Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dziwna podobno...

Nie przeszkadza mi ,ze mój partner sypia z innymi

Polecane posty

Gość _Ashton_Kutcher_
"19:15 musiałbym" ?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrakuda...
Ashton sugerujesz, ze to prowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stresuję się na samą myśl
o takim układzie, wszystko się we mnie buntuje! Taki związek byłby dla mnie prawdziwym koszmarem, z którego uciekałabym, gdzie pieprz rośnie. Chociaż sama święta nie jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna podobno...
No to po kolei ;) Nie , nie mam ochoty sypiać z innymi. Chociaż wielu mężczyzn się mną interesuje , nie czuje takiej potrzeby. Trudno powiedzieć ,że mamy jakieś wspólne środowisko , raczej spędzamy wolny czas razem lub ja ze swoimi znajomymi , on ze swoimi. Nikt wtedy nie patrzy na nas jakoś wyjątkowo dziwnie ,bo zachowujemy sie jak normalna para;) Oboje mamy wielu znajomych ,wiec o całej sytuacji wiedzą tylko nasi przyjaciele. Mój przyjaciel , oczywiście stwierdził ,że się na tym przejadę i ,że nie powinnam sie w takie cos angażować . Natomiast przyjaciółki wiedzą ,że zawsze miałam dość odmienne poglądy i nigdy nie żyłam wg schematów społecznych ,więc zaakceptowały ten związek , gdy sie przekonały ,że czas mija , nic złego sie nie dzieje a ja jestem szczesliwa. Jego znajomi to nie wiem ;) Podobno zauważyli ,że po naszym poznaniu zmienił się i jest po prostu szczęśliwy , wcześniej byl chyba dość sfrustrowany mimo wszystko , bardzo uciekał w pracę. Chociaż faktycznie kilka razy usłyszałam ,ze sie nie szanuje ,to nie moze być miłość i jak ja tak mogę żyć . Dbamy o zabezpieczenie ,ale oczywiscie jakas obawa jest zawsze. Gdybym przyłapała go w łóżku z inną..hmm ... ciężko mi to sobie wyobrazić co bym mogła zrobić w danej chwili. Myśle ,że szczerze mówiąc ten widok mógłby mi troche zapaść w pamięć ,ale nie jestem przekonana czy to by jakoś bardzo popsuła relacje między nami. Pewnie bym się wycofała na jakiś czas a później byśmy pogadali o tym , gdyby mi to nie dawało spokoju to by pewnie przestał sypiac z innymi , chociaż wątpie ,żeby to bylo konieczne. Nie wiem jak wyjasnić tą relację , pewnie trudno to zrozumiec komukolwiek spoza naszego związku , ale akceptuje go chyba w pełni , chociaż daleko mu do ideału.Znam go już tak dobrze a jednak nie przeszkadzaja mi te wady. Nie ma czegoś co by mnie doprowadzało do szału , czy męczyło mnie po nocach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna podobno...
Kto myśli ,że to prowo niech myśli , a kto chce pogadać mimo wszystko to zapraszam.. chętnie poznam Wasze zdanie.Chociaz wiele osób na tym forum zachowuje sie jakby tylko czekało na potkniecie innych:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
Wiesz autorko wydaje mi się że Twój związek mimo że może budzić kontrowersje to jest całkiem udany. Z tego co piszesz oboje czujecie się w nim spełnieni i nikt nikogo nie wykorzystuje. Moim zdaniem monogamia nie leży w naturze człowieka została tylko usankcjonowana przez naszą religie i kulturę. Od dziecka wychowujemy się obserwując wyłącznie monogamiczne pary i dlatego inny model związku wydaje nam się nie do pomyślenia. Tak naprawdę dlaczego nas to boli gdy partner śpi z kimś innym ? Myślę że to wynika tylko z naszej niskiej samooceny. Z tego że porównujemy się z tamtą osobą. Jak nasz partner w ogóle śmie stawiać kogoś na równi z nami, dopuszczać kogoś do najintymniejszej części związku która do tej pory była zarezerwowana wyłącznie dla nas? Jak może kogoś obdarzać tą samą pieszczotą co nas? Ale czy z faktu że to robi wynika że nas nie kocha? Czy z faktu że śpi inną coś nam ubywa, czegoś nam brakuje ? Nie. ( No chyba że to regularny romans za naszymi plecami i czas zabierany rodzinie). Dlaczego tak bardzo pragniemy wyłączności ? Myślę że dlatego że mamy niską samoocenę i zamiast z nią pracować wolimy żeby ktoś nas pokochał, zaczął ubóstwiać, postawił na piedestale. Wtedy czujemy się wyjątkowi, a kiedy nagle ktoś inny zaczyna wchodzić w nasz związek czujemy że tracimy tą wyjątkowość, a przecież tylko partner może ją nam zapewnić. Jeśli on ma inną to to przecież znaczy że ja jestem do kitu, jestem niewystarczająco dobra. Dlatego tak bronimy wierności i monogamii, by móc się czuć wyjątkowymi. Podczas gdy tak naprawdę i my i partner kochałyśmy i będziemy kochać wielu partnerów w życiu więc to czy i jak ktoś nas kocha nie powinno być wyznacznikiem naszej samooceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrrrakuda...
