Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość what have you done to me

przyjaciólka mojego chłopaka

Polecane posty

Gość cccdddggg
ludzie sa rozni, mezczyzni tez. ----> fajnie to napisałas xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"cccdddggg jak sie ma teoria ze wszystkie kobiety są rywalkami. czy jezeli są w związku i się kochają, też są rywalkami?" ja nie zgadzam sie z ta teoria wiec skieruj zapytanie do autora - ja tak nie napisalm - bo osbicie uwazam ze to relacja wszystko definiuje, u mnie np. milosc wyklucza rywalizacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccdddggg
autorki tej teorii juz nie ma. ludzie kierują sie instynktem, ograniczają nas normy spoleczne np przed 'kopulowaniem' z kim popadnie, dlatego moim zdaniem podświadomie kobiety, nawet najbliższe sobie czasem rywalizują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mialam bardzo podobnie.......,
tak, rozumiem ze ludzie sa rozni, dlatego w swoich wypowiedziach uzywam wyrazow: moze, czasami, niekiedy oraz niektorzy...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what have you done to me
czuje ze to moja wina, bo sama dałam mu przyzwolenie na te rozmowy, ale nie spodziewałam sie ze wykorzysta to z taką "intensywnoscią". w piątek wraca z delegacji, i boje sie tego co bedzie gdy znow porusze ten temat , powie pewnie ze znow robie z siebie ofiare, lub cos w tym stylu. wydaje mi sie ze on najlepiej by sie czuł jakbym udawała ze wszytsko jest wporzadku, mimo ze w swiadomosci wie ze nie jest tak. Wiem ze dlaniego jest niezrozumiałe to ze poraz kolejny porusze ten temat, "bo przeciez juz otym rozmawialismy" i jaki to ma sens znow rozmawiac. Wiem ze powie mi to samo co ostatnio, ze to tylko przyjazn, ze nic do niej nie czuje, ale napytanie skąd ta "intensywnosc rozmów", okłamywanie mnie, ignorowanie mojego stanu, powie ze Nie wie,albo nic nie odpowie... potem znów nawiąże do tego ze sie stara teraz by wszytsko bylo dobrze i ze rozumie moj ból, ale ja mam zal ze nie zaradził temu ze mnie ranił, nie obronił mnie przed tym,tylko patrzał jak mnie to boli.zreszta on to wie. tak własnie bedzie wygladac rozmowa nasza. wiec w sumie nie wiem juz co mam mu powiedziec. widze ze sie teraz tak stara, przylazł ostatnio z bukietem róż, bez powodu, zrobił sie bardziej przylepny i czuły. zawsze mi tego brakowało, bo sama taka jestem przylepna troche. nie mAM CO LICZYC na to ze kiedykolwiek dowiem sie prawdy co on tak naprawde do niej czuł/czuje przez te dwa miechy i teraz. jego prawda jest to ze to : PRZYJAZN tylko, moja logika i instynkt mówi mi ze to jednak znów zakochanie w niej. natomiast serce ze to tylko moja wyobraznia tworzy jakies dziwne obrazy ich miłosci w głowie. w piatek tak czy siak bede znim gadac o tym znów, byc moze ostatni raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje Ci dziewczyno
niejest Ciebie wart i tyle!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
mnie by bylo ciezko zaufac jemu po czyms takim i bym sie powaznie zastanowila nad dalszym zwiazkiem z takim czlowiekiem a co do rodziny, etc to pamietaj, ze to Twoje zycie i to TY decydujesz jak bedzie ono wygladac. Moi Rodzice musieli przezyc moje rozstanie z chlopakiem, z ktorym mialam sie zareczac, a traktowali go jak syna, a potem musieli przezyc moj rozwod. Uwielbiali mojego ex-meza, traktowali jak syna, etc. Ale to moje zycie, moje postanowienia, etc. I nie patrzylam na to czy im bedzie przykro, bo to nie z nimi tworze zwiazki. Bylo im przykro, ale przezyli to, bo nie mieli innego wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona mu i tak wybaczy
i on to wie,a stara sie by pokazac jaki jest niewinny i cudowny,by uspic jej czujnosc i jestem przekonana,ze i tak potajemnie bedzie sie spotykal z tamta,bedzie zdradzal narzeczona,albo co gorsza zostawi ja dla przyjaciolki pseudo przyjaciolki,to tylko kwestia czasu,autorka sama mu daje przyzwolenie...jest pewnikiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mafalda
