Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Annna.87

Zerwanie po 7 latach? Czy to ma sens?

Polecane posty

Gość prrowokatorr
Nie zakocha się w tamtej. Nie weźmie z nią ślubu. I nie będą szczęśliwi. Po prostu tamta zagięła parol na chłopaka. Oczarowała go podała mu na tacy to czego nie dostawał ostatnio od ciebie. Każdy facet [potrzebuje czasem pochwał. Jaki to on cacy, jaki wspaniały, jaki mądry, och i ach. No a ty powoli tak jak i on [przyzwyczailiście sie do bycia ze sobą. Nastąpiło spowszednienie w związku. Tak jak na równi pochyłej. Wszystko zaczęło się powoli staczać w dół. Nowa cielęcina wniosła w jego życie ożywienie. Pozostało jeszcze to uczucie do ciebie. Z tamtą nie ma jeszcze tej chemii. Tam działa na razie jej urok świeżości i nowości. To tak jakbyś ty przymierzała nową kieckę. Poddasz się i wszystko stracisz. On i tak odejdzie od tamtej. Będzie chciał wrócić. Ale ty go odrzucisz. I tak wszystko na złość babci . A co tam po nas choćby potop. To tylko życiowy scenariusz tego co sobie sami piszemy. Wszytko na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghytrfdxc
Jestem z chłopakiem od ponad 7 lat, w sumie to nawet jesteśmy zaręczeni ale żadnych poważniejszych planów ślubnych nigdy nie było. xxxxxxxxxxxxxxxx dalej już nie czytałam - żałosna dupodajka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z dziewczyną od przeszło 3 lat. Ona jest ode mnie rok młodsza, ja mam 25 a ona 24 lata. Na początku większość znajomych mi ją odradzało z różnych względów, ja jednak postanowiłem zaryzykować. I nie żałuję chociaż zdarzały się problemy. Mieliśmy poważny kryzys, kiedy to ona mnie zostawiła. Zamówiłem wtedy rytuał na http://urok-milosny.pl i ją odzyskałem. I jak na razie wszystko układa się miedzy nami dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrynia
Hej. Widzę,że nie tylko ja przeżywam rozterki życiowe w związku. Dziś rozstałam się z facetem z ,którym byłam jakieś 6 lat.. 5 lat wspolnego mieszkania.. I dziś się odważyłam.. Dlaczego? Hmm. Zastanawiałam się czy ja naprawdę go kocham. Na początku były motyle, dużo fajnych wspólnych chwil. A teraz dużo pracy ,brak czasu na pielęgnowanie "miłości" . I otworzyłam oczy , że chyba to nie jest to ,że to przyzwyczajenie ,rutyna codzienna. Że moja miłość do niego wygasła. Choć nie ukrywam ,że bardzo go szanuje, za to jakim jest czlowiekiem,serdecznym,ciepłym,miłym. Nie wiele brakuje mu do ideału. A mnie ciągle coś gryzie czy moje uczucia są prawdziwe czy nie.. Niesadziłam ,że jest to takie trudne tym bardziej ,że ten człowiek nie jest mi obojetny wkońcu 6 lat razem przeżyliśmy.. Pewnie kiedyś będe się z tego śmiać.. ale teraz mam wątpliwości , czy dobrze zrobiłam. Serce mi się kraja jak widzę, że on naprawde mnie kocha , i jest to dla niego niesamowity cios. Choć z drugiej strony jesteśmy młodzi i jeszcze tyle przed nami. A ja chciałam poczuć trochę wolności , trochę luzu.. pójść do klubu potańczyć (kocham tańczyć) ,a w związku żadko mogłam wyciągnąć faceta do klubu na wigibasy , bo on tego nienawidzi. Raz na jakiś czas wychodziłam z koleżankami ,ale wiecie to nie to samo. Mam mętlik. I jeszcze przez miesiac mieszkamy razem. Podziwiam kobiety ,które kończą związek po dłużsszym okresie i większych doświadczeniach życiowych , np. Z dziećmi i po ślubie.. to jest dobiero trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×