Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JeronimaStein

JEŚLI NIE LUBISZ SIEBIE, TO INNI TEŻ CIĘ NIE POLUBIĄ! -prawda to ?

Polecane posty

Gość JeronimaStein

Chyba się borykam z podobnym problemem... ciągle mam wobec siebie jakieś zarzuty i nie wiem czy ludzie mnie lubią.... nie wiem co myśleć. Podejrzewam że nie lubią, ale mam to szczęście że jestem typem samotnika więc nie doskwiera mi to aż tak bardzo, jak doskwierałoby innej osobie. Nie wiem o co może chodzić, ale w moim przypadku chyba głównie o WYGLĄD. On mi życia nie ułatwia - przeciwnie: pogrąża mnie ...... jestem brzydka jak 7 nieszczęść. No ale to nie wszystko podobno ? Ludzie nie są aż tak powierzchowni jeśli chodzi o relacje koleżeńskie, chyba? Co może być jeszcze przyczyną poza odpychającym ryjem? 1. nie śmierdzę, 2. nie jestem zarozumiała ani przemądrzała, nikogo nie pouczam - ogólnie: nie mam żadnej z przywar jakie były spersonigikowane w Smurfach :D ale: 3. mam słabą jakość uśmiechu (zjebany estetycznie tak jak i ryj :/ więc trudno by przyciągał) 4. zazdroszczę koleżankom i mam kompleks niższości z racji przepaści jakościowej między naszymi wyglądami :( ALE: - nie okazuję tego, - nikomu nie podkładam świni.... Jakieś pomysły ? Od lat nie nawiązałam bliższej relacji, mam pozostałości traumy z lat gimnazjum kiedy byłam ofiarą klasową i nabrałam wtedy przekonania o mojej beznadziejności .... trafiło do podświadomości i do dziś tego przekonania nie wypędziłam !!! A mam 24 lata .... Jakieś pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
Wiem, że w życiu czekają mnie poważniejsze problemy.... chciałabym nauczyć się rozwiązywać już te mniejsze, nie pozostawać wobec nich obojętną... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś byłam zbyt surowa dla siebie, teraz zmądrzałam i złagodniałam :), nie wymagam już tyle od siebie. Jestem tylko człowiekiem. Otoczenie od razu inaczej mnie odbiera. Polub siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
Dzięki za rady ! Sport na pewno pomaga. :) ...ale nie na tyle żebym zapomniała o tym jak bardzo mam przechlapane..... każda rozmowa z ładną dziewczyną mnie eksploatuje psychicznie a prawie każda jest ode mnie ładniejsza :/ Mam deformacje ust, która nie pozwala mi swobodnie mówić, są asymetryczne i bardzo się wykręcają przy mówieniu........ To mnie ogromnie KRĘPUJE :'( :'( Nie można temu nijak zaradzić - tylko operacyjnie, ale jeszcze nic z tego bo nie uzbierałam kasy. A z charakteru, co to może być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
Dzięki, entkastudentka :) Ja jestem wymagająca wobec siebie, bo naprawdę zostałam pokrzywdzona przez los parszywym ryjem. To mi strasznie utrudnia życie i komunikację. Ludzie bardzo ,naprawdę bardzo, sugerują się tym, jak drugi człowiek wygląda, zamiast słuchać co ma do powiedzenia. Staram się podkreślać (podświadomie?) dystans między moją osobowością a twarzą którą zostałam ukarana. Ale to nic nie daje, bo ludzie postrzegają innych jako "całokształty", więc ile bym nie zrobiła, mój wygląd i tak to spierniczy :( Ktoś jeszcze się wypowie? jakieś doświadczenia potwierdzające moją tezę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
tzn. mam na myśli tę tytułową tezę: JEŚLI NIE LUBISZ SIEBIE, TO INNI TEŻ CIĘ NIE POLUBIĄ! Hmmm a może coś o tzw. Aurze? Aura człowieka daje się wyczuć przez innych , tak? Nasze myślenie ma wpływ na naszą aurę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszmirrrr
Wiem, że w życiu czekają mnie poważniejsze problemy.... chciałabym nauczyć się rozwiązywać już te mniejsze, To nie jest mały problem. To jest cholernie ważny problem, bo on rzutuje i będzie nadal rzutował na twoje życie. I nie chodzi tu o twój taki a nie inny wygląd, takie a nie inne układanie ust (mam koleżankę, która mówi w tak dziwny sposób, ze aż się dziwię, ze sobie jezyka nie przygryza i nie zapluwa się po pas - dziewczyna ma męża, rodzinę, jest elegancka i pewna siebie). Masz niskie poczucie własnej wartości - to już wiesz. I to jest to. Tego trzeba się pozbyć. Ja się pozbyłam przy pomocy psychologa. Nie wiem, czy z czegoś takiego można samemu wyjść. Ale po co się męczyć samej. Po to są specjaliści żeby nam pomagali. Pomóż sobie samej i umów się na wizytę, bo w twoim przypadku nowa kiecka czy fryzura nie pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia-a
ja siebie samej nawet nie mozna powiedziec ze nie lubie tylko nienawidze. i zdaje mi sie ze inni to samo czuja wobec mnie. mam 17 lat i nigdy nikogo nie mialam przez niska samoocene i brzydki ryj (poza tym ciagle zdaje mi sie ze ktos sie ze mnie smieje bo przez 2 lata podstawowki i rok gimnazjum bylam straszliwie wysmiewana)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjakatjusza
wiem ze mi nie uwierzysz w to co ci napisze ale moze jakos sie nad tym zastanowisz.. kiedy mnie widzi ktos pierwszy raz w jakims srodowisku np szkole/pracy itp to jestem uznawana za atrakcyjna dziewczyne a gdy przebywam z tymi ludzmi dluzej to jestem dla nich pasztetem. dlaczego? bo gdy jestem gdzies pierwszy raz to kipi ze mnie pewnosc siebie, jestem zadbana, atrakcyjna. zas gdy przebywam w jakims srodowisku dluzej to wychodza na wierzch moje wewnetrzne troski, kompleksy.. jestem osoba strasznie zakompleksiona, uwazajaca sie za brzydka ktora czesto z braku czasu przychodzi zaniedbana w swoje miejsca egzystencji. po dluzszym takowym widzeniu mnie w takim stanie tzn nie dosc ze zaniedbanej to jeszcze cichej, niepewnej, zamknietej w sobie ludzie zaczynaja postrzegac mnie jako paszteta. zas kolezanki ktore maja np wielkie i krzywe nosy itp ale sa zadbane i pewne swojej atrakcyjnosci-jako ladne i przebojowe kobiety. pewna siebie to ja jestem wsrod ludzi ktorych widze pierwszy raz lub przy facecie czy znajomych. wtedy zawsze jestem zadbana, atrakcyjna i kazdy mnie podziwia. pamietaj ze jak siebie postrzegasz, tak postrzegaja cie inni. jesli uwazasz sie za paszteta to uwierz ale to z ciebie wychodzi i inni to wyczowaja i maja cie za takie cos:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszmirrrr
Twoja teza jest słuszna. Inni traktują cię tak samo, jak ty traktujesz samą siebie. Czas więc polubić siebie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszmirrrr
katjakatjusza zauważyłam, ze jak mam dobry humor i tryskam energią to w sklepach ekspedientki są dla mnie miłe, biegają wokół mnie i traktują jak jakąś ważną osobę, ale jak idę do sklepu jak mam doła to jest zupełnie inaczej - one mnie nawet nie zauważają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
