Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rozgniecione_truskawki

Staramy sie po raz pierwszy :)

Polecane posty

magdulek co to znaczy coś na zasadzie o dzieło? Bo to wtedy macierzyński nie przysługuje chyba. Czy przysługuje? Bo ja nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co ja robię doktorat w jednej z placówek akademickich i dostaję co miesiac (psią kasę) stypendium, no i w teorii kończę z dniem 1 października. Także mnie reguluje regulamin studiów doktoranckich i tam jest napisane że oczywiście mogę przedłużyć na potrzeby zwolnienia lekarskiego, urlopu macierzyńskiego lub jak nie zdążę zrobić badań w ramach tego projektu co się nim zajmuję. Tylko zgodę na pobieranie comiesięcznej kasy wyraża rektor, a ten postanowił ostatnio wprowadzić cięcia i wnioski odrzuca. Narazie w sumie nie wiem czy to jest wogóle zgodne z prawem bo to troche taki absurd jak dla mnie, ale chyba będe się musiała z kimś skonsultować mądrym żeby mnie nie wycyckali, bo z racji ciaży i tak pewnych rzeczy nie moge robić w laboratorium więc i tak jak urodze musze wrócić żeby to skończyć, więc wg nich to powinnam przedłużyć, ale wrócić za darmochę dokończyć badania i mieć małe dziecko na utrzymaniu. A pracy jak mam sobie poszukać skoro będąc na macierzyńskim będę musiała i tak tam jeździć i pracować.I oto Polska właśnie :( I w sumie to mi powiedzieli że to jeszcze nic pewnego że tak bedzie ale prawda jest taka że do końca nie bedę wiedzieć, więc no ja dziękuję. A najśmieszniejsze jest to że być może kluczowe będzie kiedy moja córka postanowi się urodzić. Bo mam termin na 28 września, czyli teoretycznie jeszcze gdy jestem na tym doktoracie ale jak urodzi się po terminie no to już nie :) więc stwierdziłam ze na wszelki wypadek to chyba zacznę jogging we wrześniu uprawiać co by pomóc trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noo a w sumie doktorat to trochę jak umowa o dzieło, ale to tylko trochę, bo w sumie to się rządzi swoimi prawami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no skomplikowana sytuacja :) koniecznie wydowiedz się u kogoś z prawniczym umysłem :) ja nigdy takich rzeczy nie ogarniałam, dlatego wiem tyle że po macierzyńskim wykorzystam jakieś 1,5 miesiąca urlopu zaległego i dam wypowiedzenie, bo wtedy już będziemy mieszkać jakieś 60 km od miejsca mojej pracy, więc 600 zł miesięcznie na dojazdy + cały dzień do nocy poza domem + opiekunka jakaś = zero kasy zostaje. Zatem totalnie bez sensu, będę chciała coś zdalnego znaleźć do domu, albo dogadać się z pracodawcą, że będę pracować w ten sposób w domu już na zlecenie właśnie. No ale to kupa czasu, więc jeszcze poplanuję później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no pewnie, nie ma sensu taka praca. Najlepiej to by było na poczatek mieć coś takiego do pracy w domu. Też myslałam o tym. Kiedyś na zlecenie robiłam takie raporty z pracy naukowej różnych zespołów dla takiej dużej firmy tu w mieście i powiem ze choć troche się nasiedziałam przy tym to przyniosło nawet niezłą kasę. Wtedy to była taka dodatkowa kasa no ale teraz jak bedzie bobas to byłoby jak znalazł, zwłaszcza jeśli mnie wystawią.Już sobie tak pomyślałam że ostatecznie jakieś korki będę dawać, no nie wiem sama. Tzn. w sumie nie martwię się bardzo o te pieniądze bo na pewno jakos sobie poradzimy, wiadomo jak jest mus to zawsze coś się znajdzie ale wkurza mnie że tak mają człowieka w dupie tylko dlatego że ktoś kto zgarnia furę szmalu nie potrafi umiejętnie koordynować pracy w swoich zakładach. Ale masz rację, nie ma się co martwić na zapas.Są ważniejsze sprawy na tą chwilę:) Ważniejsze i o wiele milsze, prawda:) Jutro mam usg:) nie mogę się doczekac. Młoda skacze dziś od rana hehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, damy jakoś radę. Chociaż nie powiem że