Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZdecydowanaNaKONIEC

Chcę rozwodu. Ale co sąd na to wszystko?? PRZECZYTAJCIE!!PROSZĘ..

Polecane posty

Gość ZdecydowanaNaKONIEC

Witajcie, pisałam już raz tutaj o problemie z mężem. Mam prawie 21 lat, mam męża 28 lat.Nie układa nam się,mamy roczne dziecko. W domu dochodzi między nami do szarpanin, bicia, wyzwisk. Nawet przy dziecku, a później Mały zaczyna płakać. on mnie obwinia winą,że Synek płacze, a tak na prawdę on zaczyna kłótnie i zaczyna mnie wyprowadzać z równowagi. Przyznam się, że zazwyczaj to mnie pierwszej puszczają nerwy. Wyprowadza mnie psychicznie z równowwagi już od roku. Chwilami jakbym miała przy sobie nóż, to myślę,że pewnie bym go zaje***. Ale nie o to chodzi... Przy nim jestem nerwowa-fakt. Na ogół jestem spokojną osobą, zajmuję się Maluszkiem calymi dniami-on nie ma na niego czasu-lub jeśli już pójdę np. do kuchni zrobić Małemu kolację to wtedy- musu- z nim zostawiam Małego. on nigdy mi nie pomaga-odkąd pracuje-raptem 7 miesięcy nie daje mi ani grosza na życie(dodam iż ja 15 złotych trzymam w portfelu kilka miesięcy-jestem oszczędna i nie wydaję na byle co, ale neistety nie mogę znależć pracy- jestem z O. 24/dobę, potrzebuje na raazie -dopóki O.nie pójdzie do przedszkola pracy na pół etatu- a w naszej mieścinie nikt nikogo nie potrzebuje na taki etat, do tegorodzice nie dadzą rady być z Małym 8 godzin dziennie-po prostu Mały waży 12 kg, trzeba go nieraz ponosić, pohyśtać do snu, to żywe Sredro, wchodzi ciągle po schodach, wszedzie lata, wszędzie zagląda, mnie już tak boli kręgosłup, że nieraz nie mogę wstać z łóża) , gdyby nie pieniążki które Synek otrzymał na urodzinki,to nie maiałabym za co kupić Małemu zastrzyki na górne drogi oddechowe, sobie i jemu, bo zaraziłam sie z Maluszkiem od niego frypą), ciągnie pieniążki od mamusi, babuni, jeździ tam po kanapeczki do pracy przed pracą , jeździ po pracy na obiadek i wraca wieczorem-rzekomo padnięty.Bierze piwko-dwa , chipsy, tv, komputer. I tak dzień w dzień.Jak coś kupi to tylko dla siebie, a później pyta się moich rodziców(bo mieszkamy NA SZCZĘŚCIE z Nimi) co ja w ogóle jem. Nieraz mi kupi czekoladę,bo wie,że uwielbiam słodycze.Maluszkowi pampersy,kaszke,mleczko i tyle.Nie wie,ze wyrasta z ubranek,ze trzeba Mu kupić coś do chodzenia-fakt-gdyby nie to,żemiał urodzinki 2 tyg. temu i dostał kilka rzeczy,wcześniej od kuzynki z zagranicy,to nie wiem w co bym ubierała Małego. Zresztą liczę, maks. jakiś miesiac i po domu ędzie na golasa latał. Gdy mi mówi,ile jego mamusia i babunia(nie cierpię, jak patrzę to autentycznie jakbym spojrzała diabłu w oczy,do tego obgaduje, wyzywa, wymysla na kazdego bajeczki-na domowników , na dzieci, nawet ostatnio na mnie, choć się do niej nie odzywam i powiedziałam wprost- że co miesiąc nie będę jej pisać podań do mopsu, przeklina dzieci, ) nam dały, a ja odpowiadam,że mnie i Małemu nic to ten " a pampersy, kaszki i mleko?" a ja"to co robisz z wypłatą?" a on,ze musi za coś żyć. Hahaha to już jest takie żenujące;/ Podkreślam-NIE KOCHAM GO! Nie interesuje mnie nic, ogląda pornosy-wali mnie to, i tak mnie nie rajcuje,nie podnieca, z każdym dniem pałam do niego coraz większą nienawiścią. Do pracy ma na nogach jakies 600 m i ten odcinek on wsiada w tego swojego złoma-jego bo on go używa..