Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smutna i samotna 34lata

On nie akceptuje moich dzieci

Polecane posty

Gość knobloszka
ach, nie mieszkacie razem... to dziwny uklad... faktycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podoba mi się wstęp: "Hej! Ma pytanko bo niewiem czy nie przesadzam." jeśli w życiu się tak samo zachowujesz, to szkoda mi twoich dzieci tupnij nogą, pokaż kto jest górą i ustal w końcu jakieś zasady do cholery! skoro masz faceta-dupę (wybacz, ale na to wygląda) to TY w końcu powiedz jak się bedzieci komunikowac i jakie macie zasady WSPÓLNE bo to, że mieszkacie oddzielneie nei ma żadnego znaczenia - jesteście w związku=macie wspólne zasady i nie ma absolutnie znaczenia czy te zasady dotyczą robienia zakupów czy wychowywania dzieci! tupnij nogą, kochasz go, ale on chyba też kocha ciebie tyle, że jest dupą kochającą dupą bądź ty facetem 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio tak myślałam po waszych wypowiedziach że rzeczywiście to my nie mamy ustalonych wspólnych zasad. Czasami trzymam go nawet na dystans bo nie czuje żebyśmy byli rodziną. Chyba potrzebuje do tego ślubu i wspulnego domu bo jak na razie to wygląda na zabawe w dom. Tylko że on chyba chce pozostać w stanie wolnym. Ciągle myśle czy sie nie wycofać bo chyba chcemy czegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qrwyriyp
Dwa tygodnie temu odeszłam od mojego drugiego męża Bylismy małżeństwem 7 miesięcy Powodem rozstania był fakt że on nie do końca zaakceptował mojego syna....Faceci przychodzą i odchodzą a dziecko zawsze jest przy Tobie Pamietaj o tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
To o co wam wlaściwie chodzi??? To trzymajcie się razem ale i odzielnie.....w pelnym tego słowa znaczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Chce podziękować że mogłam z wami pogadać to zmusiło mnie do większych przemyśleń. Powiedziałam Mu wprost że taki związek mi nie odpowada że chce ślubu wspulnego mieszkania i możólnego potomka. Chce razem wychowywac dzieci choc ostateczna decyzja i tak mi pozostanie . Przyjoł to do wiadomości i przyznał mi żę ostatnio troche sie pogubil z tym wszystkim.A teraz wie na czym stoi . Nadal jesteśmy razem i pracujemy nad związkiem. Chyba będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co, dla mnie jesteś
zwykłą cipą. Facet się czepia twoich dzieci, za chwilę będzie je bił, za rok pobije któreś do nieprzytomności. A ty debilko na to wszystko domagasz się ślubu? Co z ciebie za matka? Dla byle spodni sprzedasz swoje dzieciaki? Pozwolisz, by jakiś palant wyżywał się na nich? Myśl trochę głową, a nie tylko dupą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i zróbcie sobie dzidziusia
będziesz kiedyś samotnie całą trójkę wychowywać, chyba że trzecie portki znajdziesz. Czy Ty naprawdę nie masz rozumu? Przed ślubem jest źle, a co będzie po ślubie? Rozpacz i łzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwie sie że tak piszecie. Kto powiedział że on bedzie bił moje dzieci że krzyczy na nie lub coś ? Pisalam ze to ja sie z nim kluce i nie moge sie dogadac. Nigdy bym nie dopuscila do sytuacji by krzyczal na moje dzieci a juz napewno jak by p[odniusl reke odrazu bym odeszla. On nie ma zapendow agresywnych nigdy nawet nie udezyl swojego dziecka i nie pozwala na to innym jak rowniez stosuje sie do tych zasad. To co pisalam dotyczy relacji miendzy nami.Jak jest problem to sie klucimy bo nie mozemy dojsc do porozumienia w sprwach wychowania Ale nigdy nie uczestniczyly w tym moje albo jego dzieci. Szanujemy siebie wszyscy jako ludzie i staramy sie znalezdz zloty srodek. Jak bym byla glupia tak jak to opisujecie to bym nie szukala rady tylko sie sluchala swojego faceta i bylby mi obojetny los dzieci. Od 1 dnia jak sie spotykalismy ustalilismy ze dzieci u nas sa na 1 miejscu. Nie raz odkladalismy plany z tego powdu i nigdy zadne sie nie skarzylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do pytanka
On ma wychowywac twoje dzieci? A piszesz że ma własne, gdzie one są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
""""" Od 1 dnia jak sie spotykalismy ustalilismy ze dzieci u nas sa na 1 miejscu. Nie raz odkladalismy plany z tego powdu i nigdy zadne sie nie skarzylo."""""" Skoro tak ustaliliście ....to ja wam mogę życzyć tylko powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak.
