Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smutna i samotna 34lata

On nie akceptuje moich dzieci

Polecane posty

Hej! Ma pytanko bo niewiem czy nie przesadzam. Jestesmy razem 2 lata mam dwoje dzieci z poprzedniego malzenstwa i mam wrazenie ze on ich ciagle sie czepia-ze maja mi pomagac,ze nie pomysla,ze nie sluchaja-nie wiem co myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjhhhj
moze ogolnie nie przepada, a tu jeszcze to nie jego dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjhhhj
mialam dopisac ze ogolnie nie przepada za dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie bylo odwrotnie, dziecko nie akceptowalo faceta. Masz powazny problem, pogadaj najpierw z dziecmi jak sie z tym czuja, coz poza tym ocen jak ty odczuwasz jego stosunek do twoich dzieci.Mysle ,ze skoro cos zauwazylas, to albo jest cos nie tak, albo jestes moze przewrazliwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wręcz przeciwnie ma 2 swoich i bardzo sie angazuje w ich wychowanie i chcemy miec kiadys swoie ale teraz sie zastanawiam bo czrno to widze. On mowi ze chce dla mnie lzej. Tłumaczenia ze moje sa inaczej chowane na niewiele sie zdaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci sie nie uskarzaja. Prubuja sie sluchac bo zawsze im tlumacze ze jemu na nich zlezy i chce dobrze .Jemu to nawet bylo ostatnio przykro troche bo po2 latach nie udalo sie zaciecnic wiezi miedzy nimi. Dodam ze moje dzieci nie widzialy ojca od 1,5 roku-----------Przepraszam za bledy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz czasami jest tak , gdy jestesmy dlugo same z dziecmi to chcemy im cos wynagrodzic i wtedy odpuszczamy,rozpieszczamy, to naturalne. Ktos kto patrzy z boku widzi to inaczej, moze za malo wymagasz od dzieci, moze on ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze moze masz racje-ja wlasciwe sama ich chowalam. Ale jak to zmienic 13 latto chyba juz za puzno by zmieniac sposoby zachowania. Ciagle sie o to klucimy i obawiam sie ze jest to nie do przejscia.A bardzo sie kochamy wczystkie dzieci tez sie polubily. Ja jego dzieci pokachalam a wiem ze im tez nie jestem obijentna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci,obojetnie w jakim wieku , potrzebuja miec postawione granice. najtrudniej jest nam samym, bo to my najpierw potzrbujemy zrozumiec ,ze slowo NIE pomaga, nawet jak poczatkowo nie akceptuja go. Trzeba nauczyc sie wymagac od dzieci, ja mialam ten sam problem, chcialam wynagrodzic swojemu dziecku wszystko, to ze jestesmy sami, ze ciezko pracuje i syn jest sam, albo musi isc do swietlicy , a ja nie czekam z obiadem. To poczucie winy nami kieruje i wtedy odpuszczamy wymagania. Sprobuj w jakis sposob zmienic to , aby dzieci zaczely ci wiecej pomagac. Mysle ,ze twoj facet ma racje, kocha cie i patrzy z boku, wiec mu na tobie zalezy. W dodatku sam ma dzieci, wiec on wie o czym mowi. Popros dzieci, ustal nowe zasady, cokolwiek, nie wiem , wynoszenie smieci, wyjscie z psem na spacer (jesli masz psa), mozesz zaczac od drobiazgow , ktore zrzucisz z siebie, na poczatku dzieci sie buntuja , potem jest latwiej, zobaczysz. u mnie pol roku trwalo aby maly zabieral psa na spacer, ale dzisiaj dziala ten uklad idealnie. Nie bedzie latwo, bo dzieci szybciutko przyzwyczajaja sie do wygody i nie lubia zadnych nowych obowiazkow. U mnie ukladaniem butow i psem zajmuje sie synek, oprocz tego dba jeszcze aby psa nakarmic i dac mu wode. Jednak zanim sam nauczyl sie , za jak wraca do domu trzeba sciagnac buty i umyc rece, minal prawie rok. Sprobuj to dziala, wtedy masz wiecej czasu dla dzieci, wspolne sprzatanie po obiedzie, moj 10 latek czasami potrafi nawet umyc naczynia, aby potem moc ze mna ogladnac ulubiony film. on jest dumny ,ze potrafi pomoc, a potem razem cos robimy. Jasne wiem ,ze ja umyje naczynia w 10 minut, on to robi pol godziny, ale jaka radosc. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzio dziekuje potrzebowalam obiektywnej opini. Wiem ze te zmiany sa na leprze i chce je wprowadzic ale on nie rozumie ze tak z dnia na dzien sie nie da a ja nie chce ich karac odrazu tylko zeby sie z czasem przyzwyczaily do nowej sytacji. Mam psa i maja z nim wychodzic ale jak za ktorums razem zapomna o on to wtedy zobaczy bo akurat do nas wpadnie to mowi ze im nie zalezy i sie nie staraja i nie da sobie powiedziec ze ze to akurat dzis -mysli ze ich bronie. Bende jednak prubowac choc ciezko jest bo go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeju, masz prawo bronic swoich dzieci zawsze, ale tu nie o to chodzi, sluchaj tez tak kiedys mialam, ze mi facet wytykal, jakby mnie przylapal ,ze akurat dzis moj synek tego nie zrobil, coz ciezka sprawa,ale to ty jestes matka i powiedz facetowi ,ze taki sposob pomocy ci nie odpowiada , bo tyko zaognia sytuacje. postaraj sie najpierw porozmaiwac z dziecmi , powiedz ,ze ci ciezko i zapytaj w czym moga ci pomagac, tyko dobra rozmowa i stanowczosc i konsekwencja sa tu przyjaciolmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa i szczerosc sa gorzej z konsekwencja-przyznaje sie bez bicia-z dziecmi rozmawialam i mowia ze rozumieja i ze chca pomuc ale tez maja problemy z konsekwencja-wiem ze powinnam przypilnowac ich ale to jest dodatkowa praca dla mnie szczegolnie teraz mam sporo na glowei: komunia mlodszego ,koniec szkoly i szukanie nowej starszemu walka o utrzymanie interesu , 100 zł na koncie ,musze szybko kupic hormony mlodszemy za 170zł.a nie mam z kad porzyczyc,dlugi na mieszkaniu i pradzei -czekaja mnie powazne decyzje i nie mam sily pilnowac ktory dzis pozmywal i sluchac klutni.To wszystko mnie przytlacza a tu zamiast wsparcia z jego strony to ciagle klutnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czegos tu nie rozumiem , jestes z gosciem dwa lata , a i tak wszystko na twojej glowie, a czy wy razem mieszkacie? czemu ci nie pomaga finansowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestesmy razem ale miaszkamy osobno -on ma swoja kawalerke ja swoja-troche to skomplikowane. Mieszkamy w blokach na przeciwko siebie. Pomaga mi finasowo jak zakladalam firme to wylozyl naprawde duzo kasy ale nie moge ciagle zerowac na nim terz ma swoje rachunki,alimenty,dlugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marttttttttttttttta
bedzie ci bardzo ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co z cienie za matka????
Pozwalasz jakiemuś bydlakowi żeby się znęcał nad twoimi dziećmi? Bo ci płaci za ruchanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -P-S-
Zastanów się dlaczego z nim "jesteś" skoro jest tak źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko, ja bym był bardzo zainteresowany związkiem z kobietą z dziećmi. Ja nie mam problemów z takimi sprawami. nawet lepiej, bo nie chce mieć własnych, a Twoje szkraby traktowałbym jak własne 😘 Pozdrawiam Cię serdecznie! Jakby co mam 30 lat i jestem z Poznania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest tak zle . tylko co do wychowywania dzieci nie możemy sie dogadać. Mieliśmy się nie wtrącaś to ciągle wypływa. Najgorzej że nie powiem mu odczep sie nie twoja sprawa bo wiem że on to robi bo mu ma mnie zależy i sie zaangażował. Do Pana z Poznania- Dziekuje za propozycje ale mieszka bardzo daleko od Pana i jestem o 3 lata starsza a do tego bardzo zakochana w tym Swoim:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest więcej rozwodów
i dlatego nie warto wiązać się z samotnymi matkami coś powiedz JEJ dziecku a ona już fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nazwałabym tego fochem. On też ma dzieci ale ja sie nie czepiam one mają jego i swoją matke do wychowywania a ja je akceptuje takie jakie są tak jak moją siostrzenice lub bratanka. I nie prubuje ich zmieniać bo to nie moja sprawa a jak mam jakieś ''ale'' to mówie to jemu. Dlaczego faceci nie mogą się powstrzymać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahnessa
Pewnie dlatego, że oni zwykle mieszkają z tymi dziećmi, a wy macie je "z doskoku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znów wczoraj awantura o dzieci. Jestem już tym zmenczona. Oddalamy się od siebie. Doszło już do tego że na myś o spotkaniu z nim boje się by ten temat nie został poruszony bo znów skończy się awanturą. A tak bardzo za nim tensknie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj jest najwyrazniej cos nie tak i masz zupelna racje ze sie martwisz. Z tego co piszesz Twoj chlopak najzwyczajniej sie ich czepia. I powstaje patowa sytuacja i nieprzyjemna atmosfera. A Ty jestes miedzy mlotem a kowadlem - bo jego kochasz ale kochasz tez dzieci... ktos kto tego nie doswiadczyl na wlasnej skorze nie wie o czym mowie i bawi sie w krytyka. Co to za infantylne tlumaczenie, ze zwraca uwage (czepia sie) dzieciom "dla Twojego dobra"? Ze on tak robi bo Ciebie i dzieci kocha. Jak to czytam to mi sie scyzoryk w kieszeni otwiera... Moj eks maz robil awantury bo... martwil sie o nas, o finanse (a byl rozrzutny na potege i w posagu wniosl dlugi bankowe o ktorych nie wiedzialam) bo gdyby sie nie martwil to by siedzial cicho (to ostatnie to juz moj dopisek). I takie same metody stosuje Twoj partner pozal sie Boze. Jestescie razem od 2 lat a zwiazek to z calym dobrodziejstwem inwentarza. Jemu te Twoje dzieci przeszkadzaja a ze nie powie otwarcie to tak sie zachowuje. Daje do zrozumienia: ja tu rzadze. Chcecie miec wlasne dziecko - on pewnie tez. Nie wyobrazam sobie sytuacji Twoich dzieci gdy bedzie wspolne dziecko. Ty bedziesz juz do tego stopnia zmanipulowana i zastraszona ze nie bedziesz w stanie ich obronic. I co to za przyklad dla przyszlych mezczyzn - duzy facet ktory wytrzasa sie nad slabszymi od siebie bo wie ze mu nie podskocza. Twoi synowie taki wlasnie obraz osoby-ojca wniosa w dorosle zycie. Moga wyrosnac na tchorzy, moga na przemocowcow. Dzieci sie nie uskarzaja bo komu? Wybacz mi ten gorzki i katastroficzny ton, celowo przerysowalam bo chce zebys szybciej dostrzegla, ze jest bardzo zle i to co nazywasz zwiazkiem - nie jest nim. Ty go juz nie kochaj bo na to nie zasluguje. Masz z pewnoscia wspanialych synow, nie warto ich poswiecac dla takiego sobka i narcyza. Arpad17 - zacytuje Cie: "dy jestesmy dlugo same z dziecmi to chcemy im cos wynagrodzic i wtedy odpuszczamy,rozpieszczamy, to naturalne. Ktos kto patrzy z boku widzi to inaczej, moze za malo wymagasz od dzieci, moze on ma racje." Moze ma racje ale jest nie tylko tresc ale i forma. Mozna powiedziec to samo bez czepiania sie i tworzenia "atmosfery". Jesli by im na nich zalezalo, gdyby ich naprawde kochal to by wyrazal sie z troska. Milosc, troska, zrozumienie i cieplo ZAWSZE daja efekty. A zastraszenie tez daje efekt, i owszem. Szybszy i mniejszym kosztem. Tylko to nie jest milosc ale strach i nienawisc. Stres. Lek. Zaobserwuj swoje dzieci, czy sie go boja. jak sie zachowuja jak on ma przyjsc, jak cos planujecie. A poza tym to jestes, do cholery, u siebie w domu i nikt nie ma prawa Ciebie i Twoje dzieci w nim ustawiac. Nikt nie ma prawa nigdzie tego robic i nie ma takiego powodu - ale twoj dom to swietosc. Facet poczul sie na pozycji, ze mu wolno bo pierwszy, drugi raz mu uszlo na sucho, nie postawilas sie (pewnie bylas zdziwiona jego zachowaniem, moze tez sadzilas ze ma racje, kochalas, nie chcialas urazic... I pozwolilas siebie i dzieci urazac. Jak juz napisalam - liczy sie forma wypowiedzi, nawet zwrocenie uwagi nie brzmi groznie gdy wypowiadane z wyrozumialoscia i troska o dobro tej osoby a nie o wywalenie wlasnych frustracji i pokazanie ze to wszystko mi sie nie podoba. I na koncu sama stwierdzasz: nie chce poruszac tego tematu bo bedzie awantura. A to jest najwazniejszy temat w twoim zyciu - Twoje dzieci. Jak sobie wyobrazasz omijanie go na przyszlosc