Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość staraduppa25

Wszyscy wychodzą za mąż/żenią się...tylko nie ja

Polecane posty

Gość w tym roku 26lat
Cześć Przyłącze się, to moja historia: Ja jestem w związku 9lat, bez ślubu i wspólnego mieszkania. W tatym roku mieliśmy trdny okres, oddalił się ode mnie i mówił że nie wie czego chce. Po kilku miesięcznym kryzysie powiedział mi że już jest pewien że chce ze mną być, nie mam do tej pory pierścionka na palcu. Tylko ja teraz nie wiem czy chce małżeństwa, pamiętam jak studiowałam to mi się marzyło że po obronie licencjatu, ale nic - cisza. Mnie drażni to że wszystko musi bycć pierwsze - nie ja. On broni się w tym roku mgr i oczywiście mnie nie ma teraz w jedo planach. Dużo razy już się o to sprzeczaliśmy, mówiłam mu że chce słyszeć słowo "kocham cię", tak to napoczątku wychodzenia z kryzysu to były czułości, piękne słowa, a teraz znów nic tylko "daj mi jeszcze pare miesięcy". A ja nie wiem czego chce, też mam problemy z hormonami i nie wiadomo czy wogóle bede mogła mieć dzieci, ale on nic sobie z tego nie robi bo wpierw obrona! Chciałabym chociaż być pewna że jemu na mnie zależy i że mnie naprawde kocha, ale jakoś po tym kryzysie nie umnie juz w to wierzyć i ufać mu. Mam nadzieje, ze ułoży się Wam lepiej niż mi. Czas pokaze co bedzie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przynajmniej macie kogos a ja sama tzn zakochana na odleglosc z trudna syt rodzinna i brakiem odwagi by sie odwazyc sprobowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
To znowu ja. I znowu nic. On znowu się obraża bo nie mam dla niego czasu. Ale na inne rzeczy w tym naukę też nie mam czasu bo ciągle marudzi i chce żebym się przytulała i najlepiej nie wychodziła z łóżka od niego :o Z nowości - kolejny kuzyn się zaręczył, za rok kolejny ślub. Kuzyn jest moim rówieśnikiem jak ten na którego ślub jedziemy w tym roku.Zajebiście rzekłby ktoś. Ze strony mojego chłopaka kroków brak ale chciałby żebym przy nim ciągle siedziała, przytulała, jasne... jak zawalę egzaminy to nie będzie ani kariery ani faceta phi... Taka naiwna nie jestem :p Pieprzeni egoiści :o Czasem mam ochotę go olać i iść na te wesela z kimś innym z jakimś kolegą, żeby niby go nie ciągać skoro wesel nie lubi. Bo nie lubi i ja też. Ale przynajmniej nie myślałby że jest prawie w rodzinie, w końcu wesela to rodzinne uroczystości a on w rodzinie nie jest! PMSa mam i znowu mi się lampka włączyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Witaj :) Hmm, no ale jakiś czuły przynajmniej dla Ciebie ten Twój chłop. Okazuje Ci uczucia, to może coś z tego będzie :) U mnie pod koniec związku już nawet to nie bardzo było :( a piszę pod koniec, bo my już się rozstaliśmy. Cóż, czas zacząć nowe życie. Już 3 dni osobno. Wiele przemyśleń, co mogłam jeszcze zrobić, co mógł zrobić on, aby to naprawić. Jest ciężko, ponieważ, to dobry człowiek i miałabym na pewno z nim dobre życie o ile on chciałby je spędzić ze mną, a tego niestety mi nigdy nie powiedział. Nie wiem, co będzie dalej, może ten czas rozłąki dobrze nam zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie dzieczeta a ja Was nie rozumiem;/ Bo z ednej strony powtarzacie ze faceci Was zawiedli, zranili, maja inne priorytety a wy sie przy nich wypalacie a zdrug. str. dejecie im "szanse" typu a moze do konca roku sie oswiadczy? i wtedy co - wyjdziecie za niego? czy naprawde slub jest az takim "wabikiem"? smutne jest to ze dzieczeta nadal postrzegaja siebie przez pryzmat spolecznesntwa ktore je klasyfikuje jako "mezatka=sukces";// Druga sprawa jest taka ze jak ktos latami mowi ze nie ejste pewein a po 5 latach powie ze jednak sie "namyslil" i jest pewien to bedziecie