Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość usmiech motyla

PRZERAZONA

Polecane posty

Gość usmiech motyla

Za 4.5 mies bierzemy slub. Niby dobrze sie uklada oboje tez mamy prace wspolnymi silami naszymi i naszych rodzicow kupimy mieszkanie za gotowke. Mamy juz nawet upatrzone mieszkanie i w najblizszych dniach bedziemy podejmowac decyzje badz o kupnie badz o dalszym poszukiwaniu gniazdka Jestem przerazona tym ze to tak wszystko szybko sie dzieje Myslalam ze zamieszkamy razem pozniej w okolicach slubu ... czym blizej konkretow tym bardziej boje sie nie wiem czy sprawdze sie jako zona czy maz bedzie ze mnie zadowolony czy dam rade pogodzic wyczerpujaca prace i najtrudniejszy rok na studiach z obowiazkami zony Boje sie ze mimo iz dobrze sie znamy i pomieszkiwalismy razem to jednak moga pojawic sie jakies problemy klotnie albo dojdziemy do wniosku ze jednak do siebie nie pasujemy Moze okaze sie ze do tej pory widzielismy sie [rzez rozowe okulary a teraz dopiero przyjdzie smutna chwila prawdy tak duzo sie dzieje zmiana trybu stidow praca nie pierwsza ale pierwsza w zawodzie na umowe decyzja o slubie zakup mieszkania niebawem zapewne przeprowadzka bieganie na nauki uhhh duzo tego jak na mnie jestem szczesliwa ale psychicznie boje sie ze tego nadmiaru zmian nie udzwigne jak wy sobie z tym radzicie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsfdsfdsagfdgfgfd
Nie martw sie... wiele ludzi przez to przechodzi:-) przede wszystkim jezeli sie kochacie to wszystko dobrze sie ułoży. A co do obowiązków żony. Ja też myślałam, że po ślubie to trzeba codziennie obiad ugotować, wyprać, wyprasować, posprzątać i jeszcze parę innych rzeczy zrobić... ale poszłam na drugie studia i już żywcem na wszystko nie miałam czasu. Dlatego mąż mi bardzo pomaga. Jak mnie nie ma w domu a on jest to on coś ugotuję albo czasem z braku czasu jemy coś na mieście. w sprzątaniu też pomaga. A prasować to nie umie więc nadal ja to robię:-) Nie bierz na siebie Bóg wie jakich obowiązków. Będziecie małżeństwem więc razem przejdziecie przez trudny czas (znaczy trudny rok). Będzie dobrze:-)s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimmmm
Nie martw się, wszystko się ułoży. Jesteś przerażona bo przed tobą nowe wyzwania, ale jak się kochacie to dacie radę:) Powinnaś się cieszyć, że kupicie mieszkanie za gotówkę i macie tak dobry start w nowe życie, teraz niewielu młodych ludzi może sobie na to pozwolić. Do tego masz pracę w zawodzie co jest kolejnym sukcesem. Dostrzegaj plusy tej sytuacji. Skup sie na tym co dobre- przed Tobą ślub, wspólne życie z ukochanym. A co do 'bycia żoną'- tak jak nade mną powiedziano- nie musisz zawsze ugotować i posprzątać. Czasem możecie zjesć na mieście. Możesz ugotować obiad na dwa dni, mąż ci pomoże z pewnością :) Ciesz się tym co masz i nie zamartwiaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce Cie straszyc ale przewaznie jest tak, ze jak zacznie sie mieszkac ze swoim facetem, to najpierw jest super, po kilku miesiacach zaczynaja sie klotnie, zlosci, czepianie sie - czyli standardowe docierania sie ale wtedy moze przyjsc kryzys, albo przynajmniej zwatpienie. a u Was ten zly okres moze wypasc wlasnei w czasie slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
atam, kłótnie i czepianie sie to owszem, ale gdzies tak po 3-5 lat po ślubie moga się zacząć :P bo dopiero wtedy z faceta wychodzi jaki NAPRAWDE jest a kobieta juz ma dość tego sprzątania i gotowania wkółko :P A tak bardziej serio bycie żoną na początku małżeństwa dodaje skrzydeł i wiele się chce :) chce się dla męża gotować, umilać mu czas, tekst z docieraniem jest dla mnie juz trochę mało konkretny. Poza tym co to są te 'obowiązki żony' tak naprawdę? Przecież u siebie w domu też sprzątasz czy gotujesz? Seks to raczej nie obowiązek więc...? na początku małżeństwa para nosi właśnie dopiero wtedy te różowe okulary, stara