ale nie swiadczy to chyba o nim z dobrze, ze ukrywa fakt iz jestescie razem przed innymi kobietami? no chyba, ze on nic nie mowi a im po prostu wszystko jedno :D wszyscy sie kochaja, jak w hippisowskiej komunie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna podobno...
Ja wiem czy ukrywa , raczej po prostu zbyt wiele z nimi nie rozmawia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrrrakuda...
dziwna wynika z tego, ze te kobiety maja taki luzacki stosunek do seksu i milosci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna podobno...
rtukuiuo - całkiem ładnie napisane :) Co do samooceny to właśnie raczej zawsze mialam niską a przekornie w tym związku czuję się świetnie , kobieco , seksownie..to chyba kwestia dobrania partnera jednak. Z drugiej strony znam pary , w których zdradzane kobiety duszą w sobie tą swiadomość i wtedy je to jakoś wewnętrznie niszczy ,związek też sie sypie bo ta złość i żal wychodzą przy byle problemie. U nas takiej sytuacji nie ma , ja po prostu tego nie czuję. Myśląc o nim nie umiem czuć nic negatywnego , właściwie na samą myśl o nim się uśmiecham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jurita
Jak nie czujesz niczego, gdy on cie zdradza, no to przykro mi, ale to znaczy, że masz zaburzone emocje i nie posiadasz głębszych uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
Wiesz Dziwna mi się wydaje że wiele osób bierze seks partnera z inną osobą za bardzo do siebie. Tak jakby to był zamach na nich, upokorzenie ich, zrównanie z ziemią. No i działają bardzo silnie wzorce kulturowe i religijne pakowane do głów od urodzenia: że jeśli śpi z inną to nie kocha, nie można kochać dwóch osób na raz itp. A dlaczego niby nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
Jurita - Autorka o wszystkim wie, więc to już nie jest zdrada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrrrakuda...
Niekoniecznie zaburzone emocje.. Co mnie jednak dziwi, ze takich kobiet chyba jest sporo, bo z tego co pisze autorka jego inne "kobiety" nawet nie sa zainteresowane i nie maja swiadomosci, ze on juz kogos ma totalne rozluznienie obyczajow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
Jeśli się z kimś spotyka tylko w celu jednonocnej przygody to po co wnikać za bardzo w życiorys, nie ma potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rtukuiuo wow pieknie to napisalas. Fakt, te przejmowanie się tym że ta kobieta/ten facet jest lepszy.. może działać niszczycielsko na psychikę. Sam nie lubię być w jakichś schematach, lubię się z nich wyłamywać. Jestem raczej z tych bardziej tolerancyjnych i uważam, że macie super związek i życzęwam wszystkiego dobrego (o wlasnie. wesołego jajka wszystkim ;] )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
Wiesz Kamil21 my tu dotąd dyskutujemy o wolnych związkach a ja bym też chciała poruszyć pokrewny moim zdaniem temat poliamorii....Wydaje mi się że miłość jest nieprzewidywalna, płynie przez człowieka szerokim strumieniem i nie można jej włożyć w jakieś wąskie granice: teraz to już tylko jesteśmy razem aż po grób i nikt inny ma nas nigdy nie zafascynować, nie zauroczyć itp. Ludzie bardzo lubią zawłaszczać i nie lubią się niczym dzielić, czyjąś miłość uważają za wyjątkową tylko wtedy gdy mają ją na wyłączność. A ja myślę że miłość się pomnaża a nie dzieli. To tak jak z matką która kocha swoje dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rtukuiuo a czy Ty byłabyś 'zdolna' do tego? Tzn. pokochania kilku facetów? No i czy byś zaakceptowała takie samo podejscie u osoby do której byś coś czuła? Czy jednak wolałabyś - jak to iszesz wyzej - nie dzielić się ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna podobno...
