Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Caristia

anty-partnerstwo, czyli - JESTEM NIEZALEŻNA I TAK MA POZOSTAĆ

Polecane posty

Gość ulka20111
Zgadzam się z tym co napisała autorka, bycie singielką jest wspaniałe. Troszke zastanawiam sie nad tą "karierą" zawodową, studiami, podróżami... Jak to godzisz i jakie podróże masz na myśli? Z Poznania do Warszawy czy półroczna podróż do Azji np. Bo jakoś cięzko wg mnie to pogodzić, no chyba że masz na myśli wypoczynek last minute raz w roku z Itaką:) Ja studiowałam prawo, miałam stypendium naukowe, miałam ustaloną z gory sciężke kariery aż do momentu pierwszego wyjazdu. Teraz swoje życie dzielę na te które jestem w drodze i te w którym planuję kolejną wyprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka20111
Oczycie przewartościowałam kompletnie swoje życie. Nadal miło mi samej, ale kiedy człowiek kocha drugą osobe (lub ludzi) zupełnie inaczej zyje dlatego poki co jest nam dobrze samej , mozemy robic to co chcemy ale przyjdzie moment, kiedy zatesknimy za ciepelkiem i silnym ramieniem w sypialni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie szukam, bloga faktycznie zacznę pisać, a co do starych panien to wszytko mi jedno co czują;-) Jestem wolnym człowiekiem i mogę pisać co chcę i gdzie chcę, ale oczywiście za rady dziękuję. Prawdę mówiąc, zaczynając nowy topic spodziewałam się tego typu reakcji, że pewnie egoistka, chce się pokazać itp. Ale co mi tam?;-) Wolny kraj;-) Na celu miałam przedstawienie swojej opinii na pewien temat, cel zrealizowałam, a tym, którzy są bardziej tolerancyjni zostawiam kwestię do przemyślenia. Niech każdy żyje jak chce. Ja nie mówię, że coś jest złe, czy dobre...ja po prostu piszę, co jest dobre dla mnie. A propos, na tym forum jest wiele zbędnych tematów, znacznie bardziej płytkich typu: nastolatka w ciąży. Można by rzec: co mnie niby ma obchodzić, że małolata nie uważała? Co do uzewnętrzniania, jestem jak najbardziej za, po to mam usta, żeby mówić i po to palce, żeby stukać w klawiaturę podczas gdy rodzinka plotkuje na bezsensowne tematy;-) Kończę topic. Miło było;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nam się nie przytrafi taki
ej nie uciekaj, fajny temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo Ulka! ;-) Kolejna szczęśliwa singielką;-) Mam na myśli podróże typu: Rzym, Sevilla, Moskwa;-) Jeżdżę zazwyczaj na weekendy tzn. piątek wieczór i w niedzielę wracam. Podobnie jak ty walczyłam o stypendium naukowe przez cały okres studiów i dzięki temu samodzielne podróże zaczęłam już w wieku 19 lat. Sama za wszystko płaciłam, jechałam gdzie chciałam i wracałam kiedy chciałam;-) Nikomu nie musiałam siętłumaczyć;-) To jest życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko pięknie, ale dlaczego dla Ciebie związek to kajdany dla kobiety? :O Skąd ten kretyński pogląd, że kobieta będąca w związku zajmuje się tylko usługiwaniem mężczyźnie, nie ma swoich pieniędzy, na wszystko musi mieć zgodę męża, i te inne potworności, które tu opisujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka20111
No własnie nie dokońca szczesliwa, bo miotam się miedzy dwiema stronami zycia: kariera/praca/dobra kasa, albo podroze ( mnie weekendowki nie interesuja) i troche gorsze pieniadze ( wybralam to drugie) no i zaznałam smak fajnego uczucia za ktorym teraz teskno milosc/ zwiazek wcale nie oznacza kajdan. Jezeli mezczyzna nie zaakceptuje mojej wolnosci ( patrz: podroze) nie moze byc ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sara3535
