Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 23 anos

Rodzina zniszczyla mi życie

Polecane posty

Gość 23 anos

Aż sam się dziwię, że piszę to na kafeterii... jestem 23 letnim facetem, mam patologiczną rodzinę. Oczywiście z zewnątrz wszystko pięknie wygląda, ale wewnatrz... nigdy nie mogłem mieć swojego zdania, nigdy nie mogłem zaistnieć bo byłem za to skutecznie jebany (przenośnia). Karmiono mnie lękiem przed wszystkim, wpajano, że nie dam sobie rady że tylko RODZINA jest dobra można na niej polegać, reszta swiata to zło. W wieku nastoletnim w wyniku ciągłego gnojenia (o tym to książke można napisać więc nie będe się rozpisywał) zacząłem popadać w depresję tak więc czasy liceum miałem dosyć ciekawe...próby, alkohol, ćpanie... Gdy poszedłem na studia wyrwałem się z tego postanowiłem chodzić na psychoterapię bo nie chciałem już tak dłużej żyć. Dzisiaj jestem na kolejnym kierunku (pierwszy już ukończyłem) na psychoterapię chodzę już od 5? 6? lat nie wiem już sam i cały czas czuję się jakbym był do tyłu względem moich znajomych. Czuję lęk przed pójściem do pracy, caly czas mnie to prześladuje, chce ale lęk mnie blokuje, w związku nie byłem już od 3 lat dopadł mnie totalny marazm i rezygnacja. Nie oczekuję niczego od was, po prostu chciałem to gdzieś napisać, bo nie mam do kogo gęby otworzyć bo jak coś powiem to "jutro będzie lepiej", albo "przesadzasz"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem,ze smieszne ale prawdziwe
jak ja Cię rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 anos
Zdaje sobie sprawe z tego, że nie jestem jedyną osobą co ma doświadczenie z przemocową rodziną. Czasami brakuje mi pomysłów co ze sobą robić dalej, aby moje życie wyglądało choć troche normalnie. Chodzę na siłownie od ponad roku, nie odpuszczam sobie, staram wytrwale iść do celu, zeby się uniezależnić, teraz idę na staż żeby choć troche oswoić lęk przed pracą, ale w takim dniu jak dzisiaj zadaję sobie pytanie czy to co robie ma sens, przecież niewiele się zmienia w moim życiu. Niby ok, psychoterapeutyzuje się i jest nieco lepiej w pewnych obszarach życia, ale to wciąż nie jest to. Boje się tego, że jestem skazany na taką marną egzystencje, przez to, że miałem taką a nie inną rodzinę. Tak naprawde to nigdy nie czułem abym ją miał, nie wiem jak to jest mieć matke czy ojca bo nigdy mi tego nie okazywano. Ciagłe wymagania i ciągle niedość dobrze, a jak się sprzeciwiałem, to jebanie aż się złamię i podporządkuję. Chciałbym mięc normalne życie, inne niż to które mam teraz - jasne można powiedzieć ze inni mają gorzej. Oczywiście zawsze można ale czy to coś zmienia w moim życiu? Czy to że mają inni gorzej ma znaczyć, że ja nie mogę wymagać normalności? Czasem po prostku kurwa nie wiem co robić i myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghk
dlaczego zwalasz na rodzinę odpowiedzialność za swoją nieudolność i lęki? Studiowałeś więc nie jest tak źle, rodzina dała ci szansę na rozwój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghk
jesli jesteś facetem to boże broń od takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu i ówdzie
jeżeli psychoterapia nie pomaga, warto spróbować leczenia farmakologicznego, udaj się do psychiatry, podniesie ci chemicznie poziom serotoniny w mózgu i świat się zacznie wydawać lepszy, piękniejszy, lęki odejdą i spojrzysz na wszystko inaczej :) do psychiatry nie trzeba mieć skierowania, także spróbuj :) a z rodziną w ogóle nie gadaj, odetnij się od nich, rozmawiaj tylko o neutralnych rzeczach typu pogoda, nie mów nic o swoim życiu osobistym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za debilizm
"rodzina dała ci szansę na rozwój. " ------ jakim kretynem trzeba być żeby pisać coś takiego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 anos
No ta :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghk
a co zakuli go w kajdanki i nie pozwolili wychodzić do ludzi? Trzymali go przez całe dzieciństwo w wychodku, zamkniętym na klucz? Debilizm i to głęboki przejawia autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 anos
