Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaklopotana stara panna

Dobry kolega sie we mnie zakochal a ja udaje ze nie wiem...

Polecane posty

Gość zaklopotana stara panna

Jak w temacie. Mam dobrego kumpla. Mysle ze to swietny material na przyjaciela. Az tu nagle bec. Dowiaduje sie od jego znajomych, ze on jest we mnie strasznie zakochany. Ja nie jestem absolutnie w nastroju na zadne zwiazki i udaje ze o tym nie wiem. Ale to fajny facet, i niewykluczone ze kiedys mogloby cos z tego wyjsc. Ale dla mnie jeszcze za wczesnie. Tylko ze ciezko mi teraz spedzac z nim czas kiedy juz o tym wiem, bo dotychczas, on sprawial wrazenie takiego, ktory wie, ze mozna sie bardzo kumplowac z kobieta bez zadnych podtekstow. Ja nadal mam potrzebe spotykania sie z nim, ale boje sie, ze to moze byc dla niego sygnal do "ataku". A bardzo nie chce go stracic jako kumpla. Jednoczesnie domyslam sie, ze jesli wreszcie postawi mnie pod sciana, a ja powiem ze nic z tego, to bedzie to koniec znajomosci. Co robic????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to musisz unikać
Ale tego i tak się nie da przekładać w nieskończoność. Albo zaryzykujesz albo koniec kumplowania. Sorry, taki lajf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myslalem ze
kobiety lubia, tak czesto poruszana przez nie kwestie: szczerosci i jasnych sytuacji? A moze by tak porozmawiac z nim, i to co tu napisalas powiedziec jemu he?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo typowa historia. 99% facetów przyjaźniących się z dziewczynami jest w nich zakochanych. 101% dziewczyn, które mają przyjaciela-faceta nie ma o tym najmniejszego pojęcia. Często te dziewczyny dzielą się też z nimi swoimi problemami sercowymi. A ci przyjaciele przyjmują to "na klatę". Jak każdy zakochany bez wzajemności, Twój przyjaciel-kumpel [zaklopotana stara panno], trwa przy Tobie z nadzieją, że "może kiedyś....". Piszesz, że zależy Ci na jego przyjaźni. Przyjaźń musi się opierać na szczerości. Jak długo można udawać, że się nic nie wie? Czy to znaczy, że trzeba o tym mówić? Niekoniecznie. Wystarczy BYĆ SOBĄ i niczego nie udawać. On podzielił się ze swoimi znajomymi swą "tajemnicą", zapewne w nadziei, że ta informacja dotrze do Ciebie. Nie mylił się. Gdybyś miała podobną "tajemnicę" i miała jakieś opory przed ujawnieniem jej, byłby to dla Ciebie sygnał. Jeżeli nie zmienisz swojego stosunku do niego, zachowasz "dystans" potwierdzający, że to TYLKO PRZYJAŹŃ, on zrozumie i będzie dalej ROBIŁ SWOJE (zapewne ciągle z nadzieją). Twoja SZCZERA rozmowa pt "Wiem, że mnie kochasz, ale ja Ciebie nie" NICZEGO nie zmieni. Wszak NIGDY NIE MÓW NIGDY! Piszesz, że masz potrzebę spotykania się z nim. Spotykaj się więc! Ale równocześnie uważaj na swoje GESTY wobec niego. DWUZNACZNE GESTY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
Masz potrzebe spotykania sie z nim? Jaka? Po co? Co z tego masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rozumiem kobiet.... ....