się żeby pokazać z najlepszej strony, jest super! :) ważne, żeby utrzymać to kiedy juz te okulary 'spadną' :) Nie martw się, powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przezabawne jest ze w 21 wieku w polsce, jak mniemam, kobiety nadal postrzegaja swoja role (wynikajaco z prawnego usankcjonowania dawnoistniejacych zwiazkow) jako rownowazna ze sprzataniem/gotowaniem/praniem etc. ;-)) I jeszcze jak sie ciesza ze im maz "pomaga" w "prasowaniu jego koszul" - taki maz to skarb jakich malo;-)))) zaite!;-))) no ale kazdy tak sie wyspi jak sobie poscieli;-)) skoro tak panie definiuja siebie - poprzez przypisanie do zmudnej roboty - no coz ...ich wolny wybor;-)) i te "rady" nie musisz gotowac codziennie;-))))) naprawde przezabawne " Za 4.5 mies bierzemy slub. Niby dobrze sie uklada oboje tez mamy prace wspolnymi silami naszymi i naszych rodzicow kupimy mieszkanie za gotowke" no to dobrze, ze chociaz dziadkowie nie musieli sie dorzucac do tego "wspolnego wysilku";-)))) "Jestem przerazona tym ze to tak wszystko szybko sie dzieje Myslalam ze zamieszkamy razem pozniej w okolicach slubu ... czym blizej konkretow tym bardziej boje sie " Nie dziwie ci sie, ze sie boisz bo to jakby kupowanie ciuchu bez uprzedniej przymiarki, w dodatku drogo i bez mozliwosci zwrotu. Bowiem wspolne mieszkanie a pomieszkiwanie weekendowe to dwie rozne sprawy (sprawdzilam obie opcje;-)) Zaraz ci tu kolezanki napisza ze bedzie cudownie bo jest milosc;-) a prawda jest taka ze moze i bedzie cudownie a moze nie... Nic tak nie buduje/nie utwierdza milosci jak wspolne zagrozenie i przeciwnosci losu oraz nic tak nie rozwala zwiazkow jak rutyna wlasnie (nawet tak liczne zdrady sa czesto jej wynikiem). Oczywiscie sa tez ludzie zyjacy szczeliswie razem przez dlugie lata - ale jest ich naprawde garstka (co nie oznacza ze ty nie mozesz do niej nalezec) - natomiast najglosniej o "szczesciu" krzycza ci ktorym go brakuje.. Jesli sie boisz to z czegos to wynika. Malzenstwo/wspolne zycie razem to spore wyzwania i wymaga doroslosci a przezde wszystkim dojrzalosci. Ja bym nie lekcewazyla na twoim miejscu tych watpliwosci bo z czegos to sie bierze - moze zwyczajnie nie czujesz sie jeszcze dojrzala do takiego kroku (zapewniam ze wiek czy staz zwiazku nie ma z tym nic wspolnego) a zwyczajnie realizujesz od dawna wytyczona "sciezke spoleczna" wedlug ktorej nastepnym krokiem jest malzenstwo wlansie? Radze wsluchac sie w siebie troche uwazniej bo zwykle jest tak, ze jak sie czegos naprawde chce to nie ma miejsca na watpliwosci tylko sie nogami przebiera. taka prawda. zarza pewnie ktos napisze ze jestem okrutna/zgorzkniala itd. - tylko warto sie zastanowic czy to ja jestem taka czy raczej czasem zycie takie bywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] sękata atam, kłótnie i czepianie sie to owszem, ale gdzies tak po 3-5 lat po ślubie moga się zacząć bo dopiero wtedy z faceta wychodzi jaki NAPRAWDE jest a kobieta juz ma dość tego sprzątania i gotowania wkółko " wiesz kolezanko nie kazda kobieta sprzata i gotuje;-))) ja np. gotowac nie potrafie - wiec zostajego jego kuchnia albo knajpki 9ale zwykle i tak konczymy prace z dojazdem dosc pozno), a sprzatanie dalismy na outsourcing;-)) ale tak wlaczam zmywarke wiec jakies obowiazki mam;-)) " Poza tym co to są te 'obowiązki żony' tak naprawdę? Przecież u siebie w domu też sprzątasz czy gotujesz? Seks to raczej nie obowiązek więc...? " no walsnie nie...;) czemu ludzie wciaz zapominaja ze nie wszuyscy zyja tak samo, hm.. "na początku małżeństwa para nosi właśnie dopiero wtedy te różowe okulary, stara się żeby pokazać z najlepszej strony, jest super! " z tym tez bywa roznie - ale zgodze sie ze mieszkanie razem ten etap jest najbardziej znaczacy - pozniej juz np. slub po kilku latach wspolnego zycia i mieszkania to w zaszdie zadna rewolucja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×