Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość staraduppa25

Wszyscy wychodzą za mąż/żenią się...tylko nie ja

Polecane posty

Gość staraduppa25

Dzisiaj dowiedziałam się,że kolejny kuzyn się zaręczył i ślub za rok.Kuzyni w moim wieku a ich narzeczone/żony młodsze ode mnie :o mam w tym roku 26 lat... Nie chcę wesela, są sztuczne, marzy mi się mały ślub z kimś kto by mnie tak kochał, że zdecydowałby się na ten kro bez przymuszania czy nalegania jak robi większość dziewczyn na forach.Chłopak-rówieśnik to chyba nie był dobry wybór :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilimandżaro
a co na to twój chłopak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
Nic a co ma powiedzieć. Ostatnio stwierdził, że jak mamy iśc na jakieś wesele to może bym go nauczyła tańczyć bo jak byliśmy rok temu to siedział jak kolek całą noc. Też nie lubię tańczyć i wesel ale taka była reakcja. A najlepsza moja matka "znalazłabyś sobie męża już w tym wieku..", albo "nie planujesz ślubu"? :o Wiem, że głupie ma teksty ale kurna po co, sama wyszła w wieku 21 lat więc dla niej jestem dinozaurem.Fakt, że ona zmarnowała przez to życie jak zaczęla rodzić dzieci, ja przynajmniej coś z tego życia mam, choćby wykształcenie i kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
i związek, który jest już w agonalnym stanie. Chciałam ślubu, ale ile można zagadywać i słuchać wymówek. Skoro on nie chce, to znaczy, że mnie wystarczająco nie kocha... nie chce nawet powiedzieć, czy chciałby spędzić ze mną życie. Wiecznie tylko słyszę "zobaczymy". Nie zamierzam stać mu na drodze do szczęści i dlatego chcę odejść, ale on nalega, żeby jeszcze spróbować. Ale po co, skoro mamy inne priorytety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
to faktycznie kicha :o współczuję... mój kiedyś powiedział,że myślał,że pomieszkamy ze sobą 2-3 lata i coś zadziałamy... niby mówi że na zawsze etc. sam od siebie. Ale ja na czyny patrzę a większość facetów w tych kwestiach myśli tylko o sobie , wtedy kiedy im to pasuje, kiedy dla nich odpowiedni wiek będzie itd. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
No waśnie, myślą tylko o sobie, bo on nie gotowy, bo on za młody, bo on musi sprawdzić, czy pasujemy do siebie i to najlepiej przez wspólne mieszkanie :/ czekałam cierpliwie długo, ale teraz już się po prostu wypaliłam. Ja nie wiem jak to się dzieje, że jedna znajoma miała siłę 7 lat czekać aż facet się zdecyduje, choć w sumie po 7 latach powiedziała "albo ślub albo koniec" i był ślub i teraz jej mąż jest zadowolony. A inne mają facetów, którzy sami się do ślubu garnęli. Chcieli, prosili, oświadczali się... może to ze mną jest coś nie tak, albo złych facetów sobie wybieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
Może mamy pecha :) po takim czasie, po tylu latach czekania i tak przestałabym szanowac takiego faceta :D mówię to zupełnie powaznie, jakby facet kazał mi czekać - 7 lat bo on nie wie to zajęłabym się sobą dyskretnie i poznawaniem ludzie a jego przytrzymałabym tylko po to żeby powiedzieć mu NIE jakby się w końcu oświadczył :] wiem wiem podłe ale czy ich postępowanie jest ok? phi.... Szanuję swój czas.ja zamieszkałam ze swoim chociaż z decyzją zwlekałam i było mi cholernie trudną ja podjąć. Gdyby nie to że musiałam się przeprowadzić i bynajmniej nie czułam się gotowa na ślub te pół roku temu to nie zrobiłabym tego. On wie jakie jest moje stanowisko w tej sprawie i że latami tak żyć nie będę i tematu nie poruszam.Nie jest gotowy?? to niech szuka takiej która tez nie jest gotowa, ludzie powinni się dobierać tak żeby być szczęśliwi a nie nawzajem się do czegoś zmuszać.Wielokrotnie powtórzyłam.Do końca roku zaczekam bo mam mnóstwo rzeczy na głowie powiedzmy "zawodowych" i nie mam głowy do niczego innego ale potem zajmę się po prostu układaniem sobie dorosłego życia, a z kim to czas pokaże, ale na pewno z kimś kto będzie szanował moje potrzeby i miał podobne plany na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