trochę mnie to już dręczy :) Czyli standard u mnie. Pomyślałam też ze zawsze mogę pójść na zasiłek dla bezrobotnych po macierzyńskim, zawsze to kilka stówek, a nie zero, tak jak bym wychodziła gdybym została w pracy. Jutro usg połówkowe? Ja w środę takie oceniające łożysko i wagę dziecka - trochę się boję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokładnie, mieć a nie mieć to wiadomo... ale trzeba być dobrej myśli, po prostu jakoś to będzie i kropka. zresztą wychodzę z założenia że nie ma tego złego...;) a szarlotka ty na kiedy właściwie masz termin? bo oni chyba na takim usg dają osobny prawda? Myślałam że łożysko to się na tym połówkowym ocenia,ale moze to zalezy od gabinetu, hmmm...Mój M mnie zabił wczoraj tekstem pt "a co jeśli Amelce wyrósł siusiak":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek też sobie pomyślałam że może siusiak u Ciebie jutro wyjdzie :):):) termin mam na koniec lipca, ale wg usg połówkowego właśnie miałam o około 1,5 tygodnia wcześniejszy. Ale to życie zweryfikuje :) Tak, tak, łożysko na połówkowym, a teraz między 30. a 34. kazał mi zrobić usg oceniające wydolność łożyska - czy damy radę wytrwać np. do 36 tygodnia. Czy wystarczy dziecku. I takie tam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa kumam:) oj to ważne bardzo:) na pewno wszystko będzie gites:) a z tym siusiakiem to bym się uśmiała hehe, wszystko mi jedno właściwie, choć już się przyzwyczaiłam ze będzie Amelka:) ale absolutnie nie ma to znaczenia:) byle by było po prostu:) a powiedz mi ty płaciłaś jakos więcej za usg połówkowe? Bo pomyślałam sobie ze jak tam tyle rzeczy sprawdzają to może droższe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie było tak że za to w 12. tygodniu płaciłam 100 zł, a za połówkowe 150 zł, ale to zapewne przeróżnie jest wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam... Staram się z mężem już ponad rok o dziecko i jakoś nie wychodzi... Miałam robione podstawowe badania i wszystkie wychodzą wzorowo. Teraz mąż wybrał się do lekarza i zrobił badania, które wyszły dobrze jedyne co powiedzieli lekarze to że ma zbyt gęstą spermę i możliwe że to może być przyczyna tego że nie mamy dzidziusia. Czy ktoś coś o tym słyszał ? czy gęsta sperma może być przyczyną naszych problemów z zajściem w ciąże? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maugolita, ja niestety nie słyszałam o zależności gęstość spermy- brak ciąży. W sumie to nie sądziłam, ze to może mieć jakiś wpływ... Nie powiedzieli wam nic więcej? No bo wydaje mi się że jakby to było coś, czego nie można wyregulować to by było otwarcie powiedziane.Wydaje mi się że powinniście to skonsultować z andrologiem, bo często jest przecież tak że na spermę ma wpływ dieta, tryb życia itp. Jeśli pozostałe parametry są dobre to tylko się cieszyć. Na pewno wszystko się ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż jak odbierał wyniki badań to kobieta w laboratorium powiedziała, że możliwe że to może być przyczyną... na wizytę mąż musi poczekać a ja już się denerwuje i szukam odpowiedzi na to pytanie... Tak się też zastanawiam czy ja dobrze liczę dni płodne może nie potrafię trafić w te dni.. dajcie parę wskazówek jak dokładnie obliczyć dni płodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana nie stresuj się, ja myślę że to jest sprawa do wyprostowania.U mnie z tymi dniami płodnymi to było łatwo bo miałam monitoring cyklu non stop przez dłuuuuuuugi bardzo czas. Ale możesz mierzyć temperaturkę na przykład, slbo śluz sprawdzać. Jesli masz standardowe cykle 27-28 dni to nie powinnas miec problemu z ustaleniem kiedy owulka. A dni płodne to w sumie różnie podają źródła więc nie chciałabym się mądrzyć, ale wiesz co, ja jak chciałam wiedzieć kiedy sa to mimo tego monitoringu właziłam na stronki z kalkulatorem dni