Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość perlowa 23

Powiedzialybyscie?

Polecane posty

Gość perlowa 23

Moja sytuacja uczuciowa jest bardzo pogmatwana... Nie wdajac sie z bytnie szczegoly.. Jestem z jednym a kocham drugiego:/ Z moim obecnym nie czuje sie szczesliwa i on to wie. Probowalam zrywac setki razy ale jestem na to za slaba. Wiem, ze dlugo juz tak nie pociagne. I musze sie zdecydowac w koncu na ostateczne rozstanie. To jeszcze pikus.. Tę sytaucje komplikuje fakt, ze zabujalam sie na amen w jego kumplu. Z wzajemnoscia ( wiem na 100%). Teraz tak: chciałabym w koncu tez pogadac z tym drugim o tym co sie dziej bo teraz to dziala na zasadzie "oboje wiemy, ale nie powiemy". Ze wzgledu oczywiscie na mojego chlopaka... Z jednej strony to piekielnie niemoralne a z drugiej serce nie sluga... Wiem, ze on bedzie sie wzbranial przed ta rozmowa i na pewno bedzie potzrebowal duzo czasu na przemyslenie. A z drugiej boje sie, ze ta rozmowa moze zniszczyc nasza znajmosc, zeon zmieni do mnie swoj stosunek. Ale powiedzcie same, ile mozan zyc iluzja i marzeniami? Niemalze idealnie do siebie pasujemy, lubimy te same rzeczy, muzyke, ksiazki, wszystko.. Jesli znim nie pogadam, miloscmoze przejs mi kolo nosa bo on na pewno nie zacznie tego tematu. Jesli porozmawiam to moge go starcic ale tez zyskac, a na pewno bede wiedziec na czym stoje. Poradzcie, doradzcie.. Z perspektywy kobiety jak i faceta. A i co do mojego obecnego zwiaku, to nie skupiajmy sie poki co na nim a na tej drugiej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasasasasxxxxxx
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasasasasxxxxxx
a nie wystarczy zerwać z obecnym, dla zdrowia i spokoju sumienia? a wtedy cala reszta sie powinna jakoś ułożyć, nie? jak nie z tym drugim to innym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perłowa 23
Tak, tyle że poki co zerwanie z moim obecnym nie wejdzie w rachube. To kwestia miesiaca, poltora, ale jestem przekonana, ze dojdzie ono do skutku. Rzecz w tym, ze ja juz wolalabym pogadac z tym drugim bo psychicznie ta sytuacja mnie wykancza. Oj ja juz sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perłowa 23
On wie, ze w oim zwiazku bardzo zle sie dzieje i chce od swojego obecnego odejsc.. Zreszta kiedys sam mi to zaugerowal, po tym jak widzial co moj obecny ze mna wyprawia... Nie wiem, co on o mnie pomysli, wiem, ze on jest we mnie zakocchany. I to od dobrego roku! Ma te swoje zasady meskiej przyjazni, wiem o tym, ale nie byl juz taki swiety zakochujac sie w dziewczynie kumpla:/ A zerwanie z obecnym.. coz zachowuje sie jak jakis niedorozwoj emocjonalny bo nie potrafie go zostawic ostatecznie. Po prostu boje sie, ze gdy juz sie rozstane z obecnym, bedzie juz w jakis sposob za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa jest wolowa
Ja bym siechyba pochlastala na Twoim miejscu... Ale masz racje, serce nie sluga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×