Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka_jedna_jedyna

warto szukać odpowiedniego partnera

Polecane posty

Gość piszaca-artykuly-well
Pewnie, że warto szukać, chociaż jest to niezmiernie trudne, zwłaszcza jeżeli mamy "niepoukładane" w swoim środku. Dojrzały facet zainteresuje się dojrzałą kobietą i odwrotnie. Co ważne - jeżeli już zachodzi w nas zmiana, warto mieć odwagę i zakończyć niesatysfakcjonującą relację. ------------------------- KONKURS! Sposób na relaks http://www.wellnessday.eu/konkursy/144-konkurs-sposob-na-relaks Smok zazdrości http://www.wellnessday.eu/relacje/145-nieokielzany-smok-zazdrosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upp... piszcie
piszcie... fajny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
To ze facet miedzy 30-45 jest sam albo po rozwodzie nie oznacza ze jest nieudacznikiem,pijakiem,albo go nikt nie chciał.Uczymy sie na własnych błedach,taki facet jesli umie wyciagac wnioski ze swoich błedów moze stworzyc udany zwiazek i nie popełniac błedów które popełnił wczesniej,jest bardziej doswiadczony i dojrzalszy. Faktem jest jednak ze kazdy na poczatku znajomosci stara sie i pokazuje tylko zalety,wady ukrywa.Cała reszta wychodzi po wspólnym zamieszkaniu bo wtedy nie da sie udawac 24 h na dobe. Kazdy z nas ma jakies wady i swoje za uszami. Miłosc jest jednak ślepa a człowiek zakochany ma klapki na oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiszana
.... też kiedyś myślałam jak autorka postu...... wynik jest taki,że w ciągu ostatnich 11 lat miałam jeden 2 letni związek,przez pozostały czas jestem sama..... i strasznie samotna... Znajomi mają swoje rodziny, bawią się w swoim gronie małżeństw... pozostali znajomi "niesparowani" preferują mocno towarzyski tryb życia,na który mnie nie stać..... Czekanie i szukanie właściwego faceta mnie unieszczęsliwiło.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volga_jasnowidzaaa
ktoś tam pisał ze 30 letnim kobietom pozostaja sami nieudacznicy nie konca sie zgodze..mojej siostry maz jak go poznała miał 34 lata mieszkał z rodzicami teraz sa małżenstwem i naprawde ze swieczka szukac takiego meza..pomocny, wszystko w domu zrobi posprzata, uczynny dzieckiem sie zajmuje ma duzo cierpliwosci i do tego na swoje 40 lat jest przystojny i super wyglada wiec mozna poznac normalnego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Słonecznik- ja mam 27 lat, z pierwszym facetem byłam długo ale tak jak u ciebie był tchórzem i kanapowcem mimo to jednak go kochałam, rozstalismy sie bo nie widzialam przyszlosci z nim. Teraz jestem w zwiazku ktory znow sie rozpada, on- tylko praca i pieniadze, zero oparcia. Waham się czy go zostawic, przyznam ze boje sie ze zostane sama mimo ze jestem bardzo niezalezna i samowystarczalna najgorzej wlasnie z samotnościa- tak bardzo sie jej boję, tak trudno mi go zostawic...co bys zrobila zaryzykowala samotnosc byc moze do konca zycia czy postawila wszystko na jedna karte? Postaraj sie byc obiektywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja moze z innej beczki :) Tak naprawde to nie od tego faceta zalezy nasze szczescie. Ono tak naprawde tkwi w kazdym z osobna. szczesliwe życie to nie tylko odpowiedni facet u boku bo jesli ktoś na tym bazuje to jest 200% gwarancji że poniesie klęskę. Nie ma ideałów kwestia