sie z tym dopbrze czuly? Pzreciez zasady sa bardzo proste mezczyzna ktory kocha chce by z z dana kobieta, chce ja uszczesliwiac na rozne sposoby. Jesli nie kocha - to zazwyczaj ma miliony wymowek a zwiazku nie zrywa bo odpowiada im tzw. status quo - czyli jednak rozne przymioty np. takie jak w maire regularny seks (plus inne). Odradzam wszelkie "rozmowy o przyszlosci" bo faceci tez dobrze wiedza ze tu nie chodzoi o rozmowe w rozumieniu poznanania czyjegos zdania na dany temat - tylko chodzi o to zeby oni powiedzieli to co wy macie ochote uslyszec. A oni - z roznych przyczyn (powyzej) - tego zrobic nie chca... Do kolezanki kt napisala ze wprowadzila sie ale tylko na rok - facet dostaje jasny komunikat ze znim mkieszkasz i co rowno pierwszego (rok pozniej) jesli sie nie oswiadczy - wyprowadzisz sie? jesli tak do ktorej godziny ma czas?;-) wspolne mieszkanie zwykle odsuwa w takich zwiazakach jak wasze jeszcze bardziej decyzje o malzenstwie, w kochajacych sie zwiazkach nie ma to znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
a ja też mam 25 lat -> oj przykro mi że tak wyszło, albo raczej że Wam nie wyszło :o ale może po czasie on pewne rzeczy zrozumie, po znajomych widzę,że tak bywa. Albo poznasz kogoś kto będzie patrzył na przyszłość tak jak Ty. Powiem Ci, że kłócimy się więc też nie wiem jak to się potoczy, i to o straszne bzdury.Już nie wiem czy wspominać,że mam kolejne wesele w rodzinie żeby sobie nie pomyślał,że to jakieś naciski że ciągle ten temat ostatnio :p Póki co nie naciskałam, nie wypominałam, bez żadnych sztuczek i nie będę tego robić.To sobie obiecałam.Dobrze, że mam pracę, jak się widuje fajnych facetów dookoła to inaczej to wszystko wygląda ;) A on kupił sobie samochód i jest strasznie zaabsorbowany planowaniem naszych wycieczek... ROR -> widać że nie czytałaś i nie zrozumiałaś :) oj wierz mi sukces to ja mam i bynajmniej nie w małżeństwie i nie tak na to patrzę. To raczej kwestia planów, takich samych poglądów i marzeń związanych ze wspólnym życie. Nie wyznaczyłabym facetowi czasu do którego ma się oświadczyć, po prostu jeśli uznam że to nie ma sensu bo nic z tego nie będzie to odejdzie , proste. Na razie jest dobrze, mam mnóstwo pracy i innych zajęć i może dlatego o tym nie myślę, chyba że pojawia się kolejny ślub wśród znajomych rówieśników.A jak ktoś ciekawy pojawi się na horyzoncie to jego strata :D Ślub nie jest wyznacznikiem szczęścia jasne, że nie, ale chciałabym żeby mnie ktoś tak kochał i chciał wziąć ze mną ślub a nie migał się,że to papierek i tym podobne bzdury, które się wmawia dziewczynom które udają, że w to wierzą do czasu aż ich facet nie pozna tej jedynej :) A co do mieszkania - w domu takiego spokoju nie miałam , ani warunków do nauki. On sprząta, gotuje stara się, nie powiem że z tego nie korzystam więc jak ktoś mówi, że mieszkanie przed ślubem to zło tzn. że chyba szybciej się rozwiedzie niż myśli bo ma coś do ukrycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
staraduppa25 - Ty akurat miałaś swoje powody, żeby zamieszkać z facetem. Ja póki co nie mam i jak usłyszałam tekst, żeby zamieszkać razem i się sprawdzić, to powiedziałam tylko, że "ja nie jestem autem, żeby mnie brać na jazdę próbną" :D kurcze, nasi rodzice, dziadkowie zamieszkiwali razem dopiero po ślubie i to nierzadko z zrzędzącą i nienawidzącą teściową i jakoś są po dziś dzień razem... Moim rodzicom w tym roku 29 lat stuknie.... Poza tym tak jak była mowa wcześniej, boję się, że wspólne mieszkanie tylko oddali pewne decyzje, a ja chcę wziąć ślub wtedy, gdy będę gotowa, a nie wtedy, gdy wpadnę i trzeba będzie. Szczerze to nie wiem, jak mi się ułoży. Jeśli żadno z nas nie przemyśli sprawy i nie