Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość megadolpsychiczny

Dół mam straszny - jestem w kropce

Polecane posty

Gość agucha79***
kochasz go? Czy jestes z nim ze wzgledu na dzieciaki,brak kasy,mieszkania...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
agucha, zadałaś dobre pytanie... musicie coś robić razem! staraj się tak to organizować żebyście coś robili!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba masz depresję
no to nie tak źle skoro przy pierwszym dzieciaku jeszcze pracowałaś to że robisz studium ekonomiczne to też dobrze, zawsze to znak że nie wyszłaś z obiegu i nie zaszyłaś sie wyłącznie w domu z dziećmi... fajnie że sasiadka ma dzieci w podobnym wieku, zawsze możecie razem spędzać czas, pogadać...rozumiem że ona też zajmuje się domem ?! kiedy właściwie oddaliliście się od siebie ? czy nie stało się to przy pojawieniu drugiego dziecka ? może powinniście próbować więcej czasu spedzać razem, wspólne spacery, moze jazda na rowerach, coś co mozecie robić całą rodziną by mąż miał poczucie wspólnoty, bardziej go angażować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba masz depresję
mam wrażenie że przyzwyczaiłaś go do tego że ty zajmujesz sie dziećmi a on organizuje sobie rozrywki tylko dla siebie...to zachowanie w zoo było zupełnei nie do przyjęcia, dziwię się że nawet nie wstydził się przed teściami/rodzicami nie rozumiem koledzy przychodzą i oni zamykają się w pokoju ? czemu Ci koledzy np nie przychodzą z żonami i dziećmi ? bo zakłądam że Ci koledzy też mają rodziny.... moze poraz zrobić imprezkę i zaprosić towarzystwo ? dzieci będą sie mieć z kim bawić a wy przełamiecie rutynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaampa
Dziewczyno - przede wszystkim NIGDY nie pozwalaj się mężowi w ten sposób traktować! Ja też jestem w domu z dziećmi - mąż pracuje i nigdy nie pozwoliłabym się tak potraktować. Jeśli gotuję - mąż zachwala, choć nie zawsze tak było. kiedyś tylko zjadł i odsuwał talerz po sobie. Po kilku rozmowach zmienił podejście. Fakt, doceniam bardzo jak on pracuje - mówię mu o tym, a on czuje się doceniany. Jednak przy okazji żądam docenienia mojej pracy w domu. Jednak stwierdzam, że jak tylko synuś pójdzie w przyszłym roku do przedszkola, znajdę sobie jakąś pracę. Tak dla siebie, żeby poczuć się wartościowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha79***
widze ,ze cisza.............. Nic,ja uciekam . wpadne wieczorem:) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Mam wrażenie, popraw jeśli się mylę...że macie w domu takie tradycyjny polski styl życia głównie z przed lat ;), tzn. mąż zarabia, ale dom i dzieci go prawie nie obchodzą, w każdym razie nie na co dzień, bo to "działka" żony, co najwyżej wyniesie śmieci ;). Nie o to mi chodzi, że masz męża po powrocie z pracy gonić do robienia obiadu, bo to logiczne że skoro jesteś w domu, to ten obiad zrobisz, może nie sprzątać, nie zmywać, nie gotować, ale to że nie zajmuje się zupełnie dziećmi jest nie do przyjęcia, musisz jakoś to zmienić...ale właśnie nie gadaniem, bo to pewnie nic nie da, tylko po prostu wychodź z domu, jak on wraca i tyle, bez zbędnego tłumaczenia, pa i Cię nie ma :). No i ten "kult" pracy, że kobieta musi pracować, nieważne że nie ma z kim dzieci zostawić, że to nie ma sensu przynajmniej przez jakiś czas, to też pewnie źle wpływa na to, jak mąż Cię postrzega... Myślę że jakby mąż docenił Twoją pracę w domu, to byś była szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Musisz się trochę postawić, bo coś czuję, że zahukana jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
