Dobrze mieć kobietę... przy sobie

Mam prośbę o Wasze opinie. Spotykam się z facetem, on traktuje mnie raczej jako koleżankę, ale w sumie nie jestem pewna, bo daje różne sygnały. Należy raczej do tych mało doświadczonych. Pewnie łatwo się domyślić, że ja bym chciała czegoś więcej. Podczas ostatniego spotkania zagadaliśmy się tak, że o mały włos nie spóźnił się do pracy. Powiedział w żartach "tak to jest mieć kobietę", a po chwili dodał jakby zmieszany, "przy sobie". Jak to rozumieć? Palnął po prostu głupotę i chciał z niej wybrnąć?

nie mam pojęcia, ale działaj! :)

na dwie części, ot i co ;)

"przy sobie" Lub chciał Cię zabrać ze sobą ino coś nie wyszło :P

Jak ktoś się podszywa to niech to robi chociaż z sensem :]

Powiedzenie "mieć kobietę przy sobie" pochodzi z XVIII wieku. Chodzi w nim o to że kobiety pełniły wszystkie role domowe. A mąż był traktowany jako pan. Stwierdzam po tym że chciał cię poderwać

Wczuwam sarkazm, ale ok.

Nie obawiaj się :) Nie rozkminię Ci tematu, wolę raczej analizę wpisów :)

nie wiem co Ci poradzić, pomogę uppując

przy was można zrobić cokolwiek, a wy sobie dalej "wkręcacie"....echhh babsztyle....

wymsknelo mu sie, bo tak o Tobie mysli ;) prawdopodobnie pewnie juz was widzi razem chodzacych za reke i baraszkujacych w sypialni :P dlatego sie zmieszal

Kurcze dziewczyno, to działaj! Nie umiesz kokokietować? Jam yślę, że mu się wymsknęło to co pomyślał, ale nie chciał powiedzieć, a przynajmniej jeszcze nie:)

Chciał zaznaczyć, że nie jesteście parą. Podryw to to nie był,raczej zaznaczanie, że bycie kolegą i koleżanką mu odpowiada. Własnie nie chciał, żebyś sobie coś pomyślała.

Jeśli tak, to kiepską taktykę obrał.

A jakie daje Ci sygnały na "coś więcej"?