Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaraz wybuchnięta

zaraz wybuchnę

Polecane posty

Gość zaraz wybucnięta
zaczernilam nick, bo wczoraj się zrobił jakis cyrk ;-) nisza, nie zrozum mnie źle, doceniam, że chcialas pomóc, ale chyba nie masz jeszcze zbyt wiele doświadczenia życiowego, więc daruj sobie, bo rady typu "powinnaś z mężem spokojnie porozmawiać" już przerabialam - każdy normalny czlowiek zaczyna od rozmowy i proby naprawienia związku w czterech ścianach, fakt, że jestem tutaj świadczy o tym, że nie wyszło dziękuję za linka do książki problem w tym, że mi nie jest potrzebne wskazanie błędów, bo ja je widze doskonale, wiem, że zrobilam wiele błędow i chcę się dowiedzieć, czy to wszystko można odwrócić i naprawić.. jestem gotowa sie zmienić, ale nie mam zielonego pojęcia od czego zacząć, a życie sie staje nie do zniesienia, niestety :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczernilam nick, bo wczoraj się zrobił jakis cyrk nisza, nie zrozum mnie źle, doceniam, że chcialas pomóc, ale chyba nie masz jeszcze zbyt wiele doświadczenia życiowego, więc daruj sobie, bo rady typu "powinnaś z mężem spokojnie porozmawiać" już przerabialam - każdy normalny czlowiek zaczyna od rozmowy i proby naprawienia związku w czterech ścianach, fakt, że jestem tutaj świadczy o tym, że nie wyszło dziękuję za linka do książki problem w tym, że mi nie jest potrzebne wskazanie błędów, bo ja je widze doskonale, wiem, że zrobilam wiele błędow i chcę się dowiedzieć, czy to wszystko można odwrócić i naprawić.. jestem gotowa sie zmienić, ale nie mam zielonego pojęcia od czego zacząć, a życie sie staje nie do zniesienia, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
Klasyczny przypadek, dobrze, ze nie zaczal np. pic. Dobrze napisala osoba, ze myslisz tylko o sobie, bo wg Ciebie on jest nie w porzadku, a Ty tak, a jest dokladnie na odwrot. Poprostu Ty go doprowadzilas do tego stanu. Za bardzo sie starasz, to znaczy inaczej - pozbawilas go autonomi w tym malzenstwie. Co to znaczy, ze Ty przygotowalas mu ciuchy, ze w ogole przygotowujesz wszystko! Poprzez taka postawe Ty sama stawiasz ludzi z Toba przebywajacych jako nie wiem nie do konca stanowiacych o sobie. Mam poprostu w sobie taka forme despotyzmu, ktora wlasnie wypala. Jezeli TY sie nie zmienisz, jezeli przestaniesz soiebie traktowac jako wyroczni, ze Ty najlepiej przygotujesz, ze Ty najlepiej to wszystko ogarniesz, a maz ewentualnie ma Ci pomagac, no to facet sie tak sfrustruje, ze jesli faktycznie jakas pocieszycielka go doceni, to zdrada murowana. Popelnilas moze nieswiadomie ale klasyczny blad, zakasalas rekawy i nad wszystkim idealnie zaczelas panowac, a z meza zrobilas narzedzie do roznych rzeczy. On faktycznie widac jest troche ciapowaty, bo inny tak odstawiony w ogole dalby sobie spokoj ze wszystkim i w ogole by Ci nie pomagal. Uwierz w niego i w ogole w ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz wbuchnięta
po pierwsze, przestańcie mi wmawiać, że wszystko wiem najlepiej i nie zauważam swoich błędów, bo juz KILKA RAZY napisalam, że wiem doskonale, że dużo mojej winy w tym wszystkim nie obwiniam męża tylko pytam, co mam z tym zrobić i czy to się da jeszcze zmienić - gdybym była taka zapatrzona w siebie i uważała, że jestem bez wad to dalej żyłabym jak żyję i nie starala się niczego zmieniać więc bardzo proszę - mniej oceny a więcej rad po drugie: "popelnilas moze nieswiadomie ale klasyczny blad, zakasalas rekawy i nad wszystkim idealnie zaczelas panowac" i tak i nie mąż był dupowaty od początku i ja od początku staralam się w s p ó l n i e robić, wspólnie planowac i wspólnie podejmować decyzje ale zawsze był opór - zawsze