Dół mam straszny - jestem w kropce

Przecież nawet to że jak wróci nie będzie Ciebie i dzieci w domu, to już zawsze odmiana ;)

Choć z drugiej strony Cię rozumiem...kobieta która nie pracuje, nie ma swoich pieniędzy siłą rzeczy szybciej czy później nabiera takich przekonań, że nic nie znaczy, milczy kiedy powinna powiedzieć nie, bo myśli, że to mąż ma prawo głosu, jakby kasa robiła z niego pana i władcę :O, takie są realia materialistycznego świata...choćbyś była najcudowniejszą żoną, matką, to i tak dziś 3/4 osób Ci powie, że się lenisz w domu :O

Wcale nie twierdzę,że jesteś nikim. Ale warto też być kimś dla siebie. Ludzie, którzy maja swoja pasję są bardziej interesujący. A praca , choćby z a nędzne groszepomoże Ci rozwinąć skrzydła: - będziesz mieć kontakt z innymi ludźmi- to rozwija, -będziesz miec inne problemy do rozwiązania, -będziesz musiała się ubrac do pracy, -będziesz miała o czym rozmawiac z meżem, -będziesz niezależna finansowo- a to daje władzę, bo władzę w związku ma ten , co ma pieniądze. I choćby był najkochańszym facetem pod słońcem, to jesli on utrzymuje kobietę, to zawsze czuje się jej szefem. Generalnie rozwiniesz się pod każdym wzgledem.

zielony, teoretycznie tak, praktycznie bywa bardzo różnie...dla faceta kochającego żonę nie jest najważniejsze czy pracuje...

jak to zrobić- to ma znaczenie. Zawsze, ale to zawsze. Prawda jest taka, że kto ma kase ten ma władzę. Bo co ona zrobi jak on jej nie DA (musi jej dać- sama czynność jest niefajna) kasy? Nie kupi jedzenia? Bedzie go błagać? Uniesie się honorem? Jak? Nawet jeśli tylko hipotetycznie, ale jest w gorszej sytuacji.

Wypomina. Mówi, że on juz nie daje rady bo tylko ON pracuje. Znikam na jakiś czas - musze przygotowac dzieci na jutro do szkoły.

Musze się prosić o każdy grosz. Zostawi mi 10 zł i się rządź....

No i w ten piekny sposób potwierdzasz to, że powinaś iść do pracy

A Sylwusia to ma Działalnośc Gospodarczą? Czy tak na lewo zarabia? Bo ja zaraz to sprawdzę Bo nie cierpie oszołomów z SZarej Strefy Poza tym Sylwusia o tobie źle w internecie piszą... także zgłoszę Cię do Urzędu skarbowego. Twoje dane mam z aukcji.

Dzięki Wam dziewczyny za wsparcie. Niezły kop w tyłek tez by mi się przydał. M wrócił z pracy, ja poszłam do ogródka, później do sąsiadki. Wróciłam, wzięłam się trochę za projekty a mąz wykąpał córke i ja uśpił czytając bajkę. Doła mam nadal ale chociaż jeden wieczór wyglądał inaczej bo tak to ja kąpię, kolacjuję i usypiam. Jutro na prośbę córki piekę tort.... w piątek mam urodziny - może to przez to ten dół...35 lat i nic w bagażu życia dobrego nie ma.

wydaje mi sie ze szukasz gotowego rozwiazania swoich problemow bez swojego ,,wkladu'' w to wszystko.... gdybys naprawde chciala coszmienic to zrobilabys to. Poprostu. czlowiek jesli czegos chce,dazy do czegos-to to zrobi -schowa dume do kieszeni,pozyczy kase,stanie na glowie na przekor ludzkiemu gadaniu,krzywym spojrzeniomczy przykrym slowom. Ty tylko piszesz ze jestes w kropce i tyle... Wystarczy chciec.Rekawki podwinac i do roboty... Wyjazd nie tylko da Ci swobode materialna,ale tez moze otworzyc oczy twojemu mezowi... wyjezdzajac-owszem bedziesz pracowac,bedziesz tesknic-to normalna sprawa...-ale ODPOCZNIESZ PSYCHICZNIE. Wiem co pisze. Moze rzeczywiscie masz depresje....-podobno ludzie ktorzy cierpia na ta chorobe,wyolbrzymiaja nawet najmniejszy problem.... Ty masz wyjscie z sytuacji.Pracujac na seznowce,nie bedzie to kolidowalo z twoim studium....I to nie ma nad czym myslec...tylko zalatwic i jechac... Z calego serca zycze ci powodzenia:)

Masz rację. Szukam gotowego rozwiązania bo jak się nie ma pieniędzy to wiele zwojowac nie można. Nie mam kasy i nie mam kontaktów, boję się, że wpuszczę się w maliny. Nie pożyczę od mamy - bo ona nie ma takich pieniędzy. Ja nie "uzbieram" ze zleceń bo ciągle są jakieś nieoczekiwane wydatki. Musze zrobic coś na miejscu - bo na wyjazd zwyczajnie mnie nie stać.

i tak masz cos malo z tych zlecen tylko 200 zl

kobieto,kazdy,ale to kazdy bank da CI pozyczke w wysokosci 1000zl! Nie masz pracy,to ma Twoj maz,rodzice... Wiadomo ze oddac trzeba wiecej,ale przynajmniej ruszysz z miejsca! To tylko wymowka ze Cie nie stac na wyjazd.... Tutaj pracy nie masz bo znowu nie masz auta...-i znowu wymowka! Na auto zarobilabys bez problemu...,a potem poszukala czegos na miejscu skoronie chcesz wyjezdzac... Robisz studium....,mnustwo ludzi wyjezdza z firm,zawsze ktos wie,gdzie,kto,z kim,gdzie najlepiej sie udac... Wystarczy pytac,szukac....

a gotowego rozwiazania nie ma.... Nikomu manna z nieba nie leci niestety....:( A jak sie nie ma pieniedzy,to wlasnie wojowac trzeba,zebyje miec.Najczesciej ciezka praca:)