, że jest On zamknięty w sobie, ciężko okazywać Mu uczucia i lubi tę flądrę, to jednak jest naprawdę cudownym Facetem. Wiązałam (wiążę?) z Nim przyszłość. Rozstanie naprawdę byłoby trudne - mieszkamy razem, mamy wiele wspólnych sprzętów (ot, na przykład taki toster), do tego dwa koty. Z jednej strony nie chcę się z Nim rozstawać, z drugiej - nie chcę, by taka sytuacja się powtórzyła. Napisałam Mu SMS-a, by wrócił do domu. Byśmy porozmawiali. Boję się, że pojechał do niej (przypominam: ona ma narzeczonego, a na fb status związku "to skomplikowane"; nawet nie mam pewności, czy przypadkiem nie mieszka już sama). Boję się, że to chyba jednak koniec. Wypracować kompromis? Starać się? Wybaczyć? Czy skreślić ostatnie dwa i pół roku? Przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia Sz.
Wypracować kompromis, wybaczyć, porozmawiać. Nie warto przez to psuć wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie to facet mocno przegiął. Jak mógł przyprowadzić obcą kobiete do waszego domu i to jeszcze pijaną, nie miesci mi sie to w głowie i w dodatku bez Twojej zgody...???!!! Porozmawiaj z nim poważnie, jeśli to nie przyniesie skutku to zakoncz ta znajomosc, bo znam taki jeden przypadek, kiedy facet cały czas miał jakieś "przyjaciółki", a potem w małżeństwie wytrzymał miesiąc, żal mi jego byłej żony, która teraz przechodzi załamanie nerwowe. A swoją drogą ciekawe jak on czułby się gdybyś przyszła do domu w środku nocy z jakimś facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
Poprosić, by zerwał z nią kontakty? To raczej nie przejdzie, nie chcę mu dyktować, z kim ma się zadawać. Nie jestem jakąś dyktatorką. Wiem również, że to jeszcze zaostrzy sytuację. Jakie rozwiązanie zatem wybrać? Przecież nie będę mu kontrolowała telefonu, komunikatora, skrzynki mailowej. Nie będę Go codziennie odbierała z pracy. Chcę Mu zaufać. Myślałam o tym, by poprosić Go, by zawsze mi mówił, kiedy ona do Niego pisze i w jakiej sprawie. By uprzedzał na co najmniej dwa dni wcześniej przed wyjściem z nią na piwo (nawet jeśli będzie to większe grono). Zastanawiałam się nawet nad tym, czy by nie chodzić z Nim na takie spotkania, ale obawiam się, że dojdzie do tego, że zacznie się z nią umawiać po kryjomu albo na zasadzie "nie_spodziewałem_się_że_ona_tam_będzie" (bo nie ukrywam - nie zamierzam być dla niej miła, więc raczej atmosfera na takich wyjściach byłaby dość napięta). Czy może w ogóle zabronić Mu wychodzić z nią? Chcę powiedzieć, że jestem pewna, że On mnie z nią nie zdradzi, ale dla mnie jest to toksyczna osoba, wielu ludzi już do siebie zraziła, na dodatek jej nawyki (nie pierwszy raz się zdarzyło, że nocowała u nas po jakimś "piwku", bo przecież "ma daleko do domu") mnie drażnią. Nie wiem, czy to już będzie dyktatura, czy może zachowanie, które mieści się w granicach zdrowego rozsądku. Jego wciąż nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trudna sytuacja.....