nie wiem jak to jest u Ciebie ale nie polecam wiercić dziury w brzuchu.To daje tylko odwrotny efekt.Może spróbuj ale olewaj go i zajmij się sobą przede wszystkim a jego traktuj jak dodatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość icoteraz29
A moze zacznij być niedostępna, znikać, pokaż m, ż może CIę stracić. Niech dozna małego szoku, bo widocznie albo cię nie kocha, albo czuje się zbyt pewnie w tym związku i nic mu się nie chce robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Dziękuję za rady :) heh, u mnie jak związek zaczął się sypać i chciałam odejść, to dopiero zaczął o tym myśleć, że może byśmy w 2013 r. się pobrali... ale problem polega na tym, że ja się po prostu wypaliłam. Potrafiłam zrozumieć jego argumenty, ale jak on nie mógł mi powiedzieć, że jest pewien, że spędzimy razem życie, a ślub to kwestia czasu, to ja traciłam nadzieję. I teraz on chce walczyć o związek, a ja się od niego po prostu oddalam. Teraz pozostało mi zastanowić się, czy chcę z nim być czy nie. Ale fakt jest taki, że przez jego głupie zachowanie i przykre słowa dotyczące ślubu i zaręczyn, nasz związek zaczął się rozpadać. Bo ja nie poświęcę facetowi najlepszych lat życia, żeby on mi zaraz powiedział, że to nie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
heh a ja przez ostatni rok(!) bałam się najbardziej tego, że poczuję się wypalona jak Ty.Właśnie przez brak choćby rozmowy na ten temat:o Nie zmuszaj się do niczego, nie sil na uprzejmości, skoro on naważył piwa i teraz to widzi to niech on się nagina.Może oderwij się trochę od tego tematu, skup się chwilowo na pracy bardziej czy na innych rzeczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Będę musiała tak zrobić, zwłaszcza, że mam duże zaległości w pisaniu pracy magisterskiej. To wypalenie jest najgorsze. Nikomu tego nie życzę. A przecież tak niewiele mógł zrobić, żebym czuła się ważna dla niego. Wystarczyło, żeby przytulił i powiedział, że spędzimy razem cudowne życie, że jestem jego tą jedyną... a nie, słyszałam tylko "nie wiem, chyba tak". Podziwiam Cię, że zamieszkałaś ze swoim przed ślubem. Ja bym się bała, że mojemu zrobi się tak wygodnie, że o ślubie będę mogła zapomnieć. Choć może to Wam pomaga w pielęgnowaniu uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
ie było łatwo, ale na tamtą chwilę nie było innego wyjścia.Miotałam się bo bałam się tego co Ty, że będzie mu wygodnie i wtedy już nic nie będzie. Dużo myślałam i w końcu odważyłam się powiedzieć mu jak ja to widzę, dlaczego nie chcę mieszkać tak latami i że teraz tak jest ale jakbym miała mieszkać tak z facetem ponad rok to bym stwierdziła, że mamy inne priorytety a nikt nikogo siłą nie trzyma. On powiedział, że niby rozumie. I zobaczymy. On chyba zna mnie już na tyle, że wie że jak coś powiem to nie po to aby powtarzać. Wprost mu nie powiem że jak będzie zwlekał to odejdę albo zacznę się umawiać z innymi ale to chyba jasne.Nie chodzi o wymuszanie czy szantaże jak facet zna Twoje zdanie a to bardzo ważne, to albo ma okazję stwierdzić i powiedzieć jak on to widzi albo każde idzie w swoją stronę. Poza tym kilka razy mu próbowałam złośliwie wmówić, że możemy być tylko przyjaciółmi :D ale jak się zapierał i nie chciał :p Na razie jest