-i jeździ tak w dzień w dzień. A ja jak muszę wziąć Maluszka do lekarza,czy po prostu jak mam ochotę jechać posiedzieć z Małym do cioci-muszę się prosić rodziców o auto.Teraz jest lżej,bo kupili sobie inne i jedno jest do dyspozycji w razie czego. on się w ogóle NIE STARA.Nie pomaga moim rodzicom-sa po 60tce wiadomo,że człowiek patrzy inaczej na "współlokatora" który coś pomoze, zapyta się czy nie potrzebuje ktoś pomocy. on jest DARMOZJADEM, PASOŻYTEM,który patrzy tylko żeby od kogoś coś brać.Moi rodzice za nim nie przepadają, widzą jak jest, są swiadkami kłótni, wszystkiego w sumie co się dzieje. Zresztą ja Im opowiadam o tym co się dzieje,bo nie mam komu się wygadać,a rodzice mnie wspierają. Nie jest u nas zameldowany-mój tata nie chce mieć kłopotu w razie czego , a jego rodzina jest tak kłamliwa, taka fałszywa,że zaraz by wymyslali,zey zająć jakąś część majątku-bo właśnie tak zrobiła jego mamusia, a teraz zrobiła go w ch.. przepisując rzekomo JEGO połowę domu na córeczkę siostruni, która ma już połowe. A on niczego nie wiedząc- w sumie dzięki mnie i swojemu tacie,który się wygadał niechcąco"na fazie",że od 10 lat on tam prócz zameldowania(o ile jeszcze tam jest zameldowany) nie ma nic. Nawet nie chce się upomnieć, bo boi się,że siostrunia się odwróci, a ona wysmiewa się z niego na każdym kroku. Nawet prosto w twarz w towarzystwie. A później jego łatka ląduje też na mnie. I teraz to co powinnam zrobić już jakiś czas temu-ROZWÓD. Jesteśmy "małżeństwem"(tylko na papierze w sumie) 1,5 roku. Ślub był planowany później, ale podjęłam decyzje o przesunięciu daty ze względu na ciążę, której bardzo pragnęłam. Dziecko to mój Skarb, przy nim znika wszystko-złości, smutki,humorzaste dni. Wiadomo,że nieraz się wstaje lewą nogą, każdy ma lepsze i gorsze dni,ale liczę do 10 i próbuje zapanować nad swoimi złościami, dlatego też nie wyżywam się na dziecku, to by była totalna głupota. Zacznijmy od powodów, które stoją za moją decyzją: -nie odogadujemy się, w ogóle nie rozmawiamy na pwoażne tematy-on ma fju, bździu w głowie, dla niego anjważniejszy telewizorek który babcia spłaca mu długi do dziś, sprzęt, kino domowe za 15 tys. które abcia tak samo spłacała mu w ratach bo on tylko potrafił tak załatwiac ze wszystkim sprawy(przed ślubem o tym nie wiedziałam); -nie obchodzi go to co ja jem, czy mi czegoś nie trzeba - nie daje mi na życie, ogranicza się do swoich zachciacek typu 1-2 piwek dziennie, chipsy, coca-cola(nie z biedronki tylko ta "oryginalna" bo przeciez droższa; -kolacyjki-dania gotowe za 10 zł; -codziennie jeździ do mamusi i z nią nawet mieszkania ogląda w którym my rzekomo mielibyśmy mieszkać-już mam to gdzieś, jak to moja mama powidziała-"nie idź z nim, bo będziesz biede klepać a nikt ci nawet nie pomoże z dzieckiem jakby co" - choć kilka miesięcy mimo wszystko popierała jego stronę,zeby tylko nie doszło do rozwodu bo Ona przeciez wzięła pożyczkę na wesele, mimo to wiedzą jak on potrafi różki pokazać -nawet do nich- niekiedy; -ciągle mi zarzuca że jestem złą matką, że nie potrafię wychować dziecka(bo zamiast o 19 spać, to chodzi o 21 a tak od zawsze było- po prostu śpi o 11, później o 17 i później o 21), a O. jest cudowny, potrafi ardzo wiele, a on nawet nie wie co, bo go z nim nie ma , O. zaczyna mówić, pokazuje wszystko- o tu sie on pluł bo zamiast paluszkiem to "pokazuje"wzrokiem -autorytetem jego jest jego mamusia która ma długów więcej niż długów ma nasz kraj oraz siostrzyczka która w życiu niczego się nie dorobiła bo wszystko dał jej wujek i teściowie, mięso,ciuchy kupują dzieciom, chrzesny jednej z jej córek też,dają kase, mają powiedzmy"bar z jedzeniem" i czuja ze mają wladze nad calym miastem i są "KIMś"-KOLEJNA CECHA CAŁEJ RODZINKI -nie uprawiamy seksu- na samą myśl wymiotować mi się chce -przez ostatnie 3 dni przechodziłam grypę jelitową, przez 2 dni nic nie mogłam wziąć do ust, schudłam 2,5 kg, od samej wody wymiotowac mi się chciało, bylam taka osłabiona,że ledwo trzymałam się na nogach, rodzice musieli mi zajmować się Małym, znosić go rano