tego aby umiec się skomunikować, powiedziec drugiemu człowiekowi o tym czego się oczekuje z jednoczesnym wymaganiem jedynie od siebie. Jesli szukasz księcia z bajki to żyjesz marzeniami a nie rzeczywistością. Jeśli sama nie jesteś księżniczką a tylko chcesz poprzez pryzmat drugiego człowieka stać się kimś kim nie jestes i nie bedziesz to nigdy nie doznasz nasycenia i nigdy nie zadowolisz sie tym co sama z siebie masz. To nie od partnera zalezy nasze szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
Oczywiscie ze szczescie zalezy od Nas samych a facet nie moze byc CAŁYM NASZYM ZYCIEM Napewno jednak miło miec ta druga osobe na której mozna polegac,do której mozna sie przytulic itp.Jednak bycie z kims tylko dlatego zeby nie byc samemu to tez bezsensu. Kazdy jednak jest kowalem swojego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niema "odpowiednich" facetów. Dzielą się jedynie na drani albo pantoflarzy. Te co wybiorą pantoflarzy są potem głaskane i ciumciane, a te co drani- są nieszanowane. Nie wiem, co jest lepsze, co gorsze, ale ideał to mit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Niema "odpowiednich" facetów. Dzielą się jedynie na drani albo pantoflarzy" nie wciskaj ciemnoty. to, że nie chciał cię żaden zajebisty facet świadczy niestety tylko o tobie 🖐️ btw., co to jest "ciumcianie"? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
my kobiety tez niejestesmy wszystkie idealne. Ja uwazam ze z kazdego idzie cos dobrego wykrzesac,ale zeby cos dostac tez trzeba dac cos od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damo Pik:) Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi. Tak naprawdę ciężko udzielić mi rady. Pierwsza myśl: odejdź, ale tak naprawdę nie znam Twojego faceta... może ma jakieś zalety? Mój mąż od 2 m-cy pracuje po 10 h, wraca późno, nic poza spaniem i posiłkiem nie chce mu się. Ale znam go trochę i wiem, że robi to dla nas. Wiem, też, że mogę na niego liczyć, porozmawiać, a teraz mamy ciężki czas... muszę jeszcze dwa m-ce przeczekać. Kiedyś bardzo bałam się samotności, bardzo chciałam mieć faceta. Nie oznacza to, że spotykałam się z kim popadnie, byle tylko był. Nie wyszło raz, drugi, trzeci, dojrzewałam też do tego, czego chcę... i z łatwością przychodziło mi zakańczanie znajomości jeśli tego nie czułam, nie miałam wsparcia i czułości. Jak pisałam wcześniej: dorosłam też do świadomości, że będę sama. I też miałam pomysły na siebie: góry, kino, książka, znajomi, gdzie też było 1-2 singli. Nie powiem Ci radykalnie: odejdź. Poradzę: zastanów się czego chcesz od faceta, a co obecny Ci daje. Czy strach przed samotnością jest większy niż bycie z byle kim? Czy będąc sama dasz sobie radę emocjonalnie? Dla mnie jedno jest pewne: lepiej być samemu niż z kimś się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Słoneczniku- dzięki za odpowiedz. Jest ona bardzo dyplomatyczna. Tylko to nie jest tak ze jestem z byle kim...wrecz przeciwnie tyle ze on chyba mi nie daje tego czego potrzebuje- a moze to ja wymyslam? Moze tez to potrzeba stabilizacji ktorej mi nie daje- jest mlodszy i wiecznie ma wiele spraw do zalatwienia zwiazanych z firma, studiami i innych. Oprocz tego mamy inne poglady na religie, on nie jest tolerancyjny co doprowadzamnie do szału. Latwo tez wplywaja na niego rozni ludzie, nie