"Ja nie jestem absolutnie w nastroju na zadne zwiazki i udaje ze o tym nie wiem. Ale to fajny facet, i niewykluczone ze kiedys mogloby cos z tego wyjsc. " Nie rozumiem Twojej wypowiedzi w tym miejscu. Napisałaś to tak by coś napisać czy to ma jakiś przyczyny Nie masz nastroju na związki -bo się na kimś bardzo zawiodłaś, zdradził Cię, bo chcesz być starą panną (Twój nick) bo jesteś aseksualna, bo się nie nadajesz na związki? Następnie piszesz "że mogło by coś z tego wyjść" - jestem ciekaw co, czytając powyższe i dalsze że to super kumpel i przyjaciel i że się nie nadaje na coś więcej Szczerze nie rozumiem zupełnie Twojego toku myślenia Może rozwiniesz bardziej te swoje myśl ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
No doba ale po co ty chcesz sie z nim ciagle spotykac? Co w tym masz za interes???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana stara panna
Madri, dzieki za dojrzala wypowiedz. Ja to wszystko wiem jednak. Do "nie rozumiem kobiet..." : nie jestem w nastroju na zwiazki, bo nie jestem w nim zakochana, a to ze jest swietnym kumplem i materialem na przyjaciela, nie oznacza automatycznie ze mam ochote sie za niego brac na powaznie. Mi pasuje tak jak jest. Ale wiem ze w zyciu roznie bywa, i to ze teraz nie chcialabym z nim byc, z nikim innym zreszta tez nie, nie oznacza ze to sie nie zmieni. Ja juz nie mam 15 lat, tylko ponad 2 razy wiecej, i bywalo juz tak w zyciu, ze milosc przychodzila po latach i ze mozna sie zakochac w kims kto kiedys w ogole nie byl w kregu moich zainteresowanian jako potencjalny partner. Moj niepokoj wynika z faktu, ze jesli on dajmy na to jutro, wyzna mi milosc, to niestety spotka sie z oporem z mojej strony i nie wiem jak na to zareaguje. A wiem tez, ze mezczyzni potrafia sie bardzo roznie zachowywac w tego typu sytuacjach, a niestety najczestszy scenariusz jest taki, ze sie obrazaja i jest koniec znajomosci. Zalezy mi na nim jak na kumplu, bo fajnie nam sie gada i lubie spedzac z nim czas, mamy podobne zainteresowania i podobne spojrzenie na wiele spraw. Ale na zwiazek to za malo, bo nie ma tego "czegos". Nie podejme z nim rozmowy wprost, bo on mi tego nigdy nie powiedzial osobiscie, wiec jak niby mialabym zzaczac taki temat "wiem ze sie we mnie zakochales, wiec co z tym teraz zrobimy?" ???...Meczy mnie po prostu teraz to, ze musze uwazac wlasnie na gesty, slowa i stwarzac sztuczny dystans, po to, zeby on sie nie poczul zachecony do wyznan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
"Meczy mnie po prostu teraz to, ze musze uwazac wlasnie na gesty, slowa i stwarzac sztuczny dystans, po to, zeby on sie nie poczul zachecony do wyznan." eeeeeeehhhhhhhhh szkoda :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udziec......
to tak jak Rachel i gunther z Przyjaciol............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
Chyba raczej Rachel i Rose albo Monica i Chandler

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olololo lo
do autorki tematu przeczytałem dokładnie Twoje wpisy - napisze dosadnie co o Tobie myśle - moim zdaniem jesteś strasznie egoistyczna nie liczysz się z Nim zupełnie, nie szanujesz Go, najważniejsze zeby Tobie było wygodnie a co z Nim to nie ważne stawiam, że jest w podobnym wieku, i co będziesz go tak latami zwodzić - sądze, że zupełnie Ci nie pasuje jako partner - wygląd, potencjał materialny, może Jego status społeczny, ale z braku laku jak żaden inny się nie pojawi to się zlitujesz przed 40.... bo przecież tak naprawde nie chcesz być tą starą panną a jak się pojawi Nowy to od razu spadaj koleś kocham kogoś innego Tak się nie postępuje, to jest obrzydliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
---------->olololo lo No wes kurwa daj spokój.....kto normalny bedzie czekał do 40 chyba jakis powalony tylko. Napewno jak sie zorientuje ze nici z tego bedzie sie rozgladał za inna :) Tak jest, tak było i tak bedzie zawsze. (no chyba ze któs choruje i ma obsesje to co innego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana stara panna