na dół bo nie mogłam go utrzymać na rękach- a ten nawet nie wracał jak najszybciej żeby ulżyć, tylko do mamusi i w d** że dziecko wg niego "jest na pastwe losu pozostawione" ; nie pomaga mi nic przy Małym-statnio rzucił tekst, jak raz go uspił wieczorem-że on go usypia codziennie a ja w ogóle-śmiech na sali noramlnie, nie wiem co ma w głowie-pewnie plewy' -podnosi na mnie rekę, uderza mnie w głowę i tu jest główny mój problem, bo zazwyczaj ja już gdy nie mogę wytrzymać z nerwów, z tego, jak mnie psychicznie słowami rani odnośnie dziecka i tego jaka jestem zła(on nawet nie potrafi Małemu kaszki zrobić ani zmienić pampersa , bo zaraz jest:Ania on zrobił kupe " yyyyyyyyyyyyyyyy.. A więc..Ja go uderzam pierwsza z tych nerwów, raz mocno raz lekko-zalezy jak mnie wkurzy, a ten zaraz mnie o ścianę, podłogę, kopie mnie, a gdy karzę mu się wynosic siada przed kompa i koniec, rodzice nieraz mu mowią,zeby mi pomagał postarał sie, ale przecież"oni chcą mu na złe, chcą rozwalić nasze małżeństwo" a jego rodzinka chce zebysmy byli razem, bo boją sie, ze ich syn-brat moze babuni sie wygadac ze za jej plecami polowa ktora miala byc jego jest siosytruni i ona moze stracic wszystko-ale przeciez on sie martwi o nia i tego i tak raczej nie zrobi... On mi powiedzial,ze zniszczy mnie w sadzie, ze mi odbierze dziecko, ze nas podpali wszystkich, ze mojemu tacie powybija szyby w nowym aucie, poprzebija opony, że zna osoby które to mogą zrobić aa i że nas pozabija... I tutaj mam pytanie:czy faktycznie może mi oderać prawa do dziecka? Dziecko rozwija się wspaniale, dużo potrafi, jest czuły, przytula się, lgnie do moich rodziców, do mnie strasznie, jak mnie zobaczy leci i woła"mamamamama", a jak leci do niego to on"weź go bo mnie denerwuje", tak samo jak był chory on to zajmuj sie nim,bo go zaraże, bo nie mam sily sie nim zajac, a jak ja bylam chora juz ze 2-3 razy to mial w du.. zeby mnie odciążyć) Mam pytanie dalej: czy jeśli zazwyczaj ja go pierwsza uderzałam to czy on może mi przez to odebrac prawa do Maluszka lub wygrać sprawe i mnie winą obarczyć za rozpad? Teraz na koniec opowiem wczorajszą akcję, przez którą spał u mamusi: Wieczorem, było k. 22 Mały nie spał, bo wsypał się godzinkę w samochodzie jak wracałam z rodzicami z Katowic i jakoś odżyła mu"dupka"i nie chciał spać, smiał się, wygłupiał, latał wszędzie. A on do mnie że źle wychowałam dziecko bo nie chodzi spac o 19 (jak coreczka jego siostruni,bo przeciez on sie na niej wzoruje) i zaczyna mi wszystko zarzucać, że on pojdzie do roboty a Malego nauczy spac o 19 i uwaza ze ja powinnam tyrac na niego i dziecko! i ze jak zostane z rodzicami to on nie da mi ani grosza na zycie i Maluszka-idiota-inaczej tego nazwac nie mogę. Od słowa, do słowa, kłótnia jak cholera. Patrze stoi piwo otwarte tak sie wkurzyłam,że wstałam z łóżka i oblałam go piwem i powiedzialm, zeby sie nim udlawil(wiecie, ze względu na to, jak to piwko jest dla niego ważne) usiadłam na lozku z malym a ten nas oblał tym piwem, a jeszcze przed tym ja go koplnelma w biodro jak siedzial z nami na polku, on mnie uderzyl w glowe i popchnal bo lozko stoi przy scianie mnie na ta sciane tak ze sie uderzylam w glowe, wtedy chwyciłam to piwo. kazalam mu sie wynosić jak najszybciej byłam rozstręsiona, dziecko płakało.. szok. Wyszedł... I cisza. Malutki się uspokoił uśpił się szybciutko, długo go jeszcze tuliłam,żeby czuł,że jestem przy Nim i że nic, a nic Mu nie grozi i że już jest spokojnie. Moja cioia ma podobno b. dobrą prawniczkę w K. Powiedziała,że za darmo mogę z nią jechać po poradę w razie czego. Chcę skorzystać z tego. Opowiem jej tak jak Wam calutką prawdę, każdy szczegół. Ale czy faktycznie mogę