Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wypalona :(:(.

PRZYKRO MI BARDZO :(

Polecane posty

Gość wypalona :(:(.

na poczatku zaznaczę że nie wiem po co to pisze... poprostu, jakoś tak wyszło, siedzę sama w domu i ogarneła mnie rozpacz i sama nie wiem dlaczego wybrałam akurat kafeterie do moich żali... pewnie mnie zjedziecie, wyzwiecie ale mam to gdzieś... pisząc to, robi mi się trochę lżej :( Jestem z moim facetem 1,5 roku. Mieszkamy razem. Na początku było wszystko cudownie... dla niego zakończyłam mój poprzedni związek. To była miłośc od pierwszego wejrzenia, wierzyłam że byliśmy sobie przeznaczeni... On ma trochę charakter takiego dużego dziecka, ciągle się wygłupiał, zazwyczaj mnie to smieszyło, byłam szczęśliwa, że jest taką duszą towarzystwa, ale przy tym jest bardzo zaradny, otworzył własną firmę mimo ze ma dopiero 21 lat. Ale nie o tym. Zapewniał ze mnie kocha nad życie, że nigdy by mnie nie zdradził i że on nie jest taki jak jego brat, który ciągle tylko siedzi na czaterii i szuka nowych lasek do walenia, podczas gdy jego kobieta z dzieckiem siedzą w domu. Wierzyłam mu, ufałam bezgranicznie... nigdy bym nawet nie smiała czytać mu smsów bądź sprawdzać e-maile itp. Pewnego dnia, jednak oszukał mnie. Powiedział ze idzie ze kolega na piwo, a na prawdę na to piwo poszedł ze swoją "koleżanką", chociaż wiem że kiedys ich coś łączyło, kiedy oszustwo się wydało, byłam wsciekła, ale wybaczyłam, aczkolwiek juz troche nadwyrężył mojego zaufania. Jakieś 2 miesiące po tym wydarzeniu, u nas w domu odbyła się impreza, na której, mój totalnie pijany facet, obściskiwał, całował i macał z wzajemnością laskę swojego kolegi i to na moich oczach. Na drugi dzień niby NIC nie pamiętał, wyrzuciłam go na tydzien z domu, ale znów uegłam, wybaczyłam... Po tym wydarzeniu nie miałam już do niego prawie wogóle zaufania aczkolwiek jeszcze jakieś było, ale sprawdzałm go od czasu do czasu. Zabolalo mnie ze bardzo szybko wszystko wróciło do normy, nie starał się jakoś specjalnie odbudować tego co zepsuł ciągle wykręcał się tym ze tego nie pamięta, ale mi wierzy i ciągle obiecywał poprawe. Jakiś czas po tym, rozdeptał juz do reszty te ochłapy zaufania, jakim go jeszcze darzyłam, i wmawiając mi ze idzie z kolega na piwo, pojechał z tą laską, z którą się wczesniej obściskiwał i z jej facetem (a jego kumplem) i jeszcze jakimis osobami na dyskoteke, przy czym wczesniej jasno oswiadczyłam mu ze nie zyczę sobie zeby się z tamta laska w jakikolwiek sposób widywał. Sprawa sie wydała, ja juz miałam dosc... znów przepraszał, mówił ze chciał isc tylko z tym jego kumplem na piwo a on wział ta swoja laske itp. potem w ramach przeprosin wział mnie na zakupy i... koniec. Nic wiecej nie zrobił zebym mu wybaczyła... dopiero po tym jak 3 dni sie do niego nie odzywałam, zaczał sie jakos starac i "naprawiac" to co zepsuł. No i własnie, o tej nieszczesnej dyskoteki mineło moze 1,5 miesiąca. I co? Znów wszystko wrociło do normy... Chciaz niezupełnie... ja sprawdzam go na każdym kroku, poczta, telefon, NK, Facebook, i wszystko co jest mozliwe. Popadam w paranoje, nie wierzę mu juz w nic, a zawsze uważalam ze związek bez zaufania nie ma szans... a jednak, wciąż z nim jestem... W dodatku, doprowadza mnie do szału swoimi wygłupami. Zamiast mówić do mnie jakos czule, wymyśla jaikeś debilne przezwiska, które mnie irytują i denerwuja o czym on dobrze wie. Naśladuję - parodiuje, jakies moje zachowania, ruchy, wysmiewa sie - czasem chamsko z mojej matki i brata. Czesto jest tak, że tak długo robi mi na złośc że aż doprowadza mnie do płaczu, i dopiero kiedy juz płacze zaczyna przepraszac, a na wszesniejsze prosby i groźby zeby przestał nie reaguje. Czasem czuje się jakbym była w podstawówce, i gnębił by mnie jakiś kolega z klasy, wyśmiewał sie z jakichś moich wad. I co ja w tedy mam robić? ktos by pewnie powiedział ze nie zwracac uwagi to mu sie znudzi... Takie zastosowanie pewnie sprawdziłoby sie u złosliwego kolegi, ale co jesli to własny facet? On ciągle robi mi na