Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samotna w tłumie*24

Kryzys rodzinny - czy ktoś może ze mnie porozmawiać?

Polecane posty

Gość Samotna w tłumie*24

Bardzo mi źle i wszystko się we mnie trzęsie ;( Z drugiej strony jestem z siebie dumna, ze swojej odwagi i oczyszczenia. Ale nie wiem co dalej, to może na zawsze popsuć nasze stosunki ;( Jeśli ktoś by chciał ze mną na poważnie porozmawiać, mogę napisać więcej. Potrzebuję rozmowy i wsparcia, bo chyba oszaleję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
*ze mną porozmawiać, jestem zdenerwowana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisz, co sie stalo
czekamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wróce z włoch
to pogadamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
Dziekuję za odzew. Dłuuuuugo by pisać by wszystko wyjaśnić, postaram się duzym skrocie, wybaczcie ew. blędy, bo jestem w szoku i palce mi latają. Generalnie chodze do psychologa, bo ciagle wpadalam w stany depresyjne i nerwicowe, myślałam o śmierci :( Jestem bardzo wrazliwa od dziecka, ale u mnie w domu nigdy nie mowilo się 'kocham', 'dasz sobie radę' bardzo rzadko, nie ma ciepła, przytulania itp. Ciągle tylko krytyka, wytykanie najmniejszego błędu, porównywanie do innych, agresja w domu, czasem przemoc fiz., ale bardziej psychiczna. Może przesadzam, ale jako wrazliwiec tak to czuję, 2 x mocniej. Dlugo czekalam na 'cud z nieba', że rodzice mnie docenią, powiedza, że są dumni, przeproszą itp. Ale cudu nie było, przez to wszystko nosiłam w sobie dużo nienawiści i żalu do nich, jednocześnie bardzo ich kochając. Dziś znów płakałam, wiedziałam, że jeśli tego wszystkiego z siebie nie wyrzuce, to całe życie będę okleczona. Powiedziałam im, chciałam delikatnie, ale gdy zaczęli przeklinac i mnie obrażać nie byłam już taka delikatna. Powiedziałam np.że mama nie nauczyła mnie rozmawiać o miesiączce, a potrzebowałam tego, że nie mówili, że mnie kochają itp. (jestem w szoku, że to wymówiłam), oni wszystko sprowadzali do spraw materialnych i do tego, ze jestem: 'podła', 'niewdzięczna' i że ich 'obraziłam jak nikt', choć to oni mnie wyzywali, ja nigdy nie powiedziałam, że są głupi itp., tylko o swoich uczuciach! Matka wg mnie była dla mnie okrutna, tak bardzo jej potrzebowałam, dziś czułam, że jestem okrutna dla nich, ale musiałam to zrobić. Od lat się okaleczam i mam zaburzenia odzywiania, bo nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić ;( Nasłuchalam się znów, że jestem niedobrą córką i wnuczką, że fleją, ale dlaczego nikt nie wpadł na to, że osoba w depresji, która nienawidzi siebie i myśli o śmierci nie ma ochoty sprzątać i jechać do dziadków? To nie znaczy, że jest 'leniwa', 'podła' i 'niewdzięczna'. Wiem, ze piszę chaotycznie, musze się uspokoić. Oboje rodzice się popłakali, wiem, że to było dla nich trudne, dla mnie też ;( Dawno nie widziałam, żeby ojciec płakał, czuję, że nie chcą mnie znać. Nie powiedziałam, że ich kocham, nie umiem jeszcze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie pytanie...
dlaczego sie od nich nie wyprowadzisz? moze jakis wspolny wynajem z koleznaka? albo inna osoba? dobrze ze chodzisz do psychologa on powinien Ci pewne rzeczy poukladac w glowie i dac sile i wiare w siebie. Rodzice Ci jej nie dali, wiec Ty sama musisz ja w sobie znalezc, i wiem, ze jest to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
