Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama 20 miesiecznego synka

czy jest tu jakas "zagraniczna" mama ktora

Polecane posty

Gość asnyku
bozedziewczyny przerazajamnie wasze wypowiedzi ja tez mysle o powrocie do polski po 16 latach w hiszpani.z dwojka dzieci malych...mysle o warszawie ....boje sie jak diabli!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niwoooo
Ja tez w uk i tez zamierzam wracac.... Jak ktos wyjechal kilka lat temu to ok jeszcze, ale ja tu pol roku tylko i Tylko same problemy, ale mniejsza o to :) Utrzymac sie daje rade, ale ten strach przed powrotem do PL to kwestia wieloletnich przyzwyczajen mieszkajacych zagranica-ze na wszystko starczalo kaski itp itd. jak ktos chce, to wszedzie sobie poradzi :) Nie wiem, jakich Wy znajomych macie, ja mam kilkoro przyjaciol i nie martwie sie rzekoma zawiscia z ich strony-nic takiego mnie nie spotka-widocznie to prawdziwi przyjaciele, jakich i Wam zycze :) Moi znajomi przyjechali na Wyspy 6 lat temu-za pieniadze tu zarobione kupili i urzadzili sobie mieszkanie w PL i wrocili do kraju. Przerazila ich jednak perspektywa nizszych zarobkow. A zarabiali razem ok.3000-3500zl i dzieci nie mieli-czy to faktycznie tak malo biorac pod uwage, ze mieli wlasne, bezczynszowe mieszkanie? Wrocili wiec do UK. Fakt, maja wiecej kaski-bo pracuja oboje, biora nadgodziny i mieszkaja na jednym mieszkaniu z innymi lokatorami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niwoooo
Jesli wiec macie perspektywy w PL-mieszkanie, szanse na prace, to nie wiem nad czym sie zastanawiacie.... Wydaje mi sie, ze te wszystkie problemy, typu zawistni znajomi, kolejki u lekarzy itd. to tylko wymowki, zeby nie wrocic-bo przeciez zarobi sie mniej i trzeba bedzie sie postarac, zeby dac sobie rade... Po co wiec rezygnowac z zycia na obczyznie-skoro zyje sie Wam latwiej i przyjemniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 20 miesiecznego synka
Ja jak pisalam wczesniej, kwestia pracy i finansow nam odpada, wiec to juz jest duze odciazenie psychiczne. Gdyby bylo inaczej chyba bym sie nawet nie dowazyla rozwazac opcji przeprowadzki majac dwojke malych dzieci. Jesli chodzi o znajomych to ja mam nadal swoje 3 przyjaciolki jeszcze z czasow szkoly pdst., ktore poznalam w zerowce (mamy 32 lata :) ) i nadal sie trzymamy. One mnie odwiedzaja, ja je rowniez jak jestem w PL, wiec nie wydaje mi sie, ze to sie nagle zmieni jak wrocimy, bo one wiedza jak zyje itd. Do tego rodzina, z ktora mam swietny kontakt (ciotki, kuzyni, siostra, rodzice). Reszta to znajomi, ktorzy sa i z nimi faktycznie moze byc roznie, ale to akurat mnie nie martwi. Zreszta jedna z moich przyjaciolek wrocila niedawno z UK (o czym tez pisalam wczesniej), wiec tez co nieco mi mowi jak wyglada u nas w kraju zalatwianie spraw urzedowych (ktore ocenia o dziwo ok!) czy babcie pchajace sie do autobusu i klocace sie kto pierwszy :). Wiem, ze u nas sie zmienia, bo widze to po mldoszym pokoleniu w mojej rodzinie, wiec uwazam troche za niesprawiedliwe wrzucanie wszystkich do jednego worka. Pokolenie moich rodzicow i starsze (przede wszystkim strasze) ma juz taka mentalnosc, ktorej sie nie zmieni i wydaje mi sie, ze zyjac w PL trzeba po prostu przymknac na to oko, bo ona jednak mimo wszystko sie zmienia. Powoli, ale jednak. Mlodzi ludzie sa bardziej otwarci, jezdza po swiecie chociazby za praca i widza jak mozna zyc i przez to zmienia sie ich punkt widzenia i mentalnosc. Niestety, nasz kraj ma taka historie jaka ma i to ona uksztaltowala taka mentalnosc, jaka jest, ale to sie naprawde zmienia, choc wiem, ze jeszcze duzo wody uplynie zanim bedzie to jakos znacznie widoczne. Nawet w takim miescie jak moj kochany Szczecin ;) Mi tez sie wydaje, ze wszystkie prawdziwe problemy zwiazane sa z finansami, co oczywiscie jest logiczne, bo kto nie chcialby zyc przyzwoicie, ale pomijajac sprawe pracy i pieniedzy, to ja naprawde nie widze wiekszych problemow z powrotem, ale moze sie myle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi_mała