złośc, szarpie, gniecie, sciska, oczywiście dla zabawy, chociaż mnie to boli i krzycze na niego, a go to jakby jeszcze bardziej podnieca. jak idziemy na spacer i chce mu dac reke to gniecie mi bolesnie palce, czasami aż mi kości szczelają. Żadne krzyki ze to boli, albo prosby zeby mnie traktował jak kobiete a nie jakis worek treningowy nie pomagają... Mam dość, nie wiem co robić, kocham go za inne jego bardzo dobre strony, ale czuje ze chyba cos zaczyna wygasać... :( Dodam ze ja nie pracuje tzn mam tylko rente po tacie, za którą opłacam wszystkie rachunki, i jestem w jakis sposób uzalezniona od niego bo z mojej renty po opłaceniu wszystkiego nie starczyło by mi na zycie :( Złosliwych za błedy przepraszam, nie chce mi sie sprawdzac pisowni. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EchoNiesie
chyba jestes nie poważna myslac, ze kto kolwiek te wypociny przeczyta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Władysława 1938
:D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adddda
stresc to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusssssssssssssssai
rzuc go - zaslugujesz na kogis lepszego, oszukla cie nie raz i nie ostatni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
nie mozna tego bardziej strescic bo by nikt nie wiedziasł o co mi tak naprawde chodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee.....................
dziewczyno uciekaj od niego. Nie masz dzieci i jesteś jeszcze wolna. Z finansami sobie poradzisz- lokatorkę może na przetrwanie?! To kobieciarz, k....arz, bufon na którego nie będziesz mogła liczyć!!!! Wie, że może Cię ranić, a Ty mu ciągle wybaczasz. Wyśmiewa się z ciebie. Dostał by w pysk i walizki za drzwi. wiem, że boleć będzie........... Skoro dzisiaj nie ma szacunku do Ciebie to mieć go nie będzie nigdy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
A ja przeczytałam i to do konca. Nie wytrzymałabym z takim facetem, to duzy dzieciak. Jak przyjada w zyciu problemy, to bedzie jeszcze gorzej. Ty bedziesz sie męczyła, a on bedzie sie bawił. Daj sobie z nim spokoj, młoda jestes, lepszego znajdziesz. Ostatnio jestem bardzo cięta na facetów, czytam tematy na kafeterii i krew mnie zalewa. Ostatnio moj "wspaniały"mąz tez ostro dał ciała i nie obchodziło go, ze ja leze przykuta do łozka dla dobra naszego dziecka i nawet jesc za bardzo nie mam co (w lodowce pustka), bo musiał sie pobawic z kumplem. I co zrobie, obraze się- jak w tej sytuacji jestem całkiem od niego zalezna? A on niby przeprasza, ale chyba mu sie wydaje, ze ja to leze w bałaganie dla przyjemnosci własnej i z lenistwa i własciwe to problemu nie ma. Uciekaj dziewczyno puki mozesz, daj sobie spokoj z dupkiem, taki facet to pierwsze dziecko, a jak sie "następne" urodza, to bedzie gorzej. On sie nie przejmuje twoimi uczuciami, dlaczego masz dla niego poswiecic zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
szczerzę mowiąc liczyłam na chodź jedne dobre słowo... ale to jest kafeteria... :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem dlaczego masz wątpliw
ości ? WYWAL NA ZBITĄ MORDE ZA DRZWI TO ŚCIERWO!!! Nie bedzie lepiej ani troche !Takie rzeczy ma sie w genach .Chyba ,że chcesz całe życie sie zamartwiac i całymi dniami myśleć czy czasami w tej chwili cie nie zdradza :O szok !po co ci to ?! Ja tak żyłam 3 lata !:O 3pieprzone ,zmarnowane lata !!! teraz mam męża normalnego ,poważnie podchodzącego do życia / i żeby nie było : mam 36 lat męża i syna oraz ustabilizowane życie Ale czasami sie zastanawiam jak wyglądałoby dziś moje życie gdybym wtedy słuchała jego idiotycznych tłumaczeń i przeprosin 🖐️ Jak sie nie uszanujesz sama to nikt cie nie poszanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przeczytalam :) troszke dlugie . porozmawiaj z nim tak szczerze bez klotni zali tak poprostu to dziala uwierz mi bo tez przez cos podobnego przechodzilam. i jesli mu zalezy to sie zmieni w stosunku do Ciebie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwasna cytrynka