wynajmuję pokoj w innym miescie, bo studiuję, ale wlasnie chodzi o to, że nie chcę ich ranić, bo ich kocham, zalezy mi na nich, choć czuję się bardzo poraniona. Czasem w środku wciąż czuję się jak mała dziewczynka, która chcę, by rodzice się nią opiekowali w sposób zdrwoy i kochający, wiem, że to brzmi dziecinnie. Oni nie są źli, myślę, że ich nikt nie nauczył ciepła. Nie wiem co robić, chyba nie powinnam ich przepraszać, bo tłumaczyłam, że ich nie obrażam, tylko tak się czułam, oni nigdy mnie nie przepraszali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze do psychologa powinnas pojsc z Mama...moze takie grupowe spotkanie w obecnosci trzeciej osoby, uswiadomi im, ze cos schrzanili, bo rodzice czasami nie umieja przyznac sie do bledu (sama mam nastolatke w domu )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
Nie pójdzie :( do psycho chodzę w innym mieście, tam, gdzie studiuję. Echhh, bardzo mi przykro, że doprowadziłam ich do płaczu, ale ja nie zlicze ile dni i nocy płakałam przez ich traktowanie. Najbardziej boli mnie to, ze wywołują we mnie poczucie winy co do dziadków, kiedy do nich pojadę, staram się pomoc, ale nie jezdzę czesto bo nie mam siły i ochoty na wizyty, ale oni mnie obwiniają, bo dziadkowie mnie też wychowywali i tez ich kocham. Boli mnie to bardzo, gdybym czuła się ok, jezdzilabym częsciej. A tak powiedzcie, czy nie dzici bardziej od wnuków powinni opiekować się rodzicami? Dziadek poszedł do domu opieki, a ma trójkę dzieci, ale to ja się dręczę poczuciem winy i tak od dawna. Można się wykończyć i odechciewa się życ, dawna się się uśmiechałam. Wiem, że marudze, ale to koszmar być swoim wrogiem i żyć w ten sposb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
Może ktoś jeszcze coś napisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
typowe zachowanie osoby ktora nie miala szczesliwego dziecinstwa.. moim zdaniem musisz sie oderwac troche od przeszlosci, przestac obwiniac, wiem ze jest ciezko ale nie mozna calego zycia opierac na fakcie ze rodzice cie skrzywdzili..znajdz sobie jakies zainteresowanie, spotkaj sie z przyjaciolmi, moze poromawiaj z kims bliskim o tym na zywo, to napewno bardziej pomoze niz forum..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
Dziękuję 28agatagata i innym, trudne jest to wszystko do przejścia, samemu to już w ogóle, do tego są to osobiste sprawy i niełatwo dzielić się z innymi, nie mam bliskich przyjaciół przez izolowanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, znam to :(
bywali do ciebie agresywni?? wiesz... bardzo jest zblizone do mne co napisalas, moi tez nigdy nie dali mi poczucia cieplosci, nie było dialogi tylko zakazy i nakzy, niekeidy dostawalam lanie co uwazam ze to zabiło mnie jeszcze bardziej, mam na mysli moja psychoka byla zbyrtt delikatna i wrazliwa zeby mnie tak ostro traktowac, co gorsza moi nie mają sobie nic do zarzucenia, ja do nich mam i to duzo, za ta zoębłośc i "tresure" Nie katowali mnie do połamania kosci ale siniaki i pregi wystarczyly aby mnie okrutnie ponizyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, znam to :(
co "nalepsze" gdy czasami rzuciłam im coś co mnie bli, dotyka w ich zachowaniu to na swoje alibi mieli ze kupywali mi wyprawki do szkoły, nowe ubrania, buty, nie chodzilam głodna , brudna, i jakim prawem mam czelnosc na nich narzekać.. ehh , wszystko do spraw materialnych. Byllism,my srenia i przecietną rodzina, ale ja chyba wolałabym glodowac i mieć miłośc pod nosem , niz miec chleb i brak miłosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna w tłumie*24
ehh, znam to :( => rozumiem Cię doskonale, mamy podobną sytuację, sęk w tym, że kocham ich i nienawidzę jednocześnie, ale trzeba to wszystko jakoś oczyścić, żeby nie być okaleczonym i nieszczęśliwym do konca życia :( Polecam ksiązkę 'Toksyczni rodzice' Forward Susan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×