zechce pójść na jakikolwiek zadowalający nas kompromis, to myślę, że po studiach po prostu się spakują i wyjadę na drugi koniec Polski :D mam tam przyjaciół, u których będę mogła zatrzymać się na jakiś czas, a potem znaleźć pracę i jakiś pokój. Chyba, że oni mnie zechcą na dłużej :D także póki co się nie załamuję, owszem wszystko dopiero przetrawiam i różne myśli przychodzą mi do głowy i pewnie jeszcze długo tak będzie. Ale decyzję zostawiam na potem. A Ty swojemu powiedz "mój kuzyn chajta się w przyszłym roku, więc zbieraj kasę". Tym sposobem przekażesz komunikat o weselu, a chłopina nie poczuje się naciskany. A jak zacznie marudzić, to powiedz, że Ty kuzynowi nie kazałaś się zaręczać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Na razie jest dobrze, mam mnóstwo pracy i innych zajęć i może dlatego o tym nie myślę, chyba że pojawia się kolejny ślub wśród znajomych rówieśników." rzeczywiscie nie rozumiem najpierw miszesz wlasciwe o samych minusach swojego zwiazku a - a gdy ktos obok ( ja np.) to podkreslilam - to zaczynasz bronic w sensie - mowisz ze jest w ogole super. to bardzo typowe zachowanie. jesli jestes zadowolona ze zwizaku i swojej sytuacji to szczerze gratuluje i juz. "A jak ktoś ciekawy pojawi się na horyzoncie to jego strata" czyli jestes w zwiakz pt "zapchaj dziure" tak? "Ślub nie jest wyznacznikiem szczęścia jasne, że nie, ale chciałabym żeby mnie ktoś tak kochał i chciał wziąć ze mną ślub a nie migał się,że to papierek i tym podobne bzdury, które się wmawia dziewczynom które udają, że w to wierzą do czasu aż ich facet nie pozna tej jedynej" z tego wynika ze w twoim zwiazku nie jest tak dobrze jak napisalas powyzej " A co do mieszkania - w domu takiego spokoju nie miałam , ani warunków do nauki. On sprząta, gotuje stara się, nie powiem że z tego nie korzystam więc jak ktoś mówi, że mieszkanie przed ślubem to zło tzn. że chyba szybciej się rozwiedzie niż myśli bo ma coś do ukrycia." ja jestem zwolenniczka mieszkania wspolnego. Nie o to chodzi - czy jest przyjemnie czy nie - tylko ze mowisz jedno a robisz drugie (tak wczensiej przynajmniej wynikalo z twoich wypowiedzi i do tego sie odnnioslam). w zwiazkachhw ktorych facet "miga" sie od slubu - myzlalam ze ty jestes w takim - wspolne mieszkanie jeszcze bardziej poglebia obecna sytuacje - to chcialam powiedziec. "Poza tym tak jak była mowa wcześniej, boję się, że wspólne mieszkanie tylko oddali pewne decyzje," uwzam, ze sluszne sa twoje obawy "A Ty swojemu powiedz "mój kuzyn chajta się w przyszłym roku, więc zbieraj kasę". Tym sposobem przekażesz komunikat o weselu, a chłopina nie poczuje się naciskany. A jak zacznie marudzić, to powiedz, że Ty kuzynowi nie kazałaś się zaręczać " ja mysle ze jej mezczyna to jus doskonale wie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
a ja też mam 25 lat-> to chcesz powiedzieć, że zgodziłabyś się na to wspólne mieszkanie gdyby ci powiedział,że chce z Tobą być zawsze i z miłości a nie żeby się sprawdzić? Co do tekstu żeby zbierał kase to nie pasuje bo ja się nie składam na wesela jego znajomych to jakim prawem miałabym żądać żeby on dał kasę na wesele mojego kuzyna którego raz w życiu widział z daleka a panny młodej nawet nie widział na oczy. Powiedziałam,żeby się tańczyć nauczył bo się nam kolejne wesele szykuje to powiedział, żeby się ta moja rodzina tak nie żeniła na potęgę :o Poniosło mnie i dodałam ile oni wszyscy mają lat, albo w naszym wieku albo młodsi :o Niby mnie nie ciśnie na ślub ale czasem, tak jak teraz, mam jakieś chwile zwątpienia i zaczynam myśleć, że oni jednak swoje dziewczyny bardziej kochają skoro chcą z nimi spędzić życie.. a on? jakby udaje że tematu nie ma. A jak płacze to się pyta co się stało i czy to przez niego... i co mam mu powiedzieć? ROR - > to może jakieś złote myśli, porady dla zagubionych koleżanek od bardziej doświadczonej? ja sie kompletnie pogubiłam mam wrażenie, zwłaszcza jak przychodzą takie chwile jak ta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
