Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zgubiłam się

wyjazd..i on

Polecane posty

Rozstaliśmy się, jakiś czas temu, mamy cały czas kontakt..myślałam, że wszystko jest na dobrej drodze, żebyśmy jeszcze kiedyś mogli być razem. Było dużo złego, głownie z jego strony, ja- mega słaby charakter...dostałam zaproszenie od koleżanki na wyjazd za granice, zdecydowałam się, stwierdziłam, że mi to dobrze zrobi, powiedziałam mu o tym stwierdził, że to super, że dobrze mi to zrobi, ale potem zaczeły sie schody i awantura, jeśli tam pojade, to nie ma co próbować nawet...zerwał, ze mną kontakt, nie odpisuje na wiadomości..podobno to ja wszystko zniszczyłam. Co o tym myslicie, bardzo potrzebuje trzeźwego spojrzenia na sprawe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro była zadyma , zerwał i nie odpisuje , to chyba nie masz nad czym się zastanawiać...sprawa wyglada jasno... chyba ze liczysz , ze ktoś Ci napisze "żebyś próbowała , bo może coś tam itp" ale chyba nie warto tracić czasu na to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śmiało jedź:).Ja miałam podobną sytuację i gdy wróciłam po 8 miesiącach to się okazało że facet nie był mnie wart:).Ale szybko potem znalazłam swojego prawdziwego księcia z bajki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest tak strasznie trudne zebrać się w sobie, ruszyć dalej, zostawić to wszystko za sobą;) i nie licze na odpowiedzi, że powinnam próbować...poprostu wydaje mi się, że jak ludzie się rozstają, to trzeba się zastanowić nad sobą i nad tym czego tej drugiej osobie brakowało, a nie uważać się zawsze za kogoś krystalicznie czystego. Wpędził mnie w wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lux in tenebris
Przede wszystkim, mysle, ze on jest strasznym egoista, tylko jego opinia sie liczy, jego zdanie... nie pomyslal o tym, co Tobie wyjdzie na dobre, a nawet jezeli nie chcial dopuscic do Twojego wyjazdu, to poprostu powinien przekoywac Cie do swoich racji, np powiedziec ze boi sie waszego rozstania, tesknoty, samotnosci. W kazdym razie nie swiadczy o nim najlepiej fakt, ze nie probowal rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egoistą jest, to prawda. Rozmowa się skończyła na tym, że on ma swoje zasady, nie da się tak traktować, a ja tam jadę tylko po to, żeby się zabawić i on nie rozumie jak mogę mu to robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lux in tenebris
ale wczesniej sie zgodzil, wiec co sie stalo, ze zmienil zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stwierdził, że mówił tak tylko po to, żeby mnie przekonać, żebym do niego wróciła i żebyśmy mogli razem tak pojechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lux in tenebris
a bralas wogole pod uwage opcje wspolnego wyjazdu? i na dlugo jedziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko z drugiej strony, to
po co opcja wspólnego wyjazdu? przecież się rozstali. dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. jedź autorko, odetchnij i zacznij nowe życie :) a tamtego palancika zostaw w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na kilka dni;) myslałam o tym, to jest dłuższa historia. On jest strasznym zazdrośnikiem, odciał mnie od wszystkich znajomych albo może inaczej sama się odciełam na jego życzenie;) mimo, że byłam wierna jak pies, poświecałam czas tylko jemu to ciągle musiałam słuchać absurdalnych zarzutów, że kogoś innego chce, że ktoś inny mi się podoba, do tego dochodziły bardzo bolesne słowa. W końcu nie wytrzymałam już psychicznie, rozstaliśmy się..cały czas myślałam, że on coś zrozumie, że dawałam mu całe serce, a on mi nie ufał...ostatnio znów się spotkaliśmy na stopie całkiem przyjacielskiej, było miło, przyjemnie, myślałam, że coś zrozumiał...że naprawdę w końu będziemy mogli ruszyć razem do przodu. I znów się rozczarowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na kila dni? i przez kilkudniowy wyjazd on robi taaakie afery? ojjj chyba powinnas dac sobie z nim spokoj. Nie chce oceniac faceta, ktorego na oczy nie widzialam, ale z tego co piszesz on nie jest w stanie zbudowac zwiazku partnerskiego, on chce zeby wszystko bylo po jego mysli, zero kompromisow! a tak sie nie da. Jest chyba troche toksyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze ten wyjazd Ci na to pozwoli! Nabierzesz troche dystansu, ale z doswiadczenia wiem, ze takie zwiazki sie nie udaja, nawet jezeli teraz wrocilibyscie do siebie, za chwile znajdzie sobie pretekst i powie albo zrobisz tak i tak, albo z nami koniec. W koncu dla ludzi, ktorym na sobie zalezy i ktorzy sobie UFAJA ! kilka dni to zaden problem, ale chyba wlasnie tego zaufania brakuje, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, ja jakoś nie miałam nigdy z tym problemu, ufałam bezgranicznie, bo przecież jak można być z kimś i ciągle go o coś podejrzewać;) przecież skoro się z kimś jest tzn. że własnie te osobe sie wybrało. Czy tacy ludzie się zmieniają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze ludzie wogole raczej sie nie zmieniaja... Jasne, ze moglabys na niego wplynac, zmienic jakies zachowania, troche ograniczyc podejrzenia , ale to napewno bedzie wracac, wlasnie w takich sytuacjach jak wyjazd, od razu bedzie mu sie w glowie zapalac czerwona lampka. Wiem, bo tez jestem z gatunku zazdrosnych i podejrzliwych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo Ci dziękuję lux in tenebris;* bardzo mądrze prawisz;) zazdrość jest zdrowa, ale w jakiś rozsądnych dawkach. Najgorsze zawsze dla mnie było to, że poświęcałam się całkowicie, a potem i tak dostawałam werbalne "kopniaki" i byłam tą najgorszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko jest jeszcze druga strona medalu, jest zazdrosny i nie moze sie pogodzic z Twoim wyjazdem, bo mu na Tobie zalezy. Moze po Twoim powrocie jest dla was jeszcze jakas szansa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co pierwszy rok był mega, zero zazdrości, każdy miał jakieś swoje pasje, znajomych, wiadomo obustronne wsparcie, zainteresowanie, nawet nie wiem, w którym momencie zaczeła się ta cała farsa psychiczna, dosłownie o wszystko, o to, że rozmawiałam z kolegą, czy wyszłam z koleżanką na zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nigdy nie naduzylas jego zaufania? chocby w drobnej sprawie np jakies klamstwo? Moja zazdosc o meza zaczela sie od tego ze raz mnie oszukal, trudno wymazac to z pamieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy naprawde wielokrotnie się nad tym zastanawiałam, zawsze starałam się okazywać miłość i szacunek, nie spotykałam się z nikim po kryjomu. Na początku miałam jeszcze kolegów, ale musiałam z nich zrezygnować, więc to zrobiłam. Poświęcałam mu każdą wolną chwilę, często olewając jakieś ważne zajęcia czy zobowiązania chociażby rodzinne. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie sytuacji kiedy go oszukałam lub zrobiłam coś co mogłoby nadwyrężyć jego zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×