Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaaaaaaaaaaaasne

Dlaczego tak łatwo przebaczacie zdradzaczom?

Polecane posty

'' A jeszcze co do życia matki... Mało jest kobiet, które marzą jedynie o ciepłym domku i dzieciach, ale nie mają np. potrzeb seksualnych? Nie potraficie sobie wyobrazić sytuacji, w której np. mężczyzna daje kobiecie utrzymanie i opiekę, spładza potomstwo, a kobieta ZGADZA SIĘ na to, by on zaspokajał swe potrzeby z kim innym? '' ??????????????????? :-O NIE WYOBRAZAM SOBIE :-O :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysliciel '' Co do życia pod jednym dachem to inna bajka. Wszystko zależy od ludzi i przede wszystkim jakiej sfery życia dotknęła zdrada.'' dla mnie zdrada to zdrada. I nie bede porownywac co jest lepsze a co gorsze. Czy lepiej ze zakochal sie platonicznie w koleznce z pracy, czy lepiej, ze ja przelecial dwa razy na biurku po godzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tego nie rozumiem
"sadzac po wypowiedziach, chyba nie ma miejsca na uczucia matki... Dlatego ja jestem za zdrowym budowaniem normalnego zycia ''po'' bez toksycznych, udawanych zwiazkow... " Otóż to! Moim zdaniem taka sytuacja jest najzdrowsza dla każdej strony: i dla matki - bo ma możliwość ułożenia sobie życia od nowa, dla zdradzacza i dla dziecka, które nie będzie żyło w pozorach. "Dokładnie tam gdzie miejsce na życie kobiet które postanawiają być same i wolne. Oboje mieli kogoś z kim się spotykali i jakieś swoje życie." Moment, moment. Rozmawiamy tu o zdradzie. I ktoś nawet pisał o odwadze i ratowaniu związku. Czegoś nie rozumiem - gdzie tu walczenie o związek? To nie związek, to nie rodzina, tylko cały czas pozory. Pan zdradzacz ma kogoś na boku, matka godzi się na takie życie i sama w kocu też ma kogoś na boku. I w tym wszystkim jest dziecko. Które ma stąd wynieść jakieś wzorce. Hmm. "Nie potraficie sobie wyobrazić sytuacji, w której np. mężczyzna daje kobiecie utrzymanie i opiekę, spładza potomstwo, a kobieta ZGADZA SIĘ na to, by on zaspokajał swe potrzeby z kim innym?" Ja sobie tego nie potrafię wyobrazić. Bo kim ta kobieta w takiej sytuacji jest? Tzn. nie potrafię wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji. Nie potrafię też wyobrazić sobie sytuacji, że miałabym spać z kimś, kto mnie olał i przespał się z inną. Nawet jeśli wcześniej seks z tą osobą był najwspanialszy na świecie. Po prostu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
No ja sobie też nie potrafię wyobrazić, że JA tak robię. Ale znam parę kobiet, które właśnie tak traktują swoich mężów: dał spermę na dziecko, daje kasę, a od reszty won. Zero seksu, zero partnerstwa, zero wspólnego życia, po prostu chciały mieć dzieci. Dla mnie to chore i ja bym tak nie chciała, ale czy to znaczy, że one nie mają prawa czuć i chcieć tego, co czują i czego chcą? I jednocześnie nie dziwię się, że ich mężowie sypiają z innymi kobietami. Chwilowo podziękuję za ciekawą dyskusję, zajrzę jeszcze wieczorem, bo nic w domu nie zrobione :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja szczerze mowiac takich ludzi nie znam i nie chce znac... dla mnie to sprzedawanie siebie, wiec najgorsze co moze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvcc
nie wybaczam zdrady,skoro ktos zdradza to znaczy,ze znudzila mu sie partnerka,partner,nie widzi tej osoby jako atrakcyjnej,powabnej,klamie,oszukuje,zycie jest jedno i nie warto dawac szansy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"twoje teorie o tym że zdrada to nic takiego i "ludzie na poziomie" to sobie wybaczają bo są tacy "odważni" jest po prostu niedorzeczna." To co napisałeś świadczy albo o tym że nie umiesz czytać albo że nie umiesz rozmawiać i przystąpiłeś do ataku bo tylko takie argumenty ci zostały. Nigdzie nie napisałem że zdrada to "nic takiego". "wybaczają bo są tacy "odważni" " Tego tez nie napisałem :D "jest po prostu niedorzeczna." To nie jest argument. "Moment, moment. Rozmawiamy tu o zdradzie. I ktoś nawet pisał o odwadze i ratowaniu związku. Czegoś nie rozumiem - gdzie tu walczenie o związek? To nie związek, to nie rodzina, tylko cały czas pozory. Pan zdradzacz ma kogoś na boku, matka godzi się na takie życie i sama w kocu też ma kogoś na boku. I w tym wszystkim jest dziecko. Które ma stąd wynieść jakieś wzorce. Hmm." @też tego nie rozumiem To był przykład na to że da się stworzyć pozory :) I wychować normalne dziecko. A nie na ratowanie związku. :D Słusznie to ze sobą nie koreluje ;) I tak na marginesie "pani zdradzacz" Życie