a ja też mam 25 lat-> wiesz bo jak piszesz że Ty jeszcze się uczysz, Twój może też jeszcze studiuje to się nie dziwię, że się wstrzymuje. Podobno dla facetów to bardzo ważne żeby mieli w takiej chwili pracę, i dziewczyna też! nie tylko oni.U mnie niby pracuje, i zarabia dobrze ale nie jest zadowolony na maxa no i nie ma umowę, ale to w ramach ciekawostki bo nie chcę go tłumaczyć.Choćby mnie miało skręcić to nie powiem mu o co chodzi i przez co jestem smutna czy płaczę, on już to powinien wiedzieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" ROR - > to może jakieś złote myśli, porady dla zagubionych koleżanek od bardziej doświadczonej? ja sie kompletnie pogubiłam mam wrażenie, zwłaszcza jak przychodzą takie chwile jak ta" ale ja Wam juz wszystko napisalam - po prostu z tego co piszecie, yto moim zdaniem Wasi mezczyzni nie chca sie z Wami zenic i pewnie nawet o tym nie mysla - i nie ma co tu zganiac na okolicznosci, moze w przyszlosci zmienia zdania a moze nie. Musicie same sobie odpowiedziec na pytanie czy bardziej Wam zalezy na slubie jako takim czy na zwiazku z tym czlowiekiem? Z moich obserwacji wynkika , ze mezczyzni beda nawet po 7 lat z ta sama dziewczyna - mowili czesto jej, ze nie sa "gotowi". a w nowych zwiazakch zykiwali "gotowosc" nawet po kilku m-cach. nietsety taka prawda. Poza tym - wy jak tu wspomnialyscie czujecie ze te zwiazki przymieraja a same sie czujecie wypalone - moze warto pomyslec o i ch zakonczeniu? A to ze facet mowi nie "nie zrywajmy" to niekoniecznie swiadczy o jego milosci ale rowniez moze swiadczyc o tym ze pasuje mu/jest mu wygodnie i dobrze w obecym ukladzie. taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
staradupa25 - kiedyś myślałam, żeby zamieszkać razem i już. Bez znaczenia, czy się zdecydujemy kiedyś na ślub, czy nie. Ale przeanalizowałam tę sprawę i jak zorientowałam się, że jemu nie jest śpieszno do stabilizacji bez wspólnego mieszkania, to co by było po zamieszkaniu razem? Pewnie wielkie nic, wieczne odkładanie tego na później i wynajdywanie miliona argumentów, a to że rachunki trzeba popłacić, a że coś kupić do mieszkania, a to na wakacje pojechać, a to część do auta, bo coś się popsuło, a to nową część do komputerka, żeby był jeszcze bardziej cacy niż jest... I tym sposobem nie uzbierałby nigdy na pierścionek, a potem na wesele, bo chcieliśmy uzbierać na nie sami... Faceci mają naprawdę ogromną fantazję w tworzeniu wymówek. Szkoda, że jej nie mają, kiedy trzeba nam niespodziankę zrobić, czymś miło zaskoczyć. Wspólne mieszkanie może być w porządku pod warunkiem, że ludziom nie zależy na formalizacji związku. Ale jak jedna osoba chce, a druga nie, to będzie bardzo trudno, gdy się już razem mieszka. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Ja nie naciskałam na ślub. Chciałam usłyszeć, że wiąże ze mną poważne plany życiowe, że jestem ta jedyna. I być może zaręczyć się po studiach, latem. Ale nie planować ślubu dopóki nie staniemy finansowo na nogi. Bo jak wcześniej rozmawialiśmy, to na wesele chcieliśmy uzbierać sami i zrobić po swojemu. Dla mnie miało to być przeżycie bardziej duchowe, że ja będę jego a on mój. A pierścionek miał to symbolizować. A ślub by był, jakbyśmy oboje byli w stanie za niego zapłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy jeseście