Z jednej strony dobrze robisz, ze nie kontrolujesz faceta, ze dalas mu pewnego rodzaju wolnosc, bo jak mozna trzymac kogos w klatce, kto by to wytrzymał. Z drugiej strony facet przegina. Kto zgodzilby sie na taka kolezanke, z ktora facet czesto pije piwo, siedzi po nocach, przyprowadza do domu. ZAKOCHANY FACET TAK NIE ROBI. rOZUMIEM JEDNA SYTUACJE, ALE TAKIE ZYCIE? nie. Szesliwa para spedza czas razem. chyba, ze mowimy o spotkaniach kolegów z pracy, gdzie ida razem paczka, albo samych kolegów. Taka sytuacja nie miesci mi sie w głowie, dzielisz sie nim z kolezanką. slad ta pewnosc, ze z nia cie nie zdradzi? facetowi nie mozna wierzyc. naprawde. masz powody do zdenerowowania. porozmawiaj z nim spokojnie. powiedz, ze jednak taka sytuacja nie moze miec miejsca, ze on nie moze spedzac z nia czasu sam, bo jest z toba. dalej zobaczysz, co sie bedzie dzialo, ale ja uwazam, ze masz prawo wymagac tego od niego. ktora kobieta pozwoliłaby na kolezanke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agentka csi
Po pierwsze porozmawiaj, jeszcze raz, duzymi literami do niego - bo to facet! Powiedz ze nie podoba ci si eto co robi, ze oczekujesz wiekszego zaangarzowania z jego strony, ze jesli jestes chora to byloby milo gdyby posiedzial z toba, pogral nawet w karty /albo szachy, albo cokolwiek we dwoje!/ No i jednak ja bym na twoim miejscu nalegala na ograniczenie kontaktu z rudzielcem, powiedz ze jej nie lubisz, nie ufasz i na pewno masz prawo nie chciec jej w swoim domu. Facet ostatni dowiaduje sie nawet o tym ze zdradzil, nawet w lozku z inna jeszcze tego biedulki nie wiedza. Badz czujna, ale to jeszcze nie jest powod zeby calkiem zrywac, wiec ROZMOWA. I powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia___27
rozwaliła mnie ta historia :O ja też mieszkam ze swoim narzeczonym i mamy 2 koty i wspólne sprzęty :) ale mój facet nie wytknąłby nosa z domu, gdyby wiedział że przez to będę wściekła A u was to chyba normalne że on wychodzi sobie gdzieś mimo że Ty sobie tego nie życzysz? I mi nie chodzi o kobiecą dominację nad facetem, bo logiczne dla mnie jest że gdyby mój facet też był zły że chcę gdzieś iść to bym nie poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia___27
"Myślałam o tym, by poprosić Go, by zawsze mi mówił, kiedy ona do Niego pisze i w jakiej sprawie. By uprzedzał na co najmniej dwa dni wcześniej przed wyjściem z nią na piwo (nawet jeśli będzie to większe grono). Zastanawiałam się nawet nad tym, czy by nie chodzić z Nim na takie spotkania, ale obawiam się, że dojdzie do tego, że zacznie się z nią umawiać po kryjomu albo na zasadzie "nie_spodziewałem_się_że_ona_tam_będzie" (bo nie ukrywam - nie zamierzam być dla niej miła, więc raczej atmosfera na takich wyjściach byłaby dość napięta)" Boże przeczytaj to co sama napisałaś. Dla mnie to jakiś hardcore. Związek absurdalny. I Ty piszesz że to cudowny facet ?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
Dziękuję dziewczyny. Jest mi niesamowicie trudno i przykro zarazem, bo to praktycznie nasza pierwsza większa awantura od początku związku. Cholernie boję się tej rozmowy, zwłaszcza że w nocy powiedziałam bardzo dużo przykrych słów. Boję się Go ograniczać, bo same wiecie, że to może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Ta dziewczyna jest naprawdę dziwna - próbowała odbić faceta naszej znajomej (ale wtedy była singlem, teraz jest przecież narzeczoną ze statusem "to skomplikowane"), zraża do siebie ludzi, jest niesamowicie egocentryczna. Ot, choćby w kwestii tej żałoby - potrzeba męskiego ramienia do wypłakania się? piwo i bilard w ramach smutku po koledze? Ostentacyjne przypominanie o tym, jaka ona jest biedna, bo jej kolega zmarł? Kurde, jak wspomniana przeze mnie koleżanka zmarła, to ostatnią rzeczą o jakiej pomyślałam było wyjście na piwo! Jemu ufam, jej nie. Jeszcze raz - dziękuję za słowa otuchy. On jeszcze nie wrócił do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jesteś pewna...