A dokad i na jak dlugo twoj chlopak jezdzi w te delegacje? Jestes pewna, ze nie wykorzystuje delegacji aby zahaczyc o miejscowosc gdzie mieszka przyjaciolka? Cos mi sie wierzyc nie chce, ze przy takiej intensywnosci kontaktow telefonicznych nie przeszlo mu przez mysl spotkanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona mu i tak wybaczy
pewnie potajemnie ja bzyka,cos mi sie tak wydaje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
ta przyjaciolka miala sie przeprowadzic do ich miasta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what have you done to me
"A dokad i na jak dlugo twoj chlopak jezdzi w te delegacje? Jestes pewna, ze nie wykorzystuje delegacji aby zahaczyc o miejscowosc gdzie mieszka przyjaciolka? Cos mi sie wierzyc nie chce, ze przy takiej intensywnosci kontaktow telefonicznych nie przeszlo mu przez myśl spotkanie..." delegacje są akurat pewne , tez przeszło mi to przez myśl, pytałam sie go czy sie znia spotyka mówił ze nie, ale wyczuwam ze bardzo chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what have you done to me
znaczy sie ze bardzo chciał, bo teraz mowi ze nie bedzie mial znia kontaktu by mnie nie ranic. tylko mnie to sie zbyt mocno zbiega z faktem ze ona kogos tam poznała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
pewnie tak nasciemnial Ci, ze ona kogos poznala, etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaania......
ale Ty naiwna jesteś :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what have you done to me
wiem.................... zakochana idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaania......
nie tłumacz tego zakochaniem bo to totalny masochizm... uzależnienie, nie wiem, ale Ty chyba siebie bez niego nie widzisz? szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what have you done to me
wiem, ale tak chce sie wierzyc ze to ja jestem ta" jedyna" zwłaszcza ze pozatym jest cudownym facetem. ale szykuje sie na koniec zwiazku. Jest cięzko , bo teraz jest cudowny, ale ja czuje blokade przed nim, zranienie, i straciłam poczucie bezpieczenstwa i spokoj, ktorego sie w zwiazku szuka. W piatek -sobote jak wroci dam znac jak poszlo, jesli bede stanie jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pare slowek......
moze twoj facet rzeczywiscie czuje do tamtej cos wiecej, ale moze wcale nie. Byc moze klamal, bo bal sie twojej reakcji, i choc wcale go to nie usprawiedliwia, to sproboj wyobrazic sobie, ze miedzy nimi naprawde nic nie ma, a to tylko ty wkrecasz sobie filmy i najgorsze scenariusze. Pomysl. Przeciez nie macie po 50 lat, gromadki dzieci i wpsolnego dorobku. Gdyby on chcial byc z tamta tak bardzo, to w imie czego mialby robic to na boku, zamiast zostawic ciebie i zwiazac sie z nia na powaznie. Piszesz tez, ze ona przeprowadza sie do waszego miasta, i podejrzewasz ze to byc moze z jego powodu. Czyli, znalczyloby to, ze oboje chca byc jak najblizej. Gdyby tak bylo, to po prostu byliby ze soba zamiast sie czaic. Ale rozumiem, ze czujesz sie zraniona tymi wydarzeniami, faktem ze klamal itd. wiec przede wszystkim, zapominajac o tej sytuacji z przyjaciolka, zastanow sie, czy bedziesz potrafila byc z czlowiekiem, ktory cie potencjalnie jest w stanie oklamac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaania......
ta jedyna nie musialaby sie martwic "przyjaciolka" i takimi sprawami. to ze czegos chcesz nie znaczy ze to dostaniesz w zyciu bywa roznie , wszystko trzeba przezyc ale nie daj sie ponizac i robic w balona dluzej niz powinnas Ty jedyna dla niego raczej nie jestes tylko jakims zapychaczem samotnosci i czasu. sama o tym wiesz, ale jakas masz blokade zeby to do konca zrozumiec.. . chcesz sie do konca zycia meczyc z nieufnoscia? ten typ tak ma, przyjacioleczka skonczy ze swoim kolesiem to znow sie zacznie a po co ci to nie lepoiej byc szczesliwym? nie jestes szczesliwa ze soba sama to jak chcesz byc szczesliwa z kims? a zwlaszcza z nim? z klamca? nie czekalabym tak na niego na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaania......