przez to jaka jestem względem niego stracić opiekę prawną nad dzieckiem? Czy wina może stać po mojej stronie- to że tak wybucham z nerwów na niego? Czy mam szanse dostać z Funduszu Alimentacyjnego pieniądze na siebie i dziecko? On ma umowe na 1/2 etatu, a robi 8-10 godzin za 7 zl na miesiąc i zarazbia niekiedy maks. 1300 zł, dodam,że wybiera w ciagu miesiaca pieniadze z wyplaty, np. w ostatnim miesiacu samej wyplaty wzial 170 zł bo 900 wybrał ( a mnie wmawiał,że mamusia mu dawala). PROSZE O POMOC. O PORADĘ. Nie chcę stracić dziecka to jedyne szczęście jakie mam, a póki jest mały to może nie odczuje tego rozstania z ojcem...(??) przyzwyczaji się od małego do sytuacji,że będzie go widywać np. 2 dni w tygodniu. Jeśli ktoś z Was jest w trakcie/po rowodzie proszę o pomoc, jak to przebiega. Dodam,że nie mam kasy na rozwód.. A muszę się rozwieść bo to wszystko to wielka POMYŁKA. I też moja głupota. Ale skąd miałam wiedzieć, że on okaze się takim egoistą, będzie zgrywał cwaniaka i udawał przed kimś, że jest "gość"i robił mnie w ch** na kązdym kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
dodam że płacimy rachunki na pół co go bulwersuje i uważa że moi rodzice nas okradają( wg obliczeń to oni więcej się dokładają niż jak wtedy gdy mieszkali sami przez niemal rok) Moi rodzice zdecydowali sie po 6 miesiacach mieszkania z nimi brac od nas pieniadze za rachunki-wg mnie tak byc powinno- bo on jest leniem i chca go nauczyc "życia" tego, ze trzeba oplacac rachunki, ze trzeba umiec dysponowac kasą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna z odzysku
Streść !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
A on do mnie że źle wychowałam dziecko bo nie chodzi spac o 19 (jak coreczka jego siostruni,bo przeciez on sie na niej wzoruje) i zaczyna mi wszystko zarzucać, że on pojdzie do roboty a Malego nauczy spac o 19 i uwaza ze ja powinnam tyrac na niego i dziecko! i ze jak zostane z rodzicami to on nie da mi ani grosza na zycie i Maluszka-idiota-inaczej tego nazwac nie mogę. Od słowa, do słowa, kłótnia jak cholera. Patrze stoi piwo otwarte tak sie wkurzyłam,że wstałam z łóżka i oblałam go piwem i powiedzialm, zeby sie nim udlawil(wiecie, ze względu na to, jak to piwko jest dla niego ważne) usiadłam na lozku z malym a ten nas oblał tym piwem, a jeszcze przed tym ja go koplnelma w biodro jak siedzial z nami na polku, on mnie uderzyl w glowe i popchnal bo lozko stoi przy scianie mnie na ta sciane tak ze sie uderzylam w glowe, wtedy chwyciłam to piwo. kazalam mu sie wynosić jak najszybciej byłam rozstręsiona, dziecko płakało.. szok. Wyszedł... I cisza. Malutki się uspokoił uśpił się szybciutko, długo go jeszcze tuliłam,żeby czuł,że jestem przy Nim i że nic, a nic Mu nie grozi i że już jest spokojnie. Moja cioia ma podobno b. dobrą prawniczkę w K. Powiedziała,że za darmo mogę z nią jechać po poradę w razie czego. Chcę skorzystać z tego. Opowiem jej tak jak Wam calutką prawdę, każdy szczegół. Ale czy faktycznie mogę przez to jaka jestem względem niego stracić opiekę prawną nad dzieckiem? Czy wina może stać po mojej stronie- to że tak wybucham z nerwów na niego? Czy mam szanse dostać z Funduszu Alimentacyjnego pieniądze na siebie i dziecko? On ma umowe na 1/2 etatu, a robi 8-10 godzin za 7 zl na miesiąc i zarazbia niekiedy maks. 1300 zł, dodam,że wybiera w ciagu miesiaca pieniadze z wyplaty, np. w ostatnim miesiacu samej wyplaty wzial 170 zł bo 900 wybrał ( a mnie wmawiał,że mamusia mu dawala). PROSZE O POMOC. O PORADĘ. Nie chcę stracić dziecka to jedyne szczęście jakie mam, a póki jest mały to może nie odczuje tego rozstania z ojcem...(??) przyzwyczaji się od małego do sytuacji,że będzie go widywać np. 2 dni w tygodniu. Jeśli ktoś z Was jest w trakcie/po rowodzie proszę o pomoc, jak to przebiega. Dodam,że nie mam kasy na rozwód.. A muszę się rozwieść bo to wszystko to wielka POMYŁKA. I też moja głupota. Ale skąd miałam wiedzieć, że on okaze się takim egoistą, będzie zgrywał cwaniaka i udawał przed kimś, że jest "gość"i robił mnie w ch** na kązdym kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po przeczytaniu całości i tak nie wiem o co Ci chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