ok ale ja też w końcu zajmę się sobą, skupię na sobie, i mam nadzieję, że się wcześniej nie wypalę. Powodzenia z magisterką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Eh, ciężko z tymi facetami. U mnie właściwie zaczęło się od tego, że w zeszłym roku mieliśmy wśród znajomych wysyp ślubów. Nagle wszyscy zaczęli się pobierać. No i ja zaczęłam o tym myśleć. Ale widzę, ze ten temat bardzo nas poróżnił, namieszał i w ogóle zniszczył związek. Najpierw zaczęło mi być wszystko jedno, a potem odechciało mi się ślubu. W końcu zadałam sobie pytanie, czy to jest MOJE zdanie, czy zmieniłam je pod wpływem faceta, bo widząc jego niechęć zapomniałam o swoich marzeniach. I wyszło mi to drugie. W końcu przyszło wypalenie... Wy jak już mieszkacie razem, to może być gorzej ze ślubem. Nie wiem, czy nakłanianie go do tego coś da. Żeby nie przyniosło odwrotnych rezultatów. Chyba najlepiej kontrolowanie się odsuwać od faceta, żeby poczuł, że coś jest nie tak... a potem wyjaśnić o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
Dokładnie tak zamierzam zrobić, łącznie z wyjazdami na weekendy, oczywiście bez niego :) tylko że jeszcze nie teraz.Ja nie chciałam z nim zamieszkać a musiałam się przeprowadzić ze względu na pracę i on też więc dziwnie byłoby wynajmować z kimś obcym :o i tyle historii.Poza tym ja nie mam tak,że JUŻ teraz chcę ślubu, ale chcę powoli do tego zmierzać chociaż bo dopiero stajemy na nogi finansowo a nie wyobrażam sobie że zamierzamy się pobrać a ślub sponsorują np. rodzice :o Jak zaręczyn nie będzie do końca roku to i mnie nie będzie... A po wakacjach zaczynam akcje 'oddalanie się'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraduppa25
Tak się zastanawiam dlaczego Twój tak powiedział "chyba" hm. Mój niby sam i zawsze od siebie mówił że chce ze mną być 'na zawsze' i pytał czy ja też.I nigdy przez te ponad 3 lata nie powiedziałam pierwsza 'kocham' bo on zawsze to mówi pierwszy i częściej. Jak wypytujesz to w pewnym momencie przestań to na pewno zauważy że coś nie gra i się może połapie. Poza tym, może Twój ma jakieś podstawy się bać, np. że nie pracujecie i że on nie podoła ? faceci z tego co wiem bardzo się tym martwią.Widzę i słyszę to od kolegów, dla nich najważniejszą kwestią jest to,żeby mieli kasę a kobieta własną pracę. Może też wiek. Mój ma 25 lat więc może to niewiele jak na faceta, dla kobiety niby powoli już ok ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może facet po prostu czeka
"ja zamieszkałam ze swoim chociaż z decyzją zwlekałam i było mi cholernie trudną ja podjąć. Gdyby nie to że musiałam się przeprowadzić i bynajmniej nie czułam się gotowa na ślub te pół roku temu to nie zrobiłabym tego. On wie jakie jest moje stanowisko w tej sprawie i że latami tak żyć nie będę i tematu nie poruszam." Może facet po prostu czeka az znów zmienisz zdanie po ciężkich bojach. Mówię to serio, moja jedna z bliższych koleżanek 6 lat temu jak się zaczęła spotykać ze swoim facetem to nie było mowy o mieszkaniu razem. Po roku zamieszkali, to jej modłą się zmieniła na "nie uznaję mieszkania latami" po kolejnych 2 latach chłopak się oświadczył i zwlekał jeszcze 2 lata, rok temu mieli zaklepany termin ale go odwołali i teraz oboje mówią że po co ślub i takie tam, ona mówi że w zasadzie to przed Bogiem sobie może ślubować w każdej chwili. A teraz w ogóle nie czaję tego związku bo ona mieszka sama a on z rodzicami, tylko czasem do siebie dojeżdżają. Kiedyś jej powiedziałem że facet ją zwodzi to gotowa była się na mnie obrazić teraz już nawet nie mówię. Podsumowując powiem tylko tyle dziewczyny że nie dajcie się wkręcać i trzymajcie się własnego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgerherhdfhb
chyba nawet was rozumiem, ale jestem młodsza i nie naciskam. a z facetem jestem 3 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
jak czeka to się nie doczeka :D bo zdanie rzadko zmieniam, on twierdzi,że też ma takie zdanie w tych sprawach bo wielokrotnie sugerowałam i mówiłam,że możemy mieszkać tak o a spotykać się z innymi albo zostać przyjaciółmi to nie chciał.Wiem,pewnie by mi nie powiedział ale do końca roku zaczekam, nie będę wiercić dziury w brzuchu ani wspominać bo chciałabym żeby to wyszło ze strony faceta. Jakbym coś wspomniała to potem miałabym wyrzuty że to zrobił bo ja tak chcę.Kiedyś jak zaczęliśmy o tym rozmawiać, o tym dlaczego kobieta źle się może czuć mieszkając tak na kocią łapę to zaczął się mnie pytać na mieście jakie sukienki mi się podobają i widziałam że był gotów już już coś postanowić to mu powiedziałam,że to nie jest tak,że ja chcę JUŻ ślubu, bynajmniej, że na obecną chwilę chciałabym wiedzieć co on myśli, porozmawiać o tym chociaż żeby wiedzieć że mamy podobne oczekiwania.A on spytał ile czasu moim zdaniem powinno trwać narzeczeństwo.Trochę mnie to uspokoiło.Nie chcę teraz zaręczyn ale tak pod koniec roku byłoby ok a ślub jakiś mały za jakieś 1,5 roku.Zobaczmy jak się nam będzie układało do końca roku.I co w tej kwestii zdziała.Nie wypaliłam się jak koleżanka wyżej ale póki co naprawdę mam ważne sprawy zawodowe do załatwienia i to jest priorytetem, a jak on nie wyczuje odpowiedniej chwili to jego strata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
a ze związku tych Twoich znajomych raczej już nic nie będzie.Za jakiś czas to sobie uświadomią że komuś w odpowiednim momencie jaj zabrakło.Jak tylko któreś kogoś nowego pozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Widzisz, u mnie to ja pierwsza zawsze mówiłam "kocham", no tylko ten pierwszy raz należał do niego, bo sama w życiu nie powiedziałabym facetowi, że kocham, bo byłabym pewnie spalona :p i prawda jest taka, że kiedy ja tego nie mówię, to te słowa u nas nie padają, bo dla niego to oczywiste skoro ze mną jest... Czemu mówił "chyba" to ja sama nie wiem. Ja nie chciałam naciskać na ślub, Boże broń. Chciałam usłyszeć, że jestem tą jedyną i jestem dla niego kobietą na całe życie. A zaręczyny wyszłyby pewnie naturalnie po skończeniu studiów (oboje jesteśmy na ostatnim roku). O ślubie myślałam tylko w kategoriach "za 2-3 lata, gdy staniemy finansowo na nogi". I również nie chcę, by rodzice opłacali mi wesele, bo oprócz tego, że to dla nich koszt, to jeszcze zapewne byłby kłótnie, bo skoro płacą... no wiadomo. Na ślub zdecydowałabym się tylko wówczas, gdy było by mnie stać na wesele, o jakim marzę, a jeśli rodzice zechcą coś dorzucić, to dorzucą, a jak nie, to i bez tego świetnie sobie poradzę :) no ale niestety, nie doczekałam się takich słów z jego strony w czasie, gdy kochałam bezgranicznie. A teraz propozycja ślubu za 2 lata, która padła w poważniej rozmowie mającej oczyścić nasze relacje już mnie nie zadowala, ponieważ się zwyczajnie wypaliłam. Po studiach chcę się przeprowadzić za pracą do większego miasta i też się obawiam, że zgodzę się z nim zamieszkać, bo samej raz, że za drogo, a dwa, że smutno. Dlatego chyba odłożę to na jesień i po prostu zamieszkam z jakimiś studentami, a z czasem poszukam współlokatorów na dłuższy czas. Powiem Wam, że wiele sobie przemyślałam w ciągu ostatnich miesięcy. Kiedyś myślałam, że żeby wziąć ślub należy mieć własne mieszkanie i pracę na czas nieokreślony. Ale doszłam do wniosku, że razem jest lepiej i lżej postarać się o