A ja ci gratuluje samozadowolenia. najwazniejsze azeby zycie jakie lubisz s++nprawialo Ci satysfakcje. Jeszcze nie dojrzalas do tworzenia zwiazku i zakladania rodziny, i dobrze ze rozumiesz co to znaczy odpowiedzialnosc nie tylko za siebie. Gdy wychodzimy za maz , niestety nie mozemy zyc jak nam sie podoba, jestesmy skazane na zle nastroje meza i jego slabostki jak i odpowiadamy za zycie naszych dzieci. Nieraz Tatus idzie w sina dal jak pojawiaja sie problemy w malzenstwie czy rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam trochę książek na ten temat, przejrzałam różne fora, a także wypytałam znajome. Wiem również po sobie....Byłam prawie 2 lata w związku, kochałam go, poświęcałam się....W tym czasie zapomniałam os sobie, o swoich potrzebach, był tylko on. Pamiętam jego fochy, kiedy chciałam pójść sama do kina, albo do pubu. Był niezadowolony, kiedy ja wracałam zmęczona do domu, a on chciał akurat wyjść na imprezę. Wszystko chciał wścibsko wiedzieć. Mówiłam mu o każdej minucie dnia, jak go spędziłam i z kim. Dałam mu pełen luz, on tego nie docenił. Nigdy nie byłam zazdrosna, ufałam mu. Rozstaliśmy się. Potem był inny facet i historia się powtórzyła - ciągłe fochy, pytania, wymówki i próba zaciągnięcia mnie na siłę do kościoła....Inny przykład? Koleżanka ze studiów, obecnie 22 lata a już 2 dzieci. Dziewczyna megazdolna, ambitna, a jak się dowiedziała, że jest w ciąży o mało nie popadła w depresję. Studia przerwała, bo tak jej facet kazał, a zresztą ciąża była zagrożona. Studiów nie wznowiła. Siedzi z 2 dzieci w małej wiosce, a mąż pracuje za 800 złotych w piekarni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można też sobie znaleźć takiego mężczyznę, który będzie inspirował do rozwijania pasji, albo może nawet "zarazi" kobietę swoimi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czytałam trochę książek na ten temat, przejrzałam różne fora, a także wypytałam znajome." A ja wiem po sobie, że można inaczej. "...poświęcałam się....W tym czasie zapomniałam os sobie, o swoich potrzebach, był tylko on." No z całym szacunkiem, ale kto Ci kazał? :O Dobrowolnie dałaś się stłamsić, robiłaś to, czego on chciał, żeby mu się przypodobać, to nic dziwnego, że i Ty czułaś się źle, i on zapewne też... "Pamiętam jego fochy, kiedy chciałam pójść sama do kina, albo do pubu." Nie każdy facet to idiota, który jest przekonany, że jego partnerka wychodzi sama do pubu po to, by obciągać nieznajomym nad kufelkiem piwa :O Jesteś taka światowa i wykształcona, a strasznie ciasne masz te poglądy... :O "Mówiłam mu o każdej minucie dnia, jak go spędziłam i z kim. Dałam mu pełen luz..." A tego to chyba w ogóle nie trzeba komentować, prawda? :O "Koleżanka ze studiów, obecnie 22 lata a już 2 dzieci." Głupszych przykładów już nie było? :O Po co nam tu o jakiejś idiotce piszesz, która nie umie NIC INNEGO oprócz rozkładania nóg? Na wszystko w życiu jest czas, a Ty operujesz skrajnościami, albo stado dzieci zaraz po maturze, albo całe życie w samotności... "Dziewczyna megazdolna, ambitna..." ...a o antykoncepcji nie słyszała :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że można znaleźć takiego faceta, ale taki facet to wyjątek. Owszem są panowie dobrze wykształceni, światowi itp, ale i tak większość z nich na słowa żony: "Nie ugotuję Ci obiadu bo mi się nie chcę a poza tym idę na fitness" będzie stroić fochy;-) Faceci nie rozumieją, że kobieta nie tylko chce wychowywać dzieci i być nieopłacaną sprzątaczką we własnym domu. Od wieków to od kobiety wymaga się urodzenia dziecka, utrzymania domu w czystości, czy dbania o męża, a jak nagle któraś z pań powie publicznie, że nie chce mieć dzieci, czy że nie czuje się dobrą kandydatką na żonę, to na nią naskakują;-) Jakiś czas temu w Rozmowach w Toku Ewa zaprosiła do studia kobiety, które nie czuły instynktu macierzyńskiego. Jedna z nich powiedziała wprost co sądzi o niewoli małżeńskiej, a wtedy jakieś babsko z publiczności wyzwało ją od psychicznie chorych...i to jest właśnie polska tolerancja.... Oczywiście nie każdy facet to dyktator, ale z pewnością każdy oczekuje od żony posłuszeństwa....a może się mylę? Pozwoliłbyś wyjść żonie na imprezę, gdyby nie powiedziała Ci z kim idzie, dokąd i o której wróci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BAD SSE