Chodziłem do psychiatry ale niestety farmakologicznie to mi nic nie dawalo, kilka lat to trwało i tylko mialem otyłośc 2 stopnia po tym... jakoś rok temu poszedłem znowu, własnie ze względu na ten lęk, brałem pół roku ale to było bez efektów tak jak wcześniej, wykazuje lekooporność w przypadku psychotropów :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 anos
fghk nie ubliżaj mi, bo sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie jak nie masz nic rzeczowego do powiedzienia to lepiej nie mów nic. A jeżeli chcesz coś mówić to przynajmniej z szacunkiem do mojej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghk
twoja historia wyjątkowo mnie urzekła. Weź się za robotę, najlepiej fizyczną bo myślenie i analiza nie idzie ci najlepiej. Znajdź sobie fizyczną pracę i popracuj rok, dwa a potem będziesz wiedział co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 anos
Skoro nie potrafisz mnie szanować to nie będe, z Tobą dyskutował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghk
no właśnie, procesy myślowe masz zdecydowanie zakłócone. Debilizm jest schorzeniem poczytaj sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghk
i nie unoś się tak bo ci żyłka w kroku pęknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dadamda
Widać że sie nie dajesz i robisz coś z tą zgnilizną, którą starzy ci fundowali całe życie. Skuteczny sposób na normalność to wyprowadzka od nich i sporadyczne odwiedziny. Twój nowy cel to znalezienie pracy, tylko wtedy możliwe będzie twoje usamodzielnienie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dadamda
Widać że sie nie dajesz i robisz coś z tą zgnilizną, którą starzy ci fundowali całe życie. Skuteczny sposób na normalność to wyprowadzka od nich i sporadyczne odwiedziny. Twój nowy cel to znalezienie pracy, tylko wtedy możliwe będzie twoje usamodzielnienie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wynajmuje mieszkanie, ale oczywiście za kase rodziców, żle się z tym czuje toteż mam nadzieje ze jak pójde na ten staż to lęk mi na tyle opadnie, że będe w stanie pójść do normalnej roboty. Czasem musze się wygadać toteż stąd te posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
straja sobie zbudowac zycie nie marnuj tego co masz tylko przez rodzicow przykro mi.. staraj sie zbudowac prawdziwy nowy szczesliwy dom nie rezygnuj nigy z milosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
dokladnie wiem co czujesz, rozumiem twoje problemy, w odroznieniu od tych, co tu pisza: nie narzekaj, wez zycie we wlasne rece. Niestey ci wlasnie, lepiej by zrobili, jakby sie w ogole nie wypowiadali. Oni sa "slepi", a z takimi sie o kolorach nie rozmawia. Jak ktos nigdy nie jadl awokado czy krewetek, to mozesz mu tlumaczyc pol dnia, a i tak nie beda wiedzieli jak to smakuje...bo niby skad? Ma sie jedno zycie i jak urodzisz sie wlasnie w takiej rodzinie, to masz cale zycie przechlapane - taka jest prawda, niestety. Tak jak i nie mozesz zmienic swojego koloru oczu, tak tez nie da sie wymazac okresu ksztaltowania malego czlowieka przez rodzicow badz srodowisko. Jak 20 lat chodzisz na czworaka, to nawet jesli nauczysz sie pozniej na dwoch nogach, to twoj chod juz zawsze bedzie niepewny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
Mnie tez zniszczyla, szkoda, bo mamy przeciez tylko to jedno zycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za słowa wsparcia, to zabawne tak naprawde obcy ludzie udzielają mi wsparcia a w domu nikt nigdy o tym nie pomyślał. Dopiero poza domem zaczynam rozumieć kim jestem i budować swoją tożsamość, ubolewam tylko nad tym, że powinno to się stać conajmniej kilka lat wcześniej. Z miłości nie chce rezygnować, mam jej ogromny deficyt tyle że moje związki były raczej nieudane, co mnie jakoś nie dziwi. Ale żyje nadzieją, że to się kiedyś zmieni. Na szczeście jestem osobą, która nie jest agresorem, nie robię szopek itd gorzej troche bo wiele potrafie przyjąć i nie potrafie się odgryźć - co już jest efektem wieloletniego domowej tresury. Ciesze się, że są ludzie, którzy potrafią powiedzieć bezinteresownie miłe slowo dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerrtyyy
a co konkretnie robili twoi rodzice? Byles bity? Jesli mozna wiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem "anonimowy" więc to nie tajemnica, bylem bity, może nie jakoś strasznie często, ale u mnie w domu głównie to głównie oddziaływało się na psychikę. Matka dawała mi do zrozumienia, zę jestem nikim, że nic nigdy mi się nie uda - cytuję "masz ciężki charakter [będzie Ci trudno w życiu] [ trudno Ci będzie kogoś znaleźć w życiu ] ", ciągłe mówienie, że nic nie robie dobrze albo, że nie dosyć dobrze. W zasadzie zawsze bylo za mało bo zawsze mogło być lepiej. Ojciec jak go naszło na rozkazy to miałem niczym w wojsku być posłuszny na każde skinienie. W domu nie mogłem czegoś chcieć nie miałem głosu w żadnej sprawie. Przez 23 lata nikt mnie z domu nigdy nie zapytał jak się czuję, czy czegoś potrzebuje albo dlaczego jest mi smutno np. Gdy miałem depresję uznawali to za atak na nich na ich wizerunek i "dlaczego ja im to robię, skończ to udawanie i weź się do nauki". Jeżeli byłem smutny, matka robiła mi awanture że jestem hipochondrykiem i użalam się nad sobą. Jak się wkurwiłem i zaczałem mówić co mi się nie podoba to wzbudzała we mnie poczucie winy w stylu "jak śmię tak do niej mówić" a jak to nie dawało rady "poczekaj aż przyjdzie ojciec" no i ojciec jak nie wiedział co robić to mnie pasował jak na 18tce. Zasady były u mnie w domu proste - robisz to co Ci każemy i nie masz prawa się sprzeciwić i wyjść poza schemat naszego wyobrażenai o Tobie. Ja nie mogłem być sobą ja musiałem być ich wyobrażeniem. Może brzmi to troche abstrakcyjnie ale tak było, toteż dzisiaj często nie wiem kim tak naprawde jestem. Dużo można byo tym opowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
masz rodzenstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem,ze smieszne ale prawdziwe
ten ktos wyzej pisze jak połamany :O ja pierdole,nie rozumiecie,że życie w takim domu niszczy psychikę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam brata starszego, praktycznie codziennie wyginał mi ręce itd itd teoretycznie bracia czasem się biją niby, ale u mnie w domu było tak, że on się po prostu na mnie wyżywał, praktycznie codziennie a żeby było zabawniej później dostawałem dokładkę od starej (czyt. gnojenie) za, to że ja go prowokuję do bicia mnie. I znowu musiałem się nasłuchać jaki to ja jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psychika to jedno, mi zniszczyło życie, psychike jakoś odbudowałem posklejałem na tyle że normalnie funkcjonuje - pozornie oczywiście bo nei jestem w stanie wielu normalnych przeciętnych czynności wykonać. Na szczęście nei boję się wyjść już do sklepu tak więc postępy jakieś są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabamaaaaaa
Widać że jesteś wartościowym facetem, nie daj sobie wmówić że jest inaczej. I nie przejmuj się wpisami "FGHK". Widać że to jakiś idiota, który kompletnie nie zna się na zaburzeniach i psychice. Jak ktoś jest zdrowy to nie jest w stanie zrozumieć chorego. A rady weź się w garść są pustymi sloganami. Przecież autor wie że ma się wziąć w garść, problem w tym że nie bardzo wie od czego zacząć i jak w tym wytrwać :o Nie jesteś jedynym który boi się iść do pracy,niestety teraz coraz więcej osób ma takie lęki. Im bardziej będziesz przedłużał moment usamodzielnienia się tym trudniej będzie Ci potem coś zmienić. Nie bój się,nawet jeśli nie od razu wszystko wyjdzie tak jak chcesz to się nie poddawaj. Zobaczysz,jeszcze rodzicom opadną szczęki :) Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge00019191
powala mnie to jacy ludzie sa nieczuli względem siebie, jak mozna wiecznie krytykowac z jednego tematu na drugi sie przewalac i wiecznie źle niektórym i wszyscy są sami sobie winni, tacy ludzie co wiecznie krytykują mają największe problemy ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×