Kamil dzięki :) Nie , nie jestem zazdrosna o pieniądze . Skąd taki dziwny pomysł??? Mam swoje , on ma swoje , poza tym to bardzo przystojny , kulturalny facet , nie musi wydawać zawrotnych sum , by zdobyc kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ngkenjgnr5e
kochajmy nawet i po 5 facetów na raz, miejmy np po 3 dzieci każde z innym facetem i ci faceci niech mają też po 3 z jeszcze innymi kobietami. Tak, że dla każdej swojej ukochanej i swojego jednego dziecka przypadnie mu jeden dzień tygodnia. Bądźmy jedną wielką rodziną! Wymieniajmy się chorobami wenerycznymi! tak powinno być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
Czy chce czy nie jestem częścią tej monogamicznej kultury, wychowałam się w takiej rodzinie i otoczeniu i ciężko by mi było przezwyciężyć te wszystkie wdrukowane programy. Do tego mam niską i chwiejną samoocenę....Ale poglądy mam jakie mam i chciałabym dążyć do tego ideału. Chciałabym się stać osobą na tyle pewną siebie żeby nie musieć być zazdrosną, chciałabym pokochać kogoś tak żebym umiała dać nam obojgu wolność. Niektóre kobiety/mężczyźni są zazdrośni o każde spojrzenie, o każdy telefon, zastanawiam się wtedy jak smutne musi być ich życie....Zakochałam się kiedyś w chłopaku który już miał partnerkę. Kochał nas obie. Choć wcześniej o tym nie myślałam, byłam gotowa żyć w takim poliamorycznym związku. Niestety ta dziewczyna nie była gotowa, dogryzała mi na każdym kroku i była ogólnie nieprzyjemna, choć ja starałam się być wobec niej ok. W końcu i mi puściły nerwy ;] Ogólnie nie wyszło nam to wszystko bo nie było woli porozumienia z jednej ze stron tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna podobno...
Nie ,nie jesteśmy i raczej nie będziemy zbyt szybko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzduraaa
Prowokacja jak nic. Tez nie jestem zazdrosna o swojego meza mimo ze zdradza.Jednak zawsze ja jestem najwazniejsza. A nie przeszkadzaja mi jego zdrady tylko dla tego ze go juz od kilku lat nie kocham i ciesze sie jak jemu sie cos trafi bo tak jak pisze autorka jeste moim przyjacielem tylko o wylacznie.Jednak nigdy nie obwieszczalabym sie z tym wszem i wobec.Dla mnie jest to naturalne a pisane szczegoly przes autorke sa poprostu nierealne ; sa to fantazje.Wiem cos o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtukuiuo
ngkenjgnr5e, nie dramatyzuj, o ile mi wiadomo większość związków poliamorycznych to niedomknięte trójkąty czyli trzy osoby z których jedna śpi z dwoma osobami- ale nie jednocześnie- no i te dwie osoby którę śpią tylko z jedną osobą. Ewentualnie jeszcze później dochodzi partner/ka któregoś z tych monogamicznych boków trójkąta. A dzieci można by wychowywać ewentualnie wspólnie, tak jak to jest do tej pory praktykowane w wielu wspólnotach plemiennych. W naszej kulturze jest inny model rodziny, co nie znaczy że najlepszy z możliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×