Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaliope393

wczasy bez wyżywienia,co zabrać ze sobą?

Polecane posty

Gość takajajaaaaaaaaaa
Nie zgadzam się. Po pierwsze - każdy jeździ, jak chce i na ile go stać, a po drugie - niektórzy (jak ja, na przykład) jeżdżą na kempingi, gdzie nie ma wielkiego wyboru lokali gastronomicznych, o ile jest jakikolwiek. W tym roku byłam na wyspie chorwackiej i z tego względu, że wyspa, jedzenie jest bardzo drogie. Z domu wzięłam ryż, kuskus, makarony, trochę konserw mięsnych i rybnych, przyprawy, oliwę, ocet balsamiczny, herbatę, kawę, cukier, dżemy, trochę słoików, pesto w słoiczku, mięso i sery na pierwsze dni. Na miejscu kupowałam ryby, warzywa, owoce, lody, napoje i pieczywo. W ten sposób mogłam spędzić dwa cudowne tygodnie nad Adriatykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 powyzsze wpisy podsumowuja wszystko: na wycieczke turystyczna, ktorej glownym celem jest zwiedzanie i poznawanie - kupujemy jedzenie na miejscu, bo szkoda czasu na gotowanie i jedzenie tego, co juz znamy. . a jesli sa to "wczasy pod grusza", gdzie glownym celem jest relaks i wypoczynek, jest wlasnei czas na przyrzadzanie wlasnych posilkow i wtedy jest sens zabrac podstawowy prowiant ze soba w celu oszczednosci pieniedzy i czasu na szukanie sklepow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne jestescie:/.jechalam autokarem do portugalii i mialam mieso gulaszowe zawekowane (czyli "suche"bez sosow przyprawione), opatulone w ciuchy zeby zbytnio ich nie przygrzalo- z ryzem czy makaronem bylo przepyszne!!!reszta jak wezme spagetti i sloik sosu to wystarcza mi na 4 obiady!....co jak co ale z takiego 7dniowego wypadu min 60 euro zostaje.kto mi zabroni oszczedzac?????co to za przepychanki w ogole kupic/ugotowac/wiesc.......kazdy robi jak uwaza i wezcie skonczcie z prl,bulgaria itdbo to jest zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stachu007
jadac na wczasy zabieram ze soba artykuly ktore nie sa narazone na psucie sie, takie ktore dosc szybko sie robi. A zeby zjesc ze smakiem polecam dania gotowe marki profi! Tanie i sprawdzone ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Srofi, pierwolony spamerski śmieciu! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja biorę weki - mam malutkie dziecko i eksperymentowanie z egzotycznymi potrawami mogłoby się źle skończyć. Razem z mężem natomiast oczywiście, że będziemy smakować lokalnych przysmaków. Ale bez przesady! Dlatego wychodzę z założenia, że dobrze zawekowane bitki lub sosy do makaronów własnej roboty zawsze można ze sobą zabrać. Jeśli dobrze się zapasteryzuje to nawet kilka miesięcy wytrzymią i dalej będą dobre. Wypowiedzi typu "jak nie masz pieniędzy - to nie jedź na wakacje" są okropnie wkurzające. Założę się, że większość tych które tak piszą same biorą coś na wakacje ze sobą. To że ktoś chce zaoszczędzić nie oznacza od razu, że jest wieśniakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pieniądze i kupuję wszystko na miejscu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za to ktos, kto pisze "wytrzymia" jest 100% wiesniakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedziesz na dziadowanie czy odpoczynek ? tylko polski jeb.....ny zaścianek będzie woził tysiące kilometrów polskie g******e słoiki z żarciem bo przecież to jest tańsze ! wstyd kraj do utylizacji , z takich jak autorka śmieją się na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majkalotu
Zdecydowanie zabierz ze sobą coś na komary. To prawdziwa plaga Chorwacji. Warto też się dodatkowo ubezpieczyć, bo EKUZ jest mega słaby (tzn opieka zdrowotna w Chorwacji jest słaba). Tu ( http://www.safetrip.pl/chorwacja ) jest dosyć dobra lista tego, co zabrać na wyjazd do Chorwacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrownik
Ja jezdze co roku nawet i dwa razy z rodzina do Chorwcji do Hoteli i prywatnie, jedzenie w prywatnych Apartamentach mozna kupic na miejscu co do miesa to lepiej wzasc sobie swoje i zrobic jakie sie lubi i zapasteryzowac 3 razy w sloikach, ryby na targu moga byc w cenie wart tez sie targowac jak za drogo sie wydaje. na targach warzywnych trzeba uwazac bo casami drozej jak w sklepie. a co do tych zjadliwych komentarzy to az przykro czytac jakie te baby sa puste i zazdrosne bo same c..y siedza w domu i tylko jad wypuszczaja na innych. zycze milego urlopu tym co jada na wczasy za granice polski i polecam chowacje kuchni chorawacka iest przepyczna moge z cala pwaga dodac ze poska kuchnie sie chowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janinka79
zawsze biorę apartamnet z aneksem kuchennym, po pierwsze nie biegam cały dzien z jęzorem do ziemi po zabytkach, bo mnie by to na śmierć wykończyło,po drugie zabieram swojego pupila, więc też nie będę go katować wielogodzinnym siedzeniem w apartamencie, żywimy się sami, z lokalnych produktów, nie zabieram nic , zakupy robimy w austrii i słowacji, potem na miejscu w zależności od potrzeb. strata czasu na gotowanie ????!!!! co za bzdury, a słyszeliście o podziale obowiązków, ja idę z pieskiem na spacer mój mąż w tym czasie np gotuje ryż, szykuje sałatkę, ja po spacerze kończę obiad , a on idzie pod prysznic....jaka strata czasu???!!! macie 5 łazienek w apartamencie i nikt nie czeka na swoją kolejkę??? kilka razy wychodzimy na kolację aby spróbować lokalnej kuchni, poza tym jemy lokalne produkty, to zawsze inaczej smakuje, i taniej wychodzi, ale nie ciągnę za sobą pulpetów i bigosu, wejdzie sobie na strony marketów w Chorwacji, czy na prawdę mięso tam jest 5x droższe??? w diskontach można kupić ten sam makaron czy ryż w tej samej cenie, ktos mi teraz dopisze, że tracę czas na zakupy, stanie w kolejce do kasy!!!! ło matko mam listę biorę co potrzebuję max 20 min oszczędność hmmm.sami sprawdźcie..od tego jest google, żeby sprawdzić co za ile i gdzie....pozdrawiam i do zobaczenia w Chorwacji 04 lipca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim kosz piknikowy! Zawsze można zapakować do niego świeże owoce i pieczywo. W takich ciepłych krajach owoce to najlepszy posiłek, można usiąść na plaży i tak zapakowane nic się nie popsuje. A teraz można wygrać super kosz piknikowy w konkursie razem z wyposażeniem. ja już gram i Was też zachęcam https://www.facebook.com/DeveleyPolska/photos/a.157829984227123.33988.145009618842493/1020433824633397/?type=1&theater

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O mamo ja chyba śnie ?! Na wczasy zagranice wozic słoiki ?!?!?!?! Hahhahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smiesza mnie osoby ktore mowia ze branie ze soba jedzenia jest jakies dziwne.....niektorzy jada na wakacje na dwa tygodnie...a przez dwa tyg chyba nikt nie bedzie latal na kazdy posilek do baru. Oczywiscie trzeba sie pprzejsc kilka razy na jakis obiadek ale nie dzien dnia przez. Np 2 tyg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antilla
Masz rację stołowanie się w obcym kraju może mieć bardzo poważne konsekwencje ja w zeszłym roku byłam ww Włoszech, niby jedzenie w moim guście bo uwielbiam kuchnię włoską, ale cały czas chodziłam wzdęta, pizza i makaron nie koniecznie mi służyły, źle się czułam i niekomfortowow bo w każdej sukience wyglądałam jak balonik. W tym roku lecę do Grecji, wylot za tydzień ale teraz jestem mądrzejsza bo do apteczki spakowałam cholestil max żeby sobie nie psuć wakacji jak jedzenie mi nie podejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorsien
Przeczytałam cały temat i też trochę nie mogę uwierzyć... Nie jestem bogata, nie jeżdżę za granicę co roku, też muszę zbierać i oszczędzać... Nie chce mi się wierzyć na przykład w wożenie zawekowanego boczku, karkówki......to chyba piszą jacyś mięsożercy???? Boczek zamarynowany wieźć tysiące km???? Do czego ten boczek Wam potrzebny w ciepłym kraju? Co Wy chcecie z niego robić? Też by mnie nie było stać na żywienie się w knajpach od rana do wieczora codziennie, ale na bank bym kupowała na miejscu produkty, warzywa, owoce, pieczywo i jadła....i nie mówcie, że to drożej wychodzi niż te wasze tłuste weki. Jak czytam Wasze komentarze