Madre kobiety doradzcie

Mieszkam na przedmiesciach miasta z meżem u moich rodziców....czemu o tym pisze? bo jestesmy pół roku po ślubie ja mam 22 lata a maż 27... wszyscy na około czepiają się mnie i męża ze nie mamy dzieci..to my na to ze po pierwsze jestesmy młodzi, a po drugie mamy teraz priorytet "dom"..a dziecko moze poczekać kilka lat...a oni na to ze bede załowac, ze potem nie zajdę, ze to nie miasto i ze tylko sie na kafeterii naczytam głupot i potem powtarzam słowo w słowo, a ze tu głupoty piszą..jak ja mam im to wytłumaczyć? a i mówią mi w rodzinie ze w miescie sie zyje inaczej a ja juz dawno powinnam byc w ciazy albo miec dzieci

lo matko, co TY sie innymi przemujesz! Ja tez nie mialm dziecka zaraz po slubie, na wszelkie zaczepki mowilam,ze nie chce i to moja sprawa.

no to mi mówią ze pan bóg mnie skara za to i nie zajde w ciaze nigdy

dobrze robicie z mężem, że najpierw chcecie do czegoś dojść, chociaż mówiąc szczerze i tak trochę się pospieszyliście ze ślubem, skoro musu, czytaj wpadki nie było, a nie macie własnego mieszkania. rodzina zawsze się wpieprza niestety, dlatego najlepiej dorosłe życie zaczynać na swoim. nie wiem, co do logicznego myślenia ma miejsce zamieszkania. miasto czy wieś, trochę oleju w głowie każdy mieć powinien, a Wy widać macie. trzymajcie się swego, a rodzinie nie tłumacz się ze swoich planów. poinformuj raz, a stanowczo, że dziecko będzie wtedy, kiedy Wy o tym zdecydujecie i nie życzysz sobie żadnych dyskusji na ten temat. co to za brednie, żeby 22letniej kobiecie mówić, że np. za 5 lat będzie miała kłopoty z zajściem w ciążę, pfff

Nie obraź się, ale faktycznie tylko typowe "wieśniaki" tak mówią. To Twoje życie i to Ty ustalasz kiedy dla Ciebie jest najlepszy czas na dziecko.

nawet nie rozumieją tego, że jesteśmy w trakcie budowy domu...jeszcze jakies 2-3 lata i będziemy na swoim...a oni chcą już a tesciowa nawet mówi ze u niej sasiadki mówią ze jestem bezpłodna ..a to mnie już z nóg zwaliło

tylko dlatego, że wypada albo ktoś inny chce to najgorsze co może się zdarzyć. Mam koleżankę, która z podobnych powodów zaszła i teraz po 2 miesiącach od narodzin, podrzuca dziecko non stop rodzicom, baluje, spuszcza mleko bo popija itd. a najdziwniejsze, że rodzice nic nie mówią jej. Jak ktoś nie jest gotowy na dziecko to często potem nie zajmuje się nim tak jak powinien. A ludzie zawsze gadają jak nie masz dzieci to "dlaczego nie masz"? Jak masz troje to "dlaczego tak dużo....."

nie tyle ze mam odwage, co to ze u mnie niema prywatniości... wszyscy mi patrzą w monitor, tak to juz jest i jak tu miec dziecko w tym domu...

stereotypów nie da się tak łatwo i szybko zmienic