u zniecierpliwionego dzieci na ostatnim miejscu są i gra muzyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie on ma wychowywac moje dzieci tylko jesli zamieszkamy razem to chyba logiczne ze razem bedziemy sie starac wpajacim zasady z tym wyjontkiem ze ja wiencej i ostateczna decyzja bedzie nalezala do mnie. Kazda uwaga zwracana do moich dzieci jest najpierw akceptowana przezemnie. I z tą też takie spięcia. Jego dzieci mieszkaja z matka . On codziennie do nich dzwoni i zabiera w kazdy piatek a czasem w tyg. Polowa wakacji iferii lub wiencej . Wieksza czesc swiat bo mamuska ich lubi miec czas dla siebie. Tak ze duzo czasu spedzamy razem . Staramy sie wobec wszystkich dzieci stosowac takie same kryteria jak jestesmy razem a problem jet w tym ze jak jego jada do matki to ona robi po swojemu a u mnie w domy tez zachodza rorzne sytuacje ktore to zmieniaja i ciezko mi na biezaco mu to tlumaczyc. Moze jak zamieszkamy razem bedzie latwiej wczuc sie w sytuacje i spojzec na niekture rzeczy inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co Ci kobieto chodzi
?????? napisałaś: "Dziwie sie że tak piszecie. Kto powiedział że on bedzie bił moje dzieci że krzyczy na nie lub coś ? "... i tak dalej, nie będę cytować. Wszyscy się szanujecie, ale twierdzisz,że po ślubie będziecie jeszcze lepiej, bo teraz nie możecie się dogadać kłócicie się o metody wychowania Twoich dzieci, a w ogóle to on nie akceptuje Twoich dzieci. Mam wrażenie, że po ślubie będzie tylko gorzej... Zafundujesz dzieciom piekiełko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony 1
Najpierw są rodzice ....dzieci są na nastepnym miejscu. Ja tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony 1
Ps. Żeby kogoś wychowywać...... to chyba trzeba zacząć od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zniecierpliwiony 1 - Ja nie musze siebie wychowywac tylko swoje dzieci i nie uważam ze dzieci sa na 2 miejscu. Moze jak sie usamodzielna to tak ale puki co to ja za nie odpowiadam i staram sie robic tak by moje decyzje nie wplywaly negatywnie na ich zycie .Np: Chciala bym pojechac w swiat ale tego nie zrobie bo lepiej bedzie dla nich jak zostane i np: Moglabym zakochac sie w facecie co nie chce ich widziec na oczy i co mam je oddac do domu dziecka? Nie bo to nie bylo by dla nich dobre a potem mysle o sobie ze nie oddam bo bardzo kocham. Czy to dziwne ze ich dobro jest dla mnie ważniejsze od moich zachcianek? Co do pytania o co mi chodzi to moge zadac to samo. Dlaczego piekło? Czy nikt z tu obecnych nie jest w drugim zwiazku? Czy nie staracie sie wpółpracować dla dobra ogółu? Z twojej wypowiedzi wnioskuje że powinnam być sama puki moje maluchy nie skoncza 18 bo inaczej to je krzywdze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znicierpliwiony1
"""""" Czy to dziwne ze ich dobro jest dla mnie ważniejsze od moich zachcianek?"""""" Od Twoich może...może być .....ale czy całkowita rezygnacja a właściwie jakakolwiek rezygnacja z własnego życia na rzecz dzieci ....jest wychowawcza i słuszna???? Moim zdaniem nie chociaż ,to nie jest do końca wiążąca odpowiedź . Mogą być bowiem sytuacje extremalne. No chyba ,że chodzi o zachcianki.... ale też w granicach rozsądku. Wchodząc zaś w inny związek ....z dziećmi ....trzeba się liczyć także z partnerem. On nie zawsze ....chociaż też powinien wiedzieć ...na co się porywa.. W tym momencie też dużo zależy i od Ciebie i od Twoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znicierpliwiony1