na moje pytanie była odpowiedź "a jak uważasz?" "a ty jak myslisz" po czym ja wyrażalam swoje zdanie a on sie poprostu zgadzał kiedy ja pytałam co on mysli, odpowiadał, że nie wie :o tak - jakos sobie w końcu radzę bo co mam robić? polegac na nim nie mogę zupelnie w niczym i to wcale nie jest efekt mojego rządzenia, tylko skutek jego braku odpowiedzialności zresztą, wina leży gdzies po środku napewno, jak zwykle, więc nie krzyczcie na mnei z laski swojej, bo w związku sa dwie osoby ja tylko proszę o radę, jak mam to zmienić? i czy się w ogole da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyżej ja pisalam, tylko mi Y nie wskoczyło :o dodam tylko, że próbowalam grzecznie rozmawiać, próbowalam szantażować, probowalam grać mu na ambicjach i próbowalam udawać idiotkę (nie wiem kochanie, ty zdecyduj, ty wiesz najlepiej itp) i albo robię to nieudolnie albo wybieram złe metody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scenka: wychodzimy z dziećmi na dwór ja proszę, żeby je ubrał a ja w tym czasie przygotuję kanapki i picie on od razu się obraża (bo przecież powinnam wiedzieć, że on nie umie ich ubierac), potem co pół minuty krzyczy co gdzie jest, gdzie sa spodnie, a takie dobre, a gdzie bluzka, a czy ta jest czysta itp. jak sie nie odzywam i czekam aż sam znajdzie, to pyta do oporu jak w końcu wybuchnę, że są d w i e szuflady i może sobie znaleźć, to się obraża i mówi, że "nic by mi sie nie stało jakbym mu pomogła, to by bylo szybciej" jak reagować? macie jakieś propozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
No to wychodzi na to, ze mu poprostu sie nie chce! tak mu wygodniej. Czyli, ze nie jest tak do konca albo wcale ciapowaty, bo w ciapowaty by sie staral, a Twoj reaguje agresja jakby mu to w ogole nie pasowalo. Mowisz ze prosba i grożba probowalas i nic to nie dalo, wiec jest jeszcze jedna metoda ale drastyczna troche i nie wiem czy do konca bezpieczna, ale przestan go informowac o jakichkolwiek czynnosciach i decyzjach, ktore w normalnym ukladzie robilibyscie je razem. Poprostu rob tak jakbys byla sama bez niego. Po jakims czasie zauwazy, ze cos jest nie tak, zapyta dlaczego nie pytasz, nie informujesz a Ty wtedy bedziesz miala szanse mu powiedziec tak zeby do niego dotarlo jaki jest tego powod, ze i tak kazda decyzja spoczywa na Tobie, wiec co za roznica. Jesli wtedy go nie ruszy to nie wiem. Moze jakis psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba coś się zmieniło troszeczkę, delikatnie, ale zawsze to coś zrobiłam tak jak napisałas, ale nawet zanim przeczytalam twoją radę :-) poprostu pękło coś we mnie mam dosyć starania sie i zapieprzania za dwoje nie robię teraz nic akurat jestem w ciąży, więc mam wymówkę i jej używam - ciągle cos wymyślam, że zmęczona jestem, że mnie głowa boli, albo poprostu mówie, że mi się nie chce olewam go, nie wiem czy to dobrze, wolalabym, żeby to nie bylo takie szczere, ale jest szczere, mam dosyc jak mnie pyta co gdzie jest to mowie, że nie wiem, że jestem zajeta, że nie pamiętam, jak się pyta czy to brudne czy czyste t mowie, że nie widze, że mnei oczy bola, no bzdury totalne wymyślam ale chyba on to w końcu widzi bo okazało się, że wczoraj nawet pranie sam zrobił!! a tydzień temu bylam sobie gotowa rękę uciąć, że on nie wie gdzie jest pralka :o koszul mu zabrakło do pracy :p ludzie, kosztowało mnie to 3 lata a doszlam do prawdy oczywistej - nie warto sie dla faceta starać, bo cie połknie w całości ja robilam w domu wszystko, zostały mi obowiązki i stres i mąż fajtłapa przestałam się starać i nie robię nic a mam luz, odpoczynek i męża, który pierze ot cała filozofia małżeńska :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×