sexualne dzieci rzadko jest dla dziecka sprawą namacalną. Więc "manie na boku" nie musi go dotknąć. "natomiast ZDRADA to cios w serce i to zadany od tyłu więc opowiadanie o "walce o związek" świadczy tylko o twoim oderwaniu od rzeczywistości." Offerma to jest cios i tu masz słuszność ale to że wiele związków taki i cięższe ciosy potrafią przetrwać jest faktem. I nie tobie oceniać czy to były dobre czy złe wybory. Na pewno w wielu wypadkach były złe a wielu zainteresowani się cieszą że tak wybrali i są z tym kto ich zdradził naprawdę szczęśliwi. Wy postrzegacie zdradę jako koniec... Dal wielu była drugim początkiem. Umiesz zrozumieć że ludzie różnie sprawy różnie postrzegają? Że potrafią wybaczyć? Że potrafią żyć i kochać pomimo? Że nie każdy komu wybaczono będzie na tym żerował? Umiesz sobie wyobrazić ludzi którzy żyli obok siebie i zdrada otworzyła im oczy na siebie? Ty nigdy błędów nie popełniasz? A twoje przytyki że zdradzam są śmieszne i świadczą o twojej małości a nie o wielkim intelekcie. Jak również o tym świat postrzegasz swoim wyobrażeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwolicie że dołaczę do waszej dyskusji i wypowiem się na temat przez pryzmat własnego doswiadczenia. Otóż nie wybaczyłam zdrady i teraz wiem, ze gdybym to zrobiła to popełniłabym najwiekszy błąd swojego zycia. Dlaczego? bo zycie po zdradzie nie jest i nidgy nie bedzie zyciem szczesliwym ani dal jednej ani dla drugiej strony. Ani nawet dla dzieci. To chory układ w którym juz nigdy nic nie bedzie funkcjonowało normalnie, nawet dzieci. W moim małżenstwie nie było kolorowo przez alkohol, którego naduzywał mój maz. z czasem pojawiły sie koleżanki pocieszycielki, bo ja nie rozumiałam skłonnosci mojego męża do alkoholu, zabawy wesołego zycia, a może strsujacej pracy. Dzieci tez czuły, ze nie jest najlepiej, że sie nie dogadujemy, teraz to wiem, ale wtedy wydawało mi sie, ża dla ich dobra powinnam walczyc o dom dla nich o pełna rodzine itp. Nic bardziej mylnego. Doszło do zdrady i niestety posypało sie na całego. Kiedy zdecydowałam o odejsciu od męża okazało się, że dla kazdego z nas ta decyzja była wybawieniem A zwłaszcza dla dzieci, które juz pare lat wczesniej stwierdziły, że przeciez tata i tak nie kochał mamy. I miały rację. A mnie sie wydawało, ze wybaczajac mu jego kolejne woyage robie przysługe dzieciom, sama lądujac na psychotropach. w końcu powiedziałam dosc i okazało się że i jemu kamień spadł z serca bo mógł zamieszkać z kochanka i zyć tak jak chce a nie męczyć sie w fikcyjnym związku. Pewnie, że bolało, bo to kilkanascie lat małżeństwa, ale mysle, że zniszczyło by nas do reszty życie na siłe, bo dzieci, co powie rodzina itp. Pewnie, że to indywidualna sprawa kazdego, kto decyduje się na wybaczanie ale ja osobiscie nie polecam. To nie żadne dobro no chyba, że ktos jest masochista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Wy postrzegacie zdradę jako koniec... Dal wielu była drugim początkiem.'' Nie wiem dl ajkaich wielku, i skad Ty tych ludzi bierzesz... troche w zyciu tez juz widzialam, mam znajomych nie tylko w Polsce, i powiem szczerze, ze nie widzaialm ani jednego przypadku, zeby dla jakiegos zdrowego zwiazku zdraada byla drugim poczatkiem. I u mnie na pewno tez by nie byla :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek numer jeden
Biancaaa - no to ja jestem takim przypadkiem ;) bo u mnie po zdradzie jest już parę lat i... jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biancaaa Oczywiście wiesz o wszystkich zdradach w związkach swoich znajomych? Myślisz że ludzie się z tym obnoszą? Jednak można opierać się na pewnej wiedzy zdobytej chociażby przez terapeutów czy innych ludzi zajmujących się badaniem społeczeństwa. To nie jest dziedzina pozostawiona zainteresowania socjologów. A to że nie widziałaś żadnego przypadku nie znaczy że go nie zobaczysz. Jeszcze pytanie na ile uważnie patrzysz. No i na ile chętne do dzielenia się z tobą osoby to spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś ktoś