że gdy ty zasnęłaś, to oni też spali? :O Przez całą noc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffiiiiiffffkkkkkaaa
szaroburoiponuro masz na imię Asia i jestes z Poznania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bańka mydłowa
"kto wie, ile SMS-ów i rozmów telefonicznych mają za sobą." "mimo to poszedl" "wrócił z nią" "pomimo tego, że ja jestem chora, to jemu to nie przeszkadza w chodzeniu na piwo" "kiedy mi zmarła koleżanka z kierunku to mnie nawet nie przytulił, a do tej pozorantki od razu poleciał ją pocieszać" "Boję się, że pojechał do niej" "Poprosić, by zerwał z nią kontakty? To raczej nie przejdzie" "on zacznie się z nią umawiać po kryjomu" Mam pytanie. Czy to Twój pierwszy chłopak? Bo tak to wygląda, jakbyś nie miała najmniejszego pojęcia jak wygląda "szczęśliwy związek" i "cudowny facet". Do tego ta Twoja postawa w stylu "nie chcę być dyktatorką". Pokrzyczysz - jest Ci przykro, tłumaczysz się, przepraszasz, uważasz że to Twoja wina. Masz obsesję na punkcie tego by być cool partnerką, taką wyluzowaną, nowoczesną, która niczego nie zabrania. Masz jakiś kompleks na tym punkcie, że on zostawi Cię, bo mu czegoś zabronisz. To dziwne jest - nie zdajesz sobie z tego sprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
Tak, jestem pewna. Ona spała w innym pokoju, ja spałam z Nim. Jestem pewna, że nic się między nimi nie wydarzyło, bo: 1) mieszkamy w mieszkaniu studenckim, więc ta lafirynda spała w pokoju mojego Brata (Brat też tam był; ma dwa łóżka, więc nie było problemu) 2) zasnęłam dość późno, więc byłam pewna, że mój już głęboko zasnął. Poza tym mój Brat nie lubi, gdy koty włażą mu do pokoju (bo mu zjadają kwiatki, gryzą książki i kudłaczą ciuchy), więc zastawia drzwi krzesłem. Na stówę by się obudził, gdyby krzesło się ruszyło, stąd mam pewność, że nikt nie wchodził ani nie wychodził do/z pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4556t34twe
oooo ku*** dobrze że ja nie mam takiego 'cudownego faceta' :O:O:O mój by na pewno nie poszedł i na pewno by urwał czy ograniczył kontakty z jakąs nastrętną dziunią gdybym chciała ocknij się laska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem porazona tym postem
jak facet moze isc na piwo z kolezanka podczas gdy jego dziewczyna jest chora, jak facet moze isc na piwo z kolezanka sam na sam, jak facet moze isc na piwo z koelzanka i wrocic z nia po nocach ?? dla mnie to kompletna abstrakcja, przede wszystkim jakby moj facet chcial wyjsc wieczorem z sama dziewczyna a ja mialabym siedziec w domu to nawet nie chce sobie wyobrazac czym by sie to skonczylo... i tutaj moja teoria ma w 100% slusznosc- co z tego ze babka nie kontroluje faceta, chce byc fair, nie chce byc zolza, nie chce byc dyktatorem skoro pozniej koles wywija taki numer, dla przykladu ja w moim zwiazku nie mam oporow powiedziec ze nie chce zebys utrzymywal kontakty z plcia przeciwna i wyraznie, dobitnie mu to pokazuje i nawet do glowy by mu nie przyszlo zeby wyjsc sobie z kolezaka z pracy na piwo np, wbrew temu co mysliscie ze jak ktos kogos kontroluje to osoba ta nie wytrzyma tego na dluzsza mete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
To mój pierwszy związek "na poważnie". Nasłuchałam się od przyjaciółek o ich relacjach z partnerami i na podstawie ich błędów staram się uczyć. Może On nie jest idealny, może nie przynosi mi co tydzień kwiatków, ale czuję w Nim oparcie, daje mi poczucie bezpieczeństwa, dobrze się rozumiemy i mamy wspólne zainteresowania. I nie, nie jestem Asia i nie jestem z Poznania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffiiiiiffffkkkkkaaa
szaroburoiponuro masz na imię Asia i jestes z Poznania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
Chyba macie rację. Jeśli On chce dalej kontynuować nasz wiązek, to musi zerwać kontakty z tą podłą sukowatą lafiryndą. Gorzej, że jest to znajoma naszych znajomych, więc prędzej czy później pewnie by doszło do konfrontacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bańka mydłowa
Mylisz się autorko. Na kafeterii widywałam wpisy ludzi "niczego nie zabraniałem żonie", "bawiliśmy się osobno", "oczywiście że nie ma nic złego w jego wyjściu z koleżanką na piwo". A potem się okazywało że oni są po rozwodzie albo po rozstaniu. "Związek" - samo słowo znaczy że się jest "Związanym". Twój facet żyje jakby nadal był sam - nie liczy się kompletnie z tym, że będziesz zła, po prostu pędzi by pocieszać jakąś niunię. Panicznie się boisz że wyjdziesz na dominującą babę i przesadzasz w drugą stronę - pozwalasz mu na wszystko a gdy nie wytrzymujesz i nakrzyczysz, to potem jest Ci przykro i się tłumaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jesteś pewna...
