Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troszkę smutna.

Nie potrafie ufać chłopakowi...

Polecane posty

Gość troszkę smutna.

Jakiś czas temu przechodziliśmy kryzys. Mój chłopak po 4,5 latach powiedział mi, że czasami myśli, że za wcześnie zaczął poważne życie. Mieszkamy ze sobą ponad rok. Dobiło mnie to, powiedziałam żeby się wyprowadził, ale nie chciał. Mieliśmy ciche dni, ale w końcu porozmawialiśmy, powiedział, że kocha i chce być ze mną. Ale od tamtej pory coś we mnie się zmieniło i choć niby jest już dobrze czuje, że w nim też. Przestałam mu ufać, nie wiem wkręciłam sobie, że może coś narobił z jakąś babą... teraz sprawdzam mu telefon, często myślę o tym, że chyba nic z tego nie będzie, chociaż nie chciałabym żeby tak się stało. Kocham go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
chciałabym ufać, ale jakoś nie potrafię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
czy ktos przemówi mi do rozsądku? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
zajebiście :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wątpliwości mu raczej nie przejdą, dopóki nie odejdzie i nie przekona się na własnej skórze, jak to jest żyć bez Ciebie. a brak zaufania jest zazwyczaj problemem sprawdzającego. polecam kilka dni/tygodni oddechu od siebie, zanim zagłuszony kryzys wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
no to chyba bede musiala z nim zas o tym pogadac.. najgorsze jest to że wiele razy poruszalam ten temat, a on ciągle mowil żebym już skonczyla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciężka sprawa, bo z jednej strony drążenie tematu na siłę bardziej zaszkodzi niż pomoże, z drugiej - teraz Tobie jest ciężko, on się już wygadał i dla niego sprawa jest teoretycznie zakończona, a Ty się męczysz... na Twoim miejscu na jakiś czas bym się wyprowadziła gdzieś, żeby wszystko sobie przemyśleć, zatęsknić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
on mieszka u mnie, więc ja nie miałabym gdzie się wyprowadzić. mówiłam mu że jak chce może sie wyprowadzić do swojego domu, nie chciał. ale chyba problem tkwi we mnie, przez to głupie zaufanie, wkręcam sobie różne rzeczy. podejrzewam go, chociaż tak naprawde nie mam powodów (chociaż wkurza mnie jedna pipa z jego pracy) no i jedynie tamta sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc wychodzi na to, że Ty jesteś na lepszej pozycji. masz mieszkanie, on jest do Ciebie przywiązany, to chyba on powinien uważać, żebyś go nie zostawiła ;) a gdyby tak zacząć olewać pipę z pracy i znaleźć sobie własnego "kolegę"? problem z zazdrością polega na tym, że nieświadomie możesz podsuwać mu pomysły, na które sam by nie wpadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
ciężka sprawa, u mnie w pracy same kobity, a moi koledzy to jego dobrzy znajomi ;) po tym wszystkim chyba za bardzo mu sie narzucałam, teraz chyba wezmę go na dystans, oleje i zobaczę jego reakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to pomaga, byle nie przesadzić. chyba najlepiej zająć się sobą, wyjść z założenia, że jest się najważniejszą dla siebie. ostatnio usilnie nad tym pracuję, bo moje życie niebezpiecznie zaczyna kręcić się wokół faceta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
tak, prawde powiedziawszy moje też kręci się tylko wokół niego. ostatnimi czasu bardzo mi źle. mam nadzieje, że w końcu to się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
być z kimś, kto unieszczęśliwia, dla kilku cudownych chwil i przeszłości? tak się ostatnio czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
czyli też jakiś kryzys? długo jestescie ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponad rok, w sylwestra rocznica (spędzona osobno, zerwał. w życiu nie był tak zdesperowany jak wtedy, kiedy przepraszał za to i chciał wrócić). kryzys trwa odkąd wyjechałam na studia, a teraz już chyba kończymy ten związek. na moją propozycję zaczęcia wszystkiego na nowo i obietnicę poprawy powiedział, że on nie widzi ani sensu, ani przyszłości i nie chce teraz o tym rozmawiać. po rozmowie z chłopakami koleżanek mam wrażenie, że to jednak nie ja jestem tą złą i zasługuję na kogoś lepszego :) powoli oswajam się z tą myślą - moja samoocena spadła do zera podczas trwania związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
dziwna sprawa, jakiś niezdecydowany ten chłop. i nawet tak nie myśl, że to Ty jesteś ta zła, bo niby dlaczego.. jednak mnie świat by się zawalił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezdecydowany i dziecinny, a ja niekoniecznie mam ochotę go wychowywać. świat już się zaczynał walić w sylwestra, nic gorszego już mnie raczej nie spotka ;) macie dłuższy staż, pewnie jesteście dużo starsi od nas, to już zupełnie inny wymiar, dlatego nie czuję się zbyt kompetentna do udzielania porad. jest jednak jedna uniwersalna prawda - faceci muszą zdobywać. dlatego nigdy nie powinnyśmy być do końca dostępne, a tym bardziej się narzucać. nigdy nie udało mi się tego dotrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę smutna.
kurde net mi padł, ale już jest. pewnie byś się zdziwiła, mam 23 lata mój chlopak 22 :D rok roznicy, ale jest niwidoczna pod żadnym względem, przynajmniej nigdy nie dała się zauważyć. stanie się to co będzie musiało stać, nie będę sie wiecznie narzucać, teraz oleje sobie go troche, musze. dzięki za rozmowe, dużo siły życzę 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
Ale nie masz powodow zeby mu nie ufac..nic takiego nie zorbil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój też rok młodszy, 19 i 18, jakoś podobnie musieliście zaczynać ;) teraz mam drobny uraz do młodszych... również dziękuję i będę trzymać za was kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
fajter-a jak teraz sie uklada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w innym mieście, zaczął się nowy semestr. nie odpisałam mu na tekst o braku przyszłości wczoraj i od tamtej pory cisza. nie wiem na czym stoję, czekam aż się określi, ale psychicznie przyzwyczajam się do myśli, że to już koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam rację, zerwaliśmy... dzisiaj się bawię, płakać będę jutro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×