własne mieszkanie, przynajmniej wiadomo, że jest wspólne. A z pracą... żyjemy w takich czasach, że praca dziś jest, a jutro nie ma i nawet umowa na nieokreślony czas nie jest gwarancją. A jak bym tak dalej myślała, to chyba za mąż bym nigdy nie wyszła ;) Jestem teraz na takim etapie związku, że sama nie wiem co robić. Choć wydaje mi się, że to już tylko sentyment i żal, bo on jednak jest dobrym człowiekiem i byłby dobrym mężem. Ale niestety to nie wystarczy, żeby być szczęśliwym. No i jeszcze strach przed samotnością i że sobie nie poradzę... i już nie spotkam nikogo innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkaaataaaaaaaaa
ślub czy bez ślubu ja toleruje to i to,ale jeden warunek para powinna być zgodna,jeśli nie jest to w przyszłosci wam nie pójdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
dokładnie jestem tego samego zdania.Można ze ślubem żyć można i bez. Ale ważne żeby obie osoby się z tym dobrze czuły, jak mają inne zdanie w tej kwestii to zawsze któreś będzie z tego powodu nieszczęśliwe. To akurat bardzo ważna kwestia przez którą tyle związków się rozpada.Bardzo często jest tak,że facet czy kobieta mówi,że jej/jemu jest to do niczego niepotrzebne, druga osoba czuje się przez to niekochana etc. ale ok rozstają się a nagle okazuje się,że ta dziewczyna/chłopak poznaje kogoś z kim po kilku miesiącach jest w stanie wziąć ślub.I nie chodzi tu o dojrzałość i głupią gadkę pt."nie jestem gotowy, nie dorósł" itp. ale mówię o ludziach 26-30parę lat. Life is life szkoda,że nie każdy w tej materii potrafi być szczery i nie wszyscy potrafią się przyznać do swoich oczekiwań i zamiarów.Wtedy ludzie wiązaliby się wg tych zapatrywań na przyszłość a nie w ciemno a po latach czekania wielkie rozczarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
Eh, jak ja wiązałam się z moim facetem, to nie w głowie był mi ślub i gdyby wówczas ktoś kazał mi z nim ustalić kiedy ewentualnie chcemy śluby, kazałabym puknąć sobie w głowę. Wtedy byliśmy zgodni co do terminu "kiedyś"... A teraz jest bardzo ciężko, ponieważ ja czuję, że on jest dla mnie bardzo ale to bardzo ważny, chciałabym by był obecny w moim życiu, chciałabym móc mieć z nim kontakt, ale niestety brakuje czegoś w tym moim uczuciu, by spędzić z nim życie, by czekać na niego... I jest mi cholernie źle z tym, bo zapewne niebawem trzeba będzie zebrać się na szczerość i mu o tym powiedzieć, a nie mam pojęcia jak to zrobić. Bo nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale też nie potrafiłabym już żyć z nim... Trudne to jest, naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staradupa25
dokładnie, mama tako samo jak Ty :) Jak poznałam swojego to ostatnią rzeczą o jakiej myślałam był ślub etc. Tylko nauka, kariera. Jak mnie ktoś pytał to mówiłam,że nie nie chcę to nie dla mnie. Z biegiem czasu to się zmieniło z tych samych powodów co piszesz.Może spróbuj zagaić przy jakiejś kolacji albo po winku tak jakoś naokoło. U mnie kiedyś powiedziałam,że nie wezmę z nim np.kredytu bo to poważna decyzja i tylko z mężem jak już :p Może trzeba to podkreślić,że jednak nie mają nas do wszystkiego. Póki co jak pisałam nie chce mi się akcji 'oddalanie' czy 'niezależność' prowadzić bo nie mam czasu ale pewnie spróbowałabym. Mówię Ci, zagadaj delikatnie, np. przy okazji ślubu znajomych spytaj czy on kiedyś o tym myślał. Albo po obejrzeniu filmu o tej tematyce pytanie w stylu "dlaczego jedni faceci nie chcą a inni jak się zakochają to od razu są gotowi się pobrać"? to mu da do myślenia ;) w każdym razie nie powinien unikać tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeee????????