Oczywiście, że można znaleźć takiego faceta, ale taki facet to wyjątek. Owszem są panowie dobrze wykształceni, światowi itp, ale i tak większość z nich na słowa żony: "Nie ugotuję Ci obiadu bo mi się nie chcę a poza tym idę na fitness" będzie stroić fochy Faceci nie rozumieją, że kobieta nie tylko chce wychowywać dzieci i być nieopłacaną sprzątaczką we własnym domu. Od wieków to od kobiety wymaga się urodzenia dziecka, utrzymania domu w czystości, czy dbania o męża, a jak nagle któraś z pań powie publicznie, że nie chce mieć dzieci, czy że nie czuje się dobrą kandydatką na żonę, to na nią naskakują Jakiś czas temu w Rozmowach w Toku Ewa zaprosiła do studia kobiety, które nie czuły instynktu macierzyńskiego. Jedna z nich powiedziała wprost co sądzi o niewoli małżeńskiej, a wtedy jakieś babsko z publiczności wyzwało ją od psychicznie chorych...i to jest właśnie polska tolerancja.... Oczywiście nie każdy facet to dyktator, ale z pewnością każdy oczekuje od żony posłuszeństwa....a może się mylę? Pozwoliłbyś wyjść żonie na imprezę, gdyby nie powiedziała Ci z kim idzie, dokąd i o której wróci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybacz, skopiowałam Twoją wypowiedź i zaczęłam odpowiadać, a niechcący mi się wysłało :O Momencik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carmenelektra125
a ja mam pytanie z troche innej beczki-czym się zajmujesz na co dzień?i co robisz poza fitnessem i podróżami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem lektorem języka obcego i prowadzę własny biznes, ponadto pracuję w ramach projektów unijnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carmenelektra125
rozumiem ze wszystko ma zwiazek z jezykami obcymi? a własny biznes na czym polega?-jeśli to nie tajemnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Od wieków to od kobiety wymaga się urodzenia dziecka, utrzymania domu w czystości, czy dbania o męża" A co kogo obchodzi, czego się wymaga? To Twój związek i Ty go kształtujesz. W związku 2 osoby dbają o siebie, a jeśli trafisz na faceta, który tego nie rozumie, to masz wybór, nie musisz się godzić na traktowanie, które Ci nie odpowiada. "z pewnością każdy oczekuje od żony posłuszeństwa....a może się mylę?" Nie wierzę, że napisałaś to na poważnie :O Powiedz, że chciałaś tylko podkręcić dyskusję, proszę... :O "Pozwoliłbyś wyjść żonie na imprezę, gdyby nie powiedziała Ci z kim idzie, dokąd i o której wróci?" Jestem kobietą :P I owszem, wychodzę sama na imprezy. W życiu bym nie wpadła na to, by prosić męża o zgodę :O Zresztą on sam mnie namawia, żebym wyszła i spotkała się ze znajomymi. Co innego mówienie gdzie, z kim i o której. To chyba normalne, że się informuje bliskich, dokąd się wybiera? Ktoś Cię, nie daj Boże, napadnie, policjant przyjdzie do Twego partnera, a ten na każde pytanie będzie odpowiadał "nie wiem"? "Nie wiem, gdzie poszła, nie wiem, z kim?" Mój mąż zna moich przyjaciół, moje ulubione lokale, co w tym dziwnego, że wie, dokąd chadzam i w jakim towarzystwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaytarzyna111
Ja mam 43 lata i mam to samo, to znaczy zawsze mialam. Najszczesliwsza jesetem jako tzw. singiel. Bylam 3 razy zareczona, ale nigdy nie moglam sie zdecydowac ostatecznie zeby mi sie ktos po domu codziennie pałętał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I napiszę jeszcze jedno. Jeśli faktycznie jesteś szczęśliwa, to przecież nikt Ci źle nie życzy i nie "nawraca" na siłę. Jeśli NAPRAWDĘ jest Ci dobrze. Bo ja byłam taka jak Ty. Języki obce, podróże, kariera, brak faceta i ciągłe powtarzanie, jak mi z tym dobrze. Tyle że ja się OSZUKIWAŁAM. Wcale nie byłam szczęśliwa. Ile można kupować sobie nowe rzeczy dla siebie? Miałam kasę i coraz mniej pomysłów, co z nią zrobić. Każdego dnia byłam gdzie indziej, podróżowałam, chłonęłam widoki, a wieczorami ryczałam w poduszkę, bo nie miałam komu opowiedzieć, co fajnego przeżyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe....z tym posłuszeństwem to nie miałam na myśli "bycia poddanym" ;-) Chodzi mi raczej o to, iż jeżeli kobieta nie dba o partnera, lub często, jeśli chce zrobić coś dla siebie, to partner