pare slowek.. dla niektorych dluzszy zwiazek to nie jest takie hop siup nie mam dzieci to nic mnie nie trzyma... takze to tez nie jest zasada powiem Ci :) zalezy od przypadku. czasem jest tez tak, ze pomimo tego iz dwoje osob chce byc blisko siebie - to blisko siebie nie sa. to nie jest tak jak z zyczeniem do zlotej rybki - chce tam byc - to juz tam jestes. kobieca intuicja w tym przypadku duzo podpowiada autorce, jednak ona chyba nie chce tego zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pare slowek......
Temat jest trudny. Czsami wystarczy facetowi postawic ultimatum: ja albo ona, i podziala. On zrobi wszystko, zeby udowodnic swojej kobiecie ze nic nie robi za jej plecami. Inny, pojdzie na ultimatum, ale bedzie dalej robil swoje, tyle ze po kryjomu. Jeszcze inny, postawiony pod sciana, po prostu odejdzie bo dla faceta, przystanie na warunki kobiety to juz pantoflarstwo i oni sie tego boja jak ognia. Wszystko zalezy od konkretnej osoby. Inna sprawa, ze jezeli nie ma zaufania a jest ciagly niepokoj, to zwiazek nie ma sensu, chocby milosc byla ogromna. Ale.....czy ten brak zaufania jest uzasadniony, czy przypadkiem nie jest tak, ze kobieta zbytnio sie zapedza w swoich podejrzeniach, ma schize i nigdy nie bedzie potrafila zaufac, bo tak juz ma, nawet jesli facet jest krysztalowo czysty. To wszystko nigdy nie jest oczywiste, i czesto sami nie wiemy, czy tak naprawde mamy racje czy nie. Faktem jest jednak, ze sa osoby, przy ktorych czujemy sie szczesliwe, ufamy itd, a sa takie, przy ktorych nigdy nie zaznamy spokoju. Cala sztuka polega na tym, zeby trafic na takiego jak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pare slowek......
"kobieca intuicja" - nie mam nic do kobiecej intuicji, ale nie mozna wszystkich swoich urojen podpisywac intuicja. Czesto takie potwierdzanie wszystkich, nawet bezsasadnych podejrzen intuicja, prowadzi do wyolbrzymiania roznych faktow i niepotrzebnych domyslow, ktore potrafia narobic wiecej zlego niz dobrego. kobieca intuicja to nic innego, jak zdolnosc kobiet do postrzegania swiata z roznych perpektyw, niestety jednak, zwykle sprowadza sie do rysowania rzeczywistosci w jak najczarniejszych barwach. Intuicja to jedno, ale zdrowy rozsadek to juz zupelnie cos innego......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laralaraaaal
Ooo skąd ja to znam :) Ja nie wiem co jest w tych babach, że sobie nawzajem robią takie świństwa... U mnie podobnie. Znał swoją przyjaciółkę od liceum, bardzo ogniście się przyjaźnili, no po prostu tylko oni siebie rozumieli idealnie. Tyle, że on był w niej zakochany, a ona pomiędzy jednym, a drugim facetem go zauważała. Jak zaczynała z kimś być, on szedł w odstawkę. Pojawiłam się w jego życiu, byliśmy ze sobą rok, a tamta nagle zaczęła się odzywać... Też stwierdziłam, że nie ma problemy, skoro to koleżanka. Nagle ich kontakty zaczęły być częstsze, ja zaczęłam się poważnie wk...ać, więc on 'sprytny' nie mówił mi o ich kontaktach. W końcu się dowiedziałam, zrobiłam awanturę, że..., na co on że nie mówił mi bo nie chciał mnie ranić i denerwować :D wybychła wojna! Tamta oczywiście wydzwaniała, ten niby nie odbierał, pokazywał jaki to jest silny i odważny.. Zmienił się w potulnego baranka, kwiaty, sraty itd. Milutki był, że aż mnie mdliło. Jednak kobieca intuicja, to kobieca intuicja... Cały czas czułam że coś jest na rzeczy i tak też było. Skrzętnie to ukrywał po prostu, a tym że stał się taki miły starał się zakamuflować jakim jest ch...em. Tyle w temacie. Rozstaliśmy się po roku takiego męczenia. To było 2 lata temu. Decyzje o rozstaniu podjęłam spontanicznie, spotkałam się z kolegą, który mówił że była do niego wydzwania i coś knuje. On ją wysmiał powiedział że ma ułożone życie zkimś innym i koniec tematu. K...a! jak to usłyszałam strzeliło mnie i w koncu do mnie doszlo ze nie wszyscy faceci sa idiotami skonczonymi! Rzucilam go. od roku jestem z kim innym, kto naprawde mnie kocha, nie oszukuje i widze jak inaczej sie zachowuje. KONIEC PATOLOGIII! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laralaraaaal
A co do rozstania, owszem bolało. Jak miało nie boleć skoro kochałam i to mocno, skoro przez rok dałam się traktować jak popychadło zastępcze i plaster na zranione serce... Ale co najlepsze, bolało mniej niż świadomość bycia oszukiwaną! Serio, odżyłam! Nie musiałam codziennie myśleć o tym czy aby coś nie jest na rzeczy, o matko a może właśnie do siebie dzwonią, o matko a może... Odżyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laralaraaaal
ale ludzi jedną miarką oceniać nie wolno. zresztą sama wiesz najlepiej co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaania......