ma zdolnosci dostrzegania pewnych rzeczy i wyciagania wnioskow. Ma tez zalety ale nie wiem czy wady nie biorą górę. Nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damo... dla mnie to co napisałaś o nim to już powód do odejścia. Ale jak napisałam- swoje poglądy na temat mężczyzn weryfikowałam latami. Dzis mam 3 z przodu i wiem, czego chcę i co mogę dać. Kocham mojego męża, ale nie tak jak kiedyś umiałam kochać: bezwarunkowo, do zatracenia tylko bardziej racjonalnie. Może to błąd...ale w związku trzeba mieć swoją tożsamość, przestrzeń i czuć się szczęśliwą. A wiek do końca nie ma tu nic do rzeczy- mój mąż też jest trochę młodszy:) To kwestia dojrzałości do związku i pojmowania go podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Tak bardzo mnie to smuci ze to znowu nie ten...wybieram bez zadnego sensu, a moze wsumie to ja jestem wybierana. Moze od samego poczatku wiedzialam ze to nie to ale on tak zabiegal a ja tak sie balam samotnosci. Wszystko to bez sensu blad za bledem. Teraz po dluzszym czasie ciezko mi go zostawic bo wiele spraw nas laczylo przeciez, nawet tych materialnych. Nie tak mialo wygladac moje zycie, ciagle sie mecze z ludzmi w pracy, z ludzmi na studiach, w domu z chlopakiem...ciagle cos nie tak. Ludzie mnie zawodza, oszukuja, klamia. Dochodzi do tego ze nikomu nie wierze, facetowi tez nie. Moze jednak to ja mam problem nie oni wszyscy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, może kiedyś nie zgodziłabym się z tym ostatnim zdaniem, ale zgodzę się dziś. Poszukaj w sobie swoich lęków, obaw, nazwij je. Przypatrz się ludziom jacy Cię otaczają, jacy są dla Ciebie, jaka Ty jesteś dla nich. Czy idziesz w znajomościach na ilość, czy jakość? Na kogo możesz liczyć i czy ktoś jest przy Tobie, bo jesteś atrakcyjna/bogata/masz stanowisko/wszystko wszystkim załatwiasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Słoneczniku ok powiedzmy ze nazwe te swoje wszystkie lęki- co mi to da? Czy to rozwiaze moje problemy, da wytchnienie? Ludzie...ludzie w moim otoczeniu przychodza i odchodza, to ja czesto koncze te znajomosci bo jesli ktos nie postepuje fair raz drugi piaty to koncze to ale w taki sposob ze nie ma powrotu bo jak ktos zawodzi to nie ufam mu juz w zaden sposob, trace szacunek. Ludzie lgna do mnie ale w tej chwili ja ich odpycham. No i zawsze stawiam na jakosc dlatego przyjaciol mialam niewielu lecz wieszosc i tak zawiodla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nazwanie swoich lęków-czego się boimy, dlaczego, jak nas to hamuje, pogdybanie, co by było gdyby... jest taką małą autoterapią. Masz mało przyjaciół? I dobrze że w ogóle ich masz:) Ktoś Cię zawiódł i "wywaliłas" go ze swojego życia- robię tak samo, bo nikt mi nie da gwarancji, że ta druga osoba nie zawiedzie po raz drugi, czy trzeci. Nie znam Cię, nie znam Twojego środowiska, więc bardziej radzić Ci nie potrafię. Ale też poszukaj w sobie, co myślisz o ludziach o związku- to co masz w głowie, to przyciągasz. Przynajmniej ja tak miałam. I tak jak Ty, kiedy nie słuchałam intuicji poznając jakiegoś faceta, źle się to kończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Socjolog - amator