Jestem już. Akurat przyszła sąsiadka i wyszłam troche ochłonąc. Za rok skonczę architekturę krajobrazu. Miałam już dosyć ekonomi i papierków. Chciałam coś zmienić, wyjśc do ludzi. wybrałam architekturę - interesuje mnie to. Mąz ma wykształcenie, pracę wychodzi do ludzi. Ja nie skończyłam studiów, nie mam pracy zarobkowej albo sa to marne pieniądze, siedzę w domu. Myślę, że jestem zahukana. Jestem bezradna a to dlatego, że nie mam gdzie pójść. Do domu rodzinnego nei wróce - nie ma tam miejsca dla 3 osób, Mieszkania nie wynajmę bo z czego będę żyć? Musze tu zostac... tu jest mój dom od jakiegoś czasu. Ja zmieniłam diametralnie swoje życie po przyjściu na świat dzieci. Przyszłam na wieś, zrezygnowałam z pracy, z zainteresowań, szkoły. Pluję sobie w twarz ale czasu nie cofnę. Chcę teraz coś zmienić bo tak dalej być nie może. Już czasami mam tak straszne myśli, że sama sobie się dziwię. Niby mam dla kogo żyć ale jak mąż nie szanuje żony a dzieci na to patrzą to jaki mają obraz matki? Zahukanej własnie baby co w domu siedzi... Naprawdę jestem w kropce - nie znajduje drogi wyjścia z tej sytuacji. Było pytanie czy go kocham. Nie wiem. Bo czy można kochac kogos kto tak bardzo rani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
To było tak: 1 dziecko jeszcze pracowałam (1/2 etatu), było ok bo było więcej pieniedzy. 2 dziecko, wyprowadzka na wieś, rezygnacja z pracy, remont domu, brak pieniędzy. No i cos trzeba było postanowić. No to co: ja zostaję w domu bo dziećmi nei ma się kto zająć. Rok temu córkę woziłam do przedszkola do miasta - takie było założenie. Dziecko do przedszkola, starsze do szkoły a ja do pracy. Tyle tylko, że: - mamy jeden samochód a do pracy trzeba dojechać - pracy jak na lekarstwo bo trzeba mieć plecy a ja jestem przyjezdna i nikogo nie znam - córka w przedszkolu była od 7,30-8 rano do 14,30. Jechałam po nia pozniej po meza i o 16 bylysmy w domu. Czułam sie jak taksówkarz. Teraz corka chodzi do przedszkola na wsi. Ja przez te 4,5 godziny jak dzieci w domu nei ma nie wiem w co ręce włożyć. A miał to być czas dla mnie. Swego czasu poszłam nawet na rozmowę kwalifikacyjną z dziećmi......bo mąż był w pracy a ja miałam jej szukac. Wiadomo z jakim rezultatem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna sie dowartosciowac
czytając takie tematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
to ja sie ciesze, że komuś pomogłam poczuć się dowartościowanym. Tak dobrze jest pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna sie dowartosciowac
to prawda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Jak tak piszesz, to fajna kobietka się z Ciebie wyłania, że tak powiem :). Mąż powinien docenić, to że w dużej mierze zrezygnowałaś z własnego życia dla niego i dzieci...ale on pewnie Ci powie, że on przecież też z czegoś zrezygnował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Nie piszesz nic o trym, co Ci napisałam, podejrzewam że nie wierzysz, że coś da, że wyjdziesz z domu wieczorem, da, nie da, ale jestem pewna, że da mu to do myślenia, że tez masz swoje życie...wiesz to nie tylko tym, że znajdziesz pracę można załatwić żeby było lepiej między wami...myślę że po prostu musisz postarać się cokolwiek zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony kot z czerwonymi
Kochana faceci chcą kochanki, a nie matki. Nie ma znaczenia jak i co ugotujesz,byle było. Myślisz, że facet jest z Tobą dla czystych łyżeczek, czy obiadu z 5 dań? Ważne jest usamodzielnienie sie finansowo-wtedy facet będzie Cie szanował. Koniecznie znajdź pracę- to zmienia punkt widzenia, rozszerza horyzonty, no i facet ma taodrobinke niepewności. Dzieciom załatw opiekunkę/przedszkole/babcie . Z resztą poczytaj e-booka "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Ważne jest żebyś przerwała tę rutynę, tę jego pewność, że jest tak i tak, żeby włączył myślenie, a może być to coś małego, coś pozornie błahego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie szukalam pracy
na lubelszczyznie jest gdzies centrum ksiegowe TP SA-poszukaj gdzie i uderzaj tam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