płodnych :) jest tego masa na necie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo pierwszy raz słyszę o monitoringu cyklu. Jak długo się starałaś o dzidziusia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za pierwszym razem prawie 1,5 roku, ale pierwszą ciążę poroniłam. Teraz w sumie równo rok. Monitoring to znaczy ze chodzisz na usg tak ze dwa razy w cyklu żeby sprawdzić czy rośnie ci pęcherzyk bądź pęcherzyki i potem czy on pęka. Ja przy pierwszych staraniach nie miałam owulacji i byłam stymulowana lekami, a przy tym musi być kontrola usg. Po poronieniu owulka się wyregulowała więc chodziłam na monitoring tylko 3 miesiące, pan doktor powiedział ze reszta to kwestia czasu:) dużo tu u nas na forum dziewczynek które korzystały z monitoringu:) no ale to zalezy w czym tkwi problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maugolita, jak pisze magdulek, u nas większość po monitoringu. Piszesz, że miałaś podstawowe badania, ale jeśli faktycznie jest jakiś problem to podstawowe badania nie wystarczą. A często problem jest malutki, ale trzeba go znaleźć - badałaś hormon tarczycy? progesteron w drugiej fazie cyklu? no oczywiście monitoring, bo to podstawa czy jest owulacja? moja droga nie ma co się stresować, bo tak jak piszę, problem często jest mały, ale trzeba go odkryć. co do nasienia, nie rozumiem jak kobieta z laboratorium może interpretować wyniki, no chyba że jest lekarzem, ale też nie może, mają zakaz, tylko lekarz może. Nie spotkałam się z problemem zbyt gęstej spermy, tzn. nigdy nie słyszałam, no ale liczba plemników jest ok? i morfologia? no i ruch tych najszybszych? na mój prosty niemedyczny rozum, jeśli ruch tych szybkich jest w normie czyli szybko biegną tam gdzie trzeba to chyba gęstość nie ma tu takiego znaczenia, no ale mogę się mylić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano właśnie, słuszna uwaga szarlotka. Ja jeszcze teraz patrzę na wyniki jakie mój miał, podają tu niby ilośc plemników w 1ml ejakulatu ale tu przynajmniej wg tego laboratorium jak jest powyżej 20 mln to wszystko jest w normie. A w sumie im więcej ich to lepiej przecież. Więc tak jak mówi szarlotka, jeśli te ruchliwości sa ok to nei ma się czym martwić. Na tych wynikach co mam przed sobą jest tak przy normach ze jak ruchA+B jest powyżej 30% to jest w normie, a ruch A powyżej 25% to norma.Cokolwiek są te ruchy A i B :) Jeszcze z ciekawości po necie szukałam, ale nei natknęłam się nigdzie na hasło "za gesta sperma"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa no tylko nie sugeruj się tak do końca tymi normami bo każde laboratorium ma swoje metody i te wartosci troszkę się mogą różnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek też szukałam na necie o gęstej spermie :):):) Ruch A to ten najszybszy, czyli najlepszy teoretycznie, a B to ten postępowy ale wolniejszy. Więc ma być albo tego szybkiego ileś tam, albo łącznie A i B mają mieś ileś tam, na wynikach mojego jest właśnie tak samo :) No, i normy normami, ale jak są obniżone to nic nie stoi na przeszkodzie żeby dzidzia i tak była. Mój morfologię miał 29%, a norma od 30% no i okazało się że problem jest tylko i wyłącznie u mnie. A przez te 29% napisali mu na wyniku że ma jakąś patologię, ale nawet ja z mym zestresowanym umysłem to olałam, bo stwierdziłam że do 1% nie będę przywiązywać wagi :) Chociaż w laboratorium przywiązali jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nooo ale to wiesz jak z tymi badaniami, wystarczy ze facet ma gorszy dzień i już produkcja idzie nie w 100% doskonała:) wystarczy ze przez dwa dni gorzej zje albo mniej wartościowo, to tak jak z głupią morfologia, jak masz katar to juz coś ci tam rośnie czy spada troszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znam się na tym ale wydaje mi się że jeśli to w