Tak - to jest właśnie ta "aura". To że ludzie wyczuwają nasz humor,nawet jeżeli go nie okazujemy poprzez humor lub zmartwioną minę. Jakimś sposobem wyczuwają po prostu. :) Też to zauważyłam na sobie. No tak, wiem że teza jest słuszna.... ale jakieś przykłady by wzmocniły jej wiarygodność, może ktoś coś jeszcze doda. katjakatjuszka - wierzę Ci że tak jest.... czasem charakter potrafi przyćmić urodę, lub uroda charakter... ale do tego potrzebna jest albo powalająca uroda, albo potężna siła przebicia. Jeśli zdajesz sobie sprawę z tego że jesteś POSTRZEGANA jako atrakcyjna na początku, to może rzeczywiście jesteś atrakcyjna ? Szkoda to marnować. W ogóle: jak to się dzieje że "kipi z Ciebie pewność siebie" za pierwszym razem a potem "na wierzch wychodzą Twoje wewnętrzne troski" ? Znaczy że na początku masz dostateczną siłę by udawać pewną siebie ? :) kaszmirrr - psycholog... no nie wiem, bo to dla mnie dość wstydliwy problem. Sam fakt pójścia do psychologa to nie to samo co w Ameryce. Wstydziłabym się samego faktu, że chodzę na wizyty i ukrywałabym je, a co dopiero mówić o tym problemie żywej osobie... i to obcej... misia-a Spróbuj tę nienawiść zamienić na zwykłą niechęć, zawsze to krok w odpowiednią stronę... chociaż się nie nakręcaj, bo wiem jak to jest: też się nienawidziłam i przez to wręcz wyszukiwałam sobie powodów do tego by wzmocnić tę auto-nienawiść.... to do niczego nie prowadzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
A i jeszcze chciałam coś dodać : To "rzucanie ustami" wygląda bardzo wulgarnie i krzywdząco, bo sprawiam b. złe wrażenie.... teraz -czytając moje słowa koncentrujcie się tylko na treści, bo nie widzicie mnie, co mogłoby Was rozproszyć. Gdybym jednak zamiast pisać, rozmawiała z Wami w realu, na 100% większość z Was dałaby się ponieść wrażeniu że "coś jest nie tak" , że ja jestem jakąś "fałszywą/ordynarną dziewuchą", intuicja by Wam podpowiedziała że na mnie trzeba uważać... a wszystko przez ten niewydarzony ryj. To nie jest zarzut, tylko zobrazowanie sytuacji. Niestety, moja morda psuje efekt zawsze, choćbym nie wiem jakie mądrości wygłaszała, choćbym nie wiem jak miła była, i tak ludzie będą "ostrożni" i "niepewni" wobec tej wulgarnej dziewuchy. Wulgarnej, bo rzuca ustami.To daje się odczuć- nie raz odczułam. To jest problem estetyczny, który muszę skorygować za wszelką cenę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doruniaaaaaaaaaaa
wiesz mialam podobna sytuacje do ciebie:) nadal co prawda mam kompleksy ale ostatnio przekonalam sie na wlasnym przypadku ze pewnosc siebie tak jak ktos tu napisal duzo daje. W szkole takze bylam wysmiewana najpierw przez malomownosc a pozniej przez wyglad wpadlam w ogromne kompleksy ale wiedzialam tez ze nie bardzo o siebie dbalam. Usmiech tez uważalam ze mam beznadziejny wiec rzadko sie usmiechalam zreszta sam dentysta mi powiedzial ze mam wade zgryzu...Postanowilam jednak troszke o siebie zadbac podkreslic swoje atuty i zaczelam grac bardzo pewna siebie osobe i zmiana byla ogromna:D zaczelam wzbudzac zainterosowanie i faceci zaczeli sie za mna ogladac:) a ostatnio uslyszalam nawet ze mam bardzo ładny usmiech :D bylam w szoku;)bo tak naprawde faceci biora caloksztal a nie skupiaja sie na szczegolach szkoda tylko ze ja tak jak katjakatjusza boje sie zdjac to maske pewnej siebie dziewczyny i gdy ktos chce mnie poznac blizej ja po prostu uciekam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
Ja nie poznaję ludzi "bliżej" od czasów podstawówki.... wyobrażasz sobie jaka muszę być zdegenerowana? :/ Mam tylko jedną koleżankę (aktualnie: w relacji na odległość,bo wyjechałyśmy na studia do różnych miast). A z ludźmi na co dzień zachowuję DYSTANS i nie chcę/nie potrafię go zmniejszyć. Cały czas boję się, że ktoś mnie wygryzie.... Bez poczucia równości nie da się wyjść do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frosch
kum kum kum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