Ludzie myślcie, to wiele nie kosztuje! Nie zauważył nikt z was, że w Polsce jak i na całym Zachodzie nie liczy się dziś miłość? Jej wręcz nie ma! Związki opiera się na seksie i sponsoringu! Chłopak i dziewczyna muszą spełniać pewne warunki. Tak się składa, że jako facet opiszę co dziewczyny myślą o chłopakach. Oto czego dziś oczekują dziewczyny wobec chłopaków: - musi być dobry w łóżku (''kobieta musi mieć zawsze orgazm, bo inaczej zdradzi swojego męża/chłopaka'') - nie może interesować się polityką, a tym bardziej mieć prawicowych poglądów (patrioci, narodowcy i katolicy są od razu kojarzeni z mrukami, faszystami i mordercami zwierząt - dop. autor.) - powinien być towarzyski, przebojowy, chodzić na imprezy (dziś dziewczyny chciałyby najlepiej imprezować do czasu kiedy się zestarzeją i zmienią w siwe staruszki - dop. autor) - najlepiej jak będzie typem drania, ale nie bez przesady - nie może mieszkać z rodzicami (jakby każdego było stać na własne mieszkanie. Dziś wiele par prowadzi życie na kredycie, albo coś wynajmuje.- dop. autor) - jeżeli ma te 20 lat i więcej i jest prawiczkiem, to odpada (''bo taki to się do niczego nie nadaje'') - nie może być domatorem, musi mieć wiele zainteresowań i grono kolegów (''bo jaką wartość może mieć facet, który nie ma kolegów? To pewnie jakiś samolub, albo tyran, pewnie wszystkich nielubi i gnębi'') - nie może mieć żadnych planów na przyszłość (''co za tyran, chodzę z nim parę lat, a on już myśli o dzieciach i domie, fuj!''- cytaty z życia wzięte ;) ) Tak więc myślenie dzisiejszej dziewczyny jest takie: - najpierw seks, potem przyjaźń, potem miłość (miłość rozumiana, jako nadskakiwanie i wieczne zadowalanie dziewczyny, a nie jako więź duchowa, bycie ze sobą na dobre i na złe, oraz pomoc i wsparcie w trudnych chwilach) - liczą się kwestie poglądów i materializm, a nie uczucie Jeżeli mowa o wymaganiach faceta względem laski, to wcale nie jest lepiej! Świat przewrócił się do góry nogami! Stąd coraz więcej par, gdzie mąż bije żonę, gdzie żona zdradza męża, gdzie występuje alkoholizm i inne patologie, to dlatego w rodzinach jest góra dwójka dzieci, to dlatego są rozwody itp. Ludzie! Nie wierzcie telewizji, że kryzysy w związkach i małżeństwach są spowodowane biedą! Za PRLu z pieniędzmi było gorzej niż dzisiaj, a dzieci było mnóstwo i ludzie się jakoś bardziej lubili, byli ze sobą bardziej zżyci, małżeństwa nie rozpadały się tak jak dziś! Tak jest i nie zapowiada się na poprawę! Patrząc na dzisiejszych nastolatków, aż strach pomyśleć jacy będą w dorosłym życiu i jakie będą ich dzieci (o ile w ogóle będą je mieć)! Nie myślcie forumowicze z kafe, że się żalę, ale patrząc na ten świat postanowiłem wieść samotne życie, ich choć zegar tyka, a czas umyka, to jednak wiem, że ominie mnie przynajmniej wiele zawodów i cierpień! Nie zniósłbym życia z żadną z dzisiejszych kobiet. Na samą myśl o związku robi mi się nie dobrze, zbiera na wymioty i zaznaczam tu, że nie jestem gejem! Pozdrowienia, nie mam już nic do powiedzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Socjolog - amator