spermie byłby problem to te wyniki byłyby na prawdę mega kiepskie, ja bym kupiła mężowi dobre witaminki z żeń szeniem ;) i rzeczywiście u siebie poszukała. Zresztą nie wiem jak u was ale u mnie było tak że ja to od początku wiedziałam że to ze mną jest problem :) tak jak mówi szarlotka, sprawdź sobie przede wszystkim tą owulkę bo to podstawa, albo monitoring albo testy albo temperaturka. Jesli jest to największy problem z głowy i wtedy pomiar progesteronu. Taka kolejnośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tak, dokładnie, a przy plemnikach to jest tak podobno, ze te co badasz dzisiaj powstały 3 miesiace temu i styl życia z tamtego czasu na nie wpływa, my jak z mężem się o tym dowiedzieliśmy to oboje w śmiech że w ogóle jakikolwiek plemnik się ostał jak sobie przypomnieliśmy imprezowanie i dietę i fajki spalone w tamtym czasie :) Potem go przekatowałam witaminami, sobie strzeliłam operacyjkę i cel został osiągnięty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek - moja bratnia duszo :D:D:D ja też od początku wiedziałam ze problem jest u mnie, nawet jeszcze przed pierwszym cyklem starań to wiedziałam :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana ja mam deja vu :D:D:D ja sobie założyłam ze na pewno nie mogę mieć dzieci i ze to taka kara bo kiedyś bardzo ich nie chciałam, i jak przez pierwsze trzy cykle nic to ja już upewniłam się na milion procent :). Ale widzisz, gdyby nie ta nasza dociekliwość to być może nadal czekałybyśmy na te upragnione brzuchy :) Jak zmieniłam lekarza po tym poronieniu i do mojego obecnego poszłam z teczką wyników z badań o których nawet by mu do głowy nie przyszło żeby zlecić to powiem ze nigdy nie widziałam lekarza któremu tak opadłaby kopara haha:) właściwie to sama pokierowałam swoim leczeniem i domyślam się ze ty również hihihi:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:* Wczoraj już nie miałam siły napisać co i jak, bo wróciłam po 6 jakiś obiadek na szybko i jeszcze mojemu M pomagałam gładź ścierać a później sprzątałam ten bałagan, miałam dosc:! No więc wchodzę do niego, już mnie poznał sam i do mnie to co wielki dzień przed Pania a ja że tak. Spytał się kiedy miałam @ i kiedy mam teoretycznie teraz dostać zeby wiecie z tymi odpowiednimi dniami byc na zabiegu. NO to m mówie, że czwartek piątek powinna być a On "a będzie??" a ja mówie, że mam nadzieję, że tak:) Oczywiscie kazał mi na samolot, żeby sprawdzić czy nie mam infekcji i znowu mi przepisał tabletki dopochwowe no ja niewiem juz o co komon nic mnie nie swędzi nie piecze ale powiedział że śluz jest taki białawy i możliwe ze to przed okresem tak ale kazał mi dopóki nie dostane @ brać sobie tak na wszelki wypadek bo musze miec tam czysto. Później zrobił mi usg zeby zobaczyć czy tą @ dostane i powiedział, że będzie no to mi ulżyło:) Wypisał mi skierowanie, dał wytyczne jak się przygotować do zabiegu, powiedział że mam mieć wcześniejsze wyniki hormonów zaswiadczenie o szczepionkach o cytologi i wszystkie tam wyniki. A ja do niego ze mam kilka pytań hehe i juź przy pierwszym załamka. Pytam się go ile będę w szpitalu a On mówi no w poniedziałek przyjmiemy panią na oddział, we wtorek zabieg to wyjdzie Pani tak sobota niedziela, normalnie szok przeżyłam ze tak długo:/ prawie cały tydzien, no i załamka totalna:/jak ja tam wytrzymam. Mój M też tyle wolnego nie dostanie więc tylko weżmie poniedziałek wolny zeby mnie zawiesc i bedzie mnie tylko po pracy odwiedzał:( Pytałąm się go czy będzie przy zabiegu to powiedział że możliwe ale niewie jeszcze. Będę miałą sprawdzane jajniki no i droźność, bedą mi ten płyn z kontrastem wlewać, w sumie się cieszę, że wszystko za jednym zamachem. Już zaczynam mieć stresa wiecie?? Boję się ale wiem ,że jak chchemy mieć dzidzie to muszę to przetrwac. Jeszcze wczoraj