Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość anastaaaazzzjaaaaaaaaaaaa

Nawet po najgforszych chwilach zaświeci słońce - mój przykład.

Polecane posty

Gość anastaaaazzzjaaaaaaaaaaaa

Należałam kiedyś do kobiet, które kochają za bardzo, teraz wydaje mi się, że wyszłam na prostą. Pierwszy związek - 6 letni, zdradzał mnie, pił, kłamał w żywe oczy, a ja w imię chorej miłości wybaczałam wszystko. Drugi związek - dobry chłopak, czuły, troskliwy - i dla mnie nudny, bo przecież nie wymagał mojego "ratowania", nie miałam przy nim misji (1 miesiąc). 3 związek - niedoszły samobójca. Sciągałam mu w nocy sznur z szyi, bo przecież chciał się wieszać przeze mnie, jaka ja byłam niedobra. Upatrywałam całą winę w sobie, chociaż robiłam wszystko, co w mojej mocy. Uderzył mnie, zerwałam (4 miesiące). 4 związek - narkoman, alkoholik, utrzymywałam go - ba, nawet kupowałam papierosy. Wyskakiwał mi z okna (1 piętro), gdy miałam inne zdanie niż on. (4 miesiące). Na szczeście to ja w efekcie wszystkich zostawiłam, miałam w sobie chociaż tyle siły. Obecny związek - od roku jestem z mężczyzną wręcz idealnym. Jest 5 lat starszy niż ja (mam 25 lat). Pracuje, jest samodzielny i niezależny. Nie ma żadnych nałogów, nawet wino pije okazjonalnie, do wykwintniejszych kolacji. Szarmancki, ciepły. czuły. Dba o mnie, troszczy się i kocha. Szanuje. Nie kłocimy się nigdy. Czasem mam wrażenie, że jest za dobrze - wtedy, w samotności doszukuję się dziury w całym - pozostałość poprzedniego "ja", jednak staram się to bardzo szybko w sobie zwalczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×