a ja też mam 25 lat. jako osoba która była w niemal identycznej sytuacji jak Ty (deklaracje padły wg naszego ówczesnego odczucia za późno - jacy głupi byliśmy!) mogę tylko poradzić: przemyśleć, przemysleć i jeszcze raz spróbować, ze ślubem czy bez, póki jeszcze nie zaszło za daleko. Nie powtórzcie naszego błędu i nie uwikłajcie się z innymi osobami, kochając tylko siebie nawzajem, to boli i komplikuje życie o wiele, wiele bardziej, i może zranić nie tylko was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganiam brata
ja was nie rozumiem laski ejjjjj :o tez mam 25 lat i nie wyobrazam sobie zadnych ślubów, brrrrr :o czy to jakis pierdolony obowiazek i wyznacznik? dopiero skonczyłam studia, wchodze w dorosłe zycie, po cholere ten obowiazkowy slub? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganiam brata
i dlaczego wszystkie takie stare jestescie? to za 10 lat do grobu czy co? powaliło was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25 lat i płacz???
Inaczej by to wygladało gdyby 35 lat było juz na karku. Korzystajcie z zycia!!!! 25 lat - to sama młodosc!!! Potem to tylko obowiazki, fochy mezylka, dzieci uwieszone przy nodze a po Tobie slady dawnej laski życie.................:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja też mam 25 lat
No cóż, każdy ma w życiu inne priorytety i to trzeba szanować. Niektórzy nie chcą ślubu wcale, inni w wielu 25 lat, a jeszcze inni po 30. Takie jest życie i nic tego nie zmieni. U mnie akurat sprawę komplikuje fakt, że od 10 lat choruję na niedoczynność tarczycy. Uwierzcie mi, zaczynanie każdego dnia od tabletek, nieustanne badania krwi, kontrole u endokrynologa, usg... to nic przyjemnego. Niestety to takie schorzenie, które utrudnia zajście w ciążę, utrudnia donoszenie jej i utrudnia urodzenie w pełni zdrowego dziecka. Przez cały okres ciąży trzeba łykać różne tabletki i być pod opieką endokrynologa. Dostałam wyraźne polecenie od lekarza - chcesz mieć dzieci, to przed 30, bo potem będzie trudno. Także proszę nie krytykować, jak ktoś nie wie wszystkiego :) ja akurat chciałabym dzieci, wiadomo, że nie teraz ale za 2-4 lata pierwsze i po roku drugie, żeby się razem wychowywały, żeby jedno miało ciuszki i zabawki po drugim i żeby była między nimi ogromna więź :) staraduppa25 - próbowałam już wszystkiego, o czym mówisz i niestety bezskutecznie. Mój facet nie liczy się z moimi pragnieniami i nawet moją chorobą. On nie chce i basta. U nas doszło już nawet do rozmowy szczerej do szpiku kości, włącznie z wykrzyczeniem, że są jakoś faceci, którzy tak kochają swoje kobiety, że sami chcą się z nimi żenić i żadnej nawet do głowy jakiekolwiek upominanie się o to nie przychodzi. Sama mam takie dwie koleżanki i właśnie w zeszłym roku byliśmy na ich weselach. Teraz myślę sobie, że kobieta chyba powinna mieć jednak trochę dumy, nie prosić się o nic, a najwyżej sprawić, żeby facet tak oszalał na jej punkcie, żeby sam chciał z nią być już zawsze. eeeeeeee???????? - ja nie wiem, czy w naszym wypadku to jest jeszcze miłość, czy przyzwyczajenie. Wydaje mi się, że ten najpiękniejszy etap mamy za sobą, bo od jakiegoś pół roku są same rozczarowania. Właśnie poprosiłam mojego faceta o tydzień milczenia. Chcę sprawdzić, czy będę za nim tęsknić, jak wygląda życie bez niego. Wbrew pozorom takie podarowanie sobie czasu bardzo dużo daje i można dojść do wielu wniosków, o których wcześniej nie pomyślelibyśmy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×