zajechałąm po szwagierke bo chciałayśmy razem powiedziec jej mamie a mojej teściowej że ja ide do szpitala a ona ze jest w ciąży. Zaczęłyśmy ode mnie a potem szwagierka powiedziała o ciąży, no i teściowa cała szczęśliwa a ja normalnie miałam łzy w oczach prawie, bo też bym chciała już wszystkim oznajmić, że jestem w ciąży:(Tak troche miałam doła wieczorkiem ale muszę być silna i dzielna......Mój M jak mu powiedziałąm o tym płynie z kontrastem o narkozie to też się oburzył ze takie rzeczy mi beda robic i ze mu smutno ze mnie tyle nie bedzie, mam nadzieje ze będzie mnie wspierał. To tyle. ale się rozpisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justinka to rzeczywiście strasznie dłuugo, kurcze nie sądziłam że przy takim zabiegu potrzeba tyle hospitalizacji :/ i jak tym nam będziesz na bieżaco relację zdawać????!!!! :( No ale jak już wyjdziesz to pomyśl, taka full nówka :D:D:D będziesz musiała uważać żeby cię wiatr nie zapylił hahaha :):) na pewno dasz rade, przyświeca ważny cel:) to kiedy konkretnie idziesz do szpitala? Swoja drogą to szwagierka mogła się wstrzymać z wiadomością o ciąży wiedząc po co na taki zabieg idziesz...nic by się nie stało jakby powiedziała potem.I nic a nic nie dziwię się, ze ci się przykro zrobiło, ja bym się łzami zalała. Ale wiesz, nie martw się, bo najmłodszy bobas jest zawsze w centrum uwagi i jest najbardziej kochany i taki wasz będzie:):) i to juz niedługo!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justinka, ja to tez prawie cały tydzień leżałam, naczytałam się w necie, że wypuszczają dzień po, i się też załamałam, no ale luzik, jak byłam w szpitalu to się cieszyłam że leżę, bo byłam sporo obolała przez dwa dni po, więc zawsze jak coś to lekarze na miejscu. I codziennie każdego po kolei zadręczałam czy aby na pewno jest chociaż cień szansy na ciażę naturalną. Mój lekarz to też na urlopie był w ogóle wtedy, więc byłam tam totalnie sama. Nie martw się, ja w ogóle miałam robioną laparoskopię bez cytologii, bez szczepienia, nie badali mnie pod kątem żadnych infekcji. Mąż ciągle pracował więc w zasadzie leżałam sobie tam sama również. I kochana - do zniesienia, a po to to wszystko żebyś i ty niedługo mogła rodzinie powiedzieć o ciąży :) Kochana, normalne że się denerwujesz, ale naprawdę nie ma czym - ja największa panikara w rodzinie dałam radę to chyba każdy da :) Jak tam zasnęłam to pamietam jak mnie budzili to się bardzo oburzyłam że po 5 minutach mnie budzą :) Okazało się że budzili mnie prawie po 3 godzinach :) magdulek, ja to oczywiście też uważam że trochę sama się wyleczyłam, po pierwszym cyklu ze świeczkami w oczach siedziałam u gina, bo twierdziłam że nie mam owulacji :) Po pól roku wymogłam laparoskopię, naprawdę wymogłam, bo gin mówił że to za wcześnie. jak poszłam do szpitala i obcym lekarzom mówiłam ile miesięcy się staram to oczy robili po co chcę się już ciąć, no ale wtedy na szybko ściema że mnie bardzo boli no i jakoś przeszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdulek idę 28 maja w poniedziałek:) NO właśnie najgorsze jest to, że tyle tam będę w tym szpitalu, chyba oszaleję. Co do mojej szwagierki to bardzo się przyjaźnimy i Ona się mnie pytała czy mi to nie przeszkadza czy nie będę się źle czuła i wogóle i w sumie ja byłam pierwszą osobą która się dowiedziała o jej ciąży dlatego że razem się starałyśmy, im sie udało:)Stwierdziłam, że razem będzie Nam raźniej powiedzieć, u niej już zaczął brzuszek wystawać i musiała powiedzieć.Nie mam jej tego za złe. tylko tak poprostu zrobiło mi się smutno i już... Cieszę się razem z nią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szarlotka skoro tak mówisz to ja też dam radę:) Dziękuję Wam za wsparcie i wogóle:):* Kochane jesteście. Będę myślami z Wami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×