narzeka i podkreśla fakt, iż on też jest ważny (jeśli nie najważniejszy). Ja nie twierdzę, że każdy facet jest zły!!!!!! Po prostu od pewnych osób wiem, jak ich życie partnerskie wygląda. Nie jest to jedna, czy 5 osób, ale znacznie więcej. Mam sporo znajomych i często wymieniamy poglądy na różne tematy. Najlepszym przykładem dla mnie pozostaje moja 25-letnia kuzynka, niegdyś oaza spokoju, teraz kłębek nerwów. Popatrz, dziewczyna ma 25 lat a już ogromny kredyt do spłacenia, z uwagi na budowę domu. Nie może nigdzie wyjechać, bo jej przyszły mąż zaraz chce się "doczepić". U niej w związku nie ma czegoś takiego jak swoboda....Wszystko razem, albo wcale. Wiem, że są bardziej liberalne związki i do takiego dążyłam ze swoim byłym partnerem. Nie chciałam go kontrolować, bo sama nie lubię być kontrolowana. Chciałam po prostu, żeby wiedział, iż nie jestem jego cieniem. Obdarzyłam go pełnym zaufaniem. Nawet najcudowniejszy facet będzie oczekiwał od kobiety oddania do pewnego stopnia. Na tym właśnie polega związek. Niektórzy, tak jak ja, nie czują po prostu potrzeby "oddania się" komuś. Są kobiety stworzone do macierzyństwa a i są panie nastawione anty do dzieci. Moja ciocia powiedziała ostatnio, że gdyby mogła cofnąć czas, to nie wychodziła by za mąż za żadne skarby świata. Poparła moją opinię co do bycia singielką. Owszem, wiem, że na starość mogę tego żałować, ale równie dobrze mogę żałować koszmarnego małżeństwa i pewnie rozwodu po drodze. Są z pewnością pary, które świetnie się dogadują, ale niestety, zazdrość w związku i nieporozumienia zawsze będą, a każde nieporozumienie to stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy_daisy
wybaczcie nie chce mi się czytać calgo watku ale ustosunkuję się do pierwszej wypowiedzi autorki. Otóż jak najbardziej jestem za samorozwojem itd, sama staram się tak zyć, tez jak autorka mam 23 lata. Nie mam w życiu partnera, mam kochanka. I właśnie dziś uderzyła mnie myśl, że brakuje mi w tym wszytskim jakiś głębszych uczuć. Też absolutnie nie potrafię nawet wyobrazić sobie siebie jako kury domowej z dzieciem i kredytem na karku, której misją życiową byłoby dogodzić mężowi. Nie mysle o małżeństwie o posiadaniu dzieci, pewnie kiedyś przyjdzie taki moment ale na dzien dzisijszy nie jestem tym zainteresowana a juz na pewno nie są to moje cele. Natomiast posiadanie partnera abolutnie nie koliduje w rozwoju, spełnianiu się a wręcz pzreciwnie czyni życie bogatszym. Tylko jak już się wiązać to z kimś kto ma podobną wizję życia. Ja jeszcze takiej osoby nie znalazlam. Autorko, myślę że kiedyś przyjdzie czas kiedy Ci tego kogos w zyciu zabraknie. Albo poprostu nie masz partnera i dorabiasz sobie do tego ideologię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J"a mam 43 lata i mam to samo, to znaczy zawsze mialam. Najszczesliwsza jesetem jako tzw. singiel. Bylam 3 razy zareczona, ale nigdy nie moglam sie zdecydowac ostatecznie zeby mi sie ktos po domu codziennie pałętał." Ja myślę dokładnie tak samo. Jestem ja i moje mieszkanie;-) Świetnie dogaduję się z przyjaciółką , z nią właśnie wymieniamy opinie na pewne tematy niemal codziennie i dla niej jestem w stanie wiele zrobić, ale jeśli chodzi o moje doświadczenia z facetami to niestety, od samego początku miałam pecha i nie ważne czy się poświęcałam, czy pozwoliłam jemu przejąć inicjatywę, zawsze czułam się jak w klatce. Czy będę próbować? Pewnie jeszcze wiele razy poznam mężczyznę zainteresowanego moją osobą, ale nie będę na pewno świadomie dążyła do budowania związku. Koleżeństwo, czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chodzi mi raczej o to, iż jeżeli kobieta nie dba o partnera, lub często, jeśli chce zrobić coś dla siebie, to partner narzeka i podkreśla fakt, iż on też jest ważny (jeśli nie najważniejszy)." Ale to wina kobiet :D Najpierw mamusia wychowuje takiego chłopczyka w przekonaniu, że nie musi niczego umieć, bo od roboty są kobiety. A potem baby, idiotki, kontynuują to dzieło zniszczenia, podtykając pod