DamaPik8 napisała: ''ja mam 27 lat, z pierwszym facetem byłam długo ale tak jak u ciebie był tchórzem i kanapowcem mimo to jednak go kochałam, rozstalismy sie bo nie widzialam przyszlosci z nim. Teraz jestem w zwiazku ktory znow sie rozpada, on- tylko praca i pieniadze, zero oparcia. Waham się czy go zostawic, przyznam ze boje sie ze zostane sama mimo ze jestem bardzo niezalezna i samowystarczalna najgorzej wlasnie z samotnościa- tak bardzo sie jej boję, tak trudno mi go zostawic...co bys zrobila zaryzykowala samotnosc byc moze do konca zycia czy postawila wszystko na jedna karte? '' To może ja - facet Ci odpowiem! Jakbyś kochała tego pierwszego faceta, to byś się z nim nie rozstała, tylko dlatego, że był domatorem! Ty go tak naprawdę w ogóle nie kochałaś! Odnośnie Twojego obecnego partnera, to powiem Ci tyle: Co Ty odwalasz kobieto??? Zostaw tego faceta, rzuć go!!! Nie można chodzić z kimś z litości i rozsądku, bo boisz się samotności! Bierz przykład ze mnie! Wolę zostać starym kawalerem, aż po grób niż męczyć się przy jakiejś kobiecie, tylko dlatego żeby nie zostać samemu! Taki toksyczny związek jest gorszy niż samotność! Pomyśl o tym jak będziesz żoną tego gościa i po jakimś czasie się zakochasz? Co wtedy? Zdrada? Rozwód? Pomyśl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Słonecznik mam wrazenie ze mnie rozumiesz, ze cos mamy jednak wspolnego:) Socjolog- niech ta wypowiedz bedzie Twa ostatnia na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Socjolog- masz wieksze problemy niz ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
O tak ja tez uwielbiam obserwowac i powiem szczerze ze zadko sie myle co do ludzi. Bardzo tez cenie swoja intuicje ktora bardzo sobie cenie ale czasem glupio jej nie slucham bo mam nadzijeje ze tym razem sie myli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
+rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Socjolog - amator
Do DamaPik8 Jeżeli poczułaś się urażona moim postem to Cię przepraszam! Nie potępiam tego co robisz, ale na pierwszy rzut oka piszę jak jest! Co prawda nie znam Cię osobiście, ale z tego co tu zamieściłaś można wiele wywnioskować. Czasami naprawdę lepiej zakończyć jakiś związek niż trwać w nim sztucznie i tylko się męczyć. Samotność nie musi być zła, jeżeli ma się jakieś pasje, lub chce się poświęcić jakiejś idei lub zajęciu! Narazie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamaPik8
Sloneczniku- tak mieszkamy razem u mnie...zgodzilam sie na to zbyt szybko i teraz jest trudniej sie z tego wycofac. Myslalalam ze mi przejdzie to dziwne uczucie ze to nie to... bylam swiezo po rozstaniu, ktorego nie przezylam do dzis do konca. Wiesz tak naprawde wiem z czego wynikaja moje problemy. Jestem DDA i mysle sobie ze to juz bedzie sie za mna ciagnac do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba wiesz, że to nie wina szybkiego zamieszkania- ja z moim mężem zamieszkałam po tygodniu:) Fakt, że znaliśmy się ponad rok. Ale zrobiłaś ten błąd, co wiele kobiet, a ja mam na to uczulenie- zbyt szybko znalazłaś faceta, nie wyciszyłaś się, nie pobyłaś sama... a wtedy zatraca się intuicję, zagłusza. To bycie DDA komplikije- wiem, acz nie z autopsji. Ale na pewno da się znaleźć przykłady udanych związków, gdzie jedno było z rodziny DDA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perła krynicy