no cóż, my za 2 lata od teraz wracamy:) teraz własnie jestem w Polsce i załatwiamy formalności kupna mieszkania - od jutra jest nasze... bez kredytów of course. inwestycja, na razie wykonczymy, wynajmniemy może- a może nie i będzie na nas po prostu czekać, bo oddane do użytku będzie dopiero za jakiś czas. pracę ja mam pewną (transfer z firmy), mąż raczej też + własna działalność, nad którą już powoli zaczyna pracować. jestesmy z dużego miasta, mamy wspierające rodziny, wielu przyjaciół. kocham Polskę, nadal dobrze się tutaj czuję, i uwazam, że mając wlasne mieszkanie/dom w dobrej lokalizacji i pewną dobra prace, plus przede wszystkim głowę na karku, zyje się lepiej niż na "zachodzie" - zwazywszy na bliskość np. dziadków, tansze koszty wielu rzeczy itd. emigracja od początku miała być tylko czasowa, plany póki co wypełnione, a że oboje jestesmy z mężem konsekwentni - raczej już sie nie zmienią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almete
Moze zacznij ta opcje po prostu inaczej nazywac. Nie koniecznie jako powrot, bo to brzmi dosc ostatecznie.....Europa/swiat sie kurczy i dzisiaj nie jest juz takim ewenementem pracowac w innym kraju. Majac mozliwosci o ktorych piszesz powinnas wykorzystac szanse, zeby wiedziec i nie miec sobie do zarzucenia, ze zabraklo Ci odwagi. Masz wsparcie w mezu a to olbrzymi plus. Gdyby mialo sie nie powiesc ( tfu, tfu, tfu ) to zostawcie sobie otwarta furtke, co nie powinno byc problemem skoro maz jest holendrem. Teraz, poki dzieci jeszcze nie chodza do szkoly nie jestescie powiazani i latwiej sie poruszac. Przemysl , wszystkie mozliwosci i ewentualnosci. Wyszukaj dobra szkole dla dzieci ( moze jest w Szczecinie Miedzynarodowa ? ), dbaj by umialy mowic w dwoch jezykach (...) Jednak najwazniejsza wg. mnie jest sprawa Kasy Chorych. Zycze Tobie i Twojej rodzinie byscie na dlugie lata pozostali zdrowi i na pewno tak bedzie, ale waznym miec na wszelkie wypadek zabezpieczenie...Mojemu dziecku dopiero w wieku 7 lat postawiono diagnoze z ktora w PL mialby kiepskie szanse na normalne zycie. Ja nie mowie o znajomych, bo tych na szczescie wybieramy sobie sami i jesli jest nam z nimi zle mozemy sie szybko odciac. Mowie raczej o rzeczach na ktore nie mamy wplywu. Podam Ci przyklad. Potrzebowalam by mi wymieniono zamek w drzwiach w mieszkaniu. Zadzwonilam po fachowca, ktory wymieniajac zamek uszkodzil mi drzwi plus futryne lacznie z murem wokol drzwi. Moze bylo mu troche glupio ale absolutnie nie poczuwal sie do odpowiedzialnosci. Jego papranstwo kosztowalo mnie wymiane calych drzwi i murarza, ktory musial nadsztukowac murek. Dobrze wiesz, ze w Holandii byloby to nie do pomyslenia a tam jest sie bezsilnym.... To sa wlasnie sytuacje, ktore mnie zniechecaja. Z drugiej strony nigdzie na swiecie chleb nie smakuje tak dobrze jak w Polsce ! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi_mała
a tam, problemy w urzedach, ludzie zawistni... przynajmniej nie tak dwulicowi i sztywni, jak w UK;) to wszystko zalezy od człowieka i miejsca zamieszkania. nie widzę żadnej tragedii, moi znajomi polscy maja dobre prace, ustawieni sa w miare wszyscy, zadowoleni z zycia. a jeszcze jak rzad Tuska upadnie, to Polska przestanie bankrutowac i bedzie jeszcze lepiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi_mała
Mi tez sie wydaje, ze wszystkie prawdziwe problemy zwiazane sa z finansami, co oczywiscie jest logiczne, bo kto nie chcialby zyc przyzwoicie, ale pomijajac sprawe pracy i pieniedzy, to ja naprawde nie widze wiekszych problemow z powrotem, ale moze sie myle.. nic dodac, nic ujac:) uwierz mi - masz racje. i pozdrawiam serdecznie poza tym, bo chyba wiem, jako kto pisalas tu wczesniej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrej
Po 20 latach życia w Szwajcarii wróciłem z żoną i dziećmi do Polski, aby po prostu tu żyć. Miałem nadzieję, że po roku '90 nastąpiły pozytywne zmiany. Gdy przybyliśmy tu w 2001 roku i przeżyliśmy kilka lat, okazało się, że nasze życie nie wygląda tak jak obiecywano. O pracy nie ma mowy - wciąż pracuję za granicą. Zdobyć receptę u lekarza jest bardzo trudno, a bez niej przecież żadnego leku kupić się nie da, dlaczego? Dzieci po ukończeniu szkoły (gdy tu przyjechaliśmy, jedno miało lat 9, drugie 7, teraz 19 i 17) nie mają żadnej przyszłości. Tutaj, żeby mieć jakąś dobrą przyszłość, trzeba być w układach lewicowych - głównie w PO lub SLD. Zastanawiamy się nad powrotem do Szwajcarii i doszliśmy do jednego wniosku: ile razy Polak wróci z emigracji, tyle razy musi znów wyjeżdżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi_mała
Tutaj, żeby mieć jakąś dobrą przyszłość, trzeba być w układach lewicowych - głównie w PO lub SLD. hahahah w jakich czasach Ty zyjesz, chlopie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrej
Nie ma się z czego śmiać, raczej płakać. A najbardziej z tego, że na naszych oczach wrogowie Polski nam ją niszczą. Nie ma prawidłowego rozwoju kraju, bo dla naszej władzy pierwsze miejsce ma ich kieszeń, potem relacje z naszymi sąsiadami, a dopiero na samym końcu nasze dobro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi_mała
smieszy mnie to, jak to sformulowales - w 'ukladach lewicowych'. Do partii zapisywac sie nie musisz, uwierz mi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 20 miesiecznego synka
Fajnie, ze piszecie :) Wszystkie za i przeciw mnie bardzo interesuja. Mi Mala - faktycznie pisalam tu kiedys pod innym nikiem ;) Kochani zajrze tu i poczytam dokladnie co napisaliscie za jakis czas, bo teraz w pracy troche urwanie glowy, ale po poludniu bedzie luzniej, takze piszcie, piszcie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkdciubcuqdvgdvfqywscvfqywtdfc
Jak sie zyje zagranica, to wszystko jest proste-wiecej kasy, stac cie na wiele. A w Polsce trzeba sobie radzic, czasem jest lepiej czasem gorzej i nie jest tak latwo. A trudno sie przestawic z zycia wygodnego na zycie w Polsce-gdzie byc moze starczy ci kasy na styk-i tylko o to chodzi... Spotkalam sie z opiniami znajomych w UK, ze Polska jest bee, ze nigdy nie wroca.... A prawda jest taka, ze w wielu przypadkach zyja tu z pracy za najnizsza krajowa i benefitow i starcza im w zasadzie na zycie, boja sie straty zasilkow i wcale nie sa tak zadowoleni. I istnieje tendencja, ze jak ktos jest zagranica i radzi sobie i tak tylko "jakos", to w zyciu sie do tego nie przyzna, wciska sobie, ze Polska jest do niczego i utwierdza w przekonaniu, ze zagranica i tak ma lepiej. Jezdzi do Polski raz na jakis czas, udaje tam pana, a wraca tu i tylko liczy straty na wyjazd, zeby sie pokazac a teraz nie wie, czy na rachunki zagranica mu starczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkdciubcuqdvgdvfqywscvfqywtdfc
Moja sasiadka w Szkocji sie kisi. Dochodu lacznie z benefitem na dziecko maja ok.1300 funtow a samo 400 idzie na czynsz na mieszkanie plus rachunki (tax , prad i gaz) plus zarcie i w zasadzie malutko im zostaje, a siedza tu 4 lata! sasiadka pracuje, owszem, ale teraz martwy sezon i do pracy nie jezdzi-2 lata w tym zakladzie i nawet kontraktu nie ma, czeka na telefon..... Sa tu w sumie 4 lata i maja dosyc, a do Pl boja sie wracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 20 miesiecznego synka
jkdciubcuqdvgdvfqywscvfqywtdfc - chyba troche napisalas nie na temat, bo moja sytuacja jest inna...ale ok. Takie masz zdanie. Almete - no wlasnie, rozwazamy wszystkie za i przeciw i narazie sklaniamy sie naprawde ku, ze tak to nazwe, eksperymentowi powrotu ;) Znalazlam np. juz fajne zlobko/przedszkole dla dzieciaczkow, w ktorym mialyby rozne ciekawe zajecia. Poza tym naprawde wszystko ma swoje za i przeciw i to zalezy po prostu co jest dla kogo wazniejsze. Takich sytuacji, o ktorych piszesz to naprawde sie boje, bo chociaz moj maz juz wiele widzial, bywal i poznal, to jednak wiem, ze w sytuacji takiej, jaka opisalas o fachowcu dostalby bialej goraczki, bo