Na tytułowe pytanie: "dlaczego tak łatwo przebaczacie zdradzaczom?" osoba wierząca, katolicka musi odpowiedzieć w ten sposób: bo Jezus nakazał przebaczanie 77 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napisalam, ze wiem wszystko, ale te zwiazki gdzie zdrada wystapila wszystkie sie posypaly. Moze tez dlatego ze wiekszosc tych osob byla dosyc marda, i znala swoja wartosc... Hmmm czyli badania spoleczensta wykazuja, ze dla wielu osob zdrada jest druga szansa w zwiazku, dobrze zrozumialam ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Moze tez dlatego ze wiekszosc tych osob byla dosyc marda, i znala swoja wartosc..." A może dla tego ze te związki były tak naprawdę fikcją? I zdrada była konsekwencją całej masy wielu czynników takim końcem bez klasy i szacunku? To właśnie to o czym pisze może być zdrada która jest błędem albo w pełni świadome olanie drugiej strony. Prawie dobrze zrozumiałaś. Jest wiele udokumentowanych przypadków że zdrada była początkiem skuteczniej naprawy związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek numer jeden
Biancaaa - żebyśmy się dobrze zrozumiały :P Rozumiem, że ja według Ciebie nie znam swojej wartości i nie jestem mądra, bo jestem z tym, który mnie zdradził...? Bo to właśnie sugerujesz swoim ostatnim wpisem... Dlaczego ludziom się wydaje, że ich prawda jest jedna i jedyna? :O Dlaczego nie możecie po prostu uznać, że niektórzy ludzie dokonują innych wyborów i że niektórym się udaje? Ja nikogo nie namawiam do wybaczania, to indywidualna sprawa każdej osoby. Ale nie piszę, że ktoś jest głupi/naiwny/słaby/brakuje mu godności itp itd tylko dlatego, że postępuje inaczej, niż ja bym postąpiła w danej sytuacji... Dlaczego nie możecie po prostu tego uszanować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Mysliciel ''A może dla tego ze te związki były tak naprawdę fikcją? I zdrada była konsekwencją całej masy wielu czynników takim końcem bez klasy i szacunku? To właśnie to o czym pisze może być zdrada która jest błędem albo w pełni świadome olanie drugiej strony. Prawie dobrze zrozumiałaś. Jest wiele udokumentowanych przypadków że zdrada była początkiem skuteczniej naprawy związku '' Nie lubie gdybac, Powiem o trzech zwiazkach, ktore od lat znalam, rozpadly sie po perfidnych fizycznych zdradach. Przy planowaniu wspolnej przyszlosci. Nie bede wnikac, chcialam CI tylko powiedziec, ze w MOIM otoczeniu, nie znam osob, ktore po zdradzie zyja dalej razem., Tak, oczywiscie zaznaczajac, zenie o wszystkich zdradach pewnie wiem, bla bla.. A co nie do konca zrozumialam ? --> przypadek numer jeden ''Rozumiem, że ja według Ciebie nie znam swojej wartości i nie jestem mądra, bo jestem z tym, który mnie zdradził...? '' Nie bylo to zdanie o sobie, tylko o tych osobach o ktoryhc pisalam. NIe uogolniach, ale tak akurat w tych przynajmniej dwoch przapadkach pozostanie z tym partnerem byloby brakiem szacunku do siebie. ''Ja nikogo nie namawiam do wybaczania, to indywidualna sprawa każdej osoby. Ale nie piszę, że ktoś jest głupi/naiwny/słaby/brakuje mu godności itp itd tylko dlatego, że postępuje inaczej, niż ja bym postąpiła w danej sytuacji... Dlaczego nie możecie po prostu tego uszanować?'' Ja tez nie, kazdy z nas wyraza tutaj wlasne zdanie, mamy do tego prawo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry za literowki, ale pisze po kryjomu, na szybciora z pracy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biancaaa wszystko jest zawsze sprawą oceny sytuacji i odczuć w danym monecie. Dla wielu ważniejsze jest to co łączyło ich przez wiele lat niż błąd drugiej połówki. Napisałaś że badania społeczne.... Nie tyle badania społeczne a studium przypadków. To spora różnica. Tak jak statystyki same w sobie nie są miarodajne bez dokładnego opracowania i analizy czego naprawdę dotyczą. "Sorry za literowki, ale pisze po kryjomu, na szybciora z pracy " Ciekawe wyznanie ;) Jak to ma się do twojego stanowiska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaasne
Byłam ze zdradzaczem stąd ten topik :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nr2
To ja jestem przypadkiem nr2,ponad 15lat po zdradzie. Nie żałuję , ze dałam szansę. Dzieci szczęśliwe odchowane, poszły bez skazy w świat, a my żyjemy spokojnie i szczęśliwie. Trochę zdrad widziałam żyjąc na tym świecie,często byłam powierniczką koleżanek zdradzanych. Nie tak mało jest par, które się jednak odnalazły po zdradzie. Nigdy nie krytykowałam wyborów, bo to nie moje życie i każda sytuacja jest inna , a na tyle się znamy na ile nas sprawdzono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowapolewa
Moim zdaniem zdradę bardzo ciężko jest wybaczyć. Moi znajomi próbowali do siebie wracać kilkakrotnie, ale za każdym razem pojawił się temat zdrady. Ciężko im było sobie wybaczyć. Na alehistorie.pl można znaleźć książki, które mówią o prawdziwych historiach gdzie pojawiła się zdrada. Myślę, że taka lektura pomaga przejść przez taki kryzys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×