"""""" Czy to dziwne ze ich dobro jest dla mnie ważniejsze od moich zachcianek?"""""" Od Twoich może...może być .....ale czy całkowita rezygnacja a właściwie jakakolwiek rezygnacja z własnego życia na rzecz dzieci ....jest wychowawcza i słuszna???? Moim zdaniem nie chociaż ,to nie jest do końca wiążąca odpowiedź . Mogą być bowiem sytuacje extremalne. No chyba ,że chodzi o zachcianki.... ale też w granicach rozsądku. Wchodząc zaś w inny związek ....z dziećmi ....trzeba się liczyć także z partnerem. On nie zawsze ....chociaż też powinien wiedzieć ...na co się porywa.. W tym momencie też dużo zależy i od Ciebie i od Twoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze piszesz-nie chodzi o całkowitą rezygnacje z wasnego życia. Dlatego to takie trudne by połączyć to wszystko .Kocham moiego faceta ale on wie ze jak moje dzieci były by nieszczesliwe u jego boku to bym z niego zrezygnowala puki dzieci nie dorosna i to dziala tagrze w druga strone. Wlasnie dlatego mi tak bardzo zalezy by nam sie to jakos poukladalo. Chcialabym wiedziec jak wy sobie radzicie w takich spieciowych sytuacjach zeby nikt nie musial cierpiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znicierpliwiony1
"""""" Kocham moiego faceta ale on wie ze jak moje dzieci były by nieszczesliwe u jego boku to bym z niego zrezygnowala puki dzieci nie dorosna i to dziala tagrze w druga strone.""""""" Jeżeli jest taka jego świadomość..... ja naprawdę dobrze wam nie rokuję.Owszem ... z Twojej wypowiedzi wynika ,że między wami jest uczciwość...... ale i istnieje warunek. Ja nie wierzę w trwałość związku opartego na warunku. Zwłaszcza ...jeśli warunek dotyczy mężczyzny i on wie o warunku..Ale każdy może myśleć inaczej, ja moge się mylić. Nie znam was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze taka byc
Kurczę, jakie błędy robią niektóre osoby, aż oczy bolą :O tagrze, puki :O:O co to ma być w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanuje twoje wypowiedzi i dziekuje za nie. Wiesz ja do końca nie wiem czy wrunki sa dobra podstawa zwiazku ale wiem ze jak sie kogos bieze z " przeszłościa" to jest taki zwiazek duzo bardziej trudny i wymagajacy tolerancji. To mój 2 zwiazek na powaznie w zyciu i to juz w miare dojzalym wienc tez dopiero sie ucze. Bede wdzieczna za wszystkie rady osob z podobnymi rozterkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan123
może osoba popełniająca błędy ortograficzne ma dysleksję? Może ma problem z pisaniem? nie oceniajmy a nie będziemy oceniani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta osoba robi błędy
i ortograficzne i życiowe. Gacha stawia nad własne dzieci. To coś się matką nazywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptyanko222
Tristan123 -masz racje mam dyzlekcje i co za tym idzie czasem nawet nie widze ze robie błendy a czasem łatwiej mi nie wpisywac niekturych literek bo wtedy mi sie cos wlacza w komputerze. Ale mysle ze to nie jest jakis egzamin z pisowni i inteligentnemu czlowiekiwi nie bedzie przeszkadzac domyslnosc niektorych slow. A co do blendow zyciowych to tez sie przyznaje ,bo niby kto z nas ich nie popelnia? Wazne chyba jest to ze staram sie je dostrzec i prubuje naprawic. I mam pelne prawo nazywac siebie Matka i nie mam gacha tyko partnera zyciowego z ktorym staram sie ulozyc sobie zycie od poczatku a przeszlam nie malo. Dlatego prosze osoby pozbawione empatji o nie wypowiadanie sie na moj temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkd
Moj już mąż o wszystko czepia sie moich dzieci z poprzedniego małżeństwa córka 15 lat syn 13 lat ..odeszlam z dziećmi od pierwszego meza po 13 latach znęcania sie nad nami ..po dwóch latach poznałam terazniejszego meza z którym mam 11 miesięczna córkę i syna w drodze .Podkreślę ze odkąd corka przyszła na świat moje dzieci z poprzedniego małżeństwa zostały odrzucone ja tez zreszta ..jesteśmy inaczej traktowani ..czepia sie o wszystko dzieci i tylko czeka o co sie przyczepić i ja staje w obronie i wynikają awantury bo nie pozwolę na to żeby sie tak odzywał do moich dzieci i rękę na nich podnosił ..( podkreślę ze ma on swoje dzieci z pierwszego małżeństwa to nie chcą mieć z nim kontaktów ) jak go poznałam był inny i dzieci go bardzo polubily syn nawet Tato do niego mówił a od pewnego momentu one go nienawidza...ja już nie daje rady ..naprawdę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×