tu jest to nie do pomyslenia. Ale w PL to tez chyba nie jest norma i byla to wyjatkowo przykra sytuacja, co? Poza tym droge poworotu na pewno zostawimy sobie otwarta i mysle, ze dla nas wszystkich nie bedzie z tym problemu, bo wszyscy mamy obywatelstwo, wiec to juz jest plus. Jeslu wyjedziemy to jednak wiemy, ze istenieje opcja taka, ze nam sie po prostu nie powiedzieci i nie uda i wtedy wrocimy do Holandii, ale jednak chcemy sprobowac poki dzieciaczki sa male. Gdy dzieci wieksze jest juz trudniej tak swobodnie sie poruszac, bo chodza do szkoly, maja przyjaciol, swoje srodowisko i tez tak trudno je wyrwac i kazac im zaczynac wszystko od nowa. Natomiast maluchowi obojetnie gdzie jest byleby mama i tata byli w poblizu :) Co do dwoch jezykow to oczywiscie jest warunek bez dwoch zdan. Moj maly jest od poczatku wychowywany dwujezycznie i swietnie rozumie oba jezyki, takze to pozostanie bez zmian z jedna roznica, ze wtedy polski bylby jego pierwszym jezykiem. Kurcze, naprawde powiem ci, ze ciezka to dla mnie decyzja mimo, ze kwestia pracy i finansow mi odpada. Gdybym byla sama z mezem to od razu byl sie spakowala i jechala nawet dzis, ale tu chodzi gownie o dobro dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 20 miesiecznego synka
*gLownie oczywiscie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almete
Ha ! Nie wiem jak sie do Ciebie zwracac bo wybralas sobie super niewygodnego Nicka....:-P Ale do rzeczy.... Wygrzebalam w pamieci znajomych, ktorzy przed kilku laty powrocili do PL. Przez caly czas pobytu w niemczech zakladali, ze sa tu na chwile. Chcieli sie wyksztalcic, zdobyc praktyke w zawodzie ale spelnic zamierzali sie juz w PL, bo zbyt slowianskie mieli dusze na tutejsze obyczaje. Pamietam, ze nawet mieszkanie bylo urzadzone " na walizkach ", przejsciowe przez ladnych kilka lat....:-P Oni oboje sa lekarzami, bardzo dobrymi specjalistami w swoich dziedzinach. Imponowala mi ich konsekwencja w spelnianiu planow i marzen. Ciesze sie dla nich ogromnie bo w PL im sie bardzo dobrze powodzi ale jest to owocem kilkuletnich przemyslen i przygotowan. Swoje gabinety urzadzili niemieckim sprzetem co dalo im od razu lepszy start na rynku, podobnie kursy w ktore zawsze inwestowali duze pieniadze ale wyrozniaja ich od innych. Zyjac w Pl postepuja bardzo podobnie. Mieszkaja w dosc przyzwoitej odleglosci do niemieckiej granicy i dzieci zapisali na zajecia pozaszkolne po niemieckiej stronie. Dzieciaki wygraly bo nauczyly sie niemieckiego przy okazji, mowia perfeckt. Pisze o tym, zeby Ci pokazac jak wiele jest mozliwosci. Jesli oboje tak czujecie to nie powinnas sie bac tylko dazyc do celu. Waznym jest nie popadac w tanie emocje i kierowac sie chwila a wszystko dokladnie przemyslec. Ogromnie wazna sprawa sa finanse i nie mozesz sie na nikim wzorowac tylko musisz wiedziec na jakim standarcie teraz zyjecie i czy Ci zalezy by go utrzymac. Latwo sie przyzwyczaja do wygody i pozniej ciezko z czegokolwiek zrezygnowac. Przed laty nie mialam zmywarki do naczyn i twierdzilam, ze nie jest mi absolutnie potrzebna ale tylko do momentu jak mi ja zamontowano w kuchni. Dzisiaj bez zmywarki to jak bez reki. Pamietaj, ze Twoja miesieczna wyplata moze komus przysporzyc zawrotow glowy a Tobie bedzie brakowalo by powiazac koniec z koncem, zreszta w druga strone moze byc podobnie. Jeszcze wroce na moment do przykladu tego fachowca z bozej laski jaki podalam poprzednio. Na pewno nie jest to standartowa sytuacja. Byla ona raczej wynikiem mojej ulomnosci ! Normalnie jak jestes na miejscu, wiesz do kogo sie zwrocic albo masz kogos, kto Ci podpowie co najlepiej zrobic. Ja w PL po latach to jestem takim gamoniem jak tutaj na poczatku. Mamy co prawda przyjaciol i sprawdzonych znajomach ale trudno kazda blahostka zawracac im glowy. Najwiekszego strach maialbym wlasnie przed ta ulomnoscia :-( Mialas okazje choc troche swojego doroslego zycia przezyc w PL ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×