OK, nie układa sie, jest okropny, ma mnie gdzieś, nie zajmuje sie Małym, nie pomaga nam , nie daje mi kasy na życie, malemu kupi pampersy kaszki i mleko i to sa jego wydatki na dziecko. Codziennie u mamusi siedz-przed,po pracy. Jest od nich uzalezniony-tak go sobie wychowaly, a ja glupia dalam sie nabrac. Chce rozwodu. Nieraz pierwsza go uderzylam i czy dlatego moze mi odebrac prawa do dziecka i zakonczyc rozwod z mojej winy? Ja jestem z dzieckiem ciagle, zajmuje sie, Maly jest szczesliwy, rozwija sie super, a temu ... nic nie pasuje uwaza ze jestem złą matką, nie andaje sie do niczego, a ja nie mam od niego nic a nic, ani grosza!!! Chce sie rozwieźć. Czy sąd moze mi odebrac prawa do dziecka prze to, ze przy nim puszczają mi newry i go uderze(on i tak mi mocniej oddaje) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
ERCIA... wiem, zamotałam-sorki... Po prostu chce wiedzieć tylko to czy może mi sąd odebrać prawa do dziecka i czy może sie zakończyć małżeństwo z mojej winy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to po co ty go w domu jeszcze trzymasz?? skoro mamusia dla niego taka ważna to niech idzie do mamusi... przecież i tak Ci nie daje na życie- to co ty jesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale wszystko zależy od dowodów i świadków, jak jeszcze raz będzie Ci groził że Cie zniszczy to go nagraj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lbeybebeybe321213
bierz ten rozwod. olej tego debila. jestes mloda jeszcze zaznasz szczescia.. wiem sama o tym na przykladzie mojej siostry ktora ma 23 lata i rok temu rozstala sie z narzeczinym majac roczna coreczke.. byl prawie ze takim samym gnojkiem. a teraz moja siostra jest szczesliwa jak nigdy w zyciu ulozyla sobie na nowo zycie takie o jakim zawsze marzyla:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
to co rodzice... rodzice kupują mi wszystko do jedzenia, Małemu też kupią jakieś kaszki, owoce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
lbeybebeybe321213 dziękuję. Ale z nowym partnerem to ja sobie poczekam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lbeybebeybe321213
on nie ma podstaw do tego zeby byl rozwod z twojej winy ani nie moze ci dziecka odebrac. zawsze pierszenstwo do dziecka ma matka do opieki a poza tym on cie meczy psychicznie. nie boj sie pojsc do sadu napisz podanie o rozwod napisz wszystkie wazne rzeczy do rozwodu ze nie interesuje sie toba ani dzieckiem ze doprowadza do klotni ze nie zajmuje sie dzieckiem ze nie kupuje potrzebnych rzeczy tobie jak i dziecku bo po slubie to tak samo ty jestes na jego utrzymaniu jak i dziecko. zobaczysz sad dobrze bedzie wiedzial ze to wszysko jego wina. nic sie nie boj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada dla Ciebie
przestan go bic! zmien zamki w domu, wyrzuc jego graty, niech wraca do rodzicow skoro i tak tam non stop siedzi. Twoj dom to nie hotel. podaj go o alimenty - bedziesz miec pieniadze na siebie i dziecko. idz do prawnika i popros o porade prawna i pomoc w napisaniu wniosku o alimenty i pozu rozwodowego. staraj sie byc opanowana i spokojna bo kazde nerwy sa przeciwko Tobie zbieraj na niego dowody, ze sie nad Toba zneca i grozi Tobie i Twojej rodzinie nie wstydz sie wzywac policji gdy podniesie na Ciebie reke, to zawsze dowod dla sadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