fajnie, a dopiszecie coś jeszcze? Chciałam dodać, że mam problemy z wyglądem. Poważne, bo oddziałują na inne obszary życia, m.in. na życie towarzyskie :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakoś daje rade !!#20
Mnie w wieku 12 lat zaatakował mocny trądzik na twarzy,jako nastolatek wyglądałem jak syn samego Frankensteina.To mocno podziałało na moją psychikę,byłem można powiedzieć dyskryminowany przez to. W wieku 16 lat jak skończyłem gima poszedłem do zawodowy przez swoja głupotę,a tam doszły kolejne problemy.Miałem nie za fajną klasę i niektórzy uwzieli się na mnie,nie mogłem skupić się na praktyce przez swoją nie śmiałość i nie pewność.Teraz w wieku 20 latek zapierniczam dopiero do 1 klasy liceum,ale na pocieszenie chodzą ze mną 2 bliscy znajomi więc jest jakoś ok.A tak to psycha zniszczona całkowicie,brzydzę się samym sobą no i mam nadzieje ze w wieku 10 lat odejdę od tej zarazy nazywaną ziemią,można powiedzieć że ból istnienia mnie dogłębnie boli :) Więc autorko tematu mam nadzieje że jakoś cię pocieszyłem,nie jesteś sama z problemami :) Mam nadzieję że umrę za niedługo,nie ma bata a ty autorko możesz się do mnie przyłączyć hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakoś daje rade !!#20
Miało być w ciągu 10 lat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
ja bym chciała jakąś inną opcję , zamiast śmierci :D musisz mieć mocną psychikę jeśli jeszcze się trzymasz po prześladowaniu A ja jestem przewrażliwiona. Wszystko źle znoszę... Tzn. w ogóle: życie źle znoszę... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakoś daje rade !!#20
Czasem mam ochotę walczyć do upadłego a czasami mam ogromne chęci szukać sobie już cmentarza na pochówek.Mam blizny potrądzikowe i teraz ciężko je zlikwidować,mam przez to ogromne kompleksy.A co do moich prześladowań,to nie były to normalne prześladowania,to były prześladowania z obu płci :).Tak sobie myślę że najlepiej by było jak by się człowiek po prostu nie rodził,zero świadomości i żadnego bólu istnienia,a tak to się męcz.Gdyby prze miłosierny Bóg obdarzył mnie w tej chwili pięknym wyglądem i wspaniałą osobowością musiałbym mu serdecznie odmówić,ponieważ na nic sami wpływu nie mamy i tylko ten u góry nami może rządzić,to jest po prostu nudne i smutne zarazem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
Jak to nie mamy wplywu? Chodzi o otrzymywanie lub nie urody, tak? Jesteś wierzący, czy to była ironia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakoś daje rade !!#20
Chodziło mi o to gdzie się rodzimy,co dostajemy na starcie.Jestem wierzący ale czasem moja wiara wali się jak buda u psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
ahaa.... no właśnie ja przestałam być wierząca, więc uważam raczej że siła sprawcza która skierowała moją Duszę (?!!!) w dane miejsce w danym czasie na tej Ziemi, to po prostu nie Bóg, lecz ślepy los. Jednak nie narzekam, bo mam wszystko z wyjątkiem urody (z której braku wynikła reszta moich problemów...) nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakoś daje rade !!#20
No ja sam nie wiem co o tym myśleć,niby Bóg miłosierny i wszechmogący,sprawiedliwy a patrząc na ten świat można stwierdzić że to jedna wielka bzdura.No ale może my inaczej to odbieramy,może po śmierci jakoś ludzie zostaną wynagrodzeni za to co musieli przejść w tym życiu.Czytałem świadectwo Glori Polo,tam jest wiele wyjaśnione w tej kwestii,ale jakoś do mnie to nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×