glupie. skoro dla was ważniejszy jest papierek podpisany przed księdzem czy w urzędzie niż życie z człowiekiem ktorego się kocha. ślub to formalność, wazne jest to co jest między wami oprocz ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Ważne jest, żeby ludzie chcieli tego samego. Dla mnie, jako katoliczki, ślub kościelny jest ważny i kropka. Nie będę nawet z tym polemizować. A podporządkowywać się pod kogoś nie zamierzam. A głupia tym bardziej nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Chciałam usłyszeć, że wiąże ze mną poważne plany życiowe, że jestem ta jedyna. I być może zaręczyć się po studiach, latem. Ale nie planować ślubu dopóki nie staniemy finansowo na nogi. Bo jak wcześniej rozmawialiśmy, to na wesele chcieliśmy uzbierać sami i zrobić po swojemu. Dla mnie miało to być przeżycie bardziej duchowe, że ja będę jego a on mój. A pierścionek miał to symbolizować. " tyle ze najwyrazniej on nie chcial tego samego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] a ja też mam 25 lat Ważne jest, żeby ludzie chcieli tego samego. Dla mnie, jako katoliczki, ślub kościelny jest ważny i kropka. Nie będę nawet z tym polemizować." czy to ty pisalas w spolnym mieszkaniu przed slubem? a co do reszty to zgadzam sie - znajdz kogos kto wyznaje takie same wartosci - mniejsza o to czy chodzi o slub katolicki, czy kolor scian w domu - wazne aby taka sama wage przykladac do tych samych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to powiem
byliśmy ze sobą 8 lat... po 5 (miałam wtedy 25) zaczęłam gadać o stabilizacji (czyli o ślubie ;-) ) i tak marudziłam aż znalazł sobie taką której na tym nie zależało, bo mała to już za sobą... rozwód zresztą też... rozstaliśmy się po roku rozłąki wróciliśmy do siebie - mówił że zrozumiał że to ja jestem tą z którą mógłby spędzić resztę życia - po kolejnym roku wzieliśmy ślub teraz on kocha bardzo a ja nie wiem czy bardziej chciałam jego czy ślubu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
ror - pisałam o mieszkaniu przed ślubem, ale tylko i wyłącznie po deklaracji/zaręczynach i wizją, że spędzimy razem życie. A to chyba zmienia postać rzeczy niż mieszkanie dla samego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
no to powiem - też tak w życiu bywa. W tych sprawach trzeba mieć pewność, dlatego ja nie mam za złe mojemu ex, że nie chciał się deklarować. Wolę rozstać się teraz i znaleźć kogoś, kto będzie chciał spędzić ze mną życie tak samo jak ja z nim. Współczuję, mam nadzieję, że jakoś Ci się ułoży. Może pogadaj z mężem, zróbcie coś wspólnie, postarajcie się o tę miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
Tylko że mój wielokrotnie mówił,że chce być ze mną na zawsze i poważnie myśli, bo on generalnie poukładany chłopak jest.A tymczasem ja ryczę on pyta dlaczego ja nie potrafię powiedzieć bo co mu powiem:o On w końcu pyta czy myślę że bez niego byłabym szczęśliwsza skoro nie chcę rozmawiać a ja na to,że nie wiem.,.... to on też ryczy :o wykończę się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
A ja bym mu powiedziała. Skoro tak bardzo Cię kocha i chce z Tobą być, to jest szansa na kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annajoanna30
mój brat był kiedyś z kobietą która marzyła o ślubie i tak mu wierciła w brzuchu dziurę że on zwątpił czy ona jest z nim bo go kocha czy tak bardzo chce bialej sukienki i szopki z weselem moj facet był przede mna z kobieta 5 lat. zaręczyli się bo jej na tym strasznie zależało, ale ślub odkladali bo mu sie nie spieszyło. potem sie rozstali. po jakimś czasie poznał mnie. ja ślub mam głeboko gdzieś, za to on za mną łazi i się oswiadcza czyli: nie naciskać i ważne jest ijsce, czas i osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to powiem