nos, rezygnując z siebie, PROSZĄC O ZGODĘ! :O Nie wyobrażam sobie, by na męża nie czekał świeży, gorący obiad, owszem. Ale jak mi szlag trafi odkurzacz, czy inne ustrojstwo, to również nie wyobrażam sobie, że to ja go rozkręcam i naprawiam :D Związki się tworzy rozmawiając, uzgadniając między sobą "prawa i obowiązki" :) Kształtujesz własne życie jak chcesz i naprawdę nie rozumiem, dlaczego uważasz, że życie z kimś musi być gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Autorko, myślę że kiedyś przyjdzie czas kiedy Ci tego kogos w zyciu zabraknie. Albo poprostu nie masz partnera i dorabiasz sobie do tego ideologię?" Pewnie tak będzie....Wtedy usiądę i jeszcze raz przemyślę swoje życie. Wiem, co to znaczy emocjonalny ból, bo coś takiego czułam po rozstaniu. Jednakże po głębszej analizie swojego związku doszłam do wniosku, że gdybym go nie spotkała i nie doświadczyła tego, co doświadczyłam, to nie przeżyłabym tak ogromnego stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tylko jak już się wiązać to z kimś kto ma podobną wizję życia." No właśnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wina matek, zdecydowanie;-) A ja właśnie wyobrażam sobie "nieczekanie na męża z ciepłym obiadem". Czy ja jestem jego kucharką? Jeśli wracam padnięta do domu, to czy muszę najpierw lecieć do garów? Co z moim odpoczynkiem? Czy tylko mąż ma prawo do wylegiwania się na fotelu, a żona musi go obsłużyć? Kwestia obiadu to kwestia sporna w małżeństwie mojej cioci. Pamiętam jak raz nic nie ugotowała, bo wróciła zmęczona z zakupów w upalny dzień, a wuja nakrzyczał na nią i robił potworne wymówki przez kolejnych kilka dni. Analizowałam też małżeństwo kuzyna - totalna klapa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama idea jest szczytna i
Za swoje życie i związki odpowiadasz sama. Nie ma sensu podpierać się przykładami innych. A jeśli CI powiem, że znam jedną samotną kobietą, która jest strasznie nieszczęśliwa, drugą, która wylądowała w psychiatryku z depresją i trzecią, która mieszka pod mostem, to zmienisz zdanie? Pewnie nie, bo to jak układa się innym, z partnerami czy bez nie ma znaczenia statystycznego. A poza tym jednak to dziwne. Nie napisałaś np.: Jestem niezależna i mam brązowe włosy. Widocznie uznałaś informację o kolorze Twoich włosów za nieistotną w tym temacie, w odróżnieniu od informacji o znajomości języków i podróżach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano ja też znam wiele małżeństw, w których się nie układa. Koleżanka zaszła w ciążę w wieku 18 lat, ledwo zrobiła maturę i od tej pory siedzi w domu, płodząc kolejne dzieci. A mężuś, który ożenił się z nią tylko z powodu wpadki, imprezuje, zaprasza kolegów, palą trawę przy dzieciach... :O No i co, mam się teraz pociąć, bo tacy są mężczyźni? Koleżanka spieprzyła sobie życie na własne życzenie A z tym obiadem :D Czemu traktujesz wszystko tak buntowniczo? "Nie jestem jego kucharką!" No nie jesteś. A on nie jest Twoim hydraulikiem. Nie fajnie jest po prostu dzielić codzienne obowiązki? Ja świetnie gotuję i lubię to robić, więc jak mąż wraca z pracy, to podtykam mu pyszności, owszem. Ale potem on mi na przykład wymasuje stopy. Zakupów nie dźwigam, mąż mi nie pozwala... I tak dalej, i tak dalej. TO TY WYBIERASZ PARTNERA! :) I nie bój się wymagać. Sama piszesz, że zrezygnowałaś z siebie, robiłaś wszystko dla chłopaka, dawałaś mu luz, a sama tłumaczyłaś się z każdego kroku... ZROZUM, TO TWOJA WINA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe, no ja akurat mam włosy czarne;-) A co ma kolor włosów do samotności? Może jeszcze zapytasz o piegi? i obwód w talii ;-) Jakoś nie słyszałam, żeby kolor włosów determinował partnerstwo. Masz rację jeśli chodzi o wzorowanie się na innych, ale nie zgadzam się co do mieszkania pod mostem. Pod mostem może mieszkać kobieta, która została z jakichś przyczyn bez środków do życia jak i kobieta, którą mąż źle traktował i uciekła z domu;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×