zostalam oszukana??? jak sadzicie

poznalam okolo 1.5 roku temu pewnego mezczyzne, z ktorym pracuje... swietnie sie ze soba poruzmiewamy.... potrafimy ze soba rozmawiac godzinami na wszystkie tematy... czasem dawal mi do zrozumienia ze nie jestem mu obojetna..ze zalezy mu na czyms wiecej,.... jednak nigdy nie zaproponowal spotkania poza praca ... pewnego dnia oklamal mnie w sprawie sluzbowej... kiedy mu przedstawilam dowody, nadal klamal.. od tamtej pory, przestal ze mna rozmwiac, jest oschly, oziebly.. to oznacza ze nigdy mu nie zalezlo... pisal ze mna bo nie mial akurat co robic... typowy gawedziarz? flirciarz??

facet jest towarzyski, znajacy granice ktorych sie nie przekracza, nie potrfiacy przyznac sie do błedu, zero dystansu do siebie, rzekł bym ze bufon.

wulgarna wypowiedz powyzej to oczywiscie nie ja facet wyjatkowy co miales na mysli piszac ze facet znajacy granice, ktorych sie nie przekracza?? Twoim zdaniem zawsze mial mnie gdzies?

mi sie wydaje ze pochopnie wyciagnelas wnioski;/ moze i rozmawial i moze mu sie podobalas "ale nie az tak bardzo" pamietaj - mezczyzna ktory naprawde chce zdobyc kobiete - zdobedzie ja albo bedzie mocno probowal - pokonuja przy tym wszystkie przeciwnosci losu

czyli jesli do tej pory nie chcial sie ze mna spotkac poza praca, to pomimo zwierzen/godzinnych rozmow przez okolo 1.5 roku, to w ogole nie chcial niczego wiecej? bo jesli by mu tak naprawde zalezalo.... teraz kiedy przylapalam go na klamstwie, nagle z dnia na dzien stracil zainteresowanie moja osoba..... hmmm

dokladnie tak uwazam, niestety gdyby naprawde chcial sie z toba spotkac to przez 1,5 roku znalazlby sposobnosc