i unikanie awantury? Skoro juz do tego doszlo ze boisz sie mowic o waznych rzeczach to najlepiej sie rozstac bo cala reszta potem to bedzie przedluzanie agonii dla wszystkich. Ja wcale nie twierdze ze ma Twoje dzieci kochac jak ojciec bo nim nie jest - on ma je SZANOWAC jako Twoje dzieci i jako czlowieka. Ty tez jego dzieci kochac nie musisz - mozecie byc przyjaciolmi, kumplami - ale wzajemnie sie szanujac. Ciekawe skadinad, jak by jego byla zona podeszla do tego, ze on ma taki stosunek do dzieci swojej dziewczyny (jako matka, potencjalnie "narazona" na taki zwiazek)... Z arpad tez sie zgodze ze dzieciom trzeba stawiac granice - ale o formie ich stawiania juz pisalam. Sama mam dzieci - jedno dorosle, jedno inwalide i jednego 17-latka. Z tym ostatnim sa opory (ale wylacznie OPORY) ale jak powiem: PROSZE zrob to czy tamto - mowisz-masz. PROSZE. Nie mowie: wez ku*wa zrob leniu francowaty, jak cie matka wychowala, nic dobrego z ciebie nie wyrosnie - ale PROSZE i ZROB. Moze nie zawsze mamy wspolny jezyk ale jest miedzy nami zaufanie, nie ma strachu. Moj eks maz probowal wlasnie strachem wymusic na nas pozadane zachowania. Pamietam, co czulam. Gdy to sie zaczelo a potem - gdy zrozumialam ze on jest toksyczny dla mnie i dla moich dzieci. Dzieci zawsze maja problemy z konsekwentnoscia ale to przywilej ich wieku. I nie nalezy ich za to karac - co najwyzej lagodnie napomniec, Z MILOSCIA. A nie wygadywanie, krytyka i dasy. Co go to obchodzi ktory pozmywal? Kupcie se zmywarke nie bedzie problemu ;) I wywalcie toksyka ze swego zycia ;) Pomogl finansowo... No, jakby nie chcial i nie bylo go stac to by nie pomogl - ale z drugiej strony nie musialas tej firmy zakladac jak Cie stac nie bylo samej ;) zartuje - to nie mialo byc zlosliwe ale pewnie tak zabrzmialo. I tutaj (to jest moja opinia oparta na moich doswiadczeniach i urazach) bym sie bala ze mi to kiedys wypomni, ze zazada posluszenstwa czy lojalnosci bo mi pomogl. Dlatego staram sie zawsze byc niezalezna - wynioslam to z domu w ktorym wypominki kromki chleba byly na porzadku dziennym jako element wychowawczy. Nie mieszkacie razem a wtraca sie w zycie nie swojego domu... czyli uzurpuje sobie do tego prawo... Zacytuje Twoja wypowiedz: "Najgorzej że nie powiem mu odczep sie nie twoja sprawa bo wiem że on to robi bo mu ma mnie zależy i sie zaangażował." Wymieklam. Czy Ty masz juz tak mozg wyprany ze wierzysz w te jego "deklaracje"? Boisz sie awantury ktora niby ma byc "bo mu na Tobie zalezy"? Wezze dziewczyno zdejmij wreszcie te rozowe okulary i spojrz prawdzie w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
"""" pytanko222 Hej! Ma pytanko bo niewiem czy nie przesadzam. Jestesmy razem 2 lata mam dwoje dzieci z poprzedniego malzenstwa i mam wrazenie ze on ich ciagle sie czepia-ze maja mi pomagac,ze nie pomysla,ze nie sluchaja-nie wiem co myslec?"""" Jeżeli mieszkacie razem pod wspólnym dachem to on zawsze będzie miał prawo zwrócić im uwagę na ich niewłaściwe zachowanie.Miłości do tych dzieci zaś nie oczekuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytannko222
Chcialam bardzo podziękować za wszystkie wypowiedzi . Miłość rzeczywiście zaklada różowe okulary i ciężko sie czasem polapać w tym wszystkim. Pstaram sie byc bardziej ostrożna i sprubuje ocenic wszystko bardziej obiektywnie ale mam coraz mniej nadzieji na udaną rodzine którą zawsze chcialam stworzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knobloszka
nasuwa sie pytanie o forme... bo jesli jest kulturalny, nie stosuje przemocy werbalnej i fizycznej, to wszystko jest w normie. skoro razem mieszkacie, on tez sie poczuwa do czegos, chce pokazac dzieciom, i slusznie, ze powinny pomagac itd. a ty moze jestes zbyt poblazliwa i chcesz im wynagrodzic brak ojca... nie dazysz w kierunku bezstresowego wychowania i nie chowasz rozpuszczonych dzieciakow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×