..gdzie sie składa takie podanie, czy to jest płatne? Jakie są koszty rozwodu? Czy jeśli mnie nie stać na rozwód, to czy mogę jakoś to załatwić..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lbeybebeybe321213
tylko chcialam ci uswiadomic ze sobie dasz rade ze zobaczysz ze samemu bedzie o wiele lepiej niz z takim czlowiekiem zycie. od razu odzyjesz dziewczyno. maly podrosnie pojdzie do przedszkola to pojdziesz sobie do pracy i nie bedziesz od nikogo zalezna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lbeybebeybe321213
jesli nie masz zadnych dochodow to za rozwod nie bedziesz placic oni to jakos umozaja.. i nie musisz zbierac zadnych dowodow. poprostu napisz podanie o rozwod i tyle a jesli chodzi o alimenty to nie licz na to ze wiele dostaniesz.. moja siostra od roku dostaje marne 400 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
..nie liczę na majątek. jemu nie mają z czego i tak ściągnąć, dlatego właśnie pewnie będzie płacił Fundusz Alimentacyjny. Boję się szzczerze tego wszystkiego. Chciałabym się"obudzić"już PO. Boje się, że to będzie trwać wieki.. Że on będzie się odwoływał w kółko,zeby mnie wykończyć tymi rozprawami-tez tak mi mówił. Mimo,że teraz nie chce nikogo, to boje się,że nikt mnie nie pokocha, ani ja. Bo ja nawet jego nie kochałam zbyt mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilo is fuj
dodam od siebie tylko jedno ZA GRUBE MASZ DZIECKO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emmett Fitz-Hume
Skąd jesteś? Mogę Ci pomóc z rozwodem i alimentami. Męża wywal za drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
kamilo is fuj...to mnie rozśmieszyłeś..no nie waży tak równe 12 kg. Jest jeszcze na piersi + obiadki, kaszki, owoce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
Jestem z okolic Krakowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emmett Fitz-Hume
Daleko... Napisz na emmett@op.pl - postaram się pomóc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
Masz już mojego e-maila w skrzynce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emmett Fitz-Hume
Mam, za chwilę będziesz miała mojego w swojej skrzynce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee.....................
na co co czekasz???????? 1.Wywal gościa. 2.Złóż pozew o rozwód i alimenty ( opisz podobnie sytuację jak wyżej) przy almentach podaj na co i ile potzebujesz kasy no i jeśli choruje to wszystko opisz....... ile potrzebujesz na opłaty dla rodziców( gaz prąd, ścieki) Śmiało na 400 zł- 500 zł pisz są daje trochę mniej zawsze. Sprawę o rozwód podaj z jego winy( daj przykłady). Rodzicom buziaki i podziekowania za pomoc i opiekę, ale to ty musisz być ich sparciem a nie odwrotnie. Dasz radę i tak jesteś silna. Może uda Ci sie wysądzic alimenty na siebie.............. do odważnych świat należy. Jesteś za młoda by marnować życie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
Motywujecie mnie coraz bardziej coraz mniej się boję tego rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emmett Fitz-Hume
Bardziej niż rozwodu powinnaś bać się małżonka. ;) Pytanie jest tylko, czy jesteś pewna, że chcesz się rozwieźć, ale o to już zapytałem w emailu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdecydowanaNaKONIEC
Dlaczego jego powinnam się bać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emmett Fitz-Hume
Napisałaś, że tak Cię wyprowadza z równowagi, że masz ochotę pozbawić go życia... :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×