do "olololo lo" : wlasciwie, to zwazajac na poziom twojej wypowiedzi, nie powinnam sie do niej wogole odnosic, ale zrobie wyjatek, bardziej w celach edukacyjnych niz w samoobronie.... Piszesz ze jestem egoistka i nie szanuje kolegi. A jak twoim zdaniem mialabym mu okazac w takiej sytuacji szacunek i empatie? Wychodzac do niego z propozycja zwiazku, na ktory nie mam najmniejszej ochoty? Wtedy bylabym ok? A jezeli powiem mu ze wiem, ale nie chce od niego niczego wiecej, to jak mu to pomoze???? Odkocha sie w momencie? Wiec moze powinnam z szacunku do niego, zerwac z nim znajomosc? Tylko co on by z tego mial??? A moze on tez woli byc ze mna na takiej stopie na jakiej jestesmy teraz, nawet jesli nie bedziemy mogli byc ze soba jako para? Moze nie jest jednym z tych facetow, ktorzy znajomosci z kobietami rozpatruja na zasadzie "wszystko albo nic"??? Kiedy sie poznalismy kilka lat temu, oboje bylismy w zwiazkach, ale mimo tego bylismy dobrymi znajomymi. Pozniej oboje bylismy wolni, i tez bylismy dobrymi znajomymi. I tak przez kilka lat. Teraz nadal jestesmy bliskimi znajomymi, z ta roznica, ze on sie we mnie zakochal. Wiec nie rozumiem, dlaczego to na mnie spoczywa odpowiedzialnosc za rozwiazanie ostateczne tej sytuacji. Z mojej strony nic sie nie zmienilo jesli chodzi o moj stosunek do niego. Zmienilo sie z jego strony, ale wiem to nie od niego tylko jest to informacja z drugiej reki. Ja tylko pisze ze mi nielatwo z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olololo lo
a co byś zrobiła jakby znalazł sobie inną - myśle, że zbytno byś się tym nie przejeła i to jest sedno sprawy Mojego zdania nie zmieniam - wciąz uwazam, że to wielki egoizm z Twojej strony, przyjaciel tak napewno nie postępuje - jeżeli uważasz, że nic między Wami nie będzie (w najbliższej przyszłości) to powinnaś mu to jasno powiedzieć, tak by nie robił sobie nadziei ps: do "olololo lo" : wlasciwie, to zwazajac na poziom twojej wypowiedzi, nie powinnam sie do niej wogole odnosic, bo co, napsałem prosto z mostu jaka jesteś, to już obrażona ;) niezłe, to tylko świadczy o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana stara panna
do "olololo lo": nie, nie dlatego ze napisales prosto z mostu jaka jestem, tylko dlatego ze napisales prosto z mostu o tym jaka jestem, nie znajac mnie kompletnie, a dodatkowo w sposob, na jaki mozna przymknac oko, jesli wypowiadajacy sie ma nie wiecej niz 15 lat. Zrozumienie problemu, a wlasciwie jego brak, a co za tym idzie, wyciagniecte przez ciebie wnioski, tez swiadcza o kompletnym braku doswiadczenia zyciowego, ktore mozna usprawiedliwiac tylko w przypadku osob bardzo mlodych. Jesli jednak jestes osoba dorosla, to juz naprawde nie ma zadnych okolicznosci lagodzacych, poza zupelna ignorancja (czytaj: glupota)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
a ty co lolololo jakas ci nie chciała dac, albo odwzajemnic twoich uczuc w ten sam sposób to juz znaczy ze jest obrzydliwa??? Prosze cie....jesli masz zamiar czekac do 40 to prosze bardzo ale ja uwazam ze facet sobie w koncu znajdzie inna jesli zobaczy ze tutaj raczej nic nie wskóra :) A ty zkłopotana jak juz podjełas decyzje i wiesz ze nic do niego nie czujesz to sie tego trzymaj :) Ja bym ci pewnie doradziła daj mu szanse ale... no własnie ale.... ja nie miałam takiej sytuacji. Miałam troszeczke inna. Tez znalismy sie długoa ale to było inaczej troche. Normalnie doradziłabym ci "daj mu szanse" ale jak u was nic nie iskrzy ani nigdy w zyciu nie iskrzyło to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drokicz
Widzę, że kolega należy do tych, którzy boją postawić sprawy na ostrzu noża. Otóż ów pan już zaczyna tracić szacunek u pani autorki z tego powodu. I słusznie, zamiast zacząć flirtować to on się czai. Boi się, że nie osiągnie celu, więc będzie się kręcił wokół niego. Żałosne zachowanie jak na faceta. Skoro facio lubi się katować to jego sprawa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drokicz
Mało jest boleśniejszych rzeczy dla faceta niż być zwodzonym przez psiapsiółkę. Dużo lepsze jest uciąć raz, ostrym narzędziem - wtedy szybko się goi. A psiapsiółka być może zatęskni. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