""kobieca intuicja" - nie mam nic do kobiecej intuicji, ale nie mozna wszystkich swoich urojen podpisywac intuicja. " nie napisałam tego w takim kontekście, że wszystkie urojenia wrzucam w intuicję :) Coś chyba żle przeczytałaś. Intuicja nie jest czymś złym. Podpowiada, ale nie stanowi o prawdzie. Na zdrowy rozsądek to sprawa wygląda dokładnie tak jak przedstawiła go autorka, związek jest bez sensu, bo gdzie zaufanie i inne potrzebne rzeczy? Na czym tu stawiać fundamenty związku jeżeli jeden z najważniejszych składników został stracony? Facet jest teraz cudowny, bo czuje że musi się postarać po zaniedbaniu swojej kobiety . Standard. Tamta sobie kogoś znalazła, rzeczywiście dziwne że zerwał z nią kontakt... Przyjaciele tak nie robią, tylko kibicują sobie i cieszą się ze szczęścia tych drugich. ale mniejsza o przyjazni bo nie o tym temat. Zdrowy rozsadek nakazuje powaznie przemyslec ten zwiazek. Narzeczona to nie jest jakas wersja alternatywna, to przeciez wizja wspolnego zycia, a nie jakiegos zamiennika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie jestes TA JEDYNA
Nie chce cie dolowac ale TAK-JESTES DLA NIEGO TYLKO ALTERNATYWA.To straszne, wiem ale duzo jest takich zwiazkuo.Chlopak na maxa zakochany w kobiecie ,z ktora nie moze byc zaczyna nowy zwiazek(nikt nie chce byc sam!!!!) i proboje sobie wszystko ulozyc od nowa z inna dziewczyna.Ale jak tylko pojawi sie "TA" to w jego podswiadomosci budzi sie nadzieja.Nawet jak on sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Ty zawsze bedziesz ta druga.Zawsze bedzie sobie wyobrazal jak to pieknie by bylo z tamta(w jego umysle jest idealem...). Pytasz skad wiem? Otorz sama przezylam taka sytuacje w roli dziewczyny ,w ktorej ktos jest zakochany. On juz jest z kims, zyje z nia a jednak jak cos kiedys napaknelam w rozmowie z nim,ze caly czas czuje cos do niego jego reakcja byla: "Powiedz tylko kiedy a ja zostawiam ta laske natychmiastowo i jestesmy razem". I widzicie kim jest dla niego ta laska? WYJSCIEM AWARYJNYM. Lepszy ktos niz byc samemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buziaczekkk
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Gdyby on chcial byc z tamta tak bardzo, to w imie czego mialby robic to na boku, zamiast zostawic ciebie i zwiazac sie z nia na powaznie. Piszesz tez, ze ona przeprowadza sie do waszego miasta, i podejrzewasz ze to byc moze z jego powodu" a to dosyc akurat proste - moze tamta nie chce np. niestety niektore dzieczyny tak maja, ze same ciagna do ognia- niwzne jest co ten chlopak teraz robi albo zrobi - wazne ze w przeszlosci postawil inna kobieta ponad autorke. to mowi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×