Socjolog Amator - dlaczego wrzucasz wszystkich do jednego wora i generalizujesz? Jest dużo kobiet,które myślą inaczej,tylko trzeba chcieć je dostrzec....no ale jeśli sam sie zamykasz na związki i zakładasz najgorsze,to tego nie dostrzeżesz,jeśli na starcie kogoś skreślasz.Współczuje Ci podejścia,mam nadzieje,że moje sie nie zmieni,ja wciąż wierzę w miłość (a jestem kobietą i to młodą,dziwne,nie?) i wierzę,że znajdę odpowiedniego faceta chociaż widze,że wielu z nich to dranie.Nie rozumiem podejścia kobiet,że wszyscy faceci to dranie ani facetów,którzy wszystkie kobiety za takie uważają.Przecież wszystko zależy od człowieka a nie od płci!! A nikt z nas nie wie tak naprawde co myśli drugi człowiek(zwłaszcza przeciwnej płci),czy to co mówi to nie jest gra z jego strony,i nikt z nas nie zna i nie pozna wszystkich ludzi na świecie więc nawet jeśli przykładowo wszystkie 100 kobiet,które spotkałeś są takie jak opisujesz to znaczy to,że miałeś pecha trafić na takie a nie że wszystkie takie są.Ludzie są różni,zrozumcie to w końcu... - musi być dobry w łóżku (''kobieta musi mieć zawsze orgazm, bo inaczej zdradzi swojego męża/chłopaka'') - seks jest istotny i nie ma co tego ukrywać,jak partnerzy źle sie pod tym względem dobiorą to później i w innych kwestiach może im sie posypać...tylko że dla mnie seks jest dopełnieniem miłości a miłość głownym czynnikiem,dzięki któremu seks jest udany bo ja łącze seks z miłością i nie wyobrażam sobie seksu bez miłości.Nie zdradzę,bo jestem uczciwa,jak mi coś nie pasuje to zrywam.Dodam tez,że dla wielu facetów (nie dla wszystkich,nie generalizuję) seks jest podstawą i są z kimś tylko dla niego.Jest ich chyba więcej niż takich kobiet.Faceci też zdradzają,jeśli są nieuczciwi i nie mają zasad. - nie może interesować się polityką, a tym bardziej mieć prawicowych poglądów (patrioci, narodowcy i katolicy są od razu kojarzeni z mrukami, faszystami i mordercami zwierząt - dop. autor.) - hmm,ja właśnie bym nawet chciała,żeby interesował się polityką żebyśmy mogli o tym porozmawiać...bo sama sie nią troche interesuję....mordercy zwierząt ani katolika bym nie chciała,ale to już inna sprawa..katolika nie dlatego że jest mrukiem (dziwne skojarzenie) ale dlatego,że by mnie nie rozumiał bo ja zupełnie inaczej postrzegam świat,a zrozumienie jest bardzo ważne w związku - powinien być towarzyski, przebojowy, chodzić na imprezy (dziś dziewczyny chciałyby najlepiej imprezować do czasu kiedy się zestarzeją i zmienią w siwe staruszki - dop. autor) - byłabym niesprawiedliwa gdybym miała takie wymaganie,bo sama jestem spokojna i nie chodzę na imprezy... - najlepiej jak będzie typem drania, ale nie bez przesady - nie cierpie drani ;/ - nie może mieszkać z rodzicami (jakby każdego było stać na własne mieszkanie. Dziś wiele par prowadzi życie na kredycie, albo coś wynajmuje.- dop. autor) - może mieszkać z rodzicami,tylko dobrze by było,żeby jego rodzice mnie akceptowali żeby uniknąć awantur i czuć sie swobodnie u nich - jeżeli ma te 20 lat i więcej i jest prawiczkiem, to odpada (''bo taki to się do niczego nie nadaje'') - hmm nie odpada,ale miałabym obawy,że nie będe jego ostatnią dziewczyną,bo pierwsza dziewczyna zawsze w końcu sie nudzi a koleś będzie ciekawy jak to jest z inną..takie obawy faktycznie bym miała..bo zależy mi na tym,abym była ostatnia a nie pierwsza - nie może być domatorem, musi mieć wiele zainteresowań i grono kolegów (''bo jaką wartość może mieć facet, który nie ma kolegów? To pewnie jakiś samolub, albo tyran, pewnie wszystkich nielubi i gnębi'') - ktos kto tak myśli ocenia bardzo pochopnie i generalizuje,ja tak nie robie,zresztą ja rozumiem takich,a gdybym sama siebie miala ocenic w ten sposob to bym dopiero zle wypadla..jaka ja jestem straszna,mam tak malo przyjaciol...nie moge tak myslec o osibe bo ja wiem ze z innego powodu jest jak jest. - nie może mieć żadnych planów na przyszłość (''co za tyran, chodzę z nim parę lat, a on już myśli o dzieciach i domie, fuj!''