bierz nogi za pas i uciekaj nie ogladajac sie za siebie, sorki ale to jakis niedojrzaly doopek ten twoj przyjaciel! szczeze radze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
dziekuję że są na tej kafeterii jacyś normalni ludzie :) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALE my własnier dajemy ci
solidnego kopa w zad zebyś wyszła z tego marazmu i tej beznadziei ! to jest własnie dobre słowo 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arlekinka
No i wszystko jasne to nie miłość do niego a uzależninie finansowe trzyma cię przy nim, strasznie durny pomysł żeby w tak młodym wieku zamieszkac ze sobą, wyruchał cię do reszty i teraz ma cie gdzieś, tym bardziej że poczuł że jesteś od niego uzależniona i że i tak wszystko mu wybaczysz. Jak masz taką mozliwość to wracaj do rodzinnego domu albo znajdz dobrą prace i zamieszkaj sama. To dziecko z którym jesteś jest potwornym DEBILEM i każdy kto tego nie widzi ma coś z głową bo to szczeniak co mentalnie ma jakieś 14 lat, niestety musze napisac że ty jestes głupsza od niego wybaczając mu takie rzeczy jakie robi w stosunku do ciebie. Znalazł sobie w tobie taka frajerkę która da mu tyłka jak tylko będzie chciał, której będzie pomagał finansowo i przez to ją od siebie uzalezni i którą będzie robił w konia na każdym kroku bo przecież i tak w końcu przyjmie go z otwartymi rękami. A to jak piszesz że cię przezywa i wyśmiewa to już jest przegięcie, jak możesz być tak głupia ? Bo to że on jest to oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kochana wierz mi ze nie
maz co liczyć na zmiane !I czemu piszesz ze jesteśmy nienormalni ? Radzimy ci ....a przecież nikt nie doradzi zebys została !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arlekinka
i ciesz się że nie masz z nim dzieci to by dopiero był koszmar !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
shelley_kas - problem w tym że o to wysmiewanie się, szarpanie, sciskanie itp, kłuciłam sie z nim nie raz i nie dwa. Rozmawiałam wiele razy, krzyczałam, robiłam awantury, plakałam, nie odzywałam się... i co? pomagało ale na krótko... :( ech :( najgorsze jest to że, chciałam juz kilk razy odjesc... ale on mi nie pozwalał, chciał rozmawiać, nie dawał mi spokoju, kiedy juz widział ze jest pod scianą, płakał, zaklinał sie ze sie zmieni i zawsze uległam... no i zmieniał sie... niestety nie na długo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee.....................
Dziewczyno........ Przepraszam, że tak dosadnie- to nie jest złośliwe. Mam 44 lata i trochę przeżyłam. Też kocham i powinnam zrobić to samo co TY- tej decyzji jestem coraz bliżej. :( Nie czekaj, aż bedziesz miała tyle lat i zniszczone lata...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kochana wierz mi ze nie
Już widze jak jedziesz z bólami na porodówke a on ma do wyboru : isć na piwo z kumplami czy obściskiwać byłą...:O będzie miał w doopie twoje bóle i wasze dziecko ....przecież i tak mu wybaczysz ! To co tu piszemy to własnie świadczy o tym ,że JESTEŚMY NORMALNI a ty smarkata :) sorki ale to nie złośliwe !:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
no kochana wierz mi - to nie było do tych który odpisali, tylko to tego Echoniesie który stwierdził ze nikt mojego postu nie przeczyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZainspirowanaTematemm
podaj gg pogadamy ja mam taka sama sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodziłam identycznie to
samo!!!😡 otworzyła mi oczy dopiero moja przyjaciółka . Powinnam juz 2 lata temu popędzić dziada pierdolonego !Jednak ja mam o niebo lepsza sytuacje -świetna firma ( moja własna) dom ,samochód a on ślizgał sie na moich plecach prawie 7 lat !:O jezuuu tydzień temu wypierdoliłam jego łachy przed dom i zamknęłam furtkę ...co za dziad !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
a w am i tobie też "no kochana wierz mi ze nie" dziekuje za rady. naprawde duzo dla mnie teraz znaczy czyjes słowo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodziłam identycznie to
