Wychodzę za mąż za rolnika i zamieszkam w jego domu, ale trochę się boję....

Robisz karierę:D Teraz gnyki na wsi mają rajskie życie.Dotacje z Unii, w polu.Sieją z samolotu i samo rośnie, zbierają maszyny, nawet chłopki nie płacą krus a ty będziesz liczyć kasę.Żyć,nie umierać

Od 4 m-cy jestem żoną rolnika, mam 22 lata a mąż 32, ślub w pełni zaplanowany ( bez "wpadki") przed ślubem znaliśmy się 6 lat. Teść zmarł 2 lata temu a teściowa właśnie herszt baba, no i już tydzień po ślubie chciała mi pokazać gdzie jest moje miejsce, na szczęście mąż poszedł za mną, mieszkamy w jednym domu jednak osobno, pomagam męzowi w gospodarstwie, nie jest łatwo, mnóstwo obowiązków, ale nie jest tragicznie, a obietnice typu "kochanie nie będziesz musiała nic robić" to bajka, a teściowa nie odzywa się absolutnie chyba, że czegoś chce a wręcz żąda, cały czas myśli że syn będzie spełniał jej zachcianki, ale niestety koniec całowania po d ****, bo to obraca się przeciwko, najlepiej jest mieć poprostu wyje**** i robić co swoje, bo jak sie pozwoli to na głowe wejdzie

i masz sie czego bac....bo ja bym juz nigdy przenigdy na gospodarstwo nie poszla...tam jest robota,wlu****na tesciow nietoperz(czyli ja) i bardzo lubie mieszac...a na synowe to jestem lasa jak nikt,,,,,,oj bym im dala popalic..juz 3 spiepszyly jeszcze 2 przede mna,ale jak znam zycie dam rade..kazda cos zrobi,bo chce pokazac jaka ona pracowita,powymienia sprzet ,a jak mi sie znudzi i mnie mocno wkurzy to ja sie taka zajme szczegolnieee,spiepsz ,gdzie raki zimuja!ot moja cala rozrywka jak tylko wkurzac te sierotki ,sama przyjemnosc.nie zartuje!!!moze ty bedziesz moja synowka : p :d