annajoanna30 - święta prawda wszystko ma swoje miejsce i czas...!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
dobra anna zgadzam się, nie naciskam i co ? i gówno.Nie potrafiłabym tak ględzić, bo potem zawsze myślałabym o tym,że jest ze mną bo ja tego chciałam a nie on i że to nie on wyszedł z inicjatywą a moim zdaniem facet powinien zacząć temat.No i tkwimy w miejscu. To mu chyba powiem znowu, że powinien miec mlodszą ja kogoś starszego kto by się nie krzywił na wieść że musi iśc na wesele rodziny.W sumie to ja mu cały czas powtarzam że jak nie chce to nie musi iść etc, ale to on chce bo cały czas o tym ględzi. Szkoda, że nie widzi, że jestem najstarszą starą panną w rodzinie, i chyba wśród znajomych, a już na pewno wśród jego koleżanek bo tamte mimo że młodsze to pozaręczane dawno.On tego naprawdę nie widzi.I bynajmniej uprzedzę zanim mi napiszecie że chcę bo one wszystkie tak a ja nie, otóż nie o to chodzi. Chodzi mi o to, i dlatego to napisałam, że tamci faceci zauważyli to jakoś, wiedzą że jest coś takiego a mój ? nic :o Zaczynam go nienawidzić w takich chwilach 'zwątpienia'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] a ja też mam 25 lat ror - pisałam o mieszkaniu przed ślubem, ale tylko i wyłącznie po deklaracji/zaręczynach i wizją, że spędzimy razem życie. A to chyba zmienia postać rzeczy niż mieszkanie dla samego mieszkania." mieszkanie przed slubem to mieszkanie przed slubem - jakiejkoliwek filozofii by do tego nie dorabiac;-) dla mnie to sie kloci z tym co mowilas wczesniej - ze jestes katoloiczka i slub koscielny dla ciebie wiele znaczy. w ogole jak sie mieszka wczesniej to sam slub niewiele zmienia;-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" moj facet był przede mna z kobieta 5 lat. zaręczyli się bo jej na tym strasznie zależało, ale ślub odkladali bo mu sie nie spieszyło. potem sie rozstali. po jakimś czasie poznał mnie. ja ślub mam głeboko gdzieś, za to on za mną łazi i się oswiadcza" to wlasnie tez widze wokol - widac to bardzo czesta opcja i potwierdza ze jak mezczyzna kocha to gotowy jest;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Wiecie co, ja myślę, że lepsza jest szczera rozmowa i od czasu do czasu podjęcie tematu przez dziewczynę, niż łapanie chłopa na siłę. Znam taką parę, w której chłopak się oświadczył... w sumie nawet nie wiem dlaczego, czy dlatego, że chciał, czy to ona chciała. No ale zaręczyli się w końcu. Dziewczyna nosiła aparat na zębach i zawsze jak pytała, kiedy się pobiorą, on jej odpowiadał "jak zdejmiesz aparat". Chamskie, prawda? Przyszedł czas, że dziewczyna zdjęła już aparat z zębów, ale o ślubie ni widu ni słychu. I co? Nagle hokus pokus czary mary i na w ciąży :]a mieszkają ze sobą już od czasów liceum, a teraz są po studiach dawno i pracują. Mimo ciąży o ślubie dalej cisza... Także ja wolałam podjąć temat i po prostu porozmawiać o priorytetach i planach, niż łapać na dziecko albo być osądzana, że złapałam na dziecko, a to była po prostu wpadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szkoda, że nie widzi, że jestem najstarszą starą panną w rodzinie, i chyba wśród znajomych, a już na pewno wśród jego koleżanek bo tamte mimo że młodsze to pozaręczane dawno.On tego naprawdę nie widzi" a moze widzi tylko sie tak nad nie roztkliwia jak ty?;-) ' Zaczynam go nienawidzić w takich chwilach 'zwątpienia'" naorawde dobrze nie wroze temu zwiazkowi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
ror - nie Tobie mnie osądzać, ani to co jest dla mnie ważne. Mieszkanie przed ślubem dla samego mieszkania i zaspokajania własnych potrzeb to nie jest to samo co mieszkanie przed ślubem w narzeczeństwie i planowanie ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×