A jesteś pewna, że ona ma narzeczonego? Może to wersja dla Ciebie tylko? On się nie zastanowił nawet dlaczego nie wspiera się narzeczonym, a właśnie nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbdfsd
Faceta trzeba trzymać krótko. Ty wcale go nie trzymasz na smyczy i oto jakie są skutki - prawdopodobnie rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbdfsd
Faceta trzeba "wychować". Gdybyś od początku mu pokazywała ze nie jesteś jedną z tych które tolerują takie akcje jak koleżaneczki, wieczorne wyjścia z nimi, przyprowadzanie innych bab do mieszkania - nigdy by tego nie robił. Ale Twoja usłużna, przepraszająca postawa super tolerancyjnej partnerki - pozwoliła mu właśnie na to co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 141241
Tu nie o kontrolę chodzi tylko o elementarne zasady związku. NIE CHODZI SIĘ Z JAKIMIŚ "biednymi" dziewczątkami na piwo i bilard by "pocieszać". Gdyby facet miał jaja i gdyby kochał Cię tak jak piszesz to powiedziałby jej "przepraszam, ale nie! moja dziewczyna jest chora"!!! Nawet nie pytałby Cię o zdanie!!! On sam by wiedział że ma odmówić!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
Na pewno ma narzeczonego, swego czasu zorganizowała oblewanie tych zaręczyn (ja nie poszłam, bo zwyczajnie jej nie lubię, ale On poszedł). Wtedy również po wszystkim wrócili do nas do domu ("bo daleko miała") i totalnie najebana latała z tym pierścionkiem mówiąc, jaka jest szczęśliwa. Co ciekawe na tej imprezie nie było jej narzeczonego, bo musiał jechać do domu rodzinnego. Dziewczyny - kończyć czy reperować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem porazona tym postem
dlatego ja widze z wlasnego doswiadczenia i z doswiadczenia kolezanek, ze jak ktos stawia granice sztywne, wyraza swoja dezaprobate wobec zachowan partnera, pokazuje ze jest silny, zdecydowany i nie pozwoli na pewne zachowania ma szczesliwsze, bardziej partnerskie zwiazki, jak ktos daje za duzo swobody, nie chce pokazac ze mu cos nie pasuje, uwaza ze nie ma sensu kontrolowac, bo to i tak nic nie da, przegrywa i czesto jest kopniety w d... ja nie daje swobody mojemu facetowi, zdarza mi sie zrobic awanture o to ze jakas kolezanka ze studiow do niego dzwoni o 8 rano czy pisze smsa pytaniem czy bedzie na zajeciach i nie zaszkodzilo mi to jeszcze, moj facet wie ze jestem zazdrosna, zabrocza i jakos jeszcze nie uciekl :P a jestesmy razem dobrych kilka lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem porazona tym postem
no to jak na imprezie zareczynowej nie bylo narzeczonego to ty sie jeszcze łudzisz ze ten narzeczony w ogole istnieje a moze to twoj facet dal jej pierscionek co ? a oboje szopke przed toba odgrywaja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaroburoiponuro
Nie, na pewno nie ma szopki. Jeśli by była, musieliby spreparować wszystkie zdjęcia ze sobą, a wszyscy nasi znajomi musieliby brać udział w tej farsie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 141241
Ale czy Ty nie widzisz że on ma gdzieś to, jak się poczujesz?? Już pal sześć czy on na nią leci czy nie, ale SKORO WIDZI ŻE TA LASKA JEST POWODEM WASZYCH KONFLIKTÓW, to jak myślisz - o czym świadczy to że on się upiera by tak z nią utrzymywać kontakt?? O tym, że wcale nie kocha Cię tak, jak Ty uważasz! Co z tego że wczoraj powiedział że bardzo Cię kocha, co z tego? Jakie to ma poparcie w czynach? Słowa nie są ważne, jeśli nie są poparte czynami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz lekkie pioro
autorko fajnie piszesz.Ten toster mnie rozwalil:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 141241
Wiem że trudno... wspólne zwierzęta, wspólne meble. Nie wiem, dałabym ultimatum, bo nie chciałabym żyć dalej tak jak teraz. Powiedziałabym że skoro tak mnie kocha, to ma urwać z nią kontakt. A gdyby odmówił - to chyba sama byś wiedziała co jest ważniejsze, co? Skoro jest w stanie zakończyć wieloletni związek dla przyjaźni z jakąś flądrą? Spakowałabym go wtedy. Konsekwencja najważniejsza. Nie możesz ulec. Musisz mu powiedzieć to na serio i trzymać się tego. I wierz mi - cudowny facet, jakiego potem masz szansę spotkać naprawdę nie wychodzi sobie na piwo z koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×