No najgorzej to sie dowiedziec tego od osób trzecich a nie od samego zainteresowanego. Bo w takich sytuacjach ten "zwiazek" jest juz w sumie na przegranej pozycji. Po pierwsze bo ni powiedział wpsrot, po drugie załatwianie spra przez "kolezanki" kótre sa peplami i nie trzymaja geby na kłótke. Dla nie przykra sytuacja ze wzgledu na to ze zostało ci to wypaplane, bo niby po co?????? Po co ona ci to powiedziała? Nie jest raczej osoba godna zaufania jesli chodzi i rozgaduje wszystko co jej sie w tajemnicy powierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczyna bluszcz
No chyba ze liczył on na to ze to do ciebie dotrze a to juz oznacza ze tchórz z niego a nie facet :}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olololo lo
"olololo lo": nie, nie dlatego ze napisales prosto z mostu jaka jestem, tylko dlatego ze napisales prosto z mostu o tym jaka jestem, nie znajac mnie kompletnie, widać, że trafiłem dokładnie w samo sedno - świadczą o tym Twoje reakcje: (egoista zawsze się boi, że ktoś mu to powie w twarz) nie dostrzegasz niczego złego w oszukiwaniu jak sama twierdzisz bliskiej osoby (ciekawe jakby się poczuł gdyby wiedział) i zbywasz temat, odwracasz uwage, atakując mnie to tyle - twoje życie, twoje kłamstwa ;) masz racje ignoruj to co pisze, tak samo zresztą jak Jego i udawaj że jest wszystko cacy - ma szczęście facet :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana stara panna
Staram sie go nie oceniac, ale musze przyznac, ze tez juz mi cos takiego przyszlo do glowy, ze co z niego za facet, ktory boi sie konfrontacji z "ofiara" bo obawia sie porazki. Ale po glebszym namysle, zrozumialam. Ja nie jestem osoba ktora pakuje sie w zwiazki jak tylko nadarzy sie okazja. Jestem tez osoba bardzo niezalezna i twardo stapajaca po ziemi. Poza tym, on wie, ze naleze do tych kobiet, ktore potrafia pozostawac w bliskiej, kumpelskiej relacji z mezczyzna, ale bez zadnych podtekstow i nie znaczy to ze cos z tego bedzie. Wiec on tez pewnie obawia sie ze sie zblazni w razie czego. Moze on uwaza, ze sympatia ktora mu okazuje to zaproszenie do czegos wiecej, ale jednoczesnie widzi ze nic wiecej sie nie dzieje.....I fakt, osoby postronne nie powinny byly mnie o tym informowac, ale z drugiej strony, po jaka cholere on im to wypaplal. Bo moze myslal ze ja tez cos do niego czuje, tylko potrzebuje wiedziec ze on jest zainteresowany i juz bedzie ok jak sie dowiem????? Tak szczerze mowiaz to bardzi jmnie to wkurza niz smuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana stara panna
oj widze olololo lo, ze ci jakas niewiasta ostro musiala zalezc za skore :) Nie bede ci juz odpisywac, zeby cie nie denerwowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonjawkwiotki
Kochana, mam troszke podobna sytuacje jak Ty. mam kolege, w sumie przyjaciela. znamy sie dosc dlugo-5 lat. przez wiekszosc tego czasu z kims bylam- dzielilam sie z nim radosciami, smutkami itd. On zawsze byl sam. teraz ja tez jestem sama, od kilkunastu miesiecy. I nagle on przychodzi do mnie z wyznaniem milosnym. Dodam, ze jestesmy oboje po 30tce. Ja nie umiem sie przemoc, aby spojrzec na niego jak na faceta... Jest mi bardzo bliski, ale bardziej jak brat niz mezczyzna. Bylam z nim szczera. Przyjal to co mu powiedzialam i uznal, ze w takim razie ma nadzieje, ze nie straci przez to wyznanie mojej przyjazni. Bo nie wyobraza sobie zycia beze mnie. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana stara panna
ja juz mialam takie sytuacje w przeszlosci, tylko ze wtedy nie mialam zadnych informacji od osob postronnych, a wiadomosc spadala na mnie zupelnie nieoczekiwanie i to wprost od osoby zainteresowanej. I musze przyznac, ze tylko w jednym przypadku, ten, na tamten czas, dobry kolega, zachowal sie w porzadku, i stwierdzil ze ma nadzieje ze pozostaniemi przyjaciolmi mimo tego incydentu. Jestesmy przyjaciolmi do dzis. On ma zone, z ktora zreszta sie znamy i lubimy oraz piekne dwie coreczki z nia :) Niestety, pozostale przypadki, to zupelne zerwanie znajomosci, zlosc a czasem nawet agresja ze strony faceta.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×