kurcze a tak było fajnie wierzyć ,że jestes dla kogoś kochana ,ważna ze ktoś cie szanuje ,kocha i myślisz ,że mu zalezy a tu ....figaaaaa nakryłam go w jezuuu naszym domu :( z tą flądra i jak ją wywalałam to zdzira darła sie ,ze oni sie kochają i ze mam sie usunąc z ich życia ... czujecie? ja ! No dobra usuwam sie ....nigdy więcej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
jesli chodzi o rozstanie, musiałabym naprawdę chyba gdzies wyjechac, zostawic mu tylko list, albo nwet nie, bo wiem ze jak mu t powiem w oczy, znów bedzie to samo, płacz, lament i zarzekanie sie ze sie zmieni, poprawi... :/ tylko ze gdzie mam jechac? gdzie sie ukryc na jaki czas? :/:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wypalona a ja cie rozumiem i co z tego ze pisza zostaw go ====ty go nie zostawisz bo kochasz i tak naprawde oczekiwalas czegos innego niz tego co tu pisza. ty napisalas bo jest ci zle z jednej strony zdajesz sobie sprawe z tego ze to bez sensu ze on sie nie zmieni a z drugiej strony ciagle sie ludzisz. chciala bys gotowej recepty na to zeby moc mu zaufac i wierzyc a nie na to zeby go zostawic ale takiej nie ma. Jedno moge ci powiedziec zawsze bedziesz sie bac zawsze sprawdzac i niedowierzac i nawet jesli po jakims czasie wszystko sie ustabilizuje i bedzie w miare ok wystarczy mala iskra by znowu wzbudzic w tobie nieufnosc podejrzenia. Nawet jesli on sie zmieni ty i tak zawsze bedziesz miala obawy bo kto raz naduzyje naszego zaufania nigdy juz do konca go nie odbuje. wszystko to sprawi ze zaczniecie sie klocic bo on ci powie zmienilem sie a ty mu powiesz jak mam ci wierzyc skoro tyle razy mnie oszukales. sytuacja patowa. Zycze ci zebys sie zakochala w kims wartosciowym i dzieki temu odbódowala wiare w facetów ,ze sa i tacy którzy szanuja nie kłamia sa wierni. Mi sie to nie udalo a im dluzej tkwilam w zwiazku w ktorym meczyla mnie niepewnosc tym bardziej zaczynalam miec dosc facetów. wszystkich zaszufladkowalam (mimo iz zdaje sobie sprawe ze sa i porzadni) .Na dzien dzisiejszy moim marzeniem jest moc zyc w koncu w spokoju nie byc uzalezniona od faceta i miec swiety od nich spokoj pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee.....................
oj dziewczyno masz swoje mieszkanie.......... Wystaw mu ciuchy i pa. Czy on Ci mówił, że idzie na laski czy piwo?! Potraktuj go tak samo! Zmień zamki i do widzenia przy pierwszej wpadce, albo powiedz, że masz tego traktowania dosyć i do widzenia. Byle szybko. Martwię się o Ciebie, bo będzie bolało i zmiękniesz..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchaj : jak najszybciej
kończ to i nie ma ze boli !Co to znaczy ,że ci nie da życ ?! Ja mam przyjaciółke ,która rozstała sie z mężem pijakiem i wzięła potem ślub z krętaczem i nierobem :O :O jak jedzie np na zakupy to dzwoni do niej co 3 minutu a jak ona nie odbiera to dostaje od tego nieroba 50-60 sms-ów typu ODBIERZ TY KURWO TEN TEL BO JAK WPADNE TO ZAPIERDOLE albo : TY ZDZIRO GDZIE JESTES I Z KIM SIE KURWISZ !😠 A tez zaczynało sie tak jak u ciebie ...wiej dziewczyno teraz póki mozesz a nie zeby cie potem ktoś bluzgał !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypalona :(:(.
eeeeeeeeee............ masz racje, teraz siedzie i coraz bardziej sobie uswiadamiam że chyba lepiej bedzie to zakonczyc, ale boje sie ze zmiekne, tak jak wymiekałam juz pare razy... :( I jeszcze to napiętnowanie ze strony jego rodziny kiedy go wtedy z domu wyrzuciłam na tydzien... "co ona jest nienormalna, zeby go z domu wyrzuciac, skoro on na nia robi, wszystko jej kupuje" i wogóle wszystko moja wina... :/ tak chodźbym ja żadnego wkładu finansowego nie dawała w nasze życie, a opłaty to nie jest kwestia 200 zł tylko o wiele wiecej :/ a mieszkanie jest moje, dostałam je po babci. A on nawet jakos nie starał sie tego jakos skuteczie sprostować, że go wyrzuciłam bo mnie zdradził... mówił tylko ze "to była jego wina" i nic wiecej, co skutkowało tym ze cała jego rodzina i tak myslała ze on mnie tylko broni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×