- cytaty z życia wzięte - wręcz przeciwnie jak dla mnie,plany na przyszłość szczególnie z uwzględnieniem mnie są wskazane,wtedy będe wiedzieć,że jestem traktowana poważnie. - najpierw seks, potem przyjaźń, potem miłość - kolejnosc dla mnie : najpierw przyjaźń,potem miłość,potem seks(dopelnienie miłości) szkoda tylko,ze malo ktory facet chce sie postarac o dziewczynę,wiele z nich zanadto sie spieszy,ma mało cierpliwości i woli iść na łatwizne,właśnie do takiej,która prędzej mu da,bo on tego chce...a ja nie lubie pośpiechu...ja musze kogos poznac dobrze,zaufać mu..płoszy mnie jak ktoś za szybko chce związku,deklaruje miłośc w którą ciężko uwierzyć ze zwględu na krótką znajomość...nie wejde w zwiazek z kims kogo nie kocham i nie jestem pewna jego uczuć.No cóż,może jestem za trudną dziewczyną..moze jestem zimna,skoro nie zakochuje sie w kims od pierwszego wejrzenia,spotkania...i skoro podoba mi sie,jak mężczyzna jest delikatny i nie nachalny...a dla wielu z nich problemem jest normalnie zatanczyc...nie mogą normalnie zatańczyć,muszą pchać łapska tu i ówdzie :( i jak tu chciec isc na impreze,jak tam pełno takich kolesi i aż strach sie bać. (miłość rozumiana, jako nadskakiwanie i wieczne zadowalanie dziewczyny, a nie jako więź duchowa, bycie ze sobą na dobre i na złe, oraz pomoc i wsparcie w trudnych chwilach) - no tak myślą egoistki a egoizm nie sprzyja miłości....ja właśnie pragnę tego co określiłeś : więzi duchowej i wsparcia..i chciałabym też dać coś od siebie - liczą się kwestie poglądów i materializm, a nie uczucie - no przperaszam,poglądy akurat bardzo się liczą,ale to chyba nikogo nie powinno dziwić..partnerzy powinni mieć podobne cele i pragnienia,rozumieć się nawzajem i dogadywać..nic nie poradze,że dla mnie ważna jest religia i nawet muzyka...po prostu tak jest,facet ktory nie lubi muzyki jakiej slucham nie zrozumie mnie,bo dla mnie przykladowo ta muzyka jest calym zyciem..i zadreczalabym go sluchajac ciagle tego bo tak by było no i co..wolałabym zdecydowanie leżeć z nim razem na łóżku i zachwycać sie wspólnymi ulubionymi piosenkami..to by nas połączyło jeszcze bardziej..religia..styl życia...mowilam wczesniej...zdanie na wiele tematow musimy miec podobne,coś nas w końcu musi łączyć,musimy podobnie sie rozumieć,być na podobnym poziomie duchowym...pasje odzielne jak najbardziej,jednak styl życia i światopogląd odmienny - to już nie bardzo.Jednak każdy ma jakieś wymagania,to jest normalne przecież,w końcu partner musi mnie czymś do siebie przekonać,czymś zaimponować.Dla jednego to będzie kasa,dla mnie życiowa mądrość i rozumienie mojego zdania :P cóż,wypowiedzialam sie,do Ciebie moze to nie trafic jesli mimo to nie umiesz spojrzyc obiektywnie..jestem kobietą i nie kłamie,nie miałabym powodu pisac takich rzeczy na jakims tam forum gdyby to nie była prawda...możesz mi nie wierzyć,ale wyobraź sobie,że nie myśle tak jak Ty myślisz,że wszystkie myślą...i Twoja teoria bierze w łeb i co ty na to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×