to, aż mi się nie chce wierzyć....pulpety, gołąbki, karczek, schab.....czy Wy nie wytrzymacie 2 dni bez obiadu z makaronem, ryżem albo ziemniolami? Kupowane sosy w słoikach, w proszku??? Czy Wy się słyszycie/czytacie co piszecie? Nie lepiej kupić miejscowych pomidorów i przyprawić je po swojemu, ugotować makaron albo ryż (też TAM kupiony)? Albo kupić puszkę pomidorów TAM i samemu zrobić ten sos na miejscu? Nawet pół godz.to za dużo....wystarczy 20 min. Czy Wy naprawdę nie wolelibyście kupić na miejscu świeże pieczywo, kostkę masła, kilka plastrów miejscowej szynki, oliwki i pomidora? Przecież to nie jest drogie.....moglibyście kupić te rzeczy razy 3 i macie na 3 dni.......tylko wolicie wieźć zapeklowane słoiki z boczkiem i pulpetami z sosem knorrr albo jakiś inny podobny??? :O Jak to czytałam to jedna myśl mi do głowy przychodziła: "Dzień bez obiadu (czyt.miecha i makaronu/ryżu/ziemniaków) to dzień stracony!!!" I nie chcę absolutnie nikogo obrazić czy wyzywać, ale jak się czytało niektórych to normalnie jak ludzie z jakiejś roli/kopalni ciężko pracujący, którzy bez mięcha w słojach i kluch nie przeżyją bo tyle kalorii stracili na zwiedzaniu.... Jak można wieźć autokarem BEZ lodówki i zamrażarki pulpety i inne takie dania zamrożone, zawinięte i zapakowane nie wiadomo w co, aby "nie puściło" :/nawet do głowy by mi coś takiego nie przyszło! Naprawdę nie byłaś w stanie wytrzymać BEZ swoich pulpetów? Tylko musiałaś je wieźć autokarem? I pisała to osoba, której nie służą dania gotowe z barów/restauracji i woli sama gotować (podobno smacznie :O)....torebki, sosy i mięsa w słoikach i mrożonki wiezione AUTOKAREM..... Naprawdę co niektórzy nie są w stanie "przetrwać" na małych drobnych świeżo robionych zakupach na miejscu, jak: pieczywo, szynkę, ser, pomidor, oliwki i na przykład butelkę wina, które są dobre i tanie i chodzenie co 3 albo 4 dzień do jakiejś miejscowej knajpki na obiad? Nie piszę o drogich restauracjach. Czy codziennie musi być OBIAD - nie ważny ile tysięcy km wieziony, z paskudnych produktów, sosów, przypraw typu wegeta - ale JEM CODZIENNIE OBIAD! Albo ktoś pisał, że wiezie kiełbachę i dodaje do lecza gotowego....to naprawdę piszą osoby, którym trudno jest wytrzymać bez tłustego wschodniego obiadu. Nie piszę tego złośliwie, tylko bardziej zastanawiam się z psychologicznego punktu widzenia. Leczo bez kiełbachy wiezionej z Polski, to też pewnie nie leczo... Tego nie potrafię zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorsien - racja :) pogielo ich chyba ale to stary temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorsien
Wiem wiem, że temat stary, ale nie mogłam się powstrzymać :) Może ktoś się na niego natknie, tak jak ja wpisując w google co przygotować do jedzenia na wyjazd/spotkanie grillowe, to zamiast szukać czegoś nowego, to czytałam ten temat :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaRyżko
Dziękuję za wszystkie pomocne wpisy. Jadę na wieś bez wyżywienia i niezmiernie mi się przydały. U mnie dodatkowo będzie kilka słoiczków pesto. Natomiast lekturę wątku zaburzają burackie wpisy ludzi oburzających się na branie makaronu do Chorwacji. Uważam, że to Wasze wypowiedzi są niestety burackie, a nie branie jedzenia na wakacje. Smuci Wasz brak empatii i wyobraźni. Smuci potrzeba plucia jadem w kierunku innych, którzy być może są mniej zamożni. Ale najprawdopodobniej większość z nas makaroniarzy jest po prostu nieco na późniejszym etapie życiowym. Inaczej planuje się wydatki na wakacjach solo czy we dwójkę, inaczej dla czteroosobowej rodziny. Wejścia do aquaparków, akwariów, fokariów, pamiątki, soczki etc. - są wydatkami, których pewnie nie musicie planować w budżecie. A dla pięcio- czy dziesięcio-latków są ważniejsze, niż obiad w restauracji, którego nie tkną bo nie ma tego, co jedzą na co dzień, a jak wiadomo większość dzieci to neofoby. Przykre, że do podziałów które ryją Polskę potrzebujecie jeszcze odcinać się jadowicie od ludzi, którzy biorą makaron na wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×