Przez te lata może jest kilka rzeczy, które razem zrobiliśmy. Dosłownie na placach jednej ręki możnaby policzyć. jesteśmy zupełnie różni. Ale to wiedziałam już wczesniej. także nie narzekam bo widziały gały co brały. Czuję się źle z tym, że nie mam żadnego wsparcia, że nie rozmawiamy ze sobą (on mnie tylko informuje co zamierza), że nie mamy wspólnych zainteresowań, że zwyczajnie nie przytuli mnie jak wróci do domu, że nie klepnie w tyłek i nie powie chodź na piwko do ogródka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
do zielony kot: masz rację... Ja jestem nikim, bo gary są moim priorytetem (z konieczności) bo nie leże i nie pachnę jak on wraca z pracy, tylko stoję w dzinsach i tshircie z dziećmi u nóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Powiem szczerze, że jak są duże różnice między ludźmi, to niestety nie ma co się spodziewać super związku, tylko co będzie dalej...jesteście młodzi, a tu już tak nieciekawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Dobra idę, bo widzę że zupełnie nie podobają Ci się moje rady...życze powodzenia, tylko nie licz że samo się ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
Podobają mi się Twoje rady. Tylko co ja mam zmienić? Nie ugotowac obiadu a zaproponowac rower? Jak wyjde z domu to on mi liczy czas.... że za długo u sąsiadki byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim czyms nie ma reguł
znam parę gdzie oboje realizują sie zawodowo , ona nic nie robi w domu , do wszystkiego jest pani:do sprzatania , prania , opieki nad 1 dzieckiem.On czasem gotuje i nie ma żadnych wymówek.Znam pare gdzie ona robiła wszystko , on łaskawie pracował 4 godziny dziennie, i ona była be.Teraz panuje terror pewnego modelu ,żona ma byc wykształcona , oczytana , pracująca , jednoczesnie w godzinach pracy ma zając sie jednocześnie domem ,ugotować obiad , posprzątac , pomóc dzieciom w nauce .A jak lover wraca po swojej pracy i rozrywkach , ona jako bogini seksu i piekności ma jeszcze zapewnic dwie godziny fantastycznego seksu.Kobieto nie daj sie wpuścic w kanał .Poszukaj tej pracy , nawet wyjazdowej.Bedziesz niezalezna , będziesz stawiac tez warunki jak on.I wtedy albo pojdzie na kompromis albo wypad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
No to właśnie niech Ci liczy ten czas, wyjdź na pół nocy i tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
No lepiej chyba coś zrobić, niż tylko narzekać...nigdy nie wiadomo co zadziała, no nie możesz być na jego każde skinienie palcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andaluzyjnaaa
jak chcesz uratowac to malzenstwo on musi znowu zobaczyc w Tobie kobiete. Schudnij jak masz kilka nadprogramowych kg, cwicz jak dzieci sa w szkole. jak on wraca ubiez sie seksowanie, ladny makijaz, wlosy ulozone ale go ignoruj zapomnij kilka razy o obiedzie, powiedz ze bylas z kims na kawie daj mu powody do zazdrosci-klikaj albo udawaj ze klikasz z kims wieczorami na gg, usmiechaj sie przy tym. fraceci sa prosci, zacznie sie zastanawiac. jak maz wroci z pracy, idz na spacer albo pobiegac, dzieci zostaw z mezem- bedzie musisz sie nimi zajac. badz i czuj sie seksowna. kilka drinkow wieczorem i fajny seksik uszczesliwi faceta bardziej niz obiad. powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megadolpsychiczny
dziewczyny, wszystko wydaje sie takie proste jak sie o tym pisze, gorzej z realizacją. Nie mam jak zorganizowac na tą chwil e wyjazdu bo zwyczajnie mnie na to nie stać a o pożyczkę nie będę rodziny prosić (i tak wspierają mnie bez proszenia). Może to wina jest we mnie, że powinnam więcej z siebie dawać. Bo w sumie to ja też jemu nie okazuje miłości - może on też czuje się źle. Ale skąd ja mam to wiedzieć jak my ze sobą nie rozmawiamy bo zaraz jest krzyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
Oj przecież nie musisz nigdzie wyjeżdżać, po prostu zerwij z rutyną, to nic nie kosztuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaak to zrobić
A wypomina Ci to, że nie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×