Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bzykająca osa

teściowe

Polecane posty

Gość dziewczyno...ooo
Zrobilismy skromne wesele u tesciow w chalupie (zaoferowala sie , ze nam przygotuje wszystko)-bo juz sie uparlismy, ze balu nie potrzebbujemy-a oni twierdzili, ze musi byc bal... Wydala na zarcie i picie 600 zl(kaczki na obiad tesc upolowal nad jeziorem, ryby tez zlowil) i zaczela sie spiewka ile to oni nie wydali na przyjecie-ze chcieli auto sobie zmienic ale coz.... to oddalismy jej 300 zl. Dodam, ze my na poczatku chcielismy tylko najblizszych do restauracji zaprosic za swoje pieniadze (to tesciowa sie nie zgodzila-bo lepiej w domu juz wtedy). Potem byla akcja, ze nie musimy placic za rachunki-mamy odkladac na mieszkanie-gdy przynioslam jej kase zeby za prad zaplacila-ale w tej samej chwili stwierdzila, ze juz zaplacila rachunek, ze od nas kasy nie chce ale..... splukala sie z pieniedzy i teraz nie ma na zakupy i na zycie... wcisnelam jej pieniadze-ze muy bedziemy za siebie placic i tak. Nie odezwala sie-wziela. Dodam, ze nie naleza do biedoty-miesiecznie maja prawie 3 tys na siebie dwoch i wciaz im nie starcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajakaaa2222
Za to moja teściówka zrobiła kiedyś tak... moj mąż został poproszony na chrzesnego więc jego matka też została zaproszona... na chrzest daliśmy małemu pieniądze i pamiątkę i już po wszystkim pytam się mojej teściowej ile kasy dała ona a ona mi na to ,, no ja to powiedziałam ze ten wasz prezent to jest też ode mnie:/ zatkało mnie... nie wspomnę juz o tym ze na nasz slub nawet kwiatka do kościoła nam nie kupila juz nie wspomnę o jakiej kolwiek pomocy z jej strony w organizacji wesela a o kasie to juz nie mowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krupnioki i żymloki
oj dziewczyny macie przekichane. ja mam super teściów, mieszkamy pod jednym dachem. jak bylam w ciazy (mam 2 miesiecznego syna) to poszlam od razu na L4 bo pracowałam w sklepie a wiadomo ze tak duzo dzwigania itd...cały czas przychodziła pogadac, dotrzymac towarzysto(pracuje na pół etatu w szkole- szkola za płotem), gadałyśmy, chodziłyśmy na spacerki, tu na jakies zakupki, tu do szmateksu jezdziłyśmy sobie (nie zebysmy klepaly biede ale fajne zajecie na wolna chwile), do mojej mamy spacerki(mieszka we wsi obok-3km od nas) zreszta moi tesciowie i moi rodzice sie przyjaznia. serio mam zajebistych tesciów, znają sie na zartach, szanuja nasza prywatnosc, duzo pomagaja mi przy opiece. i zawsze chetnie zaopiekuja sie Małym choc jak go nie widze dluzej niz 10 min to za nim tesknie:)i biegne szybko dac mu chociaz całusa:P dziewczyny w tym szczególnym DNIU KOBIET życze Wam dużo szczęcia, pomyślności i tak wspaniałych relacji z tesciami jak moje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krupnioki i żymloki
Atakatama- przykro mi bardzo, aż się poryczałam(nawet nie tym co powiedziala tesciowa tylko samym faktem straty...) mojej tesciowej dziecko zmarło na rekach jak miało 2 tygodnie... tez kobita swoja przeszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
O, kupila lozeczko turystyczne, zebysmy tylko na noc zostawali u nich. My mielismy szczebelkowe i chcielismy wymienic, bo dziecko rzucalo sie po nocach. Wiec maz zapytal tesciow, czy mozemy wziac do nas to, co oni kupili, a my przywieziemy dziecku do nich szczebelkowe-bo u nich tylko raz na jakis czas male spi... Zabronili-bo oni chca miec w domu cos ladnego (to lozeczko turyst) i jak przychodzili do nich goscie, to najpierw prowadzili ich do pokoju meza, zeby pokazac, jakie to cudo kupili... Nasze dziecko w wieku 11 mies. raczkowalo, za to wnuk znajomych moich tesciow juz chodzil i tesciowa probowala wymusic na nas kupno chodzika, a gdy sie nie zgodzilismy, sama kupila... bo dziecko musi uczyc sie chodzic... Zrobilam raban, to odpuscila w koncu ale obrazona byla ze szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Jak sie wyprowadzilismy od nch po tej klotni, to potem niby mojego meza przeprosili. Ale mnie nie. Pojechalismy do nich po 3 tygodniach dopiero, bo szwagierka zaprosila nas na urodziny swego syna. To wogole na mnie uwagi nie zwracali.... Gadali tylko z moim mezem, na mnie nie zwracali uwagi. Szwagier powiedzial mi potem, ze oni mnie za wszystko winia.. Wizyta byla straszna, atmosfera tez. Tylko dzieckiem sie zachwycali-jak jakas maskotka... A to, ze takie duze, ze robi pisiu na ubikacje a to, ze wloski ladnie mu urosly (taaa przez 3 tyg urosly, a przeciez dzien przed przyjazdem do nich obcielam dziecku wlosy...). Potem maz zalapal prace zagranica i wyjechalismy razem. Teraz mamy z nimi spokoj :)Dzwonia bardzo zadko tylko do meza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
*rzadko, miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala laaaa
jejku, dobrze ze moja mieszka 600 km od nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja to stara maruda histerycz
ka Wiecznie ględzi narzeka na wszystkich obgaduje skrzywiona japa Jak czlowiek sie cieszy to "tak sie cieszysz nie boj sie nie boj zycie ci pokaze" itd itp a ja jej - jak ktos ma w zyciu to efekt jego postepowania Ale zatkalo jej jape ;) narzeka na swoje corki, a jedyna ich wada jest to, ze sa do niej podobne :D aktualnie odcinam męzowi pepowine od mamusi, bo mamusia placzac oi narzekajac wymusza pomoc od mojego meza (sprawy banalne, ktore moglaby sama, ale po co skoro mozna wykorzystac synka) No i jeszcze kasa, pozyczyla kupe kasy nie oddala Swinia z niej jest, w coreczki laduje ile wlezie, a mojego meza skubie Narzeka na tescia, na corkim na syna na prace na szefa na sasiadki NA WSZYSTKICH na mnie pewnie tez, ale do innych :D recpeta - nie dzwonie, nie odwiedzam, nie rozmawiam Jedynie jak jest przymus, maz chce ich odwiedzic to ide z nim, ale zazwyczaj siedze i gapie w tv bo u nich wizyta wyglada tak, ze wlaczaja tv i tak przez cala wizyte :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Najlepsze-jak mieszkalismy u nich, to czasem spraszali sobie gosci-i do 2 w nocy balowali. My nie mielismy ochoty z nimi siedziec i ich towarzystwem, ale oni chcieli naszym dzieckiem sie pochwalic... to sie wychodzilo na chwilke i pilnowalo.. Bo uwazam, ze to nie za bardzo dawac im dziecko, gdy muzyka dudni (wg nich dziecko do halasu trzeba przyzwyczajac)-ale sciszali, bo czasem nawet im goscie uwage zwracali, ze troche za glosno dla malucha... Albo pijany tesc zawsze chcial dziecko na kolanach trzymac. nawet jak dziecko marudzilo, bo juz czas snu nadchodzil-to twierdzili, ze mam je dac im-w towarzystwie bardziej sie zmeczy i zasnie... I najgorsze-w urodziny tescia musielismy szybko z mezem jechac zalatwic jedna sprawe, towarzystwo nie bylo jeszcze pijane, to stwierdzilismy, ze nic sie nie stanie, jesli dziecko z ni mi zostanie na chwile... Wracamy, patrzymy, a oni rozbawieni na calego i mowia, ze podsuneli 11 mies. dziecku wino-bo chcieli zobaczyc, czy popije-MASAKRA. Zrobilismy awanture i od tej pory dziecko nigdy nie zostalo same, gdy oni gosci dostawali (bo zawsze obok zarcia woda stala i wino).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja to stara maruda histerycz
a co zrobila mi osobiście: na początku zwiazku z mezem mowila do mnie imieniem jego eks i czesto o niej mowila, potem w nieobecnosci meza kilkakrotnie powiedziała mi: tomek nic nie dostanie Ania dostanie to mieszkanie a dzialke dostanie Monika Dodam, ze moi rodzice maja troche majatku i nie czatuję na majatek teściowej (wątpliwy mieszkanie w wielkiej plycie i rolna dzialka na zadupiu) spoznienie na nasz slub, bo ania sie musiala pomalowac, po zwróconej przez meza uwadze, foch, ze sie czepia i nic takiego sie nie stalo wtracanie sie - mamy z mezem uklad, jak jestesmy u jego rodzicow na obiedzie to on przynosi i odnosi talerze do kuchni, jak u moich to na odwrot A tesciowa z uporem maniaka wola mnie do kuchni, a ja nie przychodze przychodzi bez zapowiedzi Z PSEM on zawsze brudny i brudzi mi dywan, a ona o hahahahah nabrudzil ci, bedziesz musiala sobie posprzatac w przeddzien slubu przyszla zapytac czy nam w czyms pomoc hahahahahahahah pożyczyla kase i nie oddala, teraz widze, chce kolejne 6000 zl wysepić zrobiła kiedyś awanture mojemu męzowi o to, ze mi prezent kupil, a nie jej cytuje: to matce bys buty kupil, a nie ... to wszystko wykrzyczala czerwona na pysku porównuje swoj wyglad do mojego dopytuje sie ile waże i "bo ja za panienki to wazylam ..." a za panienki zaszla w ciaze i w 8mcu slub brała :D narazie tyle jak cos mi sie przypomni to dopisze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Co do kasy, to jak wyczaili, ze mamy nadto, to zaraz pozyczki sie zaczynaly-bo ciagle im na cos brakowalo... owszem, oddawali, ale nie czaje- maja na dwoch ok. 3000 mies i zawsze na zero sa lub na minusie... i u nich panuje zasada-postaw sie a zastaw sie... W jednym miesiacu wypadly im dwa wesela-nie mieli kasy ale 1000zl pozyczyli na prezenty i nastepne tyle na nowe kreacje (bo wstyd w tym samym na dwoch weselach pod rzad sie pokazac). A potem narzekali, ze dlugi maja... Rachunki za prad przychodza do nich co 2 miechy, ale ja co miesiac dawalam jej nasza czesc- a ona do mnie, ze mam dac dopiero jak przyjdzie do zaplaty-bo jak teraz kase wezmie to na pewno sie rozejdzie na co innego do czasu rachunku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Do slubu zwracalam sie do niej "pani". Po slubie pytam, jak by chciala, abym do niej mowila, zeby bylo milo. A ta na to-"wszystko mi jedno, mozesz mowic mamo, ciociu, pani albo po imieniu"... Teraz jesli juz to zwracam sie do obojga bezosobowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Jak pisalam, ona gotowala obiady. nakladalam wiec sobie i dziecku... Jak zblizala sie godzina powrotu meza z pracy, to nakazywala mi -"naloz mu obiad" a ja na to-ma raczki, to sam sobie nalozy. Bo ona to tesciowi wszystko musiala pod nos podstawiac... jak kiedys jej w domu nie bylo, to tesc przypalil garnek jak obiad sobie odgrzewal-lamaga do potegi. Byli strasznie oburzeni, gdy maz czasami dziecko karmil albo pieluche zmienial... Bo to rola wylacznie baby... Tesc nigdy swoimi dziecmi sie nie zajmowal-po pracy i w weekendy odpoczywal i nie mial czasu. Jak dziecko zaczelo raczkowac, to codziennie rano zmywalam podlogi-bo az sie kleily-tesc wpadal czasem do domu podczas pracy i wlazil w brudnych buciorach-gosciom tez nigdy butow sciagac nie dali (nawet raz moje dziecko komus uwage zwrocilo-nie wolno w butach w domu chodzic-ale beka ha ha). I tesc oznajmil mi, ze nie ma po co zmywac podlog, bo i tak w butach zaraz ktos wejdzie-to nic ze dziecko na czterech po brudzie zasuwalo... ohyda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja to stara maruda histerycz
a co do zwracania sie po slubie, to tesc mi proponowal tatusiu :) ale mi ciezko tak zaczac mowic, moze sie przestawie z czasem a tesciowa w ogole nic nie mowila wiec mowie im oboje pan pani obrabiala mi tylek, ze nazwiska nie zmienilam, a do mnie, ze no pewnie kazdy robi jak uwaza i ze kobieta moze sobie nazwisko zostawic obludnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry temat
iszcie dziewc zyny piszcie moja to stara maruda chryste wspolczuje ci takiej wrednej krowy ...... masakra jestem mloda i jak to czytam to boje sie, ze trafie na taka chamice jak niektore z was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Najwazniejsze, ze teraz jestesmy daleko, ponad pol roku ich nie widzialam i bardzo dobrze.... Teraz dopiero odzylam... NIEDLUGO BEDA MIELI NASTEPNEGO WNUKA, DO TEGO NA MIEJSCU-ha ha i może nie beda miec juz czasu na wtracanie do nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja bije rekordy...
do wesela się nie dołożyła, ok rozumiem nie miała nie dała.......ale gadała takie bzdury typu:dla mojej przyjemności to wesela może nie być. suknia moja jej się nie podobała bo biała, nieskromna a ja w ciąży, na weselu wielka pani palcem nie kiwnęła wszystkiego doglądała moja mama, kucharek, pilnowała ręczników w łazience itp. po weselu obgadała moją rodzinę, a to że mama krzywo patrzyła jak rozdawaliśmy ciasto dla rodziny męża(fałsz) a to że moja siostra wódkę piła jak alkoholiczka(kompletny fałsz)że moja mama miała różową sukienkę, i wiele innych pisać się nie chce. po ślubie opowiadała wszystkim o naszym życiu, dyktowała mi wychowanie dziecka, był płaczliwy raz zasugerowała że jest chory bo nerwowy, ciągle wypominała że gruba jestem , opowiadała jakie to miał laski jej synuś, jakie mógł mieć partie, ze go na dziecko złapałam, zmarnowałam życie bo miał przed sobą karierę(kurwa na budowie) jej córunia leży w domu a ja musiałam zapierdalać w polu, w domu i przy dziecku jeszcze, jak dobrze ze już z nią nie mieszkam. a jeszcze mi sie przypomniało, siostra cioteczna mojego męża opowiadała mi jak w domu przed wyjazdem do kścioła w dniu ślubu powiedział do niego" piotrusiu zastanów się masz jeszcze godzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry temat
o matko dziewczyny to straszne ........................................... ale wredne babska z tych tesciowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Ich opieka nad miom dzieckiem wygladala tak- zabrac mi je z pokoju (bo dziadzia tak dlugo wnusia nie widzial), wlaczyc bajke i wysypac tone zabawek na dywan... I male nie za bardzo chcialo z nimi siedziec, zwlaszcza, ze do tej pory tesc w niedziele pol dnia w lozku lezy... a dzieciak ma mu towarzyszyc... To maluch uciekal im do mnie. I juz slysze jak tesciowa wola-"chodz zobacz co dziadzia robi..." (zeby dziecko zwabic) a dziecko na to -dziadzia spi, hehe i za nic tam nie wrocilo. Raz tesc zabral dzieciaka do pokoju, lezal w lozku oczywiscie. Ja chcialam posadzic je na nocnik, wiec zanioslam go do sypialni tescia. Maluch zrobil pisiu a tu slysze-tesc wola mnie ze mam dziecko ubrac i posprzatac, bo on nie umie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam opowiem
dziewczyno...ooo > o matko i nie nabawiłaś się nerwicy przez to wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
Nabawilam sie stanow depresyjnych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi teściowie (gdybym zamieszkała z nimi ponownie) przypuszczam ze nie robiliby takich cyrków z pożyczkami, zabieraniem mi dziecka, ale ja i mąż nabraliśmy swoich zasad, mamy swoje zachowania i przyzwyczajenia w domu które niekoniecznie spodobałyby się teściom czy mojej mamie, i odrazu powód do starć gotowy. Owszem mieszkanie wynosi nas drożej, jest mniejsze, ale.. nie zamienię mojej klity nawet na złoty pałac-zbytnio cenimy sobie własny komfort i prywatność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno...ooo
No na poczatku mieszkalismy w kawalerce-mi to nie robilo, ale maz cale zycie mieszkal w ich chalupie (2-pietrowa) i dal sie im namowic na zamieszkanie z nimi-bo taniej, bo lepiej i mieszkanie do remontu... cudow naopowiadali mezowi a ten mi-nie wiem czemu sie na to zgodzilam. Maz znalazl w okolicy prace-mial zarabiac ok.2000 tymczasem dostal 1200. Ja mialam wychowawczy platny na szczescie... Tesc mial nam zapisac to mieszkanie, ale ostatecznie sie wymigal. Wyszlo na to, ze moj maz byl im tylko do pomocy potrzebny. Okazalo sie, ze jak nas nie bylo, to za piwo czy drobne kwoty przy domu robili im pijaki... A potem musial robic to moj maz.... I w kolko tesc powtarzal, ze od mlodych oczekuje szacunku. Ok-ale to powinno dzialac w obie strony, a nie, ze czasem nie moglismy wyjechac nigdzie, bo tesc mial dla meza pilne zajecie-i uzywal szantazu emocjonalnego-ze dla dzieci dom budowal, a one pomagac nie chca (do swojej corki i ziecia takiej zasady nie stosowal). Moj maz na poczatku z wdziecznosci przymykal na to oko, ale potem tez zaczal sie buntowac... Ile mozna znosic takie traktowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzykająca osa
uuuuuuu to u mnie takich tragedii na szczescie nie ma:) uffffffff... teścia podglądacza nie przebije nic ;p Mój to się mnie wstydzi chyba o nie wie awet jak zagadać, śmieszna to troche, za to tesciowej geba sie nie zamyka. Wczoraj zazadała zeby maz z kwiatkiem o niej przyszedl bo ona kobieta jest i cale zycie mu uslugiwala, poszedl ale bez kwiatka to obraza ajestatu jak on jej powiedzial że swoja kobiete ma w domu. Wzorajsza jej historia: ona- " Mam w pracy kolezanke, jej cóka i ziec mieszkaja z nimi i rocznym dzieckiem. No i ten maly juz chodzi, to jakis horror bo wszystko z szafek sciaga." ja-"to zalezy od dziecka ze mna nie bylo takich problemów ale za to moja siostra tez taki rozbojnik byla" ona-"ale to trzeba zaczac diecko wychowywać. Jak P.... (mój mąż ) miał pół roku to ugryzł ojca w brode to ten mu odał" ja-"ugryzł półrocz dziecko?" ona-"no nie mono, ale tak zeby poczół, i juz ikogo wiecej nie ugryzł" ja-"ale takie dziecko to nawet chyba nie rozumie" Pomyslałam o zgrozo... A teraz juz chca gniazdka zabezpieczac bo jak zaczie chozic ;) a ja wole zeby go nie gryzli ;p A wesele to też jedna wielka awantura była. Oczywiscie ja od meza sie dopiero dowiadywałam. Chcielismy sami sobie zrobic wszystko ale jak asi rodzice sie spotkali to mój tata powiedział, że wesele córce musi zorgaizować, wiec sie podzielili jak to zwykle bywa. Za wszystko sobie placilismy a oni sukcesywnie oddawali. No i jak znaleźliśmy idealnego fotografa mąż poszedł się pchwalić jaka ja tego powodu szczesiwa jestem to powiedzieli e fotografa sbie z gwy mamy wybic, no i skonczylo sie na tym ze od ich kasy nie bralismy, za to na weselu sie obnosili jak gospodarze i główi organizatorzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowy lokatorm88888888888888
ja mam wspaniałych tesciów a raczej miałam bo teraz niesamowicie działają mi na nerwy. teraz, bo jestem w ciąży i to ich pierwszy wnuk. 1) jak coś u nich jem to mnie obsiądą siedzą dosłownie 10 cm ode mnie i zaglądają mi w zęby!!!!chyba żeby sprwdzić czy dokładnie żuję 2) ledwo do nich wejdę podwijają mi ciuchy żeby sprawdzić ile mi brzuszka przybyło od ostaniej wizyty. niedługo to mi chyba będą ten brzuch centymetrem mierzyć. 3) każdą moją wizytę u lekarza zaznaczają w kalendarzu 4) o 20 telefonach w ciągu dnia z pytaniem jak się czuję nie wspomnę. nienawidzę być w centrum zainteresowania!!!nigdy nie lubiłam.moje sugestie że mają mnie traktować normalnie nic nie działają.aż się boję jak sobie będą dziecko wyrywać jak się urodzi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krupnioki i żymloki
ja teściową mam spoko ale teściu to taki "doktor" od siedmiu boleści. nie że jest lekarzem tylko on się "zna" na wszystkich dolegliwościach. i on wie wszystko najlepiej. on w ogóle wszystko wie. to taki drugi Bóg! Alfa i Omega! nie bardziej wszechwiedzącego nich on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krupnioki i żymloki
*nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj dziewczyny ja też tak
narzekałam na teściów jacy to oni są źli... Bo nie oszukujmy się w większości przypadków jest tak, że relacje teściowa-synowa lub teściowa-zięć nie są za dobre. Ale kiedy parę dni temu moja teściowa zmarła te wszystkie żale i smutki, które kiedyś były po prostu odeszły w jednej sekundzie. Nigdy bym się nie spodziewała, że strata teściowej tak bardzoooo boli. Jak patrzę na mojego męża, który tak strasznie cierpi i ja razem z nim, to naprawdę mam wyrzuty sumienia, że były momenty kiedy na nią narzekałam